Martin Kippenberger w MoMA

Helena Chmielewska-Szlajfer

Kippenberger brutalnie i z poczuciem humoru konfrontuje się sam ze sobą jako artystą i ze współczesnym statusem artysty w ogóle

Jeszcze 1 minuta czytania

Martin Kippenberger, „The Problem Perspective”. MoMA, do 11 maja 2009

Martin Kippenberger, uznawany za jednego z najważniejszych niemieckich artystów ubiegłego stulecia, doczekał się pierwszej retrospektywnej wystawy w nowojorskiej MoMA. Pod hasłem „The Problem Perspective” pokazano imponującą w swej różnorodności kolekcję ironizującego artysty prowokatora, który zmarł u szczytu kariery w 1997 roku.

Wystawę otwiera instalacja „Spiderman Atelier”, z drucianym człowiekiem-pająkiem w studio Matisse’a, gotowym do skoku. W ten sposób już na wstępie ujawnia się artysta superbohater – symbol, z którym Kippenberger mierzy się niemal bez przerwy. W serii „Obrazy, których Pablo nie mógł już namalować” portretuje więc „w zastępstwie” Picassa jego ostatnią żonę, Jacqueline. Obok można zobaczyć „Portret matki Josepha Beuysa”, podejrzanie podobnej do własnego syna.

Kippenberger mierzy się z wielkimi nazwiskami dwudziestowiecznej sztuki, ale jednocześnie puszcza (do publiczności?) oko. Brutalnie, choć nie bez humoru, konfrontuje się sam ze sobą jako artystą i ze współczesnym statusem artysty w ogóle. O sobie mówi obrazowo jako o „sprzedawcy” na rynku sztuki, który jest niczym „przykręcanie fiuta do ściany”. Na obrazach często przedstawia „Żabę Freda”, własną ironiczną wersję artysty-symbolu. Widać też u niego zabawę w zaklinanie świata, kiedy – na wzór Anselma Kiefera – przy użyciu brązowej farby zmieszanej z owsianką maluje forda capri i wypełnioną energią kosmiczną „skrzynię z orgonem”, a do środka wrzuca swoje obrazy w nadziei, że staną się lepsze.

Martin Kippenberger „Martin, into the
Corner, You Should Be Ashamed of
Yourself”, 1992
© Estate Martin Kippenberger, Galerie
Gisela Capitain, Cologne
Kippenberger lubi bawić się konwencjami. Stwierdza na przykład, że wystawę urządza się po to, by móc wykonać do niej plakat. Inna historia to setki rysunków na hotelowej papeterii, które tworzył przez ponad dekadę. Jak na kpiarza przystało papeterię otrzymywał często od znajomych i używał do radosnej mistyfikacji, przedstawiając jako własne „pamiątki z podróży”. Kippenberger lubi też wywracać do góry nogami polityczną poprawność – obraz z geometrycznymi figurami nazywa „With the Best Will in the World, I Can’t See a Swastika” („Przy najlepszych chęciach nie widzę swastyki”), innemu nadaje wiele mówiący tytuł „We Don’t Have Problems With People Who Look Exactly Like Us Because They Get Our Pain” („Nie mamy problemu z ludźmi, którzy wyglądają dokładnie tak jak my, ponieważ rozumieją nasz ból”).

Takie prowokacje muszą zostać ukarane. Oskarżony przez niemieckiego krytyka o rasizm, seksizm i propagowanie nazizmu, Kippenberger karze się w odpowiedzi sam, tworząc w sześciu wersjach rzeźbę „Martin, do kąta, powinieneś się wstydzić”. W rzeczy samej, wszystkie egzemplarze zostały rozstawione po kątach.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.