Terracentryzm teraz
Shunkei Mori, „Chūka senzen”, 1889 / Biodiversity Heritage Library

16 minut czytania

/ Ziemia

Terracentryzm teraz

Anna Barcz

Jeśli katastrofę klimatyczną rozpatrywać jako planetarny kryzys komunikacyjny, wymagać ona będzie podejścia „translacyjnego”. Temu w szczególności poświęcona jest praca Nowej Awangardy Klimatycznej

Jeszcze 4 minuty czytania

Ponadludzka żałoba

Szósty Raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu – IPCC potwierdził, że to człowiek odpowiada za przyśpieszenie wzrostu globalnych temperatur i rozszalałe żywioły. Pracę IPCC, działającego w strukturze ONZ, trzeba uznać za najlepsze źródło wiedzy o klimacie, skoro naukowcy analizują badania innych naukowców i syntetyzują wyniki, by je przedstawić w kolejnych raportach. Według tego międzynarodowego naukowego konsensusu wiadomo już, że żeby nie dopuścić do ostatecznej katastrofy, trzeba utrzymać wzrost temperatury w ryzach 1,5°C. I choć wiadomo to było już wcześniej, teraz wyliczono nawet czas, który pozostał na działanie. Dziesięć lat – to konkretny wniosek z podsumowania IPCC – by wyhamować ocieplanie się planety, czyli przynajmniej (!) odejść od paliw kopalnych, przestać wycinać drzewa i zlikwidować przemysłową hodowlę zwierząt. Zbliżająca się dekada może się więc rozegrać wedle rozmaitych scenariuszy, z czego najbardziej prawdopodobny, który realizuje się już na naszych oczach, jest przerażający. Chodzi zarówno o ekstremalne zjawiska pogodowe, jak i o zanikanie bioróżnorodnego życia gatunków. Żyjemy w antropocenie albo – za Elizabeth Kolbert, która upowszechniła ten termin – w okresie szóstego wielkiego wymierania, a dotychczasowe wielkie wymierania oznaczały zawsze kres jakiejś ery. Ten nasz szósty „kres” doczekał się już nawet odrębnego nurtu w humanistyce – studiów nad zagładą gatunków (extinction studies), gdyż wiedza o dziejącej się katastrofie klimatycznej pobudza najbardziej fatalistyczne obszary kulturowej wyobraźni i stawia nowe pytania o ponadludzką żałobę.   

S.H. Thomassin, S.H. Thomassin, „Melancholia”, wg Domenica Fettiego, 1729–1740, The Elisha Whittelsey Collection, domena publiczna. Źródło: The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku

Ze wszystkich znanych mi przedstawień Melancholii wybrałam właśnie tę graficzną reprodukcję obrazu Domenico Fettiego. Weźmy w nawias oczywiste dla historyków sztuki konwencje i przyjrzyjmy się jej elementom, dodając współczesny kontekst. Po pierwsze, tematyzacja i urzeczywistnianie się katastrofy klimatycznej wiąże się z nowym, nieusuwalnym już wątkiem żałoby w doświadczeniu codzienności – klimatyczną melancholią. Ludzkość spogląda śmierci w oczy, piasek w klepsydrze już się przesypuje. Po drugie, katastrofa klimatyczna odsłania planetarne nierówności i zależności nie tylko na osi północnej i południowej hemisfery, lecz także te na wskroś podziałów geopolitycznych, spowodowane obrotami złóż, jak choćby zmaskulinizowane lobby petroimperiów. Tu decydentkami nigdy nie będą uczone kobiety (a przynajmniej nic na to nie wskazuje). I po trzecie, coraz bardziej zacieśnia się relacja pomiędzy sztuką, nauką a przyrodą, w której wielkoemisyjny czynnik ludzki sytuuje wiedzę o klimacie. Uwiązany sznurkiem pies reprezentuje współistnienie ku katastrofie nie-ludzkich mieszkańców planety. Kobieca postać – alegoria Melancholii – musi uznać samozagładę ludzkiej cywilizacji za coś możliwego, by uwewnętrznić żałobę w jej ponadludzkiej skali. Wówczas dopiero spytać możemy o nadzieję.

