Moje miejsce jest tutaj

19 minut czytania

/ Film

Moje miejsce jest tutaj

Olena Rubashevska

Ponad 6 milionów Ukraińców opuściło swoje domy, aby ratować się przed wojną. Tymczasem w XXI wieku, kiedy walki odbywają się nie tylko na polu bitwy, ale również w mediach, twórcy filmowi walczą na froncie kultury i bronią własnego kraju, dokumentując wydarzenia

Jeszcze 5 minut czytania

Текст українською тут / Tekst dostępny również w języku ukraińskim

W środowisku filmowym panuje depresyjna atmosfera. W tej branży konkurencja zawsze jest duża, a w Ukrainie walka o finansowanie czasami przypominała walkę o miejsce pod słońcem. Dlatego też nawet przed wojną część reżyserów pracowała nad swoimi projektami w czasie wolnym od pracy zarobkowej. Niektóre z nich ciągną się od lat – nawet w przypadku artystów tak słynnych jak Oleg Sentcow. Można było jednak dostrzec pewną poprawę w ciągu ostatnich pięciu lat: wraz z rozwojem Ukraińskiej Fundacji Kultury pojawiła się możliwość realizacji nie tylko filmów, lecz także różnych projektów medialnych. Związek blogerów i dziennikarzy stał się bardziej aktywny; scenarzyści zyskali szansę na pełne opracowanie scenariuszy; reżyserzy otrzymywali fundusze na kręcenie zwiastunów. Społeczność filmowa żyła zgodnie z kalendarzem terminów składania wniosków: od UFK po grant prezydencki, od konkursów Odessa Film Studio do pitchingów Derzhskino. To nie był idealny system, ale zaczął działać i przynosił owoce. W tej nowo zbudowanej infrastrukturze można było zaplanować twórczą przyszłość. Ale w ciągu jednego dnia wojna całkowicie zniszczyła to, co z takim trudem stworzyli ukraińscy urzędnicy kulturalni i artyści.

A teraz, po prawie czterech miesiącach wojny branża filmowa zaczyna dochodzić do siebie: ożywają kina, w kryzysowych warunkach wznawiają działalność festiwale filmowe głównie „na wygnaniu” – poza granicami kraju. Rozmawiałam z ukraińskimi artystami, którzy pozostają w domu bez względu na wszystko. Chciałam się dowiedzieć, jak wojna zmieniła przestrzeń kulturową kraju i osobiste plany każdego z nich.

 

Kornii Hrytsyuk

Reżyser, urodził się w Doniecku, obecnie mieszka w Kijowie.
Filmografia: „EuroDonbas” („ЄвроДонбас”, 2022), „Pociąg: Kijów–wojna” („Поїзд: Київ-війна”, 2020), „Bezludny kraj” („Безлюдна країна”, 2018), „Przetwornik” („Перетворювач”, 2015), „Kinofilia” („Сінефілія”, 2014), „Hipodrom” („Іподром”, 2014).

Kornii wyjechał z Doniecka do Kijowa na długo przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego na wschodzie kraju. Stolica Ukrainy to jedyne miejsce, gdzie można rozwijać się w dziedzinie kinematografii. Po ukończeniu kierunku filologicznego w rodzinnym mieście Kornii rozpoczął karierę reżysera w sektorze komercyjnym, kręcąc i montując filmy reklamowe dla programów telewizyjnych. Przeszedł przez wiele etapów rzemiosła filmowego i poznał funkcjonowanie tego systemu od środka. Tak wyglądała jego szkoła reżyserska: „Do 2014 roku nikt za bardzo nie zwracał uwagi na to, kto skąd jest. Dla mnie Lwów, Krym i Donieck to była Ukraina. Kiedy byłem studentem, w wakacje zawsze starałem się podróżować, miałem przyjaciół z różnych regionów. Moja donbaska tożsamość była częścią tożsamości ukraińskiej. Problem nie polega na identyfikowaniu się z konkretnym regionem, ale na stereotypach, które wynikały z tego, że ludzie słabo znali swój kraj, mało podróżowali. Dla wielu ludzi Ukraina lewobrzeżna to już «Donbas». Dla lwowian Winnica to już «prawie Rosja». A dla ludzi z Doniecka Winnica to już «góry». Przez wiele lat nasze państwo nie potrafiło efektywnie zarządzać regionami. Konieczne jest lepsze wzajemne poznawanie się”.

