Wiatr i kość

12 minut czytania

/ Literatura

Wiatr i kość

Eliot Weinberger

Gdzieś pomiędzy klasycystami i awangardzistami, pomiędzy ascetami i hedonistami działa Liu Xie, którego książka „Umysł i rzeźbienie smoków”, pierwszy dłuższy chiński zbiór krytyki literackiej, opowiadała się za nowatorstwem osadzonym w pismach klasyków

Jeszcze 3 minuty czytania

Czterysta lat od upadku dynastii Han po dojście do władzy dynastii Sui – niekończąca się wojna, powodzie, bunty chłopskie, miliony uchodzące na południe przed barbarzyńskimi zdobywcami, Okres Rozbicia Jedności – dwadzieścia dziewięć dynastii na północy i sześć na południu – „Wiersz pisany w drodze na mą egzekucję” staje się gatunkiem.

Eliksiry nieśmiertelności sporządzane z arszeniku, ołowiu i rtęci, przyspieszające szaleństwo i śmiertelność – tysiąc czarek wina – taoizm bliższy karnawałowej zabawie niż kontemplacji – neokonfucjańska ciemna nauka, w obliczu braku prawości moralnej skupiona bardziej na sprawach wewnętrznych duszy – buddyści ze Szkoły Czystej Krainy tęskniący do odrodzenia w Sukhavati, Zachodnim Raju, zapełniają pejzaż stupami, świątyniami i sanktuariami.

Przez pięćdziesiąt dwa lata w VI stuleciu w Jiankangu, dzisiaj znanym pod nazwą Nankinu, rządy dynastii Liang – pokojowy epizod historii – chwilowo przeoczone przez jej wrogów, Północną dynastię Wei, która rozpadła się na skonfliktowane dynastie Wschodnią i Zachodnią. „Historia dynastii Południowych” powiada: „Ludziom nie mącił spokoju pies ujadający na złodzieja. Miasta były bogate, a mężczyźni i kobiety żyli w dostatku i beztrosce. Wszędzie rozlegały się śpiewające głosy i rytmy wybijane przez stopy w tańcu, napotykało się olśniewające stroje i wymyślne makijaże. Wzdłuż brzegu okrytego kwieciem brzoskwini, nad zieloną wodą, w podmuchach jesiennego wiatru, pod wiosennym księżycem nie było jednego bodaj miejsca, w którym człowiek nie mógłby spełnić swego pragnienia”. I swego rodzaju raj poezji, pod rządami Xiao Yana, poety, cesarza Wu, a w nim miejsce dla klasycystów i awangardzistów, ascetów i hedonistów, a także antologia poezji dla każdego z tych nurtów i dzieło krytyczne, godzące biegunowo odmienne postawy.

Xiao Yan, wojskowy, który obalił dynastię Qi, winną egzekucji jego brata, odbudował zrujnowane miasto i ustanowił Ministerstwo Biegłości Literackiej oraz Ministerstwo Wieczystego Światła, powierzając im promowanie poezji i rekrutację młodych poetów. Każdą z dwudziestu trzech prowincji jego niewielkiego cesarstwa zarządzali jego krewni, a każdy z nich organizował salony i nie szczędził środków na rozwój literatury – demonstrowali w ten sposób swe bogactwo i prestiż. Podczas gdy inni władcy woleli klasykę albo opisy pól bitewnych, Xiao Yan, cesarz Wu, był rozmiłowany w stylu „nowym” – literackich wersjach pieśni wykonywanych przez śpiewające służące. Jednak w wieku lat pięćdziesięciu przeszedł na buddyzm i wyrzekł się kobiet oraz wina, muzyki i poezji, dwukrotnie zostawał mnichem, a trzykrotnie udawał się do klasztorów na dłuższe okresy odosobnienia.

