Czy ta tradycyjna formuła uprawiania malarstwa przetrwała już tylko w ramach systemu kształcenia artystycznego i jako związkowa forma życia pewnych grup artystów? W Galerii aTak obejrzeć możemy prace sześciu – można już chyba powiedzieć – klasyków polskiego malarstwa, którzy tworzą nieformalną grupę towarzysko-artystyczną Pędzle. To czwarta poplenerowa wystawa w tym miejscu, ale pierwsza tak interesująca. Gromadzi dzieła Tomasza Ciecierskiego, Ryszarda Grzyba, Roberta Maciejuka, Pawła Susida, Tomasza Tatarczyka i Włodzimierza Jana Zakrzewskiego, powstałe podczas letniego pleneru w Toskanii w 2008 roku.
„Pejzaż południa 2008. Obrazy – obrusy”. Galeria
aTak, Warszawa, od 16 października do 31 grudnia 2009Pokazane obrazy nie sprawiają jednak wrażenia plenerowych i, gdyby nie dokumentacja fotograficzna w katalogu wystawy pokazująca artystów przy pracy (prawie zawsze we wnętrzu), mogłabym pomyśleć, że zostały namalowane po powrocie do Warszawy. Prace poszczególnych malarzy są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, żaden z nich pod wpływem zetknięcia z toskańskim pejzażem nie porzucił, nie przełamał ani nie „wynalazł” nowej formuły dla swego malarstwa. Pojawiają się oczywiście wątki plenerowe, mają one jednak raczej anegdotyczny charakter: uczestnicy pleneru przedstawieni na obrazach Włodzimierza Jana Zakrzewskiego, motywy toskańskich mozaik wykorzystane w akwarelach Ryszarda Grzyba, czy zdanie z obrazu Pawła Susida: „Owszem trwoniłem czas na telewizję, ale oszczędzałem go na kościołach”, doskonale komentujące kulturalny przymus i mękę zwiedzania, której poddany jest każdy, kto przyjeżdża do Włoch.
Paweł Susid „Vellano 2008 kolory od
malarzy”. 2008, olej na płótnieNawet w odniesieniu do tych malarzy, na których obrazach pojawia się pejzaż, czy jakieś do niego odwołanie (Tatarczyk, Maciejuk, Ciecierski), bez większego trudu moglibyśmy obronić zdanie, że ich prace mogłyby powstać gdzie indziej, może nawet bez opuszczania pracowni.
Po co więc jechać na plener? Na czym ma polegać jego istota i szczególność? Czy ta tradycyjna XIX-wieczna, dostojna formuła uprawiania malarstwa jest jeszcze żywa?
Mam wrażenie, że artyści grupy Pędzle skonfrontowali się nie tyle z naturą, co z sobą nawzajem, a także z (własną) formułą obrazu. Konwencja plenerów malarskich wyrywa artystę z jego codziennego środowiska, dając szansę na zobaczenie siebie i własnej pracy w zmienionych warunkach. Nie przypuszczam, aby dojrzałych, świadomych swej sztuki artystów o postkonceptualnym rodowodzie mogła jakoś uwieść, zachwycić czy „natchnąć” toskańska przyroda.
Robert Maciejuk „Bez tytułu”. 2008,
rysunek tuszemKluczowe dla całej wystawy są dwa pokazywane na niej filmy Tomasza Tatarczyka i Pawła Susida. W jakimś stopniu prezentują dwie odmienne plenerowe wrażliwości uczestników spotkania w Toskanii. Tatarczyk zarejestrował nieruchomo ustawioną kamerą widok z tarasu domu na piękną dolinę Vellano – rozległa perspektywa, lekko pofalowany krajobraz, cyprysy, słońce, bicie dzwonów pobliskiego kościoła – homeostaza. Susid zwrócił kamerę w przeciwną stronę – na siedzących na tym samym, jak podejrzewam, tarasie kolegów, którzy przy stole, na poczekaniu, w poetyce absurdu, rymują o wielkich klasykach malarstwa.
Istota pleneru malarskiego jest tu wyraźnie podważona.
To już nie tyle czas wykrojony z codzienności, kiedy artysta zmaga się z przyrodą, studiuje ją, stara się znaleźć sposób na jej odwzorowanie – kolejny raz zobrazować otaczający go pejzaż. Istota pleneru tkwi raczej we wspólnym przebywaniu, rozmowach, dyskusjach i zabawach – tym wszystkim, co dla nas, nieuczestniczących w plenerze, pozostaje ukryte. „Trzeba było być” – jak mawiał Jacek Kryszkowski, uczestnik bardzo specjalnych, ale też w końcu jakoś z tradycji pleneru wywodzących się spotkań Kultury Zrzuty w Teofilowie. Dla nas rąbka tajemnicy uchylają filmy i katalog z interesującymi rozmowami malarzy o ich zmaganiach z obrazami.
Plenery w Galerii aTak
Czy malarskie plenery odeszły do lamusa, czy też mają przed sobą jakąś przyszłość? Ciekawa wystawa w Galerii aTak pomaga odpowiedzieć na to pytanie
Jeszcze 1 minuta czytania