Nowe języki dla planety A

Stworzenie nowych form narracji i języków do mówienia o pozaludzkim świecie jest dziś pilną koniecznością. W naszym cyklu polscy i niemieccy autorzy przyglądają się powiązanym z kryzysem klimatycznym emocjom i zmianom w obyczajowości. Stawiamy pytania o nowe problemy ekologii i szukamy rozwiązań łączących dyskursy naukowe i artystyczne. Zastanawiamy się nad relacjami z naturą w dobie pandemii i nad zmieniającymi się wizjami przyszłości, szczególnie w kontekście najnowszego raportu IPCC.

W ramach projektu porozmawiamy też o nowych językach dla naszej planety w podkaście i podczas debaty z udziałem autorek i autorów tekstów.

Naszymi partnerami są Instytut Goethego w Warszawie oraz Fundacja Genshagen. Cykl powstaje przy finansowym wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Zrozumieć Ziemię bez Natury

Całkiem niedawno pod pojęciem trzeciej kultury opisywano na nowo związek pomiędzy sztuką a nauką. Dziś termin ten oznacza raczej przenikanie wiedzy o klimacie do wszelkich form ludzkiej aktywności. Może wszyscy po trosze staniemy się klimatologami, specjalistami od katastrofy, jak ludzie w Białorusi po Czarnobylu, o których Swietłana Aleksijewicz w „Modlitwie czarnobylskiej notowała, że nagle stali się jakby bardziej refleksyjni, nastawieni filozoficznie i krytycznie. Czarnobyl zwyczajnych ludzi zmieniał w filozofów i poetów. Paradoksem, który dotyczy tej, a może i każdej innej wielkiej katastrofy, jest powstanie w kulturze pewnego instynktu samozachowawczego; to nieustanny eksperyment polegający na wyrażaniu i powtarzaniu niemożliwego – czegoś, co niesie nadzieję, ale już nie na przyszłość, tylko na teraz. Potrzebujemy jakiejś odpowiedzi na kryzys klimatyczny, co rodzi twórczą obfitość. Może, jak pisze Edwin Bendyk w eseju o sztuce antropocenu, potrzebujemy wyobraźni apokaliptycznej na miarę naszej epoki, „kiedy to wszystkie mosty prowadzące do arkadyjskiego świata przeszłości zostały spalone, a człowiek stał się panem i zakładnikiem Natury zarazem”. Natury, czyli czego?

Współczesna myśl, która odpowiada za rewizję wielkoemisyjnego czynnika ludzkiego, powie: „Natura” to termin metafizyczny, worek koncepcji, który trzeba porzucić, gdyż złudnie oddaje władzę człowieka nad światem albo romantyzuje relację z przyrodą. Bruno Latour – jeden z najbardziej wpływowych teoretyków w erze antropocenu – kontekst polityczny kryzysu klimatycznego określa jako „nowy reżim klimatyczny”, w którym jednak poznawczy błąd decydentów polega na traktowaniu klimatu jako czegoś, czym można zarządzać.