Zaprosił na dwór indyjskiego uczonego Paramarthę, powierzywszy mu zadanie utworzenia biura tłumaczeń tekstów buddyjskich. Uczony bawił u niego przez dwadzieścia siedem lat. Posłał do Kanchipuram w Indiach, gdzie w pobliżu Świątyni Złotej Jaszczurki rezydował wielki Bodhidharma, dwudziesty ósmy patriarcha po Buddzie Siakjamunim, aby go zaprosić, ale ich spotkanie było rozczarowujące. Cesarz zapytał Bodhidharmę, jak wielkie zasługi zgromadził dzięki wznoszeniu klasztorów i stup w swym królestwie. „Żadnej zasługi” – brzmiała odpowiedź. Zapytał wtedy, jakie jest najwyższe znaczenie świętej prawdy. „Bezmiar pustki. Nic świętego”. W końcu cesarz wskazał na Bodhidharmę i rzekł: „Kimże jest ten przed Nami?”. „Nie wiem” – odparł Bodhidharma. Cesarz nie zrozumiał. Tak więc Bodhidharma opuścił Jiankang i wędrował, aż dotarł do klasztoru Shaolin, w którym siedział nieruchomo naprzeciw ściany przez dziewięć lat, po czym przekazał swe nauki – dały one początek chan w Chinach, znanemu później w Japonii jako zen.

Pierwszy syn cesarza Wu, Xiao Tong, poeta, Dziedzic Korony Olśniewającej Jasności, odziedziczył po ojcu jego późny ascetyzm. Tong wychowywał się w Pawilonie Objawionego Yang, a nauki pobierał u uczonych z Ministerstwa Wieczystych Błogo­sławieństw. Gdy miał cztery lata, recytował już Pięcioksiąg konfucjański, w wieku lat ośmiu wykładał „Księgę nabożności synowskiej” w Pawilonie Długowiecznego Spokoju. Jako dziesięciolatek zaczął kolekcjonować rzadkie manuskrypty i książki, aż w Pałacu Zimowym zgromadził bibliotekę liczącą trzydzieści tysięcy zwojów. Buddysta, jak jego ojciec, wzniósł Pawilon Mądrego Zamysłu, w którym bywali słynni mnisi, by rozprawiać i dyskutować o doktrynach. Dawał ryż, jedwab i trumny ubogim, spędzał długie godziny w Parku Tajemnicy na dyskusjach o literaturze z uczonymi i poetami. Pewnego razu, gdy markiz Panyu zasugerował, że występy śpiewaczek mogłyby wnieść nieco życia w obrady, Xiao Tong odparł, że góry i strumienie mają własne czyste dźwięki i że to wystarczy. Ułożył „Wen Xuan”, czyli „Wybór literatury”, antologię siedmiuset sześćdziesięciu jeden utworów prozą i wierszem powstałych w ciągu tysiąca lat, ze szczególnym uwzględnieniem tego, co klasyczne i nieprzemijające, uszeregowanych według gatunku: elegie, epitafia, epigramaty, enkomiony, elokwentne peany, edykty, eseje etc. Wśród dzieł tych był rymowany poemat prozą o strzyżyku autorstwa Zhang Hua, a także rymowany poemat prozą o wietrze autorstwa Song Yu, poety żyjącego w III wieku p.n.e., słynącego jako znawca seksu, muzyki i pięknych kobiet – niepoprawnego pochlebcy:

