1.
Nagość w kulturze europejskiej pieczętuje teologia. Adam i Ewa, grzech pierworodny, jabłko, wąż i groza: „A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski” (Rdz 3, 7).
2.
Michael Reedy „Adam i Ewa”Przedtem Adam i Ewa mieli oczy, ale oczy szeroko zamknięte. Przed upadkiem, chociaż bez odzienia, nie byli nadzy. Teologowie o tym wiedzą: Adama i Ewę spowijał przyodziewek łaski, przylegający do ich ciał obciśle, niczym rajstopy – rajtuzy chwały. Słowo grâce, gracia, gracja jest jednak dwuznaczne, a raczej wieloznaczne. Oznacza łaskę, ale oznacza też wdzięk. Błogosławieństwo i urok. Dar, ale dar dwoisty. W księdze Zohar czytamy, że Adam i Ewa byli „spowici w odzienie ze światła”. Grzech pierworodny pozbawił ich nadprzyrodzonego odzienia, bo przecież nie byli nadzy, chociaż nadzy byli. Oni się obnażyli i dlatego rzucili się na figowca, by w pośpiechu łamać pokryte liśćmi gałązki (nie zrywali fig, które od zarania dziejów symbolizują srom), a później przykryli się sporządzonym dla nich przez Pana Boga odzieniem ze skór, bo Pan Bóg przechadzał się po rajskim ogrodzie i wszystko widział, by nie rzec – podglądał.
3.
Z tego wynika jasno – jak pisał Giorgio Agamben w najnowszym tomie esejów „Nagości” (Nudités), który, jak zwykle, ukazał się jednocześnie po włosku i po francusku (Nudità, Nottotempo srl; Nudité, Editions Payot&Rivages, 2009) – że pierwsi rodzice postrzegli w raju swą nagość jako coś złego dwukrotnie: za pierwszym razem, a był to czas krótki, pomiędzy chwilą zawstydzenia i splecenia przepasek z liści i z gałązek figowca, zatem pletli te przepaski w pośpiechu, w zaskoczeniu, w stanie im potąd nieznanym. Nagość jawi się więc jako pierwotne doświadczenie świadomości, czyli pierwszym ludzkim doświadczeniem świadomości jest wstyd.
4.
Przypominam sobie zdarzenie z plaży w Jastrzębiej Górze, dawno, dawno temu. Po plaży promenował mężczyzna dość leciwy i odpowiednio już brzuchaty. To nie były rajskie czasy, lecz siermiężny komunizm. Łono mężczyzny skrywały kąpielówki noszone w owych siermiężnych czasach przez większość mężczyzn w średnim wieku – majtki wiązane na troczki, z boku.
Troczki się rozsupłały i niezauważalnie dla mężczyzny obsunęły w piasek, lecz mężczyzna nieświadomy straty, szedł plażą dalej, szczęśliwy. Spoglądał w dal, na morze, świeciło cudowne słońce, mężczyzna czuł się jak w raju. Mężczyzna zgubił majtki, ale nie odczuwał nagości. Plażowicze patrzyli na mimowolnego nudystę, nie reagowali, świadomi jego nieświadomości.
Na drodze szczęśliwego promenera stanęło jednak dziecko, które niewinnie wyciągnęło paluszek i zaczęło się śmiać. Mężczyzna w średnim wieku spostrzegł, że jest nagi. Dziecko też było nagie, ale nad pupką wisiało mu gumowe kółko ratunkowe wystylizowane na łabędzia, z dmuchaną szyją i z dziobem ptaka.
Mężczyzna, zawstydzony i przerażony rzucił się na dziecko, zdarł z niego gumowego łabędzia, wcisnął go sobie na biodra i odwróciwszy się, ruszył śmiesznym kłusikiem do swego grajdoła. Nadymana szyja i dziób ptaka trząsł się w rytmie truchtu nieboraka. Dziecko płakało. Raj – prysł.
Doświadczenie mężczyzny było doświadczeniem Adama. Czy Ewa czuła podobnie? Nie wiadomo, do jej uczuć powrócę.
5.
Po raz drugi Adam i Ewa poczuli się obnażeni i zawstydzeni, kiedy musieli ściągnąć z bioder figowe przepaski, by wdziać skórzane pelisy uszyte przez Pana Boga, dla nich i tylko dla nich. Ściągnęli majtki z listowia, by wcisnąć się (być wciśniętymi) w skórzany przyodziewek.