Pomysłodawcą koncepcji „Gai” – nazwa nawiązuje oczywiście do imienia greckiej bogini, personifikacji Ziemi – był James Lovelock. Ta koncepcja obejmuje całość procesów zachodzących na Ziemi, zarówno w materii organicznej, jak i poza nią, coś na kształt wielkiego samoregulującego się systemu, który odpowiednio reaguje na zmiany. Lovelock wrócił potem do koncepcji Gai jako 99-latek w książce wywiadzie „Novacene” (2019), która jest jego futurologiczną odpowiedzią na „rozregulowanie” systemu chłodzącego Ziemię. Wizja Lovelocka jest geoinżynieryjna czy – jak powiedziałaby polska badaczka dyskursów antropocenu, Ewa Bińczyk – ekomodernistyczna. Według Lovelocka ludzkość nie poradzi sobie z „naprawą” Ziemi, która wkrótce nie będzie nadawać się do zamieszkania dla gatunku Homo sapiens – potrzebna jest ponadludzka moc obliczeniowa, która wyłoni się z badań nad sztuczną inteligencją. Będzie to hiperinteligentna forma, której funkcje i warunki poznawcze przekroczą ludzkie ograniczenia: biologicznego i wrażliwego na zmiany w środowisku ciała oraz zbyt powolnego tempa procesów umysłowych w stosunku do skali narastania planetarnych problemów. Wizja takiego nowacenu stawia pytania o transhumanizm, czyli o ewolucję ludzkiego gatunku i jego możliwą przyszłość. Lovelock jednak nie odpowiada wprost, czy ludzkość ma szansę przetrwać. Jest myślicielem Ziemi i długiego trwania. Ludzkość zaś późno i może tylko na chwilę pojawiła się w dziejach geologicznych. Dlatego bardziej interesuje go argumentacja, jak człowiek w hiperinteligentnych formach rozpozna następców ewolucji (w ten sposób będzie jeszcze istniał – jako rodzic cyborgów) i dlaczego życie nie kończy się na przyrodzie organicznej, ale będzie miało swoją nieorganiczną kontynuację (electronic life).

W kontekście kryzysu klimatycznego koncepcja Gai jako złożonej i niezrozumiałej całości jest dziś bardzo potrzebna. Sam Lovelock zresztą przyznaje, że z perspektywy własnej biografii i współpracy z NASA nie rozumie, dlaczego ludzkość tak wiele funduszy poświęciła odkrywaniu innych planet, a nie poznała swojej, skoro od tej wiedzy może teraz zależeć ludzkie życie. Lovelock proponuje jednak ujmować ten kryzys w sposób terracentryczny – przedstawiany właśnie z perspektywy Ziemi, a nie ludzi. Ocieplająca się Gaja walczy więc o utrzymanie równowagi, czegoś, co określa jej własną, „stabilnie dynamiczną kondycję”. Jeśli katastrofę klimatyczną rozpatrywać jako planetarny kryzys komunikacyjny, wówczas to, co dzieje się z Ziemią – czy raczej to, co robi Ziemia i jak pokonuje ludzi – wymagać będzie podejścia „translacyjnego” i sztuki terracentrycznej interpretacji. Temu w szczególności poświęcona jest praca Nowej Awangardy Klimatycznej. 

Ed Hawkins – „Warming Stripes for Poland from 1901-2020Ed Hawkins – „Warming Stripes for Poland from 1901–2020”

Ed Hawkins – Wykres słupkowy zmian temperatury w Polsce z lat 1901-2020Ed Hawkins – wykres słupkowy zmian temperatury w Polsce z lat 1901–2020

Tak, wymyśliłam tę nazwę. Tak, ma brzmieć nieco absurdalnie. Nowa Awangarda Klimatyczna odnosi się bowiem do tego, co przeszłe lub zastane, zatem nie jest to awangarda sensu stricto. Powtarza jednak za pomocą środków artystycznych, że kryzys jest realny, że żyjemy w środku katastrofy, że potrzebne są natychmiastowe działania, że nie ma zgody na polityczne dziadostwo (czytaj: ignorowanie porozumienia konferencji klimatycznej w Paryżu – COP21 – z 2015).