Cesarz bawił na Tarasie Magnoliowym, kiedy nagle zerwała się bryza. Rozpostarł kołnierz, zwrócił się twarzą do wiatru i rzekł: „Jakże przyjemny jest wiatr – czyż nie dzielimy go z prostymi ludźmi?”. Song Yu, ów pochlebca, odrzekł: „Wiatr ten wieje tylko dla Waszej Wysokości. Jak prości ludzie mogliby go z Nim dzielić?”. Cesarz zażądał wyjaśnienia, a wówczas Song Yu napisał, że wiatr rodzi się z ziemi, wstaje z koniuszków płatków rzęsy wodnej, sunie przez doliny, szaleje w pieczarach, przewala się przez górskie przełęcze, tańczy wśród sosen i cyprysów, wzbija się, uderza podmuchami, dudni, skręca się, ryczy, powala drzewa i skały, po czym rzednie, rozprasza się, wpełza w szczeliny, polerując wszystko, co muska, chłodny i ożywczy, męski wiatr, co wspina się na wysokie mury, nawiedza pałac, rozsypuje płatki, wypełnia powietrze zapachem, zawisa nad cynamonowcami i krzewami pieprzowymi, bazylią i dzikim imbirem, lotosami i peoniami, wznosi się do Pawilonu Nefrytowego, łopocze zasłonami, przenika do wewnętrznych komnat i staje się wiatrem Cesarza, czystym i klarownym, świeżym i chłodnym, który leczy chorobę i niedyspozycje po libacji, koi ciało i przynosi ulgę strapionemu umysłowi. Ale wiatr prostych ludzi to wiatr żeński, mający swój początek na jakiejś odległej dróżce – zgarnia proch, jest smutny i ponury, przesypuje kopce piachu, rozdmuchuje popioły i rozrzuca śmieci, sprawia, że ludziom kręci się w głowie, robią się otumanieni, przybici i przygnębieni, przynosi upał, męczy wilgocią, jest przyczyną gorączek – usta pokrywają się wrzodami, oczy stają się czerwone i opuchnięte, a ludzie zgrzytają zębami, dyszą i jęczą, na wpół żywi i na wpół umarli.

„Wybór literatury” pozostawał standardową antologią, której znajomości wymagano na egzaminach przez kolejnych tysiąc lat. W dwudziestym dziewiątym roku życia, w jednym z rzadkich momentów hedonizmu, Xiao Tong, gdy zrywał kwiaty lotosu, wychylając się z łodzi na pałacowym stawie, wpadł do wody i zachorował. Zawstydzony swą frywolnością, postanowił nie mówić nikomu w pałacu o chorobie. Nie wezwano lekarzy i książę zmarł.

Po nim Dziedzicem Korony został trzeci syn, Xiao Gang, poeta, który odziedziczył po ojcu jego wczesne gusta i w pisarstwie był piewcą tego, co zmysłowe: „W doskonaleniu siebie konieczna jest rozwaga i przytomność. W pisaniu jednak należy być nieskrępowanym i rozpustnym”. W stolicy upowszechniał nowy „styl pałacowy”, nazywany niekiedy poezją „nowatorską”, będący barokowym rozwinięciem wymyślonych niedługo wcześniej „wierszy o przedmiotach”, pisanych teraz zgodnie ze złożonymi regułami układu tonów i rymów. Polecił poecie Xu Lingowi stworzenie antologii, „Nowych pieśni z Nefrytowego Tarasu”, będącej przeciwieństwem książki jego brata – antologią złożoną niemal w całości z tekstów współczesnych, promującą nowy styl, w której znajdą się nieliczne przykłady dawne, a wiele będzie wierszy autorstwa członków rodu królewskiego. W jego księdze celem poezji miało być dawanie przyjemności, nie edukacja moralna, jak w tradycji konfucjańskiej, a w roli jej idealnego odbiorcy wyobrażano sobie damę pałacu zasiadającą na cynobrowej poduszce, która czyta za kotarami, aby ulżyć nudzie. Wiersze te, pierwowzory wiktoriańskiego orientalizmu, chętnie opisywały kobietę – samotną w swojej sypialni w oczekiwaniu na kochanka albo po jego odejściu czy też opuszczoną permanentnie, a także jej szaty, makijaż, biżuterię oraz wyposażenie jej komnaty – w nastroju gnuśnej rozpaczy. Klasycyści atakowali antologię za jej zaabsorbowanie tym, co powierzchowne: „Wiersze te cechuje sprawność rzemiosła, ale są pozbawione znaczenia. Są wymyślne, ale nie są głębokie”.

