Chłopaki, które nienawidzą kobiet
„Młody Ahmed”, mat. prasowe

7 minut czytania

/ Film

Chłopaki, które nienawidzą kobiet

Agnieszka Jakimiak

Nowy film braci Dardenne – klasyków społecznie zaangażowanego kina, czasem oskarżanych o moralizatorstwo i ckliwy dydaktyzm – ustanawia nieoczywistą perspektywę spojrzenia na religijny fanatyzm i jego związek ze społeczeństwem

Jeszcze 2 minuty czytania

Ahmed (Idir Ben Addi) jest młody, ale gwałtownie dojrzewa. Miesiąc temu grał w gry komputerowe i horyzont jego zainteresowań nie wybiegał dużo dalej. Teraz komputer służy mu do zupełnie innych celów: Ahmed szuka w internecie informacji o religijnych fanatykach i najbardziej radykalnych odłamach islamu. Ahmed ma 13 lat i nagle znalazł drogę, która daje mu pewność i jasno wyznacza sens jego życiu – już nie musi zmagać się z niepokojami charakterystycznymi dla nastolatka, jasno rozumie, gdzie przebiega granica między dobrem a złem, świat staje się prostszy. A przynajmniej tak się Ahmedowi wydaje.

Nie znamy powodu, dla którego Ahmed gwałtownie obiera radykalny kierunek. Wiemy, że poszukiwał męskiego autorytetu i odnalazł go w osobie imama Youssoufa (Othmane Moumen), owładniętego wizją krwawego dżihadu i zwalczania innowierców. Zaimponował mu kuzyn, który dołączył do dżihadystów. Nie zaimponowała mu matka (Claire Bodson), która nie nosi hidżabu i prowadzi wolne od religii życie. Coś dzieje się z jego ciałem i umysłem, ktoś ma na niego wpływ, czegoś mu wyraźnie brakuje, ale nie widzimy momentu, w którym Ahmed podejmuje ideologiczny wybór. Bracia Dardenne wrzucają nas w splot konsekwencji jego decyzji i zadają jedno pytanie: czy młody Ahmed uwolni się z pułapki fanatyzmu?

Odpowiedź nie jest prosta – solą w oku Ahmeda staje się nauczycielka Inès (Myriem Akheddiou), która stanowi na jego nowo obranej ścieżce symbol nieczystości i bluźnierstwa. Nie dość, że jest kobietą, to jeszcze angażuje się w związek z Żydem, a co gorsza, jest wobec Ahmeda wyrozumiała, cierpliwa i empatyczna. Ahmed znajduje tylko jedną odpowiedź na jej nieustępliwą postawę, reprezentującą wolność i bardziej progresywne odłamy islamu: postanawia zamachnąć się na jej życie. Chociaż imam wpada w panikę i odżegnuje się od nakłaniania młodego ucznia do zbrodni i choć Ahmed trafia do ośrodka dla młodocianych przestępców, konsekwencje decyzji chłopca są nieodwracalne. Ahmed na zawsze będzie tym, który był zdolny zabić, gdy miał 13 lat. W dodatku wszystko wskazuje na to, że jego działanie było metodyczne i całkowicie świadome. Jednak nawet największe błędy nie są nie do naprawienia – belgijski proces resocjalizacji zdaje się przebiegać płynnie i sprawnie, Ahmed szybko wykonuje zadania, które mają przywrócić go społeczeństwu. Mimo początkowego buntu zaczyna rozumieć, że opiekuńczy system, który go otacza, może sprowadzić go na lepszą drogę. A przynajmniej tak nam się wydaje.

Nowy film braci Dardenne – klasyków społecznie zaangażowanego kina, czasem oskarżanych o moralizatorstwo i ckliwy dydaktyzm – ustanawia nieoczywistą perspektywę spojrzenia na religijny fanatyzm i jego związek ze społeczeństwem. Po pierwsze, bracia Dardenne skupiają się na islamskim radykalizmie i w żadnym momencie nie rehabilitują religii jako kulturotwórczej siły, a w ogarniętej islamofobią Europie nie jest to najbardziej popularny punkt widzenia wśród twórców uznawanych za postępowych. Zazwyczaj, na przekór nastrojom społecznym, zaangażowane kino próbuje wyważyć racje i nie zagłębia się w sieć stereotypów. Reżyserzy jak Asghar Fahradi czy Abbas Kiarostami starali się od lat stworzyć most nad przepaścią, która rzekomo dzieli świat muzułmański od reszty planety, i obalali generalizujące i krzywdzące sądy o islamie. Bezrefleksyjnie kreślony obraz muzułmanina terrorysty i muzułmanina fanatyka jest domeną wielkoformatowego kina i serialowego mainstreamu (wystarczy przypomnieć sobie „Bardzo poszukiwanego człowieka” Antonego Corbijna, „Bodyguarda” Jeda Mercurio czy „Homeland” Alexa Gansy i Howarda Gordona), odwołujące się do naturalizmu kino Jeana-Pierre’a i Luca Dardenne zawsze stroniło od społecznych klisz. Jednak mimo tak ustawionego spojrzenia „Młody Ahmed” jest daleki od stereotypów i uproszczeń. Bracia Dardenne we wnikliwy sposób przyglądają się zjawisku, którego nie są w stanie do końca przeniknąć, a zajmują się nim z najprostszego powodu: religijny fanatyzm istnieje i wyrządza wiele krzywd jednostkom.