Praca badawczo-graficzna Eda Hawkinsa w projekcie „#ShowYourStripes” łączy prostotę przekazywania alarmującej informacji naukowej z wymiarem estetycznym. Barwy, reprezentujące skalę i tempo ocieplającej się planety, zmieniają swoją konotację i być może odmieniają sposoby widzenia barw w ogóle. Na przykład czerwień to nie tylko oznaczenie wysokiej temperatury, ale wszystko, co się dziś na nią składa – na współczesną wyobraźnię apokaliptyczną – a zatem również susze, katastrofy, migracje ludzi i zwierząt. Awangardową treścią sztuki staje się więc ten nowy semantyczny wymiar, poszerzający pole widzenia i doświadczenia, w którego kluczu i inne prace komunikują początek i koniec katastrofy, epokę antropocenu, która, nawet jeśli nie dla wszystkich geologów, to dla wielu naukowców i u wielu twórców zastąpiła pojęcie nowoczesności i jej warianty. 

Mark Rothko – Praca na papierze nr 63, źródło: Wikimedia CommonsMark Rothko, „Praca na papierze nr 63”. Źródło: Wikimedia Commons

Czerwone, żółte czy turkusowe pasy i pola z tak otwartych na różne rozumienia dzieł jak ekspresjonistyczne abstrakcje Marka Rothko poddają się w tym kontekście zupełnie nowej interpretacji. Według Annie Cohen-Solal, biografki Rothko, sam artysta narodziny swojej sztuki abstrakcyjnej opisał tymi słowy: „pojawiły się żywioły”. Chodziło o „wieloformy” (multiforms), barwy myślane i przeżywane bez figur geometrycznych, o specyficzny język malarski, który Rothko rozwinął pod koniec lat 40. XX wieku. Na jego powstanie złożyło się kilka biograficznych czynników (m.in. żydowskie pochodzenie i emigracja do Stanów z Europy, zdiagnozowana depresja) – artysta plastycznie zapisał kłębiące się w nim emocje. Jak w tej buroniebieskiej pracy, obrazy są przejmujące i niepokojące, gdy z szarości prześwituje trochę jasnej czerwieni. W zestawieniu z wykresami Hawkinsa i innych klimatologów, którzy pewnie coraz częściej korzystać będą z artystycznych środków wizualizacji, ekspresyjne barwy Rothko oferują jeszcze coś: możliwość odsłonięcia na polu sztuki ponadjednostkowej melancholii klimatycznej w afektywnym, dwubiegunowym trybie, w którym znajdujące się na jednym biegunie ludzkie emocje koniecznie natykają się na drugi biegun nieludzkich żywiołów.  

Ogień, czyli złość

Nowa Awangarda Klimatyczna będzie korzystać ze zgromadzonej wiedzy o tym, że katastrofa już się rozpoczęła i rzutować tę wiedzę w nowe związki semantyczne. Jak pisze inny wpływowy filozof antropocenu, Timothy Morton, w książce „Hyperobjects” (2013), żyjemy w epoce asymetrii pomiędzy ludźmi i nie-ludźmi, o której tylko sztuka może coś sensownego powiedzieć. Sztuka, także literatura, dzięki pracy wyobraźni ma tę umiejętność projektowania ludzkiego ja w świat, rozszczelniania i rozpłynniania tego, co ludzkie, w przestrzeni ponad- czy pozaludzkiej. Lecz mimo rozmaitych koncepcji etyki międzygatunkowej nie pokonamy dzielącej ludzi i nie-ludzi bariery. „Ludzie nie mogą odwiesić sądów, które powzięli”. Podobnie jak Latour, Morton uważa, że tylko odrzucenie dotychczasowych modeli myślenia o świecie pozwoliłoby zrozumieć, o co chodzi w nierównej walce z klimatem. Jest to niestety niemożliwe do zrealizowania na poziomie ludzkości jako gatunku. Jednocześnie Morton wprowadza do debaty klimatycznej przydatne pojęcie hiperobiektu na oznaczenie tego rodzaju dominującej nad ludźmi sprawczej przedmiotowości, która wymyka się ludzkim miarom czasu i przestrzeni, przy czym może dotyczyć złoża kopalnego, tworzywa sztucznego czy samego zjawiska ocieplającego się klimatu. 

