Powstawanie obrazu utopii
Kadr z filmu „Kto się boi ideologii” część 3, fot. Mahmoud Safadi

17 minut czytania

/ Sztuka

Powstawanie obrazu utopii

Marwa Arsanios

Co oznaczałaby feministyczna, socjalistyczna utopia? Czy możemy zastanowić się nad takim wyobrażeniem? Czy taka utopia mogłaby istnieć na dużą skalę? W jaki sposób można by zorganizować autonomiczne strefy? 

Jeszcze 4 minuty czytania

Jeśli pomyślimy o „utopii” nie w kategorii sielanki, jako wizji dalekiego miejsca, związanej z pragnieniem ekspansji terytorialnej, ale w czasie teraźniejszym, jako o czymś, co jest w trakcie stawania się, otrzymamy obraz, który daleki jest od tradycyjnie pojętej utopii. Taka refleksja będzie wymagała wejścia w przestrzeń politycznego działania, kierowanego wyobraźnią, ideologią i polityką, jakie staramy się uprawiać. Zakłada to wkroczenie w obszar polityki, a nie tylko obserwowanie go z dystansu. Rzecz jasna, dążenie do utopii może być możliwe jedynie jako ruch zbiorowy, w przeciwnym razie pozostaniemy uwięzieni w ramach jej kapitalistycznej wersji – zgrabnego i wyczyszczonego obrazu.

W niniejszym tekście staram się przeanalizować obrazy utopii. W jaki sposób są one produkowane i kreślone? Jak wytwarzają polityczną nieświadomość, kierują nią i są przez nią sterowane? Przyglądam się kilku ekologicznym projektom feministycznym, poświęconym kwestii odzyskiwania utraconej ziemi i sposobom, w jakie realizują pewnego rodzaju utopijne aspiracje. Ze względu na bezpośrednie zagrożenie dla przetrwania ich społeczności, czy to w sytuacji wojny, czy morderstwa z premedytacją, projekty te pokazują, jak na nowo wyobrazić sobie utopię.

Od Heterotopii do Utopii

Jako dziecko lat 80. dorastałam w latach 90., poszukiwałam wówczas doświadczenia utopii w mniejszych społecznościach i unikałam konfrontacji z szeroko pojętą sferą polityki. Tak naprawdę wyobrażałam sobie, że jedyną szansą na przeżycie utopii było wycofanie się ze społeczeństwa. Być może to moje wyobrażenie związane było z ideałami modernizmu, a w szczególności z północnoamerykańskimi / północnoeuropejskimi eksperymentami życia w wolnościowych, egalitarnych komunach. Chociaż nie miały nic wspólnego z moją rzeczywistością i bezpośrednim otoczeniem, to w jakiś sposób stały się dla mnie dominującym obrazem utopii i zajęło mi trochę czasu, aby się od niego uwolnić.

Tekst pochodzi z najnowszej publikacji L’Internationale Online Polityka oszczędnościowa i utopia pod redakcją Nava Haqa, Pablo Martíneza i Coriny Oprei.

Zawsze postrzegałam siebie jako typ hipermiejski. Dorastałam w Bejrucie i byłam świadkiem jego odbudowy w latach 90. Miasto, niegdyś ziemia niczyja, szybko stało się polem dla neoliberalnych eksperymentów miejskich opartych na ekspropriacji i wywłaszczeniu mienia. Niemniej jednak fantazjowałam o utopijnej idylli jako spokojnej, odległej „zielonej wyspie” (i prawdopodobnie również ją fetyszyzowałam), odtwarzając neoliberalne imaginarium w całej jego krasie. Ta projekcja była zapewne jakimś sposobem na uniknięcie politycznego niedowładu, paraliżującego Liban przez ponad dwa pokolenia, oraz strachu przed kolejną polityczną porażką.

Po raz pierwszy zetknęłam się z polityką przez organizację feministyczną. Zrozumiałam, że muszę wyjść poza granice świata sztuki, kultury, środowiska akademickiego. Jednak i tutaj napotkałam na establishment: w tym wypadku hegemoniczny feminizm, głoszony głównie przez organizacje pozarządowe, instytucje oparte na prawach jednostki i innych dyskursach tożsamościowych, powstałych w okresie powojennym. Oczywiście nie było to takie proste. Po zakończeniu zimnej wojny, coraz częściej konstruowano podmiot polityczny w oparciu o mieszanki skonfliktowanych ideologii. Taka też była moja feministyczna świadomość polityczna.

