Wszystkie litery klaustrofobii – Alfabet Polańskiego

Piotr Mirski/ Maciej Stasiowski

Ludzie u Polańskiego, rzuceni w nieprzyjazne miejsca i sytuacje, uwięzieni, doprowadzeni do ściany, muszą w kulminacyjnym momencie swoich historii poddać się jakiemuś pierwotnemu okrucieństwu

Jeszcze 4 minuty czytania

Absurd
Absurd, pewne tragiczne niedopasowanie, stanowi zasadę konstrukcyjną światów Polańskiego, ich – nawiązując do Thomasa Pynchona – „wadę ukrytą”. W etiudzie „Dwaj ludzie z szafą” para pięknoduchów nie potrafi odnaleźć się w szarej krainie socrealizmu. Dla Abronsiusa i Alfreda z „Nieustraszonych pogromców wampirów” szokiem jest natomiast przejście od teorii do praktyki. Opuściwszy mury uniwersytetu, z głowami napchanymi wiedzą o krwiopijcach, trafiają do zasypanej śniegiem Transylwanii, gdzie przekonują się, że takie polecenia jak „przebij serce bestii drewnianym kołkiem” wydają się proste tylko na papierze. (Porównaj: Egzystencjalizm, Humor)

Budżet
„Primadonna, która trwoni pieniądze producentów” – tak właśnie przez długie lata nazywali Polańskiego współpracownicy. I rzeczywiście – jego wczesne filmy rodziły się pośród bolesnych okrzyków kolejnych inwestorów, którzy nie chcieli pozwolić, aby szerzej nieznany reżyser zatrudniał najdroższych współpracowników i przedłużał czas trwania zdjęć. W tej rozrzutności tkwiła jednak metoda: zaangażowanie do „Wstrętu” renomowanego operatora Gilberta Taylora pozwoliło zrobić z horroru o stukniętej manikurzystce przejmujące studium schizofrenii, a wojna na planie „Dziecka Rosemary” o takie szczegóły jak kolor samochodu doprowadziła do powstania dzieła bliskiego perfekcji. (Porównaj: Gatunek)

 

„Dziecko Rosmary”, reż. Roman Polański, USA 1968

Ciało
Ujęcie powiększonej gałki ocznej rozpoczyna i kończy „Wstręt”. W finale, zamiast zbliżenia na źrenicę Catherine Deneuve, oko stanowi detal rodzinnej fotografii. Każdy z filmów podporządkowany jest jednemu ze zmysłów: „Wstręt” operuje poszerzoną percepcją wizualną, bohaterka „Śmierci i dziewczyny” byłego oprawcę rozpoznaje po brzmieniu jego głosu i ulubionych powiedzonkach. Polański ma też talent do przyprawiania różnic językowych czarnym humorem. Kiedy prywatny detektyw J.J. Gittes z „Chinatown” „wtyka nos w nieswoje sprawy” (z ang. „nosy” – wścibski), za karę bezimienny oprych (w tej roli Roman Polański) rozcina mu przegrodę, wyjaśniając to, co mogło się zgubić w przekładzie. „Wiesz co się dzieje ze wścibskimi typkami? Tracą nosy”.



Dom
„Wynoś się z mojej fortecy!”, krzyczy George, jeden z bohaterów „Matnii”, gdy jego cierpliwość jest na wyczerpaniu. „Mój dom, moja twierdza” u Polańskiego brzmi jak prowokacja. Lokum nie dość, że nie zapewnia bezpieczeństwa, to jeszcze staje się schronieniem dla intruza. Z początku Dickie może sprawiać wrażenie pechowca, którego samochód zepsuł się na odludziu, ale to on przejmuje kontrolę nad posiadłością George'a, terroryzując jej mieszkańców. Mieszkanie we „Wstręcie” więzi bohaterkę, analogicznie do choroby psychicznej – ściany pękają, korytarzom wyrastają ręce, pomieszczenia zmieniają metraż. Dom pozostaje miejscem, w którym wydarzyło się coś złego. Lub też – w tonie najnowszej produkcji reżysera – „gość w dom, zbiera się na rzeź”. (Porównaj: Jurysdykcja)