Pierwszym filmem pełnometrażowym Korniija był mockument „Bezludny kraj” („Безлюдна країна”), który został zrealizowany własnym sumptem, bez państwowego dofinansowania. Ukraina 2020 roku. Po zniesieniu wiz wszyscy wyjeżdżają za granicę. W kraju pozostaje osiem osób: model, inżynier, księgowa, informatyk, bloger, książę, chiński zwiadowca i separatysta. Kanadyjski reżyser pochodzenia ukraińskiego trafia do opuszczonego kraju i próbuje zrozumieć, kim są ci ludzie i dlaczego tu są. Koszt całej produkcji wyniósł 10 tysięcy hrywien (około 375 dolarów), film prezentowany był na festiwalach i w kinach.

W 2020 roku, dzięki finansowemu wsparciu Ukraińskiej Fundacji Kultury, Kornii zrealizował film „Pociąg: Kijów–wojna” („Поїзд: Київ-війна”), który udokumentował kontrowersyjną i bolesną rzeczywistość w Donbasie po 2014 roku. Reżyserowi udało się nawiązać otwarty, życzliwy dialog z mieszkańcami regionu, nagrać ich punkt widzenia, zachowując jednocześnie bezstronność, oraz zachęcić widza do zastanowienia się nad aktualnymi problemami społecznymi.

W ubiegłym roku Kornii jako szef produkcji zrealizował projekt z czołową ukraińską platformą medialną Megogo. Były to podkasty narracyjne – „kino w słuchawkach”. Wspólnie przygotowali projekty dokumentalne o katastrofie kureniwskiej oraz Valeriju Lobanovskim.

KoKornii Hrytsyuk

Wojna zastała Korniija w Kijowie. 22 lutego miał lecieć do Hiszpanii, w dawno zaplanowaną podróż. Ale kiedy zaczęto mówić o „uznaniu” przez Rosję Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej, reżyser postanowił nie jechać: „Zrozumiałem, że nawet jeśli nie jestem wojskowym, to byłoby mi wstyd, że tutaj coś się zaczyna, a ja jestem za granicą. Moja żona też nigdzie nie wyjechała. Byliśmy we Lwowie, teraz jesteśmy wolontariuszami w Kijowie. Nie można stać obojętnie z boku. W czasie wojny sprawdziłem się w różnych funkcjach. Wiem, że teraz bardzo dużo ludzi nagrywa, robią bardzo ważną robotę, dokumentują zarówno zbrodnie, jak i pojednanie narodu. Ale trudno mi teraz myśleć o projektach filmowych. Mam taki tok rozumowania, że najpierw obmyślam plan filmu, a potem go realizuję, nie jestem reportażystą. Nie kręciłem filmu w 2014 roku, mój film powstał pięć lat później. Na razie zostaję w Ukrainie, jestem wolontariuszem i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Marzy mi się wyjazd do Doniecka i zrobienie filmu o mieście, które było tyle lat pod okupacją. Mam nadzieję i wierzę w to, że odbiją miasto. Myślę, że w Donbasie i na Krymie znajdziemy mnóstwo fantastycznych historii”.

Denys Budanov

Krytyk filmowy, filmoznawca, bloger filmowy. Urodził się i mieszka na Krymie, niedaleko granicy administracyjnej, która stała się jednym z przyczółków wojsk rosyjskich. Członek Związku Krytyków Filmowych Ukrainy, Ukraińskiej Akademii Filmowej oraz Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych, laureat czwartej Państwowej Nagrody Krytyków Filmowych „Kinokoło” („Кіноколо”).

