Jeszcze 2 minuty czytania

Goran Injac

TRZECIA PRZESTRZEŃ:
Baku, Baku disco show (No.2)

Goran Injac

Goran Injac

W Azerbejdżanie nie ma żadnego festiwalu teatralnego. Ten brak oznacza izolację, wyklucza możliwość porównania tego, co obecne na lokalnych scenach, do jakichkolwiek zagranicznych produkcji. Nie istnieje również żaden poważny przegląd rodzimych spektakli, który mógłby stać się okazją do dyskusji na temat współczesnej, azerskiej sztuki teatru. Wygląda na to, że życie teatralne Baku istnieje wyłącznie na peryferiach miasta; jako jeden wielki „off”, funkcjonujący w opozycji do oficjalnie promowanego obrazu rzeczywistości. Wystarczy przyjrzeć się sytuacji ekonomicznej teatrów.

Świat, w którym artyści ledwo wiążą koniec z końcem, a budżety spektakli są tak niedorzecznie niskie, że wyzwaniem jest zrealizowanie czegokolwiek; świat, w którym sztuka tak naprawdę jest zepchnięta do podziemi, w sferę nielegalu – taki świat stanowi paradygmat, w stosunku do którego powstaje wspomniane wcześniej symulakrum. Potwierdzają to dzielnice, gdzie usytuowane są teatry – takie jak na przykład Teatr Pantomimy albo YUG. Uliczki, gdzie króluje architektura z początku ubiegłego wieku, wypełnione są ludźmi grającymi w szachy, gdzie pachnie prawdziwym, domowym chlebem sprzedawanym w małych piekarniach, zewsząd dobiegają dźwięki realnego (a nie symulowanego) życia, a za rogiem można się natknąć na starą synagogę – do wyboru: sefardyjską lub aszkenazyjską. Takie ulice są naturalnym środowiskiem okolicznych teatrów i to właśnie ten świat jest planowo niszczony, sukcesywnie zgniatany buldożerami – po to, żeby na jego miejscu mógł powstać kolejny szklany Sheraton.

Centralne miejsce w życiu teatralnym Baku zajmują dwa duże teatry narodowe. Pierwszy jest azerski, drugi rosyjski. W tym pierwszym repertuar składa się głównie z kostiumowych opowieści o przeszłości narodu (tej dawnej, sięgającej w średniowiecze historii, która dzisiaj służy za fundament i legitymizację nowej, narodowej tożsamości). W drugim obejrzeć można przygotowywane głównie przez gościnnych reżyserów z Rosji farsy i komedie – całkiem martwy (przynajmniej dla kogoś, kto pochodzi z zupełnie innej teatralnej rzeczywistości) i sztuczny świat lekkiej rozrywki.

Dyrektor tego drugiego teatru, obwieszony niewiarygodną ilością złota, przypatrując mi się podejrzliwie, wylicza kolejne sukcesy swojej instytucji, przedstawia listę występów gościnnych na rosyjskiej prowincji. Dumny jest również z tego, że większość artystów pracujących w jego teatrze ma dyplomy rosyjskich szkół. Zaskakujący brak złota na moich palcach i wokół szyi całkowicie mnie dyskwalifikuje: dla rozmówcy nie mogę być równorzędnym partnerem. Projekty, które przedstawiam, wydają się panu dyrektorowi czymś na kształt dziecięcej zabawy. Nie stoi za nimi to, co najwyżej ceni – odpowiednich rozmiarów moc polityczna. Nie mam szans, bo nie reprezentuję imperium.

W Baku działa również – jako rodzaj opozycji wobec dwóch narodowych scen – kilka mniejszych, eksperymentalnych teatrów. Ten najbardziej znany to teatr lalkarski, który w swoich przedstawieniach stara się łączyć różnorodne tradycje (głównie za pomocą środków plastycznych). Istnieje też teatr klasycznej pantomimy, którego spektakle to głównie metaforyczne opisy ludzkich stanów i emocji. Obie te sceny zostały niedawno wyremontowane, w obu warunki pracy są całkiem przyzwoite.

Trzeci teatr – YUG – cieszy się opinią najbardziej eksperymentalnego miejsca na artystycznej mapie Baku. Jego twórcy wyjątkowo poważnie zajmują się badaniami nad medium teatru; rozwijają osobliwą metodę aktorską, wynalezioną przez byłego lidera grupy, Vagifa Ibrahimoglu. Nazywają ją „psychozofią” – „mądrością ducha”.
Nazwa YUG to skrót od terminu Yulglama – nazwy rytuału, który w dawnych czasach był wykonywany podczas pogrzebu bohaterów. Podobno wywodzi się on z praktyk szamańskich, jeszcze z czasów, zanim w Azerbejdżanie wprowadzono islam. Moi gospodarze w Baku twierdzili, że rytuał liczy około trzech tysięcy lat. Zgodnie z tradycją uczestniczyło w nim kilka grup wykonawców. Na grobie-scenie przedstawiano epizody z bohaterskiego życia zmarłego, zapewniając mu długotrwałą  pamięć potomnych.

Większość przedstawień, które stoją w opozycji do komercyjnego mainstreamu, czerpie inspiracje ze średniowiecznego mistycyzmu (największą dumą Azerów jest sufizm, który – jak twierdzą – zrodził się właśnie na terenie dzisiejszego Azerbejdżanu) i zajmuje się stawianiem podstawowych, ontologicznych pytań. Zarówno w przypadku scen mainstreamowych, jak i eksperymentalnych (przy całym szacunku dla podejmowanego przez tę drugą grupę wysiłku poszukiwania własnej specyfiki), mamy do czynienia z teatrem absolutnie bezpiecznym. Ten bezpieczny teatr w żaden sposób nie próbuje odnieść się do wszechobecnej symulacji, jakiej podlega świat, w obrębie którego funkcjonuje. Ani teatr „taniej” zabawy, ani teatr „drogiej” metafizyki nie zadaje pytań, które jakkolwiek aktualizowałyby nową, azerską rzeczywistość. I jeden, i drugi całkowicie pozbawiony jest polityczności, jakiejkolwiek korespondencji z zewnętrznym, realnym światem, jakichkolwiek możliwości zaistnienia w przestrzeni publicznej.

Nie tylko teatr, ale również – jak wolno się domyślać – inne dziedziny sztuki zostały w Azerbejdżanie albo konsekwentnie zmarginalizowane, albo całkowicie skomercjalizowane, tracąc przez to jakikolwiek potencjał krytyczny (studenci malarstwa pokazywali mi – jako swoje największe osiągnięcia – portrety azerskiej first lady, powstałe w ramach projektu w stylu „młodzi adepci sztuki rysują swoją królową”). Sami artyści – jak mi się czasami wydawało – zapomnieli, że coś takiego jak krytyczny potencjał sztuki istnieje. Można zatem zamknąć się w medytacyjnej celi i na wzór modernistyczny kontemplować piękno, można zajmować się estetyczno-rytualnymi kategoriami, w żaden jednak sposób nie można – z powodu braku środków i dostępu do przestrzeni publicznej – dyskutować o czymkolwiek aktualnym.

„Nikt nie zna boskiego planu” – głosi jedna z maksym tak cenionego w Baku sufizmu. Wydaje się jednak, że plan dawno został opracowany i rządzą nim przyczyny zupełnie „nieboskie”.


Autor odwiedził Azerbejdżan w ramach prac międzynarodowej sieci teatralnej East European Performing Arts Platform.