Paryski festiwal „Photoquai 2009”

Małgorzata Maria Grąbczewska

Fotografia pozaeuropejska to wielki, mało rozpoznany świat. Paryski festiwal „Photoquai 2009” przybliża nam jej różnorodność. Mimo wielu możliwych zarzutów to ważne wydarzenie

Jeszcze 2 minuty czytania

Od kilku lat quai Branly kojarzy się Paryżanom już nie tylko ze spacerowym nadbrzeżem Sekwany, łączącym plac Inwalidów z miejscem, w którym wyrasta wieża Eiffela. Teraz jest przede wszystkim synonimem ważnego na planie kulturalnym miasta muzeum sztuki… no tak, ale jakiej? Pierwotnej, prymitywnej, ludowej, a może pierwszej, jak tego chcą jego twórcy?

Otwarte w 2006 roku Musée du quai Branly prezentuje artefakty, dzieła rzemiosła, sztuki, obiekty kultu, ale też filmy, wywiady, świadectwa pamięci, wytworzone przez przedstawicieli kultur pozaeuropejskich lub ich dotyczące. Muzeum ma je nie tylko prezentować, ale przede wszystkim waloryzować, ukazać ich różnorodność i piękno, którymi nie ustępują dziełom prezentowanym w położonym niedaleko Luwrze czy Musée d’Orsay. Taka sama idea towarzyszy organizowanemu po raz drugi przez Musée du quai Branly festiwalowi „Photoquai”.

fot. Julio Bittencourt, BrazyliaPięćdziesięciu fotografów z trzydziestu dwóch państw prezentuje kilkaset fotografii, wyeksponowanych równocześnie w kilkunastu niezależnych od siebie miejscach – zewnętrznej efemerycznej galerii zorganizowanej na samym nadbrzeżu, galeriach sztuki rozsianych po obu stronach rzeki oraz w budynku muzeum. Są to młodzi twórcy, których prace, jak zapewnia dyrektor muzeum Manou Farine, nie były dotychczas eksponowane we Francji, a są reprezentatywne dla aktualnej sztuki każdego z krajów. Celem festiwalu jest  „zupełnie zmienić relacje między fotografią a muzeami etnograficznymi”, to znaczy uwolnić fotografię od roli czysto dokumentacyjnej i etnograficznego nań spojrzenia.

„Photoquai 2009”, Musée du quai Branly,
Paryż, 22 września - 22 listopada 2009
Wyboru dokonała, podobnie jak dwa lata temu („Photoquai” to biennale) irańska galerzystka, Anahita Ghabaian Etehadien. Współpracowało z nią kilkunastu niezależnych i nieeuropejskich kuratorów. Razem stworzyli dzieło hybrydyczne, trudne do zdefiniowania, mieszające dzieła z różnych epok, miejsc świata, kultur, wykonane w różnych technikach.
W ramach głównej ekspozycji fotografie umieszczono na wielkich płytach, tworzących swoisty labirynt (również w sensie dosłowym, gdyż niekiedy trudno znaleźć odpowiednią dla zestawu legendę) ciągnący się na kilkudziesięciu metrach wzdłuż nabrzeża Branly.

Wydrukowane w różnej skali, błyszczące na wysokojakościowym plastiku, fotografie nie mówią nam nic ani o swoim rzeczywistym wyglądzie, ani o technikach, w jakich zostały wykonane, ani o kulturze wizualnej krajów, z których pochodzą. Nawet te, które zostały wykonane tradycyjnymi metodami, przy użyciu wielkoformatowego aparatu, tracą wynikające z techniki walory estetyczne. Z objaśnień towarzyszących zdjęciom dowiadujemy się jedynie, jaki kontekst społeczny czy historyczny towarzyszył ich powstaniu.

fot. Lu Guang, ChinyWystawa pokazuje, jak bardzo zmieniło się podejście do prezentowania i oglądania zdjęć, a przede wszystkim samo pojmowanie fotografii. Obiekty pokazywane na „Photoquai” straciły bowiem to, co dla „tradycyjnych” odbiorców było niezmiernie ważne – ciało, fizyczność, miąższ. Efemeryczność ich prezentacji odpowiada doskonale efemerycznej obecności kultur pozaeuropejskich kultur w europocentrycznych kolekcjach europejskich muzeów.

Większość z prezentowanych cyklów zdjęć  jest mniej lub bardziej estetyzowanym dokumentem. Organizatorzy festiwalu i dyrekcja muzeum odżegnują się od etnograficznego czy kolonizacyjnego spojrzenia na sztukę. Chcą pokazać „obrazy z całego świata”, zostawiając fotografom wybór tematu i sposób prezentacji. A jednak zdecydowana większość  zdjęć pokazuje ważny problem społeczny lub polityczny. Zniszczenie naturalnego pejzażu przez przemysł (Lu Guang z Chin, Pablo Lopez Luz z Meksyku), ludność biednych przedmieść (Julio Bitencourt, Emeka Okereke z Nigerii, Myrto Papadopoulos z Grecji), wojna (Gohar Dashti z Iranu, Tamir Sher z Izraela) są, obok przemian społecznych XX wieku, głównymi zagadnieniami. Znacznie mniej jest cyklów odnoszących się do osobistych doświadczeń fotografa, (jak na przykład wzruszająca seria o rozstaniu Lami Naji z Maroka) czy będących jedynie wyrazem estetycznego doświadczenia (pełne poezji zdjęcia Danieli Edburg z Meksyku).

fot. Gohar Dashti, IranPrzyświecająca festiwalowi idea waloryzacji opiera się na założeniu, że prace artystów nieeuropejskich nie są na Zachodzie w wystarczającym stopniu  pokazywane i rozpowszechniane. Z twierdzeniem tym trudno się zgodzić, oglądając witryny europejskich centrów sztuki. W ostatnich latach w samym Paryżu zostały otwarte dwa narodowe muzea – Cité de l’Immigration i samo Quai Branly, w Marsylii zaś powstaje wielkie muzeum kultur basenu Morza Śródziemnego, zorientowane na kraje Afryki Północej. O jaką waloryzację chodzi, skoro większość zaproszonych fotografów to doświadczeni, regularnie wystawiający twórcy, często mający na koncie kilka prestiżowych nagród? Ich prace są nienaganne pod względem estetycznym i technicznym.
„Photoquai” jest raczej kolejnym gestem w stronę nieeuropejskich emigrantów we Francji. Jest to jednak gest dość niezręczny. Nowemu muzeum zarzuca się przede wszystkim, że wbrew temu, co głoszą kuratorzy, nie dystansuje się do europocentrycznego sposobu pokazania sztuki. Potwierdza je raczej, redukując sztukę Afryki do masek i totemów, a kulturę Ameryki do pióropuszów Indian. Sama przestrzeń ekspozycyjna (skądinąd wspaniała architektura Jeana Nouvela), może się kojarzyć z górskimi grotami. Fotografie prezentowane w ramach festiwalu „Photoquai” podażają tym samym torem, skupiając się na egzotyce nieeuropejskich populacji i dotykających ich problemów polityczno-społecznych. Tym samym kuratorzy, odżegnując się od spojrzenia etnograficznego, uprawiają etnografię i politykę.

Mimo tych zarzutów „Photoquai” to ważne wydarzenie. Daje możliwość kontaktu ze wspaniałymi obrazami fotograficznymi i może służyć jako wstęp do poznania zupełnie nam obcych kultur wizualnych.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.