Wielu twórców filmowych, którzy wyjechali za granicę i zostali wyrwani z własnego artystycznego ekosystemu, odczuwają zagubienie, wyobcowanie i przygnębienie. Natomiast filmoznawca Denys Budanov jest fizycznie odizolowany od centrum kinematografii już dziewięć lat; po zajęciu terytorium Krymu przez Rosję w 2014 roku pozostał w swoim rodzinnym mieście: „Już osiem lat próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to jest być Ukraińcem na Krymie, dlaczego od razu nie wyjechałem, tylko zostałem. Na początku wydarzeń na Krymie w 2014 roku moja mama chorowała, nie mogłem porzucić wszystkiego, a latem tego roku zmarła i trzeba było zająć się sprawami spadkowymi, to wszystko się przedłużało… A do tego jeszcze strach… Słyszałem wiele historii o ludziach, którzy z jedną walizką i czterdziestoma dolarami w kieszeni pojechali do Kijowa i zaczęli nowe lepsze życie. Ale słyszałem też o takich, którym się nie udało ułożyć życia. Gdybym wyjechał, nie miałbym dokąd wracać. Trzeba byłoby spalić wszystkie mosty”.

Ale ani granice, ani sytuacja polityczna nie zatrzymały aktywnego uczestnictwa Denysa w życiu ukraińskiej społeczności filmowej: „W 2014 roku nastąpiło moje «kulturalne odblokowanie». Do tego momentu w ogóle nie wiedziałem, że ukraińskie kino istnieje. Myślałem sobie, że wypuszczają kilka filmów rocznie. Jedyny ukraiński film, który pamiętam z krymskich kin, to «Cienie niezapomnianych przodków» («Тіні незабутих предків») Liubomyra Levytskiego. Właściwie nie wiedziałem nic o istnieniu ukraińskiej krytyki filmowej. Wszystko było skoncentrowane wokół kina rosyjskiego – Anton Dolin, Andrii Plakhov…”.

Denys, prawnik z wykształcenia, rozpoczął przygodę z kinem jako amator. W 2014 roku rozpoczął studia na wydziale filmoznawstwa i teraz jest dyplomowanym magistrem filmoznawstwa. W rozwijających się mediach społecznościowych zobaczył, że są ludzie, którzy interesują się kinem, następnie sam zaczął pisać. I już od kilku lat Denys zajmuje się czymś, co nazywa „altruistyczną dyplomacją kulturalną”. Badając ukraiński przemysł filmowy, zauważył, że w sieci w ogóle nie ma uporządkowanych danych, dotyczących rozwoju kinematografii ukraińskiej, nie ma baz z filmami, festiwalami, innymi wydarzeniami, tworzonych na użytek w kraju oraz za granicą. „Okazało się, że kinomani są bardzo egocentryczni i nie zajmują się zapisywaniem swojej pracy. Jedyny ukraiński festiwal, który archiwizuje materiały, to Docudays. Mołodist, najstarszy festiwal filmowy, zrobił nową stronę internetową i nie można tam już znaleźć informacji, jakie filmy dostały nagrodę 2–3 lata temu. To samo z Międzynarodowym Festiwalem Filmowym w Odessie. A mamy też sporo lokalnych festiwali, o których nikt nie wie”.

Denys BudanovDenys Budanov

Denys zaczął tworzyć cyfrową bazę ukraińskiego kina; samodzielnie, metodycznie zapisuje informacje, które w innym przypadku przepadłyby bezpowrotnie. Następnie został członkiem komisji przeliczającej głosy do nagrody krytyków filmowych oraz programistą festiwalu filmowego Brukiwka. Katalogowanie osiągnięć ukraińskiego kina w ramach wolontariatu stało się częścią jego życia: „Myślę, że kiepski ze mnie krytyk filmowy, ale za to dobry filmoznawca. Cieszę się, że jestem małą cegiełką na rzecz ukraińskiej kultury”.