„Walka o ogień”, reż. Jean-Jacques Annaud.
Francja, Kanada, Usa, 1981
Dwie chwile. Dwie krótkie chwile. Ile trwało plecenie przepasek z gałązek i liści figowca? Spieszyli się ze wstydu, nie wiemy czy ręce im drżały. Nie wiemy, czy Adam plótł tylko dla siebie, a Ewa dla siebie, czy też Adam plótł majtki z figowca dla obojga. W każdym razie plótł (pletli) jak najszybciej. A później musieli oboje majtki ściągnąć, by okryła ich cuchliwa skóra zwierza. Pewno skóra barana, ale to również nie jest pewne.
Pomiędzy ściąganiem figowych majtek i oblekaniem zwierzęcej skóry poczuli znowu wstyd. Z tego wynika – powiada Giorgio Agamben – że w chrześcijaństwie mamy do czynienia nie tyle z teologią nagości, ile z teologią przyodziewku.
6.
Teolog Eric Peterson napisał przed laty dzieło o nadzwyczajnej mocy: „Teologię ubrania” (Theologie des Kleides; przekład francuski: Pour une théologie du vêtement), w którym wskazał na związek pomiędzy nagością i grzechem. „Nagość ujawniła się po grzechu. Przed grzechem ubrania nie było (Unbekleidetheit), ale ta nieobecność nie była jeszcze prawdziwą nagością (Nacktheit). Nagość zakłada nieobecność odzienia, ale odzienia nie dotyczy. Postrzeganie nagości łączy się z aktem, które Pismo określa mianem «otwarcia oczu». Nagość jest postrzegalna, nieobecność odzienia jest niewidzialna. Po grzechu, nagość została postrzeżona, ponieważ w człowieku coś się ogromnie zmieniło”. Nastąpiła – jak pisał Peterson – „mutacja metafizyczna”, która dotknęła „sposobu bycia człowieka, a nie tylko jego poczucia moralności”.
Na czym ta mutacja polegała? Peterson twierdzi, że na na „obnażeniu się”. A czym jest „obnażenie się”? Utratą odzienia łaski. Na czym polega ta strata? Strata polega na odkryciu, a zatem strata polega na zysku, na uzyskaniu czegoś ważnego, ale i strasznego. Obnażenie jest stratą odzienia łaski (grâce), ale jednocześnie jest zdobyciem łaski innej, traktowanej jako grzeszna, łaski wdzięku (grâce). Na tym polegają narodziny piękna.
7.
Piękno zatem narodziło się z grzechu, bo przed upadkiem piękna nie było. Po prostu i zwyczajnie. Było dobrze – jeśli było – ale nie było pięknie. Przed upadkiem pierwsi ludzie nie nosili ubrania, ale też nie byli nadzy. To znaczy byli odziani w w przyodziewek ze światła, w przyodziewek chwały, który był, ale i nie był, bo wtedy być i nie być było jeszcze możliwe.
Człowiek był odziany chwałą. Chwałą Bożą. Łaską, ale łaska jako łaskawa, nie mogła być ani piękna, ani brzydka. Żadnych kategorii estetycznych, ale też żadnych kategorii moralnych. Żadnych kategorii w czasie przed-kategorycznym.
Czy Adam i Ewa mieli w raju ciało? Mieli. Teologowie średniowieczni, najznamienitsi, zastanawiali się nad sprawą rajskiej cielesności bardzo długo i z ogromnym niepokojem. Teologów dręczyło na przykład pytanie, czy w raju ludzie (którzy do niego trafili, ale rzecz dotyczy również Adama i Ewy) defekowali, czy też nie defekowali? Jeśli tak – to jawił się problem rajskiej higieny. Jeśli nie – to znaczy, że z ich ciałami coś było nie tak. Trudność rozstrzygnął niezastąpiony święty Tomasz, ale to inna historia.
8.
Eric Peterson, doskonale obeznany z traktatami teologicznymi Średniowiecza stwierdził, że nagość ujawniona przez grzech okazała się nie tyle nagością, ile aktem obnażania, zdzierania odzieży niewidzialnej, ponieważ oczy Adama i Ewy szeroko były zamknięte, zdzierania nieodczuwalnego, bo przyodziewek był utkany z łaski lżejszej od najcieńszego aksamitu, delikatniejszej niż jedwab, ale jednak obnażanie okazało się aktem dotkliwym, dotykającym, raniącym, szorstkim tak, jak szorstkim, brutalnym, cuchnącym i wstrętnym okazało się naciąganie na siłę, na ciała bezbronne przecież, chociaż świeże, cuchnących, na pewno niezgrabnych, wstrętnych niestety bez gracji, bez wdzięku, zwierzęcych skór, które sfastrygował Boski Krawiec podglądający w ogrodzie.
