Paryska wystawa „Wiek jazzu”

Małgorzata Maria Grąbczewska

Być może lepiej byłoby zrobić kilka osobnych ekspozycji, bo przy tej skali widz wychodzi nie tyle nasycony, co zmęczony i ze świadomością, że będzie musiał tu jeszcze wrócić…

Jeszcze 1 minuta czytania

„Le siècle du Jazz” („Wiek jazzu”).Musée du quai Branly, Paryż,16 marca - 28 czerwca 2009.

Man Ray, Otto Dix, Picasso, Alexander Calder, Jean Dubuffet, Mondrian, Andy Warhol to jedynie niektórzy z artystów, dla których jazz był nie tylko muzyką, ale przede wszystkim źródłem artystycznych inspiracji. Ich dzieła znajdują się wśród kilku tysięcy obiektów pokazanych na wystawie poświęconej dziejom jazzu w paryskim Musée du quai Branly. Są ozdobą dla tych mniej atrakcyjnych wizualnie, ale historycznie równie istotnych: dokumentalnych fotografii, afiszów, programów koncertów, okładek płyt, pochodzących z wielu muzeów europejskich i amerykańskich. Zbiór ten dopełniają – wyjątkowo liczne na ekspozycji – ekrany z fragmentami archiwalnych nagrań, zarówno występów muzyków, jak i filmów fabularnych inspirowanych rytmami z Nowego Orleanu. Znajdziemy tu również okładkę pierwszej płyty wydanej w rodzącym się stylu, na której jego nazwa pojawia się w pierwotnej formie „jass”. Jest to płyta zespołu Original Dixieland Jass Band i zawiera dwa utwory: „Livery Stable Blues” oraz „Dixie Jass Band One Step”.

„New New York Jazz”,
design Niklaus Troxler
Ta swoista encyklopedia jazzowa zapełnia powierzchnię kilkuset metrów kwadratowych i układa się w olbrzymi labirynt, w którym niekiedy trudno się odnaleźć. Komisarz wystawy, Daniel Soutif, wyjaśnia, że składa się ona z wielu małych wystaw połączonych w jedną opowieść. Być może lepiej byłoby więc zrobić kilka osobnych ekspozycji albo ograniczyć ilość eksponatów, bo przy tej skali widz wychodzi nie tyle nasycony, co zmęczony i ze świadomością, że będzie musiał tu jeszcze wrócić… Trzeba jednak przyznać, że dla znawców i wielbicieli stylu uczta to niebywała – zobaczyć komplet obwolut najważniejszych dla jego historii płyt, okładek czasopism muzycznych wydawanych w Nowym Jorku w złotych latach jazzu, czy fotografie Carla van Vechtena, przedstawiające największe gwiazdy muzyczne lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Wszystko wybrane ze znawstwem i wyeksponowane ze smakiem (autorem scenografii jest Reza Azard, ktory pracował z Jeanem Nouvelem nad koncepcją architektoniczną muzeum). Mnie największą przyjemność sprawiła „rzucona” na ścianę w naturalnej skali Josephine Baker, która tańczy w paryskim metrze, uwodząc znudzonego kontrolera biletów.

„Life, 1 July 1926”,
Collection Philippe Baudoin
Misją otwartego przez Jacques'a Chiraca w 2006 roku muzeum jest etniczna sztuka prymitywna. Zorganizowanie tu dużej wystawy poświęconej muzyce jest dyskusyjne. Jazz to jednak nie tylko dźwięki, ale i historia przemian społecznych Ameryki. To przecież w Cotton Club, przy utworach Duka Ellingtona, Colemana Hawkinsa czy Elli Fitzgerald, po raz pierwszy biali i czarni obywatele Nowego Jorku bawili się, tańczyli i pili razem. „Jazz to me is one of the inherent expressions of Negro life in America”, powiedział Langston Hughes. Przez Francję, wraz z przybyciem Hebanowej Wenus (jak nazywano Josephine Baker) jazz dotarł do Europy, owiewając świeżym swingującym wiatrem stary kontynent i otwierając go na nowe muzyczne horyzonty.

Daniel Soutif porównuje jazz do wirusa, który zaraził sztukę. Wystawa pokazuje raczej, że relacja między tymi dwoma światami jest dwukierunkowa i niezwykle dynamiczna. Wpływy, fascynacje, inspiracje, dyskusje, dialogowanie, nieustająca jamm session.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.