L’Internationale to inicjatywa konfederacji dziewięciu instytucji sztuki nowoczesnej i współczesnej skupionych na niehierarchicznym i zdecentralizowanym internacjonalizmie. Jest to przestrzeń, w której publikowane są różnorodne teksty, projekty badawcze i artystyczne, a także wystawy oparte na zbiorach i archiwach instytucji członkowskich. W skład L’Internationale wchodzą: MACBA (Barcelona), Moderna Galerija (Lublana), Museum van Hedendaagse Kunst Antwerpen (Antwerpia), SALT (Stambuł i Ankara), Van Abbemuseum (Eindhoven) oraz Museo Reina Sofía (Madryt). Do grona partnerów projektu należą ponadto: HDK-Valand Academy of Art and Design (HDK-Valand, Göteborg, Szwecja) i National College of Art and Design (NCAD, Dublin, Irlandia). Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie należy do L’Internationale od 2018 roku.

Później doświadczyłam zmaterializowanej utopii w innych separatystycznych ruchach feministycznych. Jednak znowu musiałam zmierzyć się ze sprzecznościami. Zaakceptowanie politycznych rozczarowań i nagromadzenia porażek, czy to odziedziczonych, czy odczuwanych bezpośrednio, jest częścią budowania utopijnej wizji świata. Każdej utopijnej wizji towarzyszy możliwość dystopii. Są one dialektycznie uwikłane: możliwość dystopii jest osadzona w każdej próbie wyobrażenia sobie utopii. Szybko zdałam sobie sprawę, że poruszanie się w przestrzeni sprzeczności jest jedyną drogą naprzód. Inicjując projekt kulturalny dla nielicznych, uciekając do życia w komunie, czy podejmując próbę ustanowienia polityki feministycznej wewnątrz instytucji – mój najbardziej reformatorski krok – wychodziłam poza surowość miejskiego, kapitalistycznego środowiska, ale także poza pole polityki. Małe, wspólnotowe eksperymenty przestały być dla mnie jedynym kryterium. Wtedy też wyłoniła się nowa utopijna wizja.

Pojęcie „utopii” miewało już różne znaczenia. Kiedyś oznaczało masowy ruch, który przejmuje jakąś przestrzeń, terytorium, kraj, bez świadomości, że osuwa się ku dystopii. Później termin ten był używany w projektach politycznych, takich jak np. dziewiętnastowieczny socjalizm. Dziś zadaję następujące pytanie: co oznaczałaby feministyczna, socjalistyczna utopia? Czy możemy zastanowić się nad takim wyobrażeniem? Czy taka utopia mogłaby istnieć na dużą skalę? W jaki sposób można by zorganizować autonomiczne strefy? Czy możemy myśleć o utopijnym wyobrażeniu w oderwaniu od dążenia ku własności i odzyskania ziemi czy terytorium (co widać nawet w wypadku komuny)?

Wyobrażanie sobie utopii to wejście w fikcję ekonomii, polityki, relacji społecznych i porozumień, to literacki gest, który odnosi się również do bardzo konkretnych, prawnych działań sporządzania umowy społecznej (jak pokazuje socrealizm). To akt pisania i akt planowania [drawing, co również oznacza rysunek / rysowanie / kreślenie]. Dodajmy również „naukę”: w feministycznej tradycji powieści fantastycznonaukowej, autorki opowiadają o świecie bez mężczyzn albo o dystopijnych prognozach na przyszłość. Być może łącząc oba te wątki – socrealizmu i science fiction – można sobie wyobrazić, że feministyczna utopia zatacza szerokie kręgi i przekształca relacje społeczne poza kapitalistycznymi stosunkami produkcji i społeczeństwem.

