Mówiąc o najnowszym dziele Jerzego Skolimowskiego, „Essential Killing”, nie sposób odrzucić natychmiast nasuwających się myśli o politycznym wymiarze tego filmu. Informacje o tajnych więzieniach CIA w Polsce, w których przetrzymywani mieli być domniemani terroryści stały się inspiracją do opowiedzenia historii talibańskiego everymana – Mohammeda – któremu dzięki sprzyjającym okolicznościom udaje się zbiec z transportu więźniów. Skolimowski nie próbuje uciekać od kwestii sensu i charakteru „wojny” z terroryzmem, tortur, czy też naszego udziału w tej walce – pytanie o reguły gry zostaje jasno postawione już od samego początku obrazu, a swojsko brzmiące komentarze towarzyszące komunikującym się Amerykanom nie pozwalają, by sprawa miejsca akcji pozostawała w sferze domysłów. Nie należy jednak zapominać, że – jak podkreśla sam twórca – wszystko ma być jedynie punktem wyjścia do bardziej złożonej opowieści.
Opowieść to jednak w tym wypadku być może za małe słowo. Skolimowski odżegnuje się od dokumentowania konkretnego przypadku i, jak twierdzi, ucieka przy pomocy „Essential Killing” w świat przypowieści, czy też baśni. Uczyńmy więc tę baśń baśnią o kastracji. Baśnią o wycinaniu mitycznej pełni ludzkiego istnienia i zniewalaniu nadawanymi następnie znaczeniami. Jej współautorem będzie dla nas psychoanalityk Jacques Lacan.
Zacząć należałoby od lacanowskiego twierdzenia, że wchodząc w pole porządku Symbolicznego – obszaru, gdzie przenika się prawo, relacje społeczne, język, oraz wszelkie struktury tworzone przez ludzi – nieuchronnie dochodzi się do morderstwa Rzeczy – otchłani pierwotnej rozkoszy ludzkiego bytu i czegoś, co wymyka się symbolizacji. Mord ten jest właśnie ową wspominaną kastracją symboliczną. Obrona Mohammeda przed kastracją przenika cały obraz Skolimowskiego, a tytułowa „konieczność zabijania” dotyczy zarówno owej kastracji, jak i ucieczki przed nią. Prześledźmy zatem kastracyjną drogę od Realnego do Symbolicznego oraz skupmy się na kilku momentach, w których niezbędne jest zabijanie.
„Essential Killing”, reż. Jerzy Skolimowski.
Polska 2010, w kinach od 22 październikaPierwsze spotkanie z postacią graną przez Vincenta Gallo świadczy o kontakcie z Realnym – bohater filmu – Talib – jest dla zachodniego widza i zachodniego świata pustą kartą, wielką niewiadomą, kimś, kogo motywacje nie są jasne i wytłumaczalne, jest fenomenem, który wymyka się jednej interpretacji. Wtapia się w jednolity, pustynny krajobraz niepotrzebujący niczego poza sobą samym. Za chwilę obserwujemy pierwsze próby zakorzenienia znaczenia w Realnym – amerykańscy żołnierze przemierzają jaskinie, by przykroić nieznane do wymiaru swojego języka i kultury. Pierwsza konfrontacja obu sił jest być może najistotniejszą sceną całego filmu – Mohammad zabija trójkę Amerykanów i stawia tym samym pierwszy krok w Symbolicznym – daje armii podstawy, by uznać go za wroga, a widzom prawo do przypięcia mu etykietki „tego złego”. Konsekwencje czynu Mohammada, czyli więzienie i tortury, są znów wyraźną próbą wytłumaczenia Realnego i idealnym symbolem bezradności wobec niego – przesłuchujący żołnierz, wściekle żądający od Taliba wejścia w obszar języka („Mów!”) nie usłyszy (podobnie jak my przez cały film) z jego ust żadnego słowa.
Pozornym ratunkiem okazuje się możliwość ucieczki z konwoju więziennych samochodów. Mohammad zbiega, zabija dalej, by przeżyć, chce być lacanowską resztką Realnego, nie podlegającą symbolizacji. Należy również wspomnieć o terenie ucieczki – las, bogaty w najróżniejszą florę i faunę i jakże inny od krajobrazowej jednostajności pustyni, wydaje się być idealnym ucieleśnieniem nieskończenie bogatego w znaczące porządku Symbolicznego, a biel śniegu pozwala projektować nań widzowi najrozmaitsze pomysły interpretacyjne. Zresztą, wkrótce po ucieczce Mohammad sam przywdziewa biały uniform żołnierza, niejako podejmując grę.
Owa gra w polowanie na Realne toczy się nieustannie niemal do końca obrazu Skolimowskiego. Warto zauważyć, jak wplątywany jest w nią sam widz. Niejednokrotnie spojrzenie kamery spajane jest ze spojrzeniem widza, dając mu do zrozumienia, że oczekuje dokładnie takich samych odpowiedzi jak żołnierze. Wypatrujemy Mohammada wraz z wojskowym śmigłowcem, ścigamy go, będąc tuż za jego plecami. Talib zabija, by bronić Realnego, ale owo Realne, które uosabia, eliminowane jest w nim coraz skuteczniej; powraca jednak zawsze w widmowej formie, chociażby w snach zawierających pierwotną jouissance.
Spotkanie Mohammada z Kobietą jest ostatnim etapem jego symbolizacji. Oboje znajdują porozumienie w braku mowy, w pustce swojej podmiotowości. Naszą krótką podróż od Realnego do Symbolicznego zamyka moment, który można potraktować jako autokomentarz do samego symbolizowania – scena, w której Mohammad broczy krwią, jadąc na białym koniu, znajduje się na samym końcu właśnie z racji swojego bycia zbyt bogatą w znaczenia, bycia „przesymbolizowaną”. Realne znika nam z oczu, zostało upolowane.