9.
Jules Joseph Lefebvre
„Prawda”, 1870Eric Peterson: „Grzech pierworodny pozbawił człowieka bożej łaski (wdzięku?) i ciało naturalne pozbawione łaski (wdzięku?) stało się natychmiast widzialne: gołe w cielesności czystej, obnażone w akcji czystego obnażania, ciało pojawiło się jako coś pozbawionego szlachectwa, ponieważ godność ludzkiego ciała spowijała dotąd łaska (wdzięk) boskości i ta łaska (wdzięk) odeszła”. Tak jak odchodzi ukochana kobieta od kochającego mężczyzny, albo vice versa.
Peterson wyraził – Agamben wydobył ów wątek precyzyjnie – więź pomiędzy upadkiem, nagością i utratą odzienia. Ta więź polega na kradzieży i na ogołoceniu (Entblössung).
Ogołocenie ludzkiego ciała poprzedzała jednak wiedza o jego cielesności. Odkrycie ciała jako ciała obnażonego, obnażenie bezlitosne ciał z jawnymi sygnaturami seksualności dla oczu, niestety, szeroko otwartych, można zrozumieć tylko wtedy, jeśli się przyjmie, że to, co było „ukryte” przed grzechem, stało się teraz „odkryte”, a to co było przesłonięte, stało się odsłonięte.
10.
A zatem „transformacja metafizyczna” na skutek grzechu wygląda na utratę pierwotnego przyodziewku: wdzięcznego przyodziewku łaski maskującego „nagą cielesność” Adama i Ewy. Czyli: grzech (a przynajmniej możliwość grzechu) istniał już pierwotnie w „cielesności nagiej” przed-istniejącej, a owa cielesność była z góry pozbawiona łaski i kiedy stało się to, co się stało, cielesność objawiła sią w swej „czystej funkcjonalności” biologicznej, ze wszelkimi objawami seksualności jako ciało „pozbawione wszelkiej szlachetności”.
Powiedzmy to jeszcze inaczej: jeśli przed grzechem należało przyoblec ciało ludzkie w przyodziewek łaski to znaczy, że inna, pierwotna nagość, istniała już wcześniej, nagość wstrętna i grzeszna, pierwotniejsza niż osłoniona łaską nagość rajska. Grzech tę nagość obnażył, ale ona była, istniała, przyczajona i na grzech czyhająca. „Szata światła”, boski przyodziewek skrywał coś co było przedtem, co zostało poprzednio stworzone, co było niebezpieczne, ale jednak ogromnie atrakcyjne (wdzięczne).
11.
Dzięki teologicznym rozważaniom Petersona, które Agamben przepowiedział w swym olśniewającym eseju, pytanie o związek pomiędzy nagością i przyodziewkiem staje się pytaniem o związek pomiędzy naturą i łaską, a zatem pytaniem wagi najwyższej, jeśli chcemy cokolwiek pochwycić z trudu egzystencji.
Peterson pisał o tej tajemnicy z gracją wybitnego teologa: „Podobnie jak odzienie zakłada istnienie ciała, które skrywa, łaska zakłada istnienie natury, która powinna wypełnić się w chwale. Dlatego łaska nadprzyrodzona udzielona jest człowiekowi w raju jako odzienie. Człowiek został stworzony bez odzienia i dopiero potem został odziany (w bożą chwałę), czyli został pierwotnie przykryty, to znaczy, że posiada on naturę jemu i tylko jemu właściwą”.
Z rozważań teologa wynika, że sprawa nagości jest sprawą ludzkiej natury uwikłanej w łaskę.
12.
W królewskiej bazylice Świętego Izydora w Leon (w Kastylii) znajduje się srebrny relikwiarz z jedenastego stulecia, na nim kilka reliefów przedstawiających sceny z Księgi Rodzaju.
Tragiczny i artystycznie niebywały relief przedstawia Adama i Ewę w chwili wyganiania z raju. Według Księgi Rodzaju, Adam i Ewa postrzegli, że są nadzy, więc zaczęli pospiesznie splatać majtki z gałązek i liści figowca. Na reliefie Adam i Ewa trzymają listki figowca w lewej dłoni, a raczej z ich dłoni liście figowca, jakby zwiędłe, wypadają.
