Niezapomniane
Hanna Łuczak, „Rosyjska ruletka”, 2010 © CSW

Niezapomniane

Agata Pietrasik

Wystawa „Rosyjska ruletka” Hanny Łuczak poszerza i problematyzuje sztywną opozycję pamięć-zapomnienie

Jeszcze 1 minuta czytania

Hanna Łuczak, „Rosyjska ruletka”, Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, 19 lutego – 4 kwietnia 2010

Wystawa „Rosyjska ruletka” Hanny Łuczak w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie prezentuje prace artystki wykonane na przestrzeni ostatniej dekady. Powstały w różnorodnych mediach: rysunki, fotografie, kolaże, niejednokrotnie towarzyszy im również dźwięk. Poza tytułową „Rosyjską ruletką”, można jeszcze oglądać „Struny”, „Bez tytułu”, „Mimikrę”, „Niech żyje fantom”.

Hanna Łuczak, „Struny”, 2008 © CSWW tekście towarzyszącym kurator Paweł Polit pisze, że motywem spajającym wszystkie przedstawione prace jest pojęcie pamięci. Temat, który na przestrzeni ostatnich kilku lat zdominował  zarówno dyskurs akademicki, jak i artystyczny. Śledząc wartki rozwój tzw. memory studies, można z przekonaniem zgodzić się z opinią historyka Kerwina Lee Kleina, że w ostatnich latach pamięć dołączyła do grona ulubionych ram interpretacyjnych, detronizując triadę: natura, kultura, język.

Łuczak do tematu pamięci podchodzi jednak inaczej niż większość współczesnych artystów. Wystawa zasługuje na szczególną uwagę, gdyż poszerza wspomniane pole dyskursu o nowy rodzaj refleksji. W „Rosyjskiej ruletce” artystka nie próbuje niczego upamiętniać, ani też przywracać pamięci o czymś, nie analizuje również wprost historycznych, wypartych traum. Jej prace skupiają się raczej na samej materii pamięci, na pamiętaniu rozumianym jako dynamiczny proces uwikłany w język, ciało i przestrzeń, pojmowany jako źródło kreatywności, nieustającej w tworzeniu coraz to nowych ciągów asocjacyjnych.

Hanna Łuczak, „Mimikra”, 2007 © CSWW pierwszej sali zaprezentowano pracę „Mimikra”, na którą składa się szereg dużych, kolorowych portretów artystki jako clowna. Na prezentowanych fotografiach jej twarz pokryto wieloma warstwami makijażu, sprawiającymi wrażenie nakładających się na siebie masek. Vis-à-vis tego ciągu portretów wiszą wycięte z nich kolaże, którym towarzyszą wiersze – krótkie, jednowersowe rymowanki. Na środku ściany z wierszami znajduje się przecięty na pół, wielkoformatowy, czarno-biały portret artystki w przebraniu clowna, spod którego szpar przedziera się biała tkanina. Nad nim zawieszono ekran, na którym widzimy bębenek. Rytmiczny dźwięk uderzeń w tambur przebiega przez całą salę.

Wszystko to przypomina dziecięcą grę i  ewokuje wspomnienia. Wierszyki brzmią znajomo, przypominają szkolne rymowanki. Stroje clowna przywodzą na myśl pierwsze wycieczki i dziecinne zabawy. Poza prywatnymi, swoistymi dla każdego odbiorcy wspomnieniami, instalacja wywołuje skojarzenia z kanonicznymi reprezentacjami z różnych epok („Gilles” Antoine’a Watteau, „Harlekin” Paula Cézanne’a  czy „La Strada” Federico Felliniego).

Przedstawienia składające się na instalację, pomimo że znajome i wielokrotnie przefiltrowane przez sztukę, w pracy Hanny Łuczak stają się równocześnie obce, nieswoje, wręcz niesamowite (unheimlich, we Freudowskim rozumieniu tego słowa). To właśnie ten dystans obcości uruchamia pracę pamięci i wyobraźni, pozwalając widzowi wejść w atmosferę kolejnych prac.

Świat pamięci przedstawiony przez Hannę Łuczak jest światem płynnym, niestałym, niedokonanym. W „Rosyjskiej ruletce” na białym kole wystawione zostały artefakty pochodzące z różnych części świata i różnych kultur: od muzułmańskiego dywanu modlitewnego, poprzez totemy, aż po Statuę Wolności. Natomiast ściany zostały obklejone wycinankami w kształtach poszczególnych artefaktów, przy czym każdy kształt wycięty jest ze zdjęcia innego przedmiotu.

Obszar pamięci to dla artystki obszar wyobraźni, produkcji nowych powiązań i sensów. Nieustannie nakładające się na siebie znaczenia nie prowadzą jednak do chaosu, ponieważ każde zderzenie nowych form i treści generuje także nowe znaczenie otwierając pole do nowej interpretacji.

Artystka porusza również kwestię granic pamięci. Pokazując niezliczone możliwości wyobraźni, prowokuje nie tylko pytanie o to, co zostaje zapamiętane, ale eksploatuje również niejasny obszar nadwyżki wytwarzanej na skutek ciągłego przypominania sobie i zestawiania ze sobą nowych treści. Ta nadprodukcja znaczeń nie jest wyparta ani zapomniana, lecz stanowi odrębną kategorię, którą usytuować można gdzieś na styku pamiętania i niepamięci, w ambiwalentnym obszarze, który Giorgio Agamben określił jako „niezapomniany”. Według niego dotyczy on „wszystkiego tego, co zarówno w zbiorowym, jak i w jednostkowym życiu z każdą chwilą idzie na zatratę”, ponieważ  „w każdej chwili miara zapomnienia i ruiny, ontologiczny nadmiar, jaki w sobie nosimy, przerasta dalece naszą możność pamiętania (…). To, co zapomniane (…) określa status każdej wiedzy i każdej świadomości”. Wystawa „Rosyjska ruletka” Hanny Łuczak jest wartościowa właśnie ze względu na poszerzenie perspektywy i sproblematyzowanie na nowo sztywnej opozycji pamięć-zapomnienie.