Egzystencjalizm
„Życie jest tylko przechodnim półcieniem/ Nędznym aktorem, który swą rolę/ Przez parę godzin wygrawszy na scenie/ W nicość przepada, powieścią idioty/ Głośną wrzaskliwą, a nic nie znaczącą” – ten napisany w XVII wieku przez Szekspira, a egzystencjalny z ducha cytat pada w „Tragedii Makbeta”, filmie zrealizowanym przez Polańskiego tuż po śmierci Sharon Tate. Poczucie krwawego absurdu, bezcelowości i zagubienia powracają w wielu innych filmach reżysera, ale najsilniej do egzystencjalizmu nawiązuje on w „Matni”, będącej wariacją na temat „Czekając na Godota” Becketta. Główni bohaterowie, pierdołowaci przestępcy Dickie i Albie, zamiast na Godota czekają tam na swojego szefa Katelbacha. Wolni, ale pozbawieni celu, nie potrafią wziąć życia we własne ręce, pogrążają się w apatii i autodestrukcji. (Porównaj: Absurd)

„Nóż w wodzie”, reż. Roman Polański, Polska 1961

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Fantazja
Polański nie hołduje realizmowi, a nawet jeśli wychodzi od niego, to stopniowo go podważa, rozcieńcza, wybija w nim dziury. Fantastyczność jego filmów ma różny wymiar: czasem zostaje zaklęta w gatunkowe archetypy („Nieustraszeni pogromcy wampirów”, „Dziecko Rosemary”, „Dziewiąte wrota”), innym razem przedostaje się pod postacią szaleństwa bohaterów („Wstręt”, „Lokator”), a jeszcze innym razem ukrywa się gdzieś w przeróżnych zabiegach artystycznych, nadających kolejnym historiom umownego i przerysowanego charakteru (alegoryczna „Matnia” i narkotyczne „Co?”). Rzeczywistość – tak jak u surrealistów – jest dla Polańskiego wydmuszką, którą wystarczy ścisnąć, aby odkryć pustkę. Najlepszy tego przykład stanowi „Pianista”, film oparty na faktach, którego trzeci akt, rozgrywający się pośród ruin Warszawy, przywodzi na myśl horror „Jestem legendą”.(Porównaj: Gatunek, Magia)


Gatunek
Polański to twórca zawieszony między dwoma kontynentami – Europą i Ameryką Północną – i z tej racji jego twórczość oscyluje między szeroko pojętym arthouse'em a kinem gatunkowym. Jeśli chodzi o to drugie, próbował sił na różnych polach (nawet w melodramacie w „Tess” i w opowieści łotrzykowskiej w „Piratach”), ale zdecydowanie najbliższe mu są kryminał i horror, i to właśnie w te gatunki wpisują się jego dwa najbardziej cenione tytuły: „Chinatown” i „Dziecko Rosemary”. Odnajduje w nich ukochany mrok, makabrę i perwersje. Za każdym razem – jak sam twierdzi – stara się jednak zrobić coś więcej niż zwykły dreszczowiec. (Porównaj: Budżet, Fantazja)

Humor
Czarny, złośliwy, absurdalny – dobrze jest się śmiać razem z Polańskim, ale chyba nikt nie chciałby stać się obiektem jego żartów. Specyficzne poczucie humoru pokazał już na studiach, kiedy nakręcił „Morderstwo”, bezczelną etiudę, której treścią jest tylko wyrwana z kontekstu przemoc, oraz „Gdy spadają anioły”, parodię „szkoły polskiej” o babci klozetowej, wspominającej dawne ułańskie dzieje. Jego dalsza twórczość jest utrzymana w podobnym tonie: błaznuje nawet wtedy, kiedy temat wydaje się śmiertelnie poważny, vide scena ze „Śmierci i dziewczyny”, kiedy główna bohaterka zastanawia się, czy zgwałcić swojego oprawcę kijem od szczotki, czy poprosić o tę przysługę męża. (Porównaj: Absurd)

 