Na kolejnym reliefie, jeszcze bardziej przeraźliwym i jeszcze bardziej wymownym Adam, już osłonięty, wygląda jak przerażony sztubak, którego przyłapano w szkolnej ubikacji na onanizmie.
Stwórca jest zagniewany. Stwórca jest srogi, w szacie przypominającej togę połączoną ze zbroją, bo jego długie łydki okrywa coś w rodzaju blachy.
Relikwiarz św. Izydora (detal), bazylika
Świętego Izydora w Leon.Relief przedstawia werset z Księgi Rodzaju (Rdz 3, 21): „Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich” (Et fecit Dominus Adae et mulieri eius tunicas pelliceas et induit eos). Adam jest smutny i zawstydzony, ale E. nie – E. walczy z Panem Bogiem jak z oprawcą. Stwórca stara się wcisnąć na nią cuchnącą pelisę, E. się broni, jej nogi są cudownie nagie, długie, pociągające, zgrabne, obnażone aż do wzgórka łonowego (Stwórca zdołał jej wcisnąć zwierzęcą skórę tylko do tego miejsca), w obronnym geście krzyżują się z nieprawdopodobnym wdziękiem, te nogi nie chcą cuchnącej pelisy. E. się szarpie, E. jest gwałcona, w dziurze w pelisie widać jej zmrużone w trwodze oczy, ona cierpi i walczy z oprawcą: prawa dłoń E. zacisnęła się w beznadziejnej walce na przyodziewku gwałciciela. Nie wygra, ale się opiera. E. na srebrnym reliefie anonimowego artysty jest piękna. jest wdzięczna, choć już pozbawiona szaty utkanej z łaski.
13.
Dlaczego E. się buntuje? Czemu nie pozwoli nałożyć na siebie „pelisy” z cuchnącej baraniej skóry (cuch baraniej skóry E. poczuła w chwili wyganiania z raju), dlaczego E. nie jest tak potulna jak Adam? W dodatku majtki z figowca opadły z niej: albo zdjęła je sama, albo utraciła w czasie walki z Wielkim Krawcem. Pewno dlatego, że – jak pisali święty Nilus, Teodoret z Cyru i święty Hieronim – cuchnąca barania pelisa, chitonai dermanitoi, tunicae pelliceae, jest sygnaturą śmierci. Chrzest zezwala, by ciało przyoblekło się w szatę z białego lnu, bielszą nad śnieg, w szatę niewinności.
To temat na inną opowieść: nie mam zamiaru cytować wzniosłych fragmentów z Hieronima, ponieważ protest E. pociąga mnie podejrzanie. To jej ostatnia chwila w raju. Adam jest przybity i zrezygnowany. E. walczy. O co? O raj? Nie, z pewnością nie. Ona walczy o swą kobiecość.
Jeśli łaska jest czymś w rodzaju odzienia, idumentum gratie, wedle św. Augustyna, to oznacza, że została założona na coś, co nie mogło się obyć bez przykrycia. Czyli ciało ludzkie było od początku nagie jeszcze w inny sposób. Podejrzany przez Wielkiego Krawca, to znaczy w sposób podejrzanie atrakcyjny.
14.
Z rozważań wielkich teologów wynika, że związek pomiędzy nagością, łaską i odzieniem polega nie tyle na byciu nagim (to nic nie znaczy), ale na obnażaniu. Nagość nie jest stanem, lecz wydarzeniem. Nagość nie ma sensu bez przyodziewku (wkładanego), wymuszanego lub zdejmowanego (dobrowolnie lub pod przymusem), nagość nie ma sensu be straty (świadomej lub nieświadomej) tego, co nagość skrywało. Nagość jest przeto wydarzeniem historycznym, epizodem, a nie własnością. Nagość się przydarza, ale nagości brak.
15.
Nagość jest więc obnażaniem, a nie właściwością lub cechą raz na zawsze zadaną. Tak się dzieje w wypadku osób ludzkich. Zwierzęta nie są nagie, ani się nie obnażają. Pies nie jest nagi i nigdy nagi być nie może. Podobnie kot, małpa, osioł lub skowronek. Ani krowa, ani byk, choć seks byka może sterczeć, wielki. Nikt jednak nie powie, że sterczący seks byka wywołuje wstyd w byku samym. Świadkowie sterczenia bywają takim widokiem poruszeni, ale nie są zawstydzeni.