„Młody Ahmed”, reż. bracia Dardenne„Młody Ahmed”, reż. bracia Dardenne. Francja, Belgia 2019, w kinach od 6 grudnia 2019Bracia Dardenne dokonują jeszcze jednego nietypowego wyboru: „Młody Ahmed” jest w tym samym stopniu opowieścią o nastoletnim fanatyku, co portretem religijnej nienawiści wobec kobiet. Nie bez powodu ich bohaterem jest trzynastolatek – przyznają w wywiadzie, że nie mogli obrać za bohatera filmu osiemnastolatka, bo w tym wieku proces deradykalizacji jest prawdopodobnie skazany na klęskę. Wybór młodego chłopaka, który dopiero zaczyna zmagać się ze swoją seksualnością i fizycznością, prowadzi braci Dardenne na inną, równie istotną do zgłębienia, ścieżkę: nawet jeśli nie widzimy, skąd biorą się poglądy Ahmeda, to doskonale rozumiemy, że ich błyskawiczną konsekwencją jest lęk przed kobietami i wynikająca z niego pogarda wobec kobiet. Siostra Ahmeda, jego matka, jego koleżanka z farmy Louise (Victoria Bluck), gdzie odbywa proces resocjalizacji, budzą w chłopaku plątaninę uczuć – z jednej strony gardzi nimi jako istotami nieczystymi, z drugiej – nie potrafi zahamować reakcji swojego ciała. Wszystkie pozostają bezradne wobec ślepego fanatyzmu nastolatka, ale dzięki temu, że bracia Dardenne skupiają się na irracjonalnej marginalizacji kobiet w radykalnie religijnym światopoglądzie, zaczynamy rozumieć, dlaczego Ahmed staje się bezradny wobec samego siebie. Tożsamość zbudowana na wykluczeniu i pogardzie ma kruche podstawy i łatwo nią zachwiać – dlatego Ahmed broni jej tak zapalczywie.

„Młody Ahmed”, laureat nagrody za reżyserię na tegorocznym festiwalu w Cannes, wchodzi do polskich kin w specyficznym momencie: 29 listopada Usman Khan zaatakował uczestników konferencji dotyczącej rehabilitacji więźniów w Fishmongers Hall i kontynuował atak na most Londyński. Zabił dwie osoby, ranił trzy. Wyobrażam sobie, że nowy film braci Dardenne może posłużyć komuś jako argument przeciwko jakiejkolwiek formie resocjalizacji religijnych fanatyków, ale wierzę, że jego stawka leży zupełnie gdzie indziej. Usman Khan, który wcześniej odsiadywał w więzieniu wyrok za udział w przygotowaniu spisku obierającego za cel londyńską Giełdę Papierów Wartościowych, ubiegał się o przyjęcie do programu deradykalizującego. Ze względu na deficyt specjalistów z tej dziedziny został poddany jedynie regularnemu nadzorowi kuratorskiemu. Film Dardenne’ów wskazuje raczej na lukę, która charakteryzuje nasze myślenie o religijnym fanatyzmie. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z radykalnym islamem czy obsesyjnym katolicyzmem, często brakuje nam narzędzi do zrozumienia ich źródeł, ale czasem możemy pojąć ich konsekwencje. „Młody Ahmed” przygląda się mrocznemu momentowi między przyczyną a skutkiem i daje cień nadziei, że możemy przerwać ten łańcuch. W przestrzeni między religijną obsesją a zamachem na cudze życie jest jeszcze moment zawahania i niepewności – jeśli uda się go przechwycić społeczeństwu, które ponad ślepą ideologię przedkłada troskę i wsparcie, być może da się wyjść poza błędne koło nienawiści i resentymentu.