Praca Denysa została doceniona przez kolegów z branży filmowej i w 2021 roku podczas corocznego wręczania nagród krytyków filmowych „Kinokoło” w ramach Kijowskiego Tygodnia Krytyki Filmowej został nagrodzony za „cyfrową archiwizację kinematografii narodowej”.

Jak stwierdził sam laureat, euforia szybko minęła, ponieważ po ceremonii dziennikarze woleli wywiady z aktorami i reżyserami. Nad prestiżem krytyki filmowej w Ukrainie trzeba jeszcze koniecznie popracować.

Życie na Krymie stało się teraz jeszcze trudniejsze niż w poprzednich latach. Pomijając wypowiedzi w sieci, ukraiński filmoznawca skazany jest na całkowitą izolację: „Nie ma poczucia wspólnoty. Przez ostatnie dwa miesiące starałem się pójść do pracy, zakopać się w archiwach. Kiedy wykonujesz monotonną pracę, odwracasz uwagę od codzienności. Ale teraz wegetuję. Wszędzie sprzęty wojskowe i żołnierze. Nie można wyjechać. Trudno będzie udowodnić, że jesteś uchodźcą. Fizycznie czuję się dobrze, psychicznie nie najlepiej”.

Serhii Kravets

Bloger, twórca kanału o turystyce przygodowej i przetrwaniu, założyciel szkoły [KL] Survival. Urodził się w obwodzie dniepropetrowskim, obecnie przebywa na Zakarpaciu.

Przed rozpoczęciem wojny Serhii wraz z zespołem rozwijał branżę turystyki przygodowej oraz survivalu. W ramach swoich zajęć przeprowadzał symulacje sytuacji kryzysowych dla cywili, pracował z różnymi ludźmi, szczególnie z młodzieżą w szkołach. Swoją wiedzę i doświadczenie publikował w sieci; jego kanał na YouTube stał się jednym z najpopularniejszych w swojej kategorii. Na kanale pojawiały się regularnie materiały edukacyjne i rozrywkowe, które popularyzowały kulturę w turystyce oraz bezpieczeństwo. Filmik o plecaku ucieczkowym zyskał rekordową oglądalność na długo przed początkiem działań zbrojnych.

Udało się zrealizować również inne projekty; film krótkometrażowy „Alfa” („Альфа”) o świecie postapokaliptycznym dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury Ukrainy nagrano w odeskiej wytwórni filmowej, natomiast w 2021 roku projekt książki o przetrwaniu został nagrodzony grantem prezydenta w dziedzinie literatury.

24 lutego Serhii był na wyjeździe w zachodniej Ukrainie. W wiadomościach usłyszał, że zaczęła się wojna. Tego dnia jego podróż dobiegała końca, miał już bilet na 15.00 do Kijowa; Serhii zamierzał wrócić do Buczy. Podjął właściwą decyzję i został w górach. Wiedział, że jego zawód wiąże się z pewnymi zobowiązaniami wobec społeczeństwa. W pierwszych dniach wojny zespół [KL] na kanale YouTube pokazywał, jak zachować bezpieczeństwo, jak zarządzać zespołami wolontariuszy oraz obozami dla uchodźców wewnętrznych.

„Mój konik to bezpieczeństwo w turystyce. W spokojnych czasach nagrywaliśmy filmiki o wyprawach, przeglądach sprzętu, prowadziliśmy rozrywkowy stream. Zyskaliśmy popularność dzięki temu, że przedstawialiśmy trudny temat przetrwania na wesoło. Teraz zajmujemy się bezpieczeństwem w czasie wojny. Pamiętacie film «Route 69»? Opowiada o tym, że wasze marzenie może się spełnić, ale w potworny sposób. Tak było w moim przypadku. Właściwie zajmuję się tym samym. Mam nawet więcej wsparcia i uwagi. Jestem teraz w górach, zawsze o tym marzyłem. Ale to wszystko jest wypaczone. Nie lubię opowiadać ludziom o bombach, o skutkach użycia broni chemicznej i jądrowej, pokazywać statystyki poległych, demonstrować, gdzie są bezpieczne miejsca w zburzonych budynkach. Mój projekt dotyczył turystyki przygodowej, a zmienił się w przetrwanie na wojnie. Potworne”.