Kadr z filmu Kto się boi ideologii? Część 2 (2019)Kadr z filmu „Kto się boi ideologii?” Część 2 (2019)

Rysowanie / kreślenie, planowanie i budowanie mojej własnej utopijnej wizji – z gleby i betonu – wywodzi się z doświadczenia pobytu w kobiecej komunie w Jinwar. Komuna ta jest zbudowana na terenach odzyskanych. I choć pod względem architektury wydaje się zbliżona do tego, jak wyglądałaby dwudziestowieczna modernistyczna utopia, to sposób, w jaki jest zorganizowana wiąże się z budowaniem życia politycznego opartego na pojęciu zgromadzenia [assembly]. Jednocześnie, komuna dąży do zapoczątkowania samowystarczalnej, agrarnej mikroekonomii, działającej w bezpośrednim związku z ziemią i życiem fauny i flory. Feministyczny plan dla komuny jest wynikiem absolutnej konieczności przetrwania w obliczu wojny.

Konkretny obraz tej komuny zdaje się mówić prawdę. Ale czy jest to wizja tego, czym utopia mogłaby się stać (w nowoczesnym rozumieniu projekcji przyszłości)? Być może należy przeformułować pytanie i zapytać o materiał, na którym zbudowana jest ta utopijna wizja, jak ją pielęgnować i jak może się ona zmieniać. Co by się stało, gdyby ziemia, z której zbudowane są domy tej komuny, zaczęła zmieniać się pod wpływem wody i upływu czasu? Jaka byłaby to wizja?

Proces tworzenia utopii

Budowanie kolejnej utopii jest konieczne z powodu naglących okoliczności, takich jak na przykład niezrównoważony system gospodarczy. Kiedy iluzja tego pozornie stabilnego systemu rozpływa się, stały obraz również topnieje – mówiąc w języku filmu dokumentalnego, roztapia się z prędkością dwudziestu czterech klatek na sekundę. Należy wykorzystać ten moment płynności, aby wejść w materię płynnego obrazu, utopijnej wizji ze wszystkimi jej sprzecznościami.

Tworzenie utopijnego obrazu jest kwestią widzenia, optyki i soczewek. Jest to obraz w ruchu. Nie ma stałych ram, dzięki czemu można go łatwo powiększyć. Jest to obraz abstrakcyjnego krajobrazu, stworzony w nieładzie, podczas ucieczki. Obraz, który mnoży się i kształtuje zgodnie z poziomem cieczy lub jej brakiem. Obraz, który pochłania swoje twórczynie i przekształca ich dłonie, ciało, twarze. Obraz, który jest bezkształtny, jednak jeśli się przyjrzeć, to można zidentyfikować konkretne byty. Obraz, który w przeciwieństwie do jednolitego obrazu dokumentalnego, nie może zostać zidentyfikowany i przypisany do jednego gatunku. Płynny obraz jest słyszany i słuchany w kroplach. Należy zarówno do królestwa podświadomości, jak i świadomości. Należy również do mediów społecznościowych i materialnego, analogowego świata. Jest obrotem / zawirowaniem. Może utknąć na powierzchni, a następnie spaść z pluskiem, pozostawiając po sobie ślady. Płynny obraz to promenada. Płynny obraz należy do wielu przestrzeni jednocześnie, jak i wielu ideologii, które adaptuje i adoptuje. Zmienia fakturę i kolor; każdej zmianie ideologii towarzyszy zmiana formalna.

Kadry z filmu Kto się boi ideologii? Część 3 (2020); scenografia i projekt Vinity GatneKadry z filmu „Kto się boi ideologii?” Część 3 (2020); scenografia i projekt Vinity Gatne

Ten płynny obraz-który-ma-nadejść to obraz w ruchu. Bliski idei utopii w teraźniejszości, tworzy przestrzeń dla sprzeczności, mutacji i pustki. Według fizyki newtonowskiej pustka występuje tam, gdzie nie ma materii, nie ma własności ani praw; nie ma energii. Teoretyczka feministyczna Karen Barad stawia tezę odwrotną, tj., że w fizyce kwantowej próżnia jest miejscem powstawania cząstek elementarnych; istnieje nierozłączność pomiędzy pustką a materią. Twierdzi ona, że próżnia nie jest ciszą – mówi, szepcze. Barad przeciwstawia się koncepcji Newtona, która ostatecznie została wykorzystana jako wymówka dla ekspansjonizmu kolonialnego / kapitalistycznego, aby móc odbierać i zawłaszczać. Jest to przestrzeń, gdzie stale powstaje energia, przestrzeń, w której można patrzeć i słuchać.

