Krzywy uśmiech
The Smile, CC BY-SA 4.0

7 minut czytania

/ Muzyka

Krzywy uśmiech

Dominika Janik

Debiutancka płyta supergrupy The Smile (z muzykami i producentem Radiohead w składzie) nie jest albumem w rodzaju 1001 drobiazgów. Utwory stoją w bezbłędnym szyku i konsekwentnie, jeden po drugim, zwiastują katastrofę i rozpad dawnego porządku

Jeszcze 2 minuty czytania

Słuchanie „A Light for Attracting Attention” przypomina ból, jaki odczuwa zapatrzony w czyste niebo rowerzysta, który niespodziewanie zderza się z chodnikiem. Huśtawka nastrojów, nieoczekiwane zmiany rytmu i tonacji występują niemal w każdym z 13 szarpiących utworów na debiutanckim albumie zespołu The Smile. Początkowo łagodne akordy układają słuchacza jakby do snu w miękkim, bezpiecznym miejscu, by po chwili wyrwać go z błogostanu zaskakującym arpeggio. I tak w kółko przez 53 minuty. Nie są to jednak wstrząsy sejsmiczne i po kilkunastu minutach dźwiękowych suspensów można się nawet przyzwyczaić do słodko-gorzkiego, pięknie-strasznego staccato. Poza tym to całkiem przydatne ćwiczenie przed nadchodzącym końcem świata.

„A Light for Attracting Attention” jest rzeczywiście płytą pełną złych wiadomości: od katastrofy ekologicznej po korupcję polityków. Najwyraźniej Thom Yorke wciąż potrzebuje nowych