„Rzeź”, reż. Roman Polański, Francja, Niemcy 2011

Impotencja
W debiucie reżysera postać grana przez Zygmunta Malanowicza bawi się nożem. Kiedy nóż przepada w wodzie, młody mężczyzna wścieka się jak rozwydrzone dziecko. Większość postaci męskich nie musi gubić fallicznych symboli, by w chwili kryzysu okazać słabość. Można skorzystać z innej wymówki, jak Gerardo Escobar w „Śmierci i Dziewczynie”. Jest bezsilny wobec zaistniałej sytuacji, ale na dodatek, gdy wychodzi na jaw, że nowy znajomy to zbrodniarz wojenny, który wielokrotnie zgwałcił jego żonę, własną labilność w osądzie próbuje tłumaczyć demokracją i prawem do uczciwego procesu. Nieporadność nowej władzy, którą Gerardo reprezentuje, uniemożliwia państwu rozliczenie się z przeszłością. (Porównaj: Wypadek)

 

Jurysdykcja
Obszar działań, po którym bohater bezpiecznie się porusza do momentu, kiedy nie wkroczy na obcy teren. Takim azylem może być piastowane stanowisko prokuratora generalnego (Gerardo Escobar, „Śmierć i dziewczyna”), czy wykładowcy goszczącego na zagranicznej konferencji (Richard Walker, „Frantic”). Gdy rozrachunek ze zbrodniarzami przestaje być tylko abstrakcyjnym administracyjno-sądowniczym terminem i nabiera charakteru osobistej zemsty, Gerardo Escobar przechodzi serię załamań nerwowych, próbując odgrywać role: głosu sumienia, wspólnika w zbrodni, przekupionego sędziego. Sytuacja zawsze przerasta bohaterów i okrutnie rewiduje ich kompetencje zawodowe, moralne, ideologiczne. To tylko społeczny kamuflaż, usprawiedliwiający niemoc w poza-klinicznych sytuacjach. (Porównaj: Domy)

Kat/Ofiara
Mimi z „Gorzkich godów” w grze pożądania wykorzystuje każdą chwilę przewagi nad Oscarem. Tak zrobił(by) jej kochanek. „W każdym drzemie sadysta, a żadna sytuacja nie ujawnia tego wyraźniej niż poczucie zależności”. Jakie predyspozycje (fizyczne, psychiczne, związane z okolicznościami) decydują o roli w związku, którego odmianą jest konflikt? Wiele z eksplorowanych przez Polańskiego gatunków wręcz prosi się o podobną grę z bohaterami. Raz będzie to thriller, w którym zdesperowany mąż poszukuje porwanej żony („Frantic”), stając się głównym podejrzanym francuskiej policji, innym razem film noir („Chinatown”), gdzie „cień podejrzenia” pada na każde nazwisko pojawiające się w śledztwie. J. J. Gittes skwitowałby to jednym zdaniem – „To Chinatown, dziecinko”. (Porównaj: Rzeź, Towarzysze)

„Pianista”, reż. Roman Polański, USA 2002


Literatura
Polański lubi czytać – w jego długiej filmografii tylko „Nóż w wodzie”, „Wstręt”, „Co?”, „Chinatown”, „Piraci” i „Frantic” nie powstały na podstawie konkretnych książek, a takie filmy jak „Matnia” i „Nieustraszeni pogromcy wampirów”, chociaż nie są adaptacjami sensu stricto, posiadają w swoich genotypach znane wątki literackie. Polański ma dość szerokie horyzonty i sięga zarówno po klasykę klasyki (Szekspir w „Tragedii Makbeta”, Dickens w „Oliverze Twiście”) jak i po czytadła (Ira Levin w „Dziecku Rosemary”, Arturo Pérez-Reverte w „Dziewięciu wrotach”). Zdarza mu się również ekranizować dramaty (Ariel Dorfman w „Śmierci i dziewczynie”, Yasmina Reza w „Rzezi”), co można skojarzyć z jego upodobaniem do jedności miejsca, akcji i czasu.




