Tydzień w Polsce

Karolina Wajman

Sokołowsko nie jest już miejscem, o którym nikt nie słyszał. Nie jest też tak źle jak w grze sokolowsko.fun. Jeszcze?

Sokołowsko. Niewielka wieś w Sudetach położona w pięknych okolicznościach przyrody. Tutejsze gęste lasy od wieków zaspokajają potrzebę bycia bliżej natury. O powietrzu mówi się, że „leczy najcięższe stany”, a „wysoki horyzont” bezpiecznie oddziela od świata zewnętrznego. W złotych czasach XIX wieku zjeżdżali się tu międzynarodowi goście, by odpocząć w słynnym sanatorium leczącym choroby płucne, jak u Thomasa Manna w „Czarodziejskiej górze” (podobno Sokołowsko było przed Davos!). Potem nadeszła wojna, budynki zostały częściowo zniszczone, popadły w ruinę, aż do odbudowania. Dziś znów tłumy zjeżdżają się na ten koniec świata na festiwal Konteksty lub Sanatorium Dźwięku. Można też przy okazji majówek, czerwcówek i innych wydarzeń. Są momenty, że można tu spotkać pół Warszawy. No i Olga Tokarczuk napisała „Empuzjon”.

Sezon wakacyjno-wyjazdowy się skończył. Siedzę w stolicy i niespodziewanie otrzymuję link sokolowsko.fun. Wchodzę. Powraca do mnie widok z Sokołowska. Urocza polana otoczona wzniesieniami. Jest tam tak pięknie, przypominam sobie. Tło strony jak z „Heroes of Might and Magic”, z głośników laptopa nagle wybrzmiewa potężna aranżacja muzyczna, zapowiada się fun!

sokolowsko.fun

Jedyny button, który mogę przycisnąć, rozkazuje: WYBUDUJ. Klikam. Przede mną lista dziewięciu osobliwych elementów infrastruktury: kopalnia minerałów, nośnik reklamowy, zabudowa wielorodzinna, niezbędne miejsca parkingowe, infrastruktura turystyczna, kram, utwardzony ciąg pieszy, oczko wodne, budownictwo jednorodzinne. Wybieram kram, chyba jeszcze nie do końca zdając sobie sprawę z tego, o co chodzi.

sokolowsko.fun

Lista znika, a w przestrzeni tętniącego zielenią krajobrazu pojawia się ogromna Żabka. Teraz rozumiem. Świetlisty przycisk WYBUDUJ nie znika. Nie mam innego wyjścia, klikam wszystko po kolei, zabudowuję widok. Wraz z ostatnim postawionym obiektem na dole stworzonej przeze mnie (okropnej) scenerii wyświetla się czerwone serduszko. Najczulsze podziękowanie.

sokolowsko.fun

Na fali publikacji „Empuzjonu”, którego akcja dzieje się w Sokołowsku, ze wszystkich stron docierały prognozy, co teraz stanie się z miasteczkiem. Jedni wieścili odrodzenie. Inni żegnali się z rozżaleniem, przywołując historie innych, ukrytych kiedyś przed światem miejsc, które ujawnione, a następnie przejęte przez napływową ludność w niczym nie przypominały już siebie. Drżącym głosem szepcze się słowo postrach „gentryfikacja”, a w dyskusjach jemu poświęconych wciąż nie ma zgody, czy ten proces przynosi dobre czy złe zmiany. Sokołowsko jest modne. Zamieszkiwane przez artystów. Nie jest już miejscem, o którym nikt nie słyszał, ale nie jest też jeszcze tak źle jak na powstałym w gierce kolażu. Jeszcze?

Tydzień w Polsce

Ta gra w zabudowę, zaprojektowana przez Michała Szotę, przywołuje nic innego jak klasyczne polskie patodeweloperskie zagranie. Kontynuacja zabawy w tworzenie straszno-smutnych memów, w których to z fantazją wypełniamy każdą najmniejszą pozostawioną przez dewelopera przestrzeń między jednym blokiem a drugim. Na profilach Michała Marszala czy Make Life Harder prześcigamy się w pomysłach, jak wygląda dowolne miasto po tygodniu w Polsce. Wycinamy i wklejamy w zastane pejzaże kościoły (które udają kury), pomniki papieża, śmietniki i banery o aborcji, formując przedziwne usługowo-architektoniczne konglomeraty – krajobrazy przyszłości. Śmiejemy się, bo co mamy zrobić w kraju z kartonu, bez ludzi i prawa racjonalnie zarządzających przestrzenią.

Tydzień w Polsce

Mam nadzieję, że wizja zindustrializowanego Sokołowska nigdy się nie spełni. Choć w nowo zaprojektowanym widoku zdecydowanie brakuje paczkomatu.