16.
Jeśli nagość nie jest stanem, lecz wydarzeniem, jeśli nagość się wydobywa z ukrycia, jeśli się zjawia spod szaty, to znaczy, że nagość musi się nieustannie na nowo objawiać.
17.
Augustyn, biskup Hippony, spierał się o naturę nagości oraz o związek łaski z nagością i z odzieniem z Pelagiuszem. Spór był ostry: Augustyn oskarżył Pelagiusza o herezję i wystąpił do papieża Innocentego I, by potępił on niesfornego teologa, który uciekł z Rzymu podbitego przez barbarzyńców i szukał schronienia w Afryce. Papież Pelagiusza nie potępił, ale biskupi nie ustępowali, więc Pelagiusz musiał uciekać do Egiptu, w którym w owym czasie panowała jeszcze znaczna tolerancja religijna.
Pierre et Gilles „Adam i Ewa”,
1981Pelagiusz uważał, że łaska (wdzięk) wpisana jest przez Boga w ludzką naturę podobnie jak wolna wola (nulla dicit Dei gratiam nisi naturam nostram cum libero arbitro). Z tego wynika, że człowiek może nie grzeszyć i żeby nie grzeszyć, nie potrzebuje wcale łaski z zewnątrz, ponieważ łaska tkwi w naturze ludzkiej od samego początku i nie można jej utracić. Pelagiusz nie przeczył istnieniu łaski, ale jej istnienie odnajdywał w rajskiej naturze człowieka jako coś w rodzaju „możliwości mocy”, poprzedzającej wolę (velle) i działanie (actio). Grech pierworodny jest grzechem woli, ale to nie znaczy, wedle Pelagiusza, że Adam nieuchronnie utracił łaskę oraz że z powodu grzechu pierworodnego Adama wszystkie generacje rodzą się jako wstępnie zdegenerowane.
Prawda, powiadał Pelagiusz, wywołując wściekłość Augustyna (której Agamben poświęcił osobne ustępy w swym eseju o nagości), że ludzie grzeszą i będą grzeszyć, ale to prawda niepełna, ponieważ w ludzkiej naturze tkwi możliwość, co najmniej możliwość (de sola possibilitate), która tkwiła w naturze Adama w raju: Adam zgrzeszył, ale mógł nie zgrzeszyć, czyli Adam mógł być panem samego siebie, a nie poddanym Pana. Nie skorzystał z danej mu (przez Pana przecież) szansy, ale to nie znaczy, że jej nie miał. O Ewie Pelagiusz milczy. Gdzie jest Ewa? Schowana za Adamem (wyszła za Adama)? Czy Ewa mogła nie zgrzeszyć, czy też nie mogła nie zgrzeszyć i nie pociągnąć za sobą Adama, który – w gruncie rzeczy – stał się tylko ofiarą niesfornej kobiecości?
18.
Augustyna, biskupa Hippony, niepomiernie trwożył w owych czasach renesans kultów pogańskich w Rzymie, w Afryce, w Jerozolimie i na całej Ziemi Świętej. Augustyn nie pojmował dlaczego prawie cała nobilitas rzymska entuzjazmuje się „świętokradzkimi misteriami” i oddaje cześć dawnym bogom, a chrześcijan uważa za barbarzyńców. Wielkie rody Rzymu ze wstrętem odwracają się od Dobrej Nowiny, pogaństwa trzymają się kurczowo, jakby nauka Syna Człowieczego zagrażała im samym oraz ojcowiźnie: Instituta maiorum, patriae iura et fata defendimus. Szeregi zwierają, guślarskie uprawiają obrzędy.
Mąż zacny i – zdawało się – dobry chrześcijanin, Wecjusz Agoriusz Pretekstat, przez Juliana mianowany prokonsulem Achai, a później prefektem pretorskim Italii stał się też augurem, wielkim kapłanem Westy, kapłanem Słońca i słonecznych bogów, kwindecemtywirem, kuriałem Herkulesa, a po jego śmierci żona kazała wyryć na grobie inspkrypcję, że był wtajemniczonym w Księgę i w misteria eleuzyjskie, był hierofantem, był neokorem, ochrzczonym krwią byka ofiarnego i ojcem ojców był: najwyższym w hierarchii wyznawców Mitry.