Magia
Przeczucie – które objawia się zmianą perspektywy – w horrorze jest nieodzowne. Ktoś musi „widzieć więcej”, by inni wiedzieli, czego się bać. Choć w „Dziecku Rosemary”, „Dziewiątych wrotach”, czy „Lokatorze”, praktyki okultystyczne grają w fabule istotną rolę, wystarczy nawet kropla wiedzy tajemnej, by wprowadzić atmosferę niesamowitości. Przy pomocy liter ze Scrabble Rosemary rozwiązuje anagram i odkrywa tożsamość współcześnie żyjącego – w apartamencie obok – czarnoksiężnika. W filmie „Autor widmo” kryptologia także jest kluczowa. Pierwsze wyrazy rozdziałów układają się w ukrytą wiadomość. Praktyki magiczne, jak sabat czarownic w „Makbecie”, nigdy nie są celem same w sobie. Ważniejsza jest wiara bohaterów i ich determinacja, by otworzyć podwoje „wyższej rzeczywistości”. (Porównaj: Fantazja, Gatunek)

Nuda
Środek ten zapewnia minimalny poziom decybeli, potrzebnych do nagłośnienia wewnętrznych niepokojów. Występuje w kilku postaciach: zastoju („Frantic”), napięcia („Nóż w wodzie”), przedłużającego się oczekiwania („Matnia”), oraz wycieńczenia („Gorzkie gody”). Dopiero w sytuacji absolutnego wygłuszenia bodźców natężają się objawy choroby Carole ze „Wstrętu”. Po ukołysaniu widowni do snu nagłe pojawienie się odbicia nieznajomego w lustrze, czy makabryczne samobójstwo – wychylają wskazówkę do strefy czerwonej. Nuda jest kontrastem, w zestawieniu z którym wydarzenia wydają się gwałtowniejsze, szybsze, mniej spodziewane, niż wskazywałaby na to logika scen. Ilustrują ten stan pierwsze niepokoje Rosemary, cisza zawsze poprzedza burzę. (Porównaj: Wypadek)

Obiekty
Brzytwa, nóż czy pistolet należą do klasycznego gatunkowego arsenału. A co jeśli żaden rekwizyt nie wystąpi w spodziewanej roli? Statua Wolności we „Franticu” służy do przemytu zapalników bombowych. Kieszonkowe zegarki Gittes'a z „Chinatown” stają się przydatne dopiero, gdy ktoś je zepsuje. Podobnie jak surrealistyczne fetysze, kluczowe przedmioty w filmach Polańskiego funkcjonują raczej w nietypowych rolach. Nawet pieszczotliwe określenie „mój Ty króliczku”, komplement pod adresem siostry bohaterki „Wstrętu”, w dalszej  części filmu odwzajemniony zostaje z nawiązką. Taca z psującym się królikiem i leżąca obok naostrzona brzytwa to piękna, surrealistyczna riposta – niemal martwa natura. (Porównaj: Spadek)

Pętla
Filmy Polańskiego mają z reguły kolistą budowę: pierwsze ujęcie rymuje się z ostatnim, akcja wraca w to same miejsce, bohaterowie zastygają w tych samych pozach. Wynika to z reżyserskiej pedanterii, ale także podkreśla atmosferę zamknięcia wciąż w tej samej sytuacji i przestrzeni. Tytułowi „Dwaj ludzie z szafą” wychodzą z morza, aby w finale do niego wrócić. Ofiarę gwałtu ze „Śmierci i dziewczyny” widzimy dwa razy na koncercie: za pierwszym razem wciąż zżerana jest przez traumę, za drugim – po rzekomo katartycznej konfrontacji – spotyka swojego oprawcę, co nasuwa wątpliwości, czy naprawdę jej rany zostały uleczone. Trelkovsky z „Lokatora” przejmuje mieszkanie po samobójczyni i ostatecznie powtarza jej drogę ku szaleństwu.