Serhii KravetsSerhii Kravets

Wszyscy przedstawiciele środowiska „survivalowego” zostali w Ukrainie. Niektórzy wstąpili do Sił Zbrojnych Ukrainy, inni do obrony terytorialnej, a jeszcze inni zostali wolontariuszami. Są tacy, którzy starają się kontynuować działalność sprzed wojny, ale są i tacy, którzy całkowicie przeszli na tematykę wojskową. Ktoś zrezygnował nawet z tematyki turystycznej i zajmuje się recenzowaniem literatury pięknej, z pewnością jest to odskocznia od patrolowania miasta. Bywają też tacy, którzy dla obrony kraju zrezygnowali z działalności w mediach: „Nasz kanał także się zmienił. Zrobiłbym wszystko, żeby wrócić do dawnego życia, ale to niemożliwe. Ludzie z mojego otoczenia nie są już tacy sami. Ja też nie jestem taki jak kiedyś. Razem z zespołem współpracujemy z obozami dla uchodźców oraz uchodźcami wewnętrznymi. Obawiam się, że nawet po wojnie będzie tutaj mnóstwo pracy. Kiedy to wszystko się skończy, spełnię swoje marzenie i będę organizował obozy w górach i nagrywał reality show”.

Svitlana Rudiuk

Reżyserka, producentka. Urodziła się w Ługańsku, obecnie przebywa w Kijowie.
Filmografia: „Wasz Wasyl” („Ваш Василь”, 2020, reżyserka), „Moje miejsce jest tutaj” („Моє місце тут”, reżyserka, w trakcie realizacji), „Uwaga: dzieci” („Обережно: Діти”, reżyserka, w trakcie realizacji), „Not Alone” (2020, producentka), „Gwiazdy na ziemi” („Зірки на Землі”, 2021, producentka), „Oj!” („Ой!”, 2020, producentka), „Skarby z Werony” („Веронські скарби”, 2020, producentka wykonawcza); „Sprawa rodzinna” („Родинна справа”, 2019, producentka), „Viseu, meu amor” (2019, producentka), „Hydra” („Гідра”, 2018, scenarzystka, producentka wykonawcza), „Zaminowani przez wierność” („Заміновані вірністю”, 2017, producentka wykonawcza, redaktorka), „Odessyjczycy na Donbasie” („Одесити на Донбасі”, 2017, producentka wykonawcza), „Rozdroże balu” („Перехрестя Балу”, 2017, producentka wykonawcza).

Aby spełnić swoje marzenia o kręceniu filmów, Svitlana również wyjechała do stolicy Ukrainy, jednak wiele projektów, którymi się zajmuje, związanych jest z jej ojczyzną – wschodnią Ukrainą. Przed rozpoczęciem wojny aktywnie pracowała nad realizacją filmu pełnometrażowego o symbolicznym tytule „Moje miejsce jest tutaj” („Моє місце тут”), opowiadającym o życiu i twórczości ukraińskiego rzeźbiarza z Ługańska Mykole Shmatce.

Svitlana rozpoczęła pracę nad filmem, gdy była dziennikarką w Ługańsku i robiła reportaże o ukraińskich artystach. Wówczas nazwisko Shmatki regularnie pojawiało się w prasie, co zawdzięczał swoim kontrowersyjnym pracom, jak na przykład marmurowy męski organ płciowy czy naga Yuliia Tymoshenko. Svitlana była gotowa na wszystko, tylko nie na to, że zobaczy u artysty całą galerię genialnych rzeźb, nikomu nieznanych i nikomu niepotrzebnych: „Wyczułam w nim taką głębię! To człowiek natchniony przez boga. Widział piękno tam, gdzie inni tego nie dostrzegali. Nieustannie tworzył, nie chciał zmarnować ani chwili”.