Utopia może również być projektem kontrekspansjonistycznym i opierać się na najmniejszym bycie, takim jak nasiono lub bakteria. Kiedy najmniejsze ziarno staje się niezbędne, utopia przestaje być jedynie planem czy projekcją stworzoną przez człowieka. Zaczynamy dostrzegać wizje utopii w głębi planety, w ziemi lub pod ziemią. Zamiast budować solidny, konkretny obraz, szukamy go. Jednak podczas kopania nie wydobywamy. Oglądamy utopijny obraz w czasie, gdy się formuje. Składa się z małych cząstek poruszających się razem w grupach. Podziemny obraz, obraz tego, co pod ziemią. Jest to odzyskanie terytorium przez małe byty i stworzenia.

Utopie mikrokosmiczne

Spacerując po polach uprawnych w Tolimie na południu Kolumbii, natknęłam się na miejsce, gdzie kiedyś zamordowano opiekunkę nasion. Zatrzymałam się, aby złożyć jej hołd. Zauważyłam, że to, co obecnie określa się jako miejsce zbrodni, to przestrzeń, której obiektyw nie może w pełni zobaczyć ani uchwycić; nie dlatego, że nie można tego miejsca skadrować, ale dlatego że nie można go pochwycić. Zawsze występuje nadwyżka widzialności lub coś więcej, niż widzenie. Same zwłoki, to gdzie upadły i wylądowały lub gdzie zostały znalezione, wskazują miejsce zbrodni. Jednak Ziemia pamięta ten upadek inaczej. To kwestia materii i materialnej pamięci: sposób, w jaki morderstwo wpłynęło na glebę. Wpływ zwłok na glebę jest znacznie szerszy niż oznaczenie miejsca zbrodni na powierzchni ziemi. Przyjmuje też postać bakterii i innych żywych istot, które można zobaczyć pod mikroskopem.

Wychodząc od teorii obrazów mikorkinematograficznych Hannah Landecker, możemy pomyśleć o obiektywie zmiennoogniskowym jako narzędziu zbliżania się do gleby na miejscu zbrodni. Formacje bakterii, przemieszczające się pomiędzy ciałem a glebą, są raczej niewidoczne, ale nie tylko. Jeśli myślimy o ciele jako o masie bakteryjnej, nie widzimy już granic tego ciała: człowiek staje się niewyraźny, zlewa się z otoczeniem, a dokładniej – ze środowiskiem nie-ludzkich istot. Pod ziemią jest więcej życia niż na jej powierzchni czy w powietrzu. Ta drobnoustrojowa ciemna materia tajemniczych stworzeń złożona jest głównie z bakterii i archeobakterii; na każdą formę składają się miliony różnych ich rodzajów, z których wiele wciąż pozostaje do odkrycia.

Jak spojrzeć przez obiektyw zmiennoogniskowy na kobietę niosącą nasiono i wytłumaczyć, dlaczego starała się je ocalić? Jak spojrzeć ponownie na tę samą kobietę w polu i wskazać najmniejsze cząsteczki pyłu, efekt jej pracy? Jak dotrzeć do formacji bakterii spoczywających głęboko pod ziemią, bez zakłócania jej rozwoju i jak stworzyć jej obraz? Makroobiektyw i obiektyw mikroskopu, mapowanie i pomniejszanie [zoom out], powiększanie [zoom in] obrazu ziemi i obserwacja mikroorganizmów żyjących w tej ziemi. Pomiędzy nimi jest stały ruch. Pomiędzy oglądaniem mikroskopowym a teleskopem, pomiędzy makrokadrowaniem a mikrouprawami.

Niezaprzeczalnie to morderstwo, dokonane z zimną krwią, należy łączyć z walką o autonomię ziemi i nasion w ruchach Campesino w Ameryce Środkowej i Południowej. Stało się to dla mnie jasne, gdy poznałam Mercy Verę, rolniczkę ze społeczności Pijao w Tolimie, oraz Samantę Arango z kolumbijskiej Grupo Semillas i Maríe Estele Barco Huertę, główną koordynatorkę DESMI, najważniejszego stowarzyszenia rdzennych rolników w Chiapas. Barco określiła walkę o ochronę nasion i suwerenność żywnościową jako „la guerra permanente y sistémica” [ciągła i systematyczna walka]. Powiedziała także: „si los pueblos indígenas pierden, pierde el mundo” [jeśli rdzenni mieszkańcy przegrają, cały świat przegra]. Mówiła o tym, jak walczą o najmniejsze, najważniejsze rzeczy, jak nasiona kukurydzy. Utrata nasion pozbawia ludzi podstawowego prawa do pożywienia; pozbawia ich prawa do uprawy ziemi, zmusza do migracji i zależności od przemysłowej produkcji żywności.