Po czterdziestu dziewięciu latach pokoju państwo Liang ponownie wikła się w wojny między Wschodnią i Zachodnią dynastią Wei. Xiao Yan, cesarz Wu, zmarł w wieku osiemdziesięciu pięciu lat, a Xiao Gang wstąpił po nim na tron jako cesarz Jianwen, rządził przez dwa lata, po czym zginął zabity przez generała Hou Jinga. Tekst pochodzi z książki Eliota Weinbergera „Z rzeczy pierwszych”, która w przekładzie Mikołaja Denderskiego ukaże się 30 czerwca nakładem wydawnictwa KarakterTekst pochodzi z książki Eliota Weinbergera „Z rzeczy pierwszych”, która w przekładzie Mikołaja Denderskiego ukaże się 30 czerwca nakładem wydawnictwa KarakterZapanował chaos: szósty z synów cesarza Wu, Xiao Lun, książę Shaoling, został zdegradowany do pozycji plebejusza po tym, jak dopuścił się brutalnego morderstwa. Ósmy z synów, Xiao Ji, poeta, książę Wuling, ogłosił się cesarzem, został jednak zamordowany przez siódmego z synów, Xiao Yi, księcia Xiangdongu, poetę i malarza krajobrazów, autora słynnego eseju „Pozostawiając godne pisma potomności”. Xiao Yi ogłosił się cesarzem Yuan, pokonał tatarskiego generała i zginął niebawem, uduszony przez swego bratanka za pomocą ciężkiego worka piachu. W ciągu trzech lat było już po dynastii, Jiankang ponownie w ruinach, biblioteka Xiao Tonga obrócona w popiół, zniknęła połowa ludności.

Gdzieś pomiędzy klasycystami i awangardzistami, pomiędzy ascetami i hedonistami działa Liu Xie, szambelan zastępcy sekretarza w Pałacu Wschodnim, którego książka, „Umysł i rzeźbienie smoków”, pierwszy dłuższy chiński zbiór krytyki literackiej, opowiadała się za nowatorstwem osadzonym w pismach klasyków, za „kontynuacją i zmianą”. Pisał: „Spoglądaj ku teraźniejszości, by tworzyć niebywałe. Odnoś się do starożytnych, by ustanawiać prawa”. A także: „Styl ewoluował od prostoty do solecyzmu. Im młodszy okres, tym bardziej pozbawiony wyrazu się on staje. Dążenie do nowoczesności i zaniedbywanie starożytnych sprawiło, że wiatr zamarł i wygasła witalność”.

Dwudziesty ósmy spośród pięćdziesięciu rozdziałów jego książki zatytułowano wiatr kość, wiatr i kość – i jest on najbardziej tajemniczy. Żeby wyrazić emocje, potrzeba wpierw wiatru; żeby zorganizować słowa, trzeba mieć kość. Ten, kto ma dobrze wyćwiczoną strukturę kości, znać się będzie na retoryce. Ten, kto jest pełen wiatru, dobrze wyrazi swe uczucia. Mogłoby się wydawać, że wiatr to uczuciowość i pomysły, podczas gdy kość to język, ale Liu powiada też, że niedostatek pomysłów i obfitość słów, pomieszanych i niezorganizowanych, to przejaw braku kości. A jednocześnie, gdy pomysły są niedomyślane, pozbawione życia i witalności, to oznaka braku wiatru. Czym jest wiatr i czym jest kość, nie udało się nigdy jednoznacznie ustalić kolejnym pokoleniom chińskich krytyków. Tymczasem wiadomo na pewno, że – jak pisze Liu Xie – doskonałą kombinacją czy też stanem równowagi wiatru i kości, metaforą idealnego wiersza, jest ptak.

Przełożył Mikołaj Denderski