Shmatko zdobył uznanie za granicą, natomiast w Ukrainie nie mógł znaleźć dofinansowania na ekspozycję swoich prac. Tuż po rozpoczęciu wojny namawiano go do wyjazdu i wywiezienia swoich prac z kraju, na co odpowiedział: „Moje miejsce jest tutaj!”. To właśnie wtedy Svitlana zdecydowała, że za wszelką cenę pomoże znaleźć pieniądze na galerię dla artysty. Zaczęła też robić o nim film. Wierzyła, że sztuka pomoże sztuce. Niestety niedługo potem rzeźbiarz zmarł w biedzie, jego prace pozostały w opuszczonej, chłodnej piwnicy.

Svitlana RudiukSvitlana Rudiuk

Tuż przed początkiem wojny Svitlana otrzymała dofinansowanie na pracę nad scenariuszem, nagrała zwiastun przyszłego filmu fabularnego, marząc, że przynajmniej w taki sposób prace Shmatki zostaną zauważone. Ale nadszedł 24 lutego. „Było dużo informacji o tym, że Rosja zaatakuje. Społeczeństwo było podenerwowane. Przygotowywaliśmy się do tego, ale mimo wszystko nie byliśmy gotowi, że pewnego ranka usłyszymy: «Wstawaj, zaczęła się wojna!». Odwróciłam się na drugi bok i spałam dalej; łudziłam się, że dopóki śpię, nie wstaję z łóżka, wojny nie ma. Przez pierwsze dni wahałam się: jechać czy zostać? I tak się złożyło, że zadzwonił do mnie producent z brytyjskiego kanału telewizyjnego i zaproponował zrobienie filmu o dzieciach podczas wojny. Uznałam to za znak”.

Przestrzeń kultury ukraińskiej uległa diametralnej zmianie: nie organizuje się wydarzeń i pokazów prasowych, premiery filmów odkłada się na bliżej nieokreślony czas, kolejne edycje festiwali filmowych organizowane będą za granicą, gdzie pokazane zostaną filmy ukraińskie z poprzednich lat. Ukraińska Fundacja Kultury przekazała cały swój budżet na rok 2022 na potrzeby sił zbrojnych Ukrainy. Państwowa Agencja Ukrainy ds. Kina zamroziła dofinansowanie mnóstwa projektów aż do odwołaniaJednak wykonując prace ochotnicze, świadomie pozostając w krajukończąc rozpoczęte przed wojną projekty, tworząc międzynarodową sieć partnerstwa, ukraińscy artyści aktywnie rozmyślają o przyszłości. 

„Wojna w Ukrainie trwa już dziewiąty rok. Bardzo dużo myślałam o tym, co się teraz dzieje i dlaczego. I wiele razy już przeżywałam tę traumę. Zdaję sobie sprawę, że trzeba o tym mówić. Historia po raz kolejny zatacza krąg i jeśli będziemy milczeć, wszystko znów się powtórzy i moje dziecko za dwadzieścia lat będzie się zastanawiało, czy uciekać z Kijowa. Ale ja wierzę w to, że sztuka może coś zmienić, może mieć wpływ. Przynajmniej warto spróbować. Dlatego zostaję w Ukrainie i kontynuuję swoją pracę. Moje miejsce jest tutaj”.

Przeł. Anna Chłopik

Dział ukraiński powstaje dzięki dofinansowaniu European Cultural FoundationInstytutu Goethego w Warszawie, Krakowskiego Biura Festiwalowego, a także Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia – instytucji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – które zawiesiło konkursy na dofinansowanie projektów polsko-rosyjskich, a przeznaczone na nie fundusze przekazuje obecnie na wsparcie projektów związanych z Ukrainą.

logo