Augustyn, biskup Hippony, wpadał nie tylko w trwogę, ale też i we wściekłość widząc jak siły pogaństwa, grecko-rzymskie i wschodnie, złączyły się w oporze przeciw Objawieniu. Rozkwitają kulty misteryjne. Imiona Kybele i Attys, Izydy i Mitry coraz częściej i wyzywająco powracają w epigramach, ryte po wielokroć w kamieniu. Mnożą się taurobolia. Rzym coraz mocniej nasiąka gusłami ze Wschodu.
Przeciwko chrześcijanom krążyły w czwartym wieku jadowite pamflety. Augustyn, biskup Hippony, mylnie sądził, że najbardziej złośliwy dialog, zatytułowany „Asklepiusz”, napisał jego ziomek Apulejusz. W pamflecie tym Hermes Trismegistos objawiał Asklepiuszowi największe mądrości religii Egiptu. Dialog został napisany po grecku jeszcze przed epoką Konstantyna i przełożony na łacinę przed rokiem 395. Anonimowy tłumacz do pamfletu dodał filipiki. Pamflet piętnował antypogańskie prawa wydawane przez cesarzy chrześcijańskich, ubolewał nad smutnym i niesprawiedliwym losem ludzi prawdziwie i głęboko pobożnych, nad upadkiem religii objawionej niegdyś Egipcjanom, to znaczy wszystkim ludom cywilizowanym.
Pamflecista grzmiał, że chrześcijanie cześć oddają grobom, w trupy są wpatrzeni i gadają, że te trupy zmartwychwstaną. Egipt, ziemia święta, świątyń pełna i sanktuariów, w których żyje żywe życie po kres życia w komnatach, korytarzach, piramidach, obeliskach, schowkach i pasażach, które wszak nie mogiłami są, lecz niewyschniętymi studiami boskiej energii poruszającej słońce, gwiazdy wszelkie, ludzkie serca i żywiącej niezniszczalne dusze.
Ligier Richier, figura transi
z grobowca księcia René de Chalon, kościół
Saint-Étienne de Bar-le-Duc, Francja,
1547Egipt, ziemia święta, wypełniła się za sprawą czarnych mnichów mogiłami i trupami. Chrześcijanie wszystko zapełniają grobami, mogiłkami i martyria otaczają kultem. To wstrętne i groźne: zwłoki, resztki ludzkie, poniewierają się po polach, ulicach i placach w pyle, a choćby pogrzebane, zakopane lub zebrane w kupę w lochach, ściągają nieszczęście i kalają ziemię, niebo, wodę i powietrze, boskiej energii dobroczynnej stawiają tamę. Skąd u chrześcijan kult prochu, skoro ich Nauczyciel był Synem Światła i mówił o nieskończonym żywym życiu? Chrześcijanie wyrzucają z grobowców kości, do kości się modlą zabobonnie, czarnej magii się oddają, w trans wpadają męczenniczy, w majaki z matactw poczęte.
Paszkwilant wyzywał chrześcijan od najgorszych barbarzyńców, opłakiwał zamykanie świątyń, skarżył się na burzenie przez nich świętych przybytków, na rabunki i gwałty, których dopuszcza się brudna chrześcijańska gawiedź podburzana przez mnichów, a „ci ludzie w czarne odziani szaty żarłoczniejsi są od słoni i mnogością wypijanych kubków wprawiają w osłupienie tych, którzy usługują im przy pijatyce wśród śpiewów”. Chrystianizm to więcej niż błąd, to zgroza i niebezpieczeństwo śmiertelne ściągane na cesarstwo pogardą żywioną dla bogów.
19.
Paszkwile przeciw chrześcijanom czytano coraz chętniej, dlatego Augustyn, biskup Hippony, wrzał gniewem i pisał o „wściekłym ryku demonów”. Pelagiuszowe utożsamienie natury i łaski, a zatem łaski (wdzięku) wpisanego od początku w ciało, wydało się Augustynowi ogromnie niebezpieczne, najniebezpieczniejsze spośród niezliczonych niebezpieczeństw tym bardziej, że sam Augustyn o przygodach ciała wiedział dużo, z doświadczenia.
Augustyn, biskup Hippony, zbijał zdecydowanie poglądy Pelagiusza w „De civitate Dei” czując, że stawką w sporze stała się kwestia dla człowieka najważniejsza: tajemnica generowania generacji, a więc również kwestia genitalna. To Augustyn odkrył „grzech pierworodny”, czyli grzech przenoszony drogą płciową. Dopiero dwa wieki później, po drugim synodzie w Orange (rok 529), grzech pierworodny (peccatum originale) znalazł się oficjalnie w doktrynie Kościoła.
