Jeszcze 2 minuty czytania

Grzegorz Wysocki

Z WYSOKA I NISKA:
Komu, nagrodę, komu? (i po co?)

Grzegorz Wysocki

Grzegorz Wysocki

Ogłoszenie nominacji do kolejnych edycji Nagrody Literackiej Nike i Nagrody Literackiej Gdynia to dobry moment na rozpoczęcie dyskusji na temat nagród literackich. Przeglądam najnowsze zestawienia nominowanych tytułów i autorów, i zastanawiam się nad następującymi kwestiami:

Nominacje do Nagrody literackiej Gdynia

POEZJA
1. Roman Honet, „Piąte królestwo”, Biuro Literackie
2. Eda Ostrowska, „Dojrzałość piersi i pieśni”, Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”
3. Marcin Sendecki, „Farsz”, Biuro Literackie
4. Edward Pasewicz, „Pałacyk Bertolta Brechta”, Wydawnictwo EMG
5. Marta Podgórnik, „Rezydencja surykatek”, Biuro Literackie

PROZA
1. Magdalena Tulli, „Włoskie szpilki”, Wydawnictwo Nisza
2. Andrzej Turczyński, „Koncert muzyki dawnej”, Wydawnictwo Forma
3. Anna Nasiłowska, „Konik, szabelka”, Świat Książki
4. Szczepan Twardoch, „Tak jest dobrze”, Wydawnictwo Powergraph
5. Filip Zawada, „Psy pociągowe”, Biuro Literackie

ESEISTYKA
1. Adam Lipszyc, „Rewizja procesu Józefiny K. i inne lektury od zera”, Wydawnictwo Sic!
2. Krystyna Czerni, „Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego”, Wydawnictwo Znak
3. Krzysztof Mrowcewicz, „Małe folio”, Instytut Badań Literackich PAN i Stowarzyszenie Pro Cultura Litteraria
4. Marian Sworzeń, „Opis krainy Gog”, Towarzystwo „Więź”
5. Filip Springer, „Miedzianka. Historia znikania”, Wydawnictwo Czarne

Czy rodzime nagrody literackie mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie, a jeśli tak, to jakie i przede wszystkim dla kogo? Czy nie jest przypadkiem tak, że obecnie zainteresowani werdyktami jurorów są głównie inni krytycy literaccy, literaturoznawcy i zawodowcy robiący w literach oraz, oczywiście, sami autorzy, którzy dzięki gotówce towarzyszącej nagrodzie (choć to raczej, nie oszukujmy się, nagroda towarzyszy gotówce) mogą sobie pozwolić na wiele miesięcy bez nieustannego zamartwiania się o to, co włożyć jutro do garnka? Czy laureaci Nike, Gdyni, Paszportu „Polityki” czy Angelusa wciąż mogą liczyć na coś więcej niż zainteresowanie zaprzyjaźnionych i/lub patronackich mediów?

Pisząc „coś więcej”, mam na myśli przede wszystkim zainteresowanie czytelników, tych szarych zjadaczy gęsto zadrukowanych stron, bez których tworzenie literatury (a przyznawanie nagród literackich tym bardziej) mijałoby się z celem lub przynajmniej byłoby nieco mniej sensowne niż obecnie. Oczywiście, można w tym momencie zacząć wykrzykiwać, że przecież „sztuka dla sztuki!”, że „naprawdę wielcy pisali wyłącznie dla siebie i swej przepastnej szuflady!”, że „Prawdziwa Literatura ma za nic poklask tłumów!”, że „geniuszy doceniano wiele lat po śmierci!” itd., ale nijak nie ma to wpływu na prawdę obiektywną i absolutną, zgodnie z którą „statystyczny pisarz” (najmocniej przepraszam za powyższe sformułowanie) bez czytelnika umiera szybciej niż bez wody.

Bez nagród potrafi przeżyć nieco dłużej, ale zgaduję, że dekada bez jakichkolwiek laurów i finansowych rekompensat niejednemu prozaikowi czy poecie skutecznie wyperswadowała dalsze męczarnie przed otwartym edytorem tekstu. Ci, którzy w dalszym ciągu piszą wysłużonym piórem kulkowym lub trzycentymetrowym ołówkiem zapewne otrzymali w minionym sezonie nagrodowym (można mylić z sezonem ogrodowym) jakiś dyplom od wójta gminy, więc grzecznie ich w tym miejscu pomijamy. Cała reszta łaknie czytelników i nagród. Pytanie tylko, czy chodzi o zestaw łączony, „2w1”, czy też jest to nominowanym, nagradzanym i nagradzającym obojętne. Innymi słowy i posługując się konkretnym przykładem: czy Nagroda Nike już zawsze będzie „prestiżową Nagrodą Nike”, bo tak, a to, że czytelnicy przestaną (już przestali?) się nią interesować i w jakikolwiek sposób sugerować w czasie księgarnianych zakupów czy bibliotecznych wypożyczeń nie ma żadnego znaczenia?   