  Kadr z filmu Kto się boi ideologii? Część 3 (2020); scenografia i projekt Vinity Gatne Kadr z filmu „Kto się boi ideologii?” Część 3 (2020); scenografia i projekt Vinity Gatne

„Kukurydza i rodzime nasiona to życie, którym obdarzyli nas nasi przodkowie i które musimy przekazać naszym dzieciom. Kukurydza reprezentuje opór i walkę. Ma serce, wartości odżywcze i jest najzdrowszym, co mamy”.

Kilka lat temu Mercy Vera kładła się spać, myśląc że zostanie zamordowana. Wielu jej towarzyszy i towarzyszek zostało zabitych przez kolumbijskie bojówki paramilitarne; wszyscy w jej społeczności bali się, że będą następni. „My, rdzenni mieszkańcy, żyjemy bardzo blisko naszych nasion”, powiedziała. Nasiona to historia, reprezentują dziedzictwo i są dowodem przynależności do określonej społeczności, miejsca i ziemi, gdy są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Suwerenność żywnościowa i swobodny dostęp do nasion stanowią zagrożenie dla międzynarodowych korporacji, rządów i organizacji paramilitarnych z różnych powodów, ale głównie chodzi o bezpieczeństwo i, co najważniejsze, samowystarczalność, którą banki nasion dają rolnikom. A to z kolei może potencjalnie prowadzić do marginalizacji „aparatu prawnego” instytucji państwowych, agrobiznesu międzynarodowych korporacji oraz opatentowanych i genetycznie modyfikowanych upraw.              

Samanta Arango z Grupo Semillas, organizacji założonej w Bogocie w celu zapewnienia ochrony i zrównoważonego użytkowania różnorodności biologicznej, a także praw człowieka zorientowanych na prawo do ziemi i suwerenności żywnościowej, dodaje:

„Pewnego razu kobieta z Pijao powiedziała mi, że chociaż zapomnieliśmy nasz język, nie porzucimy naszych nasion. Tak więc nasiona stały się symbolem oporu. Odzyskiwanie ziemi przez Pijao nastąpiło poprzez nasiona. Te ziemie uważano za grunty kolonialne. W XX wieku ziemie zostały podzielone w celu ich sprywatyzowania. Od lat 70. Pijao odzyskują ziemię poprzez regenerację nasion. Istnieje duży opór – powstały tam grupy takie, jak FARC [Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii]. Rolnicy utknęli w środku wojny”.

Arango współpracuje z różnymi rdzennymi społecznościami w całej Kolumbii, pomagając w budowie banków nasion. Odniosła się także do kwestii płci i kobiet jako strażniczek tego procesu:

Casica do lima, opiekunka nasion, to bardzo ważna postać dla społeczności Pijao. Hiszpańscy konkwistadorzy uważali ją za czarownicę. Myśleli, że ukrywa złoty skarb. Kiedy ją schwytali, odkryli, że skarbem nie jest złoto, ale nasiona. Zanim ją zabili, uwolniła nasiona na swoim terytorium”.

Nasiona są zatem elementem, wokół którego możemy budować inne rozumienie utopii. Najmniejsze byty znalezione w ziemi napędzają ten proces. Można sobie wyobrazić te tunele, podziemny obraz, podziemną wizję utopii. Chociaż musimy wyobrazić sobie utopię na nowo z powodu obecnej sytuacji (przetrwanie, warunki klimatyczne czy kontekst wojny, jak np. kobieca komuna w Jinwar czy morderstwo w Tolimie), to istnieje dziś feministyczny potencjał takiej wizji. Pamięta ona czasy wywłaszczania ziemi i jest odbudowywana na terenach odzyskiwanych, z podziemia.

Przełożyła Joanna Figiel