Wydaje się, że zasługą Mortona, podobnie jak Latoura, jest zwrot ku myśleniu o nieludzkiej i niepojętej stronie katastrofy, która odbiera ludziom władzę zarządców planety. Z kolei przywołana wcześniej perspektywa terracentryczna Lovelocka dodaje tu coś jeszcze – Gaja jest systemem responsywnym, wrażliwym na ludzkie oddziaływanie, a katastrofalne skutki aktywnych żywiołów, nie tylko dla ludzi, ale i dla innych organizmów, są taką właśnie jej „mściwą” odpowiedzią: skoro rozszaleliście żywioły, no to proszę, zobaczcie sami, na co je stać.

Aktywny ogień zaobserwowany z satelitów przy użyciu radiometrów do obrazowania w podczerwieni.  Źródło: NASA's Scientific Visualization Studio / Trent L. SchindlerAktywny ogień zaobserwowany z satelitów przy użyciu radiometrów do obrazowania w podczerwieni.
Źródło: NASA’s Scientific Visualization Studio / Trent L. Schindler

W przeciwieństwie do hiperobiektów, które wymagają nowego odczytania, żywioły od dawna funkcjonują we wszystkich kulturach. Możliwe, że aby je zrozumieć, musimy wyjść poza ludzkie i naturalne rozumienie katastrof, zmierzyć się z ludzką traumą i utratą sprawczości na poziomie ponadindywidualnym i eksplorować je jako możliwość nowej wiedzy kolektywnej. Jeśli żywioły są głosem Ziemi, to potrzebne są próby translacji tego głosu. Języki antropocenu nie zawsze reprezentują mowę artykułowaną – jak trafnie wyraziła to kiedyś Julia Fiedorczuk.

Szósty raport IPCC nie bez powodu nazywany jest raportem „ostatniej szansy” – kłębią i kumulują się emocje i lęki z tym związane, coraz więcej będziemy o tym pisać. Warto dostrzec, że estetyczne treści Nowej Awangardy Klimatycznej rozsiane są po całej dotychczasowej sztuce i twórczości, a czasem wyłaniać się będą zupełnie nieoczekiwanie, jak w przypadku Marka Rothko i nowych konotacji semantycznych barw, którymi komunikujemy kryzys klimatyczny i samoświadome wymieranie.

Bibliografia:
Swietłana Aleksijewicz, „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości”, przeł. Jerzy Czech, Wołowiec 2012.
Edwin Bendyk, „Sztuka antropocenu”, w: „W stronę trzeciej kultury. Koegzystencja sztuki, nauki i technologii” / „Towards the Third Culture: The Co-Existence of Art, Science and Technology” (wyd. dwujęzyczne), Gdańsk 2011, s. 171–181.
Annie Cohen-Solal, „Mark Rotho. Toward the Light in the Chapel”, Yale University Press, New Haven 2015.
Elizabeth Kolbert, „Szóste wymieranie. Historia nienaturalna”, przeł. Tatiana Grzegorzewska, Piotr Grzegorzewski, Warszawa 2014.
Bruno Latour, „Facing Gaia. Eight Lectures on the New Climatic Regime”, tłum. Catherine Porter, Polity Presss 2017.
James Lovelock (z Bryanem Appleyardem), „Novacene. The Coming Age of Hyperintelligence”, Allen Lane/Penguin Books 2019.
Timothy Morton, „Hyperobjects. Philosophy and Ecology after the End of the World”, University of Minnesota Press 2013. Por. także przełożony przeze mnie na polski fragment książki, zatytułowany „Lepkość”, w: Teksty Drugie nr 2/2018, s. 284–295. 

Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej

Instytut Goethego

Tekst powstał w ramach projektu „Nowe języki dla planety A” z finansowym wsparciem Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i we współpracy z Goethe-Institut.
 
Der Text entstand im Rahmen des Projekts „Neue Sprachen für den Planeten A” mit finanzieller Unterstützung der Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit und in Zusammenarbeit mit dem Goethe-Institut.
 

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).