Augustyn napisał w „De civitate Dei”, że ciała Adama i Ewy były zwierzęce, choć utulone przyodziewkiem łaski. Adam i Ewa nie znali ani chorób, ani śmierci, podobnie jak nie wiedzieli co znaczy libido, to znaczy nie doznawali niekontrolowalnej ekscytacji ich narządów rodnych (obscenae). Augustyn rozumiał libido jako konsekwencję grzechu pierworodnego, jako bunt ciała i narodziny pożądania przeciwstawiającego się duchowi, zgodnie ze słowami z Listu św. Pawła do Galatów: „Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czyńcie tego, czego chcecie” (Ga 5, 17).
Libido znaczy zatem zniewolenie przez ciało: „Przed grzechem, jak powiada Pismo, mężczyzna i kobieta byli nadzy, ale nie odczuwali wstydu. A zatem to nie nagość była im nieznana, ale nagość nie była nieprzyzwoita, ponieważ libido nie drażniło jeszcze ich części rodnych, wbrew ich woli (...). Ich oczy były więc otwarte, ale pozostawały szeroko zamknięte, bo nie wiedzieli, co przyodziewek łaski skrywa w nich samych, a ich części rodne nie wiedziały co znaczy ruszać się wbrew woli. Ale kiedy utracili łaskę, Pan Bóg ukarał ich nieposłuszeństwo i nagle poznali, że ich ciała są nieskromne, a ich nagość ujawniła się jako nieprzyzwoita, uzyskali świadomość, a przez nią poznali co to pomieszanie“ („De Civitate Dei” XIV, 17).
Części ciała, które można było swobodnie obnosić w chwale (glorianda), zamieniły się w części ciała do skrywania (pudentia). Wstyd zmuszający Adama i Ewę do natychmiastowego plecenia majtek z gałązek i liści figowca, które stały się skrytką ludzkiej doli do tego stopnia, że – jak pisał Augustyn – „nawet w nieprzebytych i dziewiczych puszczach w Indii, gymnosofiści, zwani tak, ponieważ są całkiem nadzy, zakrywają tę część ciała i dbają, by była starannie osłoniona”.
20.
Michał Anioł „Adam i Ewa” (fragment),
ok. 1508-1512Augustyn, biskup Hippony, wyłożył w „De Civitate Dei” zachwycającą teorię rajskiej seksualności, o której nie zapomniał, ale też o niej nie wspominał Michel Foucault. Jeśli libido, jako skutek grzechu pierworodnego, polega na utracie kontroli nad genitaliami (organami rodnymi Adama i Ewy), to znaczy, że stan łaski poprzedzający upadek polegał na całkowitej kontroli nad tymi częściami ciała. Genitalia podlegały woli, woli nieograniczonej, ale ta kontrola nie wiązała się z odczuwaniem: ani rozkoszy, ani przykrości, ani przymusu, ani potrzeby: „W raju, gdyby nieposłuszeństwo zawinione nie zostało ukarane innym nieposłuszeństwem, połączenie małżeńskie nie zaznałoby nigdy oporu, sprzeczności, walki między libido i wolą; przeciwnie, te członki, podobnie jak inne, pozostałyby posłuszne woli. To co zostało w tym celu generowania generacyjnego przez genitalia stworzone, zapładniałoby glebę kolejnych generacji, tak jak dłoń rzuca w glebę ziarno (...). Mężczyzna wpuszczałby nasienie i kobieta przyjmowałaby je w swe organy rodne w dowolnej chwili i w miarę potrzeby, godziwie, zgodnie z wolą, a nie bezwolnie, na skutek libidalnego podniecenia“ (De Civitate Dei, XIV, 23-24).
21.
Augustyn, biskup Hippony, podał kilka cudownych sposobów zapanowania nad popędami libido, kilka przykładów tresowania genitaliów. Sposoby te dotyczą wyłącznie mężczyzn, a nie kobiet: „Czyż nie widzimy, że niektórzy mężczyźni posiedli zaskakującą zdolność czynienia ze swym ciałem wszystkiego, czego zapragną? Niektórzy poruszają uszami wedle woli, albo jednym, albo oboma na raz; inni, nie ruszając głową, spuszczają włosy na czoło, potem je odrzucają na potylicę lub na bok; jeszcze inni ucisnąwszy nieco żołądek z tych rzeczy, które połknęli, wydobywają na zewnątrz tę, na którą mają ochotę; jeszcze inni tak nadobnie naśladują głosy ptaków, zwierzyny lub ludzi, że gdyby się naśladujących nie widziało, pomyśleć można, że to owe ptaki, zwierzęta lub ludzie głosy owe wydają; niekiedy zaś jeszcze inni potrafią wydobywać przez odbyt, bez najlżejszej woni, tyle harmonijnych wiatrów, iż rzec by można, że śpiewają tą częścią ciała” („De Civitate Dei” XIV, 24).