Rzeź
Alan Cowan, bohater „Rzezi”, w jednej ze scen wspomina, że w Afryce ludzie wierzą w Boga Mordu, skrzyżowanie wcielonego darwinizmu ze Złym Demiurgiem Ciorana. Ta sama istota rządzi światami Polańskiego. Wszyscy ich mieszkańcy, rzuceni w nieprzyjazne miejsca i sytuacje, uwięzieni, doprowadzeni do ściany, muszą w kulminacyjnym momencie swoich historii poddać się jakiemuś pierwotnemu okrucieństwu. Czasem przybiera to wymiar faktycznej przemocy („Nóż w wodzie”, „Śmierć i dziewczyna”, „Rzeź”), czasem polega na drastycznej podróży w głąb siebie („Wstręt”, „Lokator”), a kiedy indziej prowadzi do rozpadu całej rzeczywistości („Pianista”). Obojętnie, czy chodzi o społeczne konwenanse, czy zdrowie psychiczne, ostatecznie i tak triumfuje Rzeź. (Porównaj: Kat/Ofiara, Wypadek, Impotencja, Towarzysze)

 

Spadek
Wprowadzając się na miejsce Simone Choule, Trelkovsky z „Lokatora” zmierzyć się musi z zagadką próby samobójczej poprzedniej lokatorki i wskazówkami, które ta zostawiła. Spadek po niej nie ogranicza się tylko do materialnego dobytku. Większym przekleństwem bywa narzucona rola. Grany przez Ewana Mcgregora „Autor widmo” nie dość, że zobowiązany jest do szybkiego redagowania biografii zniesławionego premiera, to musi jeszcze rozwikłać zagadkę śmierci swojego poprzednika. Na dnie szuflady znajduje zestaw dokumentów, który może – ale nie musi – zapobiec zapętleniu się wydarzeń. Znalezisko, podobnie jak spadek, obarczone jest klauzulami. Nie wystarczy odwieść Trelkovsky’ego od (ponownego) skoku z okna. (Porównaj: Obiekty, Zagadka)

Towarzysze
W filmach Polańskiego wszyscy bohaterowie wpisani są w międzyludzki łańcuch pokarmowy i nie potrafią tego zmienić nawet chwilowe sojusze. W „Rzezi” węzeł małżeński nie jest w stanie spętać wzajemnych animozji, które przypominają o sobie w najbardziej stresowych sytuacjach. W „Oliverze Twiście” w momencie, kiedy tytułowy bohater myśli, że znalazł się wreszcie wśród przyjaciół, okazuje się, że tak naprawdę wpadł w ręce złodziejskiej szajki, która do końca będzie go ciągnąć w stronę społecznego dna. W prologu „Piratów” dwójka kompanów – a teraz wygłodniałych rozbitków – spogląda na siebie, oblizując wargi. Człowiek człowiekowi wilkiem, a nawet w otwartej dłoni może być ukryty nóż. (Porównaj: Kat/Ofiara, Rzeź)

Wypadek
Nagłe, gwałtowne zdarzenie obnaża psychologię tłumu. Grupę gapiów charakteryzuje bierność i skopofilia. W filmografii Polańskiego jednym z korzeni zła, obok bierności, jest niezdarność w wyciąganiu wniosków. Cały czas mówimy w czasie dokonanym: ofierze nie można już pomóc. Wyzwaniem okazuje się odnalezienie sensu w zdarzeniu. Tłum gromadzi się wokół potrąconego pieszego, Trelkovsky’ego z „Lokatora”, oraz wokół samochodu Evelyn Mulvay z „Chinatown”. Krzyk przerażenia i skonsternowane głosy nie odwrócą biegu wydarzeń, tak jak w finale „Wstrętu” tłoczący się nad Carole mieszkańcy kamienicy nie wyrwą jej z katatonii. (Porównaj: Impotencja, Rzeź, Nuda)

Zagadka
Filmy Polańskiego pełne są ukrytych przejść, wąskich ścieżek i drzwi, za którymi czai się rozwiązanie tajemnicy. Czasem okazuje się jednak, że prawda wcale nie wyzwala, a nawet jeśli to robi, to jej ciężar jest zbyt duży. Okultysta Balkan, przekraczając „Dziewiąte wrota”, trafia głową w mur – przekonany o swojej nieśmiertelności, uzyskanej w wyniku magicznego rytuału, oblewa się benzyną i zaskoczony ginie w płomieniach. Tytułowy bohater „Autora widmo” odkrywa w finale, kto stał za spiskiem, w który został uwikłany, ale nie może się z nikim ową wiedzą podzielić, bo chwilę później ginie pod kołami samochodu. (Porównaj: Spadek)