Nominacje
do Nagrody Nike

BIOGRAFIE
1. Krystyna Czerni „Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego". Znak, Kraków
2. Andrzej Franaszek „Miłosz. Biografia". Znak, Kraków
3. Joanna Krakowska „Mikołajska. Teatr i PRL". W.A.B., Warszawa
4. Joanna Olczak-Ronikier „Korczak. Próba biografii". W.A.B., Warszawa

REPORTAŻE
1. Lidia Ostałowska „Farby wodne". Czarne, Wołowiec
2. Filip Springer „Miedzianka. Historia znikania". Czarne, Wołowiec
3. Małgorzata Szejnert „Dom żółwia. Zanzibar". Znak, Kraków
4. Paulina Wilk „Lalki w ogniu". Carta Blanca, Warszawa

ESEJE
1. Marek Bieńczyk „Książka twarzy". Świat Książki, Warszawa
2. Renata Lis „Ręka Flauberta". Sic!, Warszawa
3. Małgorzata Łukasiewicz „Jak być artystą. Na przykładzie Thomasa Manna". Więź, Warszawa
4. Jarosław Mikołajewski „Rzymska komedia". Agora, Warszawa

TOMY POETYCKIE
1. Julia Hartwig „Gorzkie żale". a5, Kraków
2. Piotr Mitzner „Kropka". tCHu, Warszawa
3. Janusz Styczeń „Furia instynktu". Biuro Literackie, Wrocław
4. Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki „Imię i znamię". Biuro Literackie, Wrocław

POWIEŚCI
1. Jacek Dehnel „Saturn". W.A.B., Warszawa
2. Michał Witkowski „Drwal". Świat Książki, Warszawa

OPOWIADANIA
1. Brygida Helbig „Enerdowce i inne ludzie". Forma, Stowarzyszenie OFFicyna, Szczecin, Bezrzecze
2. Magdalena Tulli „Włoskie szpilki". Nisza, Warszawa

„Jeszcze w połowie lat 90. najważniejsze nagrody były sobie równorzędne i dysponowały podobną, to znaczy średnią mocą społecznego oddziaływania. Wstrząs nastąpił w roku 1997 – za sprawą kampanii towarzyszącej nagrodzie Nike. Kampania ta – mówię tu nie o czyjejkolwiek winie, lecz o konsekwencjach – właściwie spacyfikowała polskie życie literackie. Perfekcyjnie opracowany kalendarz […] potężne nagłośnienie, umiejętnie stopniowana i rozłożona na kilka miesięcy dramaturgia – wszystko to sprawiło, że od roku 1997 opinia publiczna poczęła uznawać listę książek nominowanych do Nike za rzeczywisty, kompletny i wyczerpujący spis najważniejszych lektur roku”. Tyle Przemysław Czapliński w „Powrocie centrali” wydanej w 2007 roku.

Czy pięć lat później Nike w dalszym ciągu pozostaje „rzeczywistym, kompletnym i wyczerpującym spisem najważniejszych lektur roku”? W dużej mierze, oczywiście, tak – moc społecznego oddziaływania i umiejętnego stopniowania napięcia to przecież w dalszym ciągu cechy charakterystyczne dla wielu inicjatyw, akcji społecznych i promocyjnych „Gazety Wyborczej” czy w ogóle Agory. Z drugiej strony, coraz głośniejsze i skuteczniejsze są także inne znaczące nagrody literackie (m.in. Gdynia, Silesius, Angelus, Paszport „Polityki”, Nagroda Literacka m. st. Warszawy), co sprawia, że – jak by to napisał Ziemkiewicz czy Wildstein – o monopolu Agory nie ma już mowy.

Inna sprawa, że jednak przedwczesny jest triumfalizm prawicowych publicystów, którzy piszą o tym, że Nike nie ma już żadnego znaczenia i czytelnicy mają od kilku lat głęboko werdykty jej uczonych w piśmie jurorów. Dowodem na upadek Nike (i Michnika, a jakże!) ma być fakt, że Nike nie ma już wpływu na rekordową sprzedaż nagrodzonego tytułu. Tak, Pilchowi, Kuczokowi czy Masłowskiej nakłady poszybowały w górę, ale wystarczy przypomnieć sobie, komu przypadła Nike w ostatnich trzech latach (Tkaczyszyn-Dycki, Słobodzianek i Pilot), by zrozumieć, że te decyzje jurorów można uznać za – przynajmniej z marketingowego punktu widzenia i marzenia o niebotycznych nakładach – ryzykowne, niekomercyjne, może nawet samobójcze. Gwoli ścisłości dodam, że, choć doceniam podjęte ryzyko, w każdej z trzech ostatnich edycji moja Nike powędrowałaby do innych autorów (jeśli ograniczyłbym się do finalistów, byliby to najpewniej: Iwasiów, Jagielski i Bator).


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.