Życie seksualne w raju wyglądałoby podobnie: genitalia ruszałyby do akcji tak jak się zgina palec, a małżonek zapładniałby małżonkę tak jakby nadgryzał jabłko. Augustyn pytał: „Dlaczego nasienie małżeńskie musiałoby nieodzownie naruszać nieskazitelność kobiety skoro wiemy, że upławy miesięczne nie naruszają nieskazitelności dziewicy” (De Civitate Dei XIV, 26).
22.
Po upadku nagość stała się obsceniczna. E. musi rodzić w bólu i powinna przyjmować w siebie nasienie bez rozkoszy. Lub inaczej: za rozkosz płacić bólem. Ból jest pewny. Rozkosz – niepewna i w zasadzie zabroniona. Pewny jest tylko ból i śmierć: „Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł w świat, a przez grzech śmierć, w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5, 12).
23.
Ruszaj uchem: najpierw lewym, potem prawym. Strząśnij grzywę na czoło, nie poruszywszy głową. Naciśnij żołądek i rzygaj. Piardnij harmonijnie. Zgłusz libido, nie grzesz.
24.
Tak, biskupie z Hippony, wiesz czym jest libido, doznawałeś rozkoszy. Kobieta cię rzuciła albo ty rzuciłeś kobietę. Wychodzi na to samo. Napisałeś, biskupie z Hippony, arcydzieło o rzucaniu. Rozstanie uznałeś za skutek libido. Za słuszną karę za grzech. Rozkosz uznałeś za skutek grzechu genitalnie generującego grzech przez generacje.
Jesteś wielki i święty, biskupie z Hippony, lecz wcisnąłeś na siebie na siłę cuchnącą skórę barana.
25.
Tak, święty Augustynie: dowiodłeś, że pierwsi ludzie, opuszczeni przez Boga, stali się wydrążeni. Pozostawieni sami sobie, odczuli „naturalne“ popędy. Zgoda. Ale co się stało w chwili upadku? Obnażeni, ogołoceni z szaty chwały, Adam i Ewa nie pokazali gołoty swego stanu sprzed, stanu pierwotnego, tylko obnażyli swą naturę zepsutą (in deterius commutata), już upadłą, wydaną na sterczliwość, z wszystkimi wadami mocy i niemocy sterczenia, z wadami i z zaletami wilgotnienia oraz z przyjemnościami ze sterczenia i wilgotnienia wynikającymi. Łaskę utracili, ale jak wyglądali na początku – tego nie wiemy.
26.
William Blake „Szatan, Adam i Ewa”,
1808Adam i Ewa – osoby, które widzimy, które od stuleci wyobrażali artyści – mogą być przedstawiane tylko i wyłącznie w aparycji grzechu, po wykonaniu czynności, której im zakazano, ale zakazano im tej czynności wyłącznie po to, żeby zakaz złamali, bo gdyby nie złamali, wtedy ich natura ukazałaby się w prawdzie ich natury, lecz się okazało, że do tego nie wolno dopuścić.
Złamali to, czego nie powinni złamać, ale też nie mogli tego co zakazane nie złamać, bo wtedy nie mogliby żyć, a skoro nie mogliby żyć, to nie mogliby też umrzeć, a skoro nie mogliby umrzeć, to nie mogliby się mnożyć, więc nie mogli nie złamać zakazu, bo on był im nakazany, przez zakazanie do złamania, więc Adam i Ewa ukazują się – przez wieki – jako złamani, ale najwięksi artyści ukazywali Adama i Ewę jako ludzi atrakcyjnych, bez przyodziewku łaski, ale za to wdzięcznie nagich.
Upadek nie wydobył z pierwszych ludzi ich natury pierwotnej – ona zawsze zostanie dla ludzkich oczu zakryta, wydobył natomiast z pierwszych ludzi piękno, niestety podniecające.
Jak wyglądali naprawdę? Jak wyglądali na początku? Tego nie dowiemy się nigdy. Póki życia na ziemi.