Sysiak i Borowski w sieci
Tymek Borowski, How Art Works, 2011

Sysiak i Borowski w sieci

Janek Owczarek

Klikam i w tym samym momencie staję się widzem. Nie wychodząc z domu spokojnie oglądam – a właściwie czytam – najnowszą wystawę Sysiaka

Jeszcze 1 minuta czytania

Wracam do domu i nie zdejmując butów włączam komputer. Dalej standardowo: emaile, Skype, Facebook, itd. Po chwili ze stosu wiadomości wygrzebuję informację Galerii Kolonie o wystawie Pawła Sysiaka (ur. 1984): „aby przeczytać wystawę kliknij w poniższy link”. Klikam i w tym samym momencie staję się widzem. Nie wychodząc z domu spokojnie oglądam – a właściwie czytam – najnowszy pokaz artysty.

„Ludzie, którzy traktują swój software naprawdę serio, powinni stworzyć swój hardware” to wystawa pomyślana jako dialog galerzysty Jakuba Banasiaka z artystą Sysiakiem. A więc wystawa jako rozmowa? Jedno kliknięcie wystarczy? I chociaż w tyle głowy majaczą mi ekspozycje, gdzie nie pokazywano nic lub zamykano przed publicznością drzwi do galerii, to i tak szumne określenie typowego wywiadu mianem wystawy wydaje mi się zrazu cokolwiek dziwne.

„Ludzie, którzy traktują swój software naprawdę serio, powinni stworzyć swój hardware”

Wystawa dialog dostępna non stop do przeczytania na stronie internetowej galerii Kolonie, kurator: Jakub Banasiak.

Właściciel galerii odpytuje, sprawdza, próbuje zrozumieć. Przyczynkiem do wystawy-wywiadu jest przygotowany przez Sysiaka i Tymka Borowskiego (ur. 1984) kilkunastominutowy film „How Art Works?”, a ściślej idee, wybory i rozpoznania w nim zawarte. 

Jakie to konstatacje? Najprostsze, tak często szeptane przez wielu po kątach: o skrajnej emblematyczności sztuki współczesnej, zapychaniu komunikatu artystycznego stosem pustych metafor, czy słabej – związanej z zamknięciem świata artystycznego – skuteczności sztuki w zewnętrznej rzeczywistości. Sysiak i Borowski wyciągają te przegadane problemy na wierzch, nie uciekają od nich. Wydają się zdejmować z oczu artystowskie okulary, co daje im świeższy i pełniejszy ogląd otoczenia – w tym również (własnej) sztuki. A skoro nie odnajdują w niej wiele więcej ponad zestaw bezpiecznych rozwiązań, decyzja jest jasna – jak to nie działa, próbujemy inaczej.

kadr z filmu „How art works”, 2012, dzięki uprzejmości galerii KolonieRozeznania Sysiaka i Borowskiego były już nieraz udziałem sporów artystów i badaczy. Przykładem najjaskrawszym, przywołanym zresztą podczas dyskusji  „Gdzie jest sztuka?” w Galerii Turbo przy warszawskiej ASP,  jest postulat „pragnienia skutku” Artura Żmijewskiego, a więc rzeczywistej emanacji sztuki na przestrzeń społeczno-polityczną. O ile jednak Żmijewski wciąż obraca się w hermetycznym świecie sztuki (np. dystrybuując swoje filmy przede wszystkim w galeriach), to Sysiak i Borowski swój przekaz adresują to the world at large. Platformą ich działań jest przecież medium najszersze, internet (wstawiają swoje filmy na YouTube, prowadzą blogi, uruchomili internetową galerię Billy).

Z drugiej strony, filmowa manifestacja artystów idealnie wpisuje się w praktyki XX-wiecznych awangard, co wypunktował Banasiak w opublikowanym w jednodniówce Pracowni Struktur Mentalnych tekście „Artyści, którzy nienawidzą sztuki”. Awangardowe angelologie się nie ostały, zgniecione pod własnym ciężarem i przed tym samym zdaje się ostrzegać artystów Banasiak. Sysiak w wywiadzie kontruje: „Robiąc film uważaliśmy, aby nie wpadać w formę zbuntowanych awangardzistów. To jest i nieskuteczne, i niezgodne z naszymi intencjami. Ja raczej niż nad swoją oryginalnością, emblematycznością, odrębnością, chcę pracować nad normalnością, prostotą, umiejętnością empatii”.

Tymek Borowski, „How Art Works”, 2011,
dzięki uprzejmości galerii Kolonie
Pozostaje pytanie, czy nie próbują w ten sposób „zjeść ciastka i mieć ciastka”? Z wywiadu i filmu przebija z jednej strony pragnienie wyjścia poza zatęchłą ekonomię sztuki, a z drugiej – powtarzanie jej przetartych zagrań. Partyzantka i pozytywizm.

Jest jednak coś niezwykle ważnego w najnowszych założeniach twórców – nawet jeśli jest to skazane na porażkę. To pytanie o sztukę jako narzędzie do mówienia, jako bezpośredni komunikat. 

Formułując kwestię, czy w sztuce jest jeszcze miejsce na spór o wartości, artyści brzmią z początku tak patetycznie, że aż głupio. Ale wystarczy przyjrzeć się chociażby ich wcześniejszym wystawom w Galerii Kolonie, aby potraktować i ten wątek bez ironicznego nawiasu. Paweł Sysiak w 2010 „Z całego serca wierzył w sztukę”, a Tymek Borowski w tym samym roku „Kończył z żartami”. Obaj stopniowo z praktyki przesuwali się w teorię. W końcu Borowski nie musiał już malować kolejnych obrazów, wystarczały mu schematyczne plansze czy pliki JPG. Żeby zrobić wystawę, Paweł Sysiak nie potrzebował niczego poza słowami. 



Janek Owczarek, student Historii Sztuki na UW, prowadzi blog o sztuce:
trupiazupa.blogspot.com