„Fossora”, dziesiąty album Björk, opiera się na rozplątywaniu sieci zależności pomiędzy tym, co żywe, a tym, co martwe. Te sieci misternie i w wielkiej skrytości utkały grzyby. Dlatego mnóstwo tu lepkich miejsc styku obu światów, grząskiej gleby, odgłosów zachłannej absorpcji, śmierci, która przechodzi w życie, i eksplodujących chmur zarodników. Björk z każdym z kolejnych trzynastu zawartych na albumie utworów nurkuje coraz głębiej w gęstą otchłań grzybni, w gąbczastą plechę utkaną ze strzępek, blaszek, pierścieni i kolców. Grzyby za sprawą mycelium tworzą zmultiplikowane rodziny i tutaj zapewne tkwi trzon skojarzeń z dziedziczeniem, ukorzenieniem, tworzeniem kolonii i przedłużaniem gatunku.
Nareszcie, po pięciu latach od wydania albumu „Utopia”, Björk może znów zaistnieć pod wieloma postaciami. Na „Fossora” przede wszystkim jest grabarką – przedstawia się w ten sposób już w tytule płyty (termin „fossora” wywodzi się z łaciny i oznacza żeńską formę słowa „grabarz”). Wyraźniej niż w dziewięciu poprzednich muzycznych życiach podkreśla też swoją tożsamość jako kobieta, oblubienica, matka i córka. Przy pomocy muzyki i słów żegna się uroczyście ze zmarłą przed czterema laty matką Hildur Rúną Hauksdóttir. Włącza w tę muzyczną stypę grupę flecistek Viibra, sekstet klarnetowy Murmuri, kwartet smyczkowy Siggi StrIsadorying Quartet Ensemble oraz głosy własnych dzieci, syna Sindriego i córki Ísadóry.
Przy okazji „Fossory” Björk – dotąd zawsze wytyczająca kierunki i trendy – przestała ścigać się z czasem i podjęła temat zastany, który od kilku lat zajmuje ugruntowaną pozycję w zbiorowej świadomości. O grzybach rozprawia się zarówno w centrach koncepcyjnych NASA, w klinikach wspierających walkę z depresją, jak i w dokumentach Netflixa. Wiodącym tematem jest obecnie mykoarchitektura, czyli projektowanie domów z tworzyw rozwijających się na wzór grzybni, zbliżająca tradycyjną architekturę ku zrównoważonej produkcji. NASA od kilku lat inwestuje w projekt budowania samoreplikujących i samonaprawiających się habitatów z grzybów na Marsie i Księżycu. Film zatytułowany „Fantastic Fungi” miał premierę w 2019 roku, czyli właśnie wtedy, gdy Björk zaczęła pracować nad „Fossorą”. Jego narratorem jest Paul Stamets, amerykański mykolog, który opowiada o uzdrawiających mocach substancji zawartych w grzybach i ich niezwykłej zdolności do przetwarzania martwej materii w żywą. Stamets zwracał uwagę także na inną, cenną funkcję grzybów, polegającą na usprawnianiu komunikacji sąsiadujących z nimi organizmów, przede wszystkim drzew. Hymnem na cześć komunikacji jest otwierający album utwór „Atopos”. Słowa „Are these not just excuses to not connect? Our differences are irrelevant” brzmią jeszcze bardziej stanowczo za sprawą uderzeń w kotły przez Kasimyna z indonezyjskiego duetu Gabber Modus Operandi. Klarnety basowe i obój przeciągają niewygodny moment autorefleksji, utrudniając przejście przez ten prawie 5-minutowy tunel intensywnych dźwiękowych doznań spod znaku biological techno. W teledysku okrojonym do niecałych czterech minut i wyreżyserowanym przez Viðara Logi Björk tańczy pośród owocników w tempie gabber, pomieszanego z techno i reggaetonem, wprawiając w ruch soczyście zieloną suknię z mchu.
„Ovule” brzmi jak eksplozja znanej z płyty „Homogenic” dźwięczności. To także zaszyfrowany list miłosny bez wyraźnego adresata. Szklane jaja i miłość awatarów zestawione zostały ze wspomnieniem głośnej sprawy rozwodowej z artystą Matthew Barneyem: „When I was a girl /I felt love was a building /I marched towards/but deadly demonic divorces demolished the ideal”. Do późniejszego pozwu Barneya w sprawie zwiększenia wymiaru opieki nad wówczas 12-letnią córką Ísadórą Bjarkardóttir Barney odniosła się w utworze „Sue Me” z płyty Utopia. „Mycelia” z kolei jest kunsztowną zabawą logopedyczną, złożoną z pociętych partii a capella. Przy uważnym odbiorze słuch wychwyci z dźwiękowego kolażu ptasie śpiewy, świst powietrza spuszczanego z balonu czy alarmu przeciwpożarowego.
Utwór „Sorrowful Soil” i następujący po nim „Ancestress” tworzą jedną spójną pieśń pożegnalną, dedykowaną zmarłej w 2018 roku w wieku 72 lat matce Björk. Dowiadujemy się z nich m.in., że czynnie uprawiała ziołolecznictwo, nie znosiła lekarzy i szpitali, w których przyszło jej spędzić ostatnie miesiące życia. W wywiadzie przeprowadzonym dla magazynu„Another” przez pisarza Oceana Vuonga Björk opowiedziała, jak Hildur odwiedzała muzeum Perlan w Reykjaviku i że w muzealnej restauracji zawsze zamawiała ten sam zestaw: kawę macchiato i zupę mięsną. Po jej śmierci Björk wraz z najbliższą rodziną udała się tam na wspólny obiad, by uczcić jej pamięć i wypowiedzieć pokrzepiające zdanie: „You did well”, które wyśpiewuje Hamrahlíð Choir w „Sorrowful Soil”.
Björk, „Fossora”, One Little Independent Records, 2022W pewnym sensie „Fossora” jest albumem nawiedzonym przez Hildur, co odczuwalne jest szczególnie w utworze „Ancestress”, napisanym wkrótce po jej pogrzebie. Tekst ma kształt rozpisanej chronologicznie historii jej życia, począwszy od samego dzieciństwa, przez macierzyństwo i śpiewanie córce kołysanek, aż po utratę przytomności na łożu śmierci. Björk wspiera wokalnie Sindri, jej pierworodny syn, i wnuk Hildur, bardzo silnie związany z babcią. Widowiskowe wideo do tego utworu zostało nagrane w okolicy klifu Jórukleif, gdzie Hildur Rúna Hauksdóttir zwykle zbierała zioła do suszenia.
Mrok gęsty jak smoła zasnuwa siódmy z kolei utwór z płyty „Fossora”, „Victimhood”, w którym klarnety basowe obwieszczają donośnie pokoleniowy ciężar poświęceń i poczucia winy oraz ich akceptacji, trwale wpisanych w matriarchat. Po nim przychodzi nagrany wspólnie z norweską wokalistką jazzową „Allow”, najlżejszy i najbardziej promienny zestaw dźwięków na całym albumie, który nie znalazł sobie miejsca na trackliście wydanej w 2017 roku „Utopii”. „Allow” jest piosenką o pogodnej miłości z przyzwoleniem na rozkwit, bez poskramiania i stawiania granic. Podobnie jak w przypadku dwóch utworów poświęconych matce, także i w tym miejscu zbudowany zostaje most pomiędzy dwoma utworami: „Allow” i „Fungal City”, pozwalający na miękkie, niemal niezauważalne przejście z jednego w drugi, tam i z powrotem. „Fungal City” to drugi po „Blissing Me” duet z queerowym artystą Josiah Wise aka serpentwithfeet, rozerotyzowany i namiętny. „His body calligraphs the space above my bed / Horizontal signature on my skin / I’m in rapture...” – Björk zbliża się tutaj do prostych miłosnych wyznań rodem z „Homogenic” i „Vespertinee”, napisanych z dużą dozą „romantycznej inteligencji”, o której wspomniała już w przepowiadającym zakwitającą miłość „Ovule”.
Zamykający album utwór „Her Mother’s House” Björk napisała wspólnie z córką Doą. Jest to przede wszystkim rzecz o odchodzeniu, ale także o zaklętym cyklu powitań i pożegnań wpisanych w doświadczenie macierzyństwa, o przeobrażaniu się, zbliżaniu i oddalaniu. Oszczędna w środkach, oparta niemal wyłącznie na przejmujących partiach wokalnych oraz cichym lamencie klarnetu.
Björk nie rezygnuje z mówienia o miłości. O tym, że miłość jest wszędzie, a zwłaszcza tam, gdzie się jej nie spodziewamy („All Is Full of Love”), o upajającym stanie zakochania i mozolnym kochaniu („Joga”) albo o zakochiwaniu się za pośrednictwem SMS-ów („Blissing Me”). „Fossora”, czyli dziesiąta próba zmapowania miłości, poszerza horyzont wszystkich poprzednich perspektyw o krystalicznie czysty pogląd na jej funkcję karmiącą. Budowanie silnie splecionych sieci, sterowanie ich napięciami i rozluźnieniami, a także trzymanie swojego podziemno-wewnętrznego życia w ukryciu jest tym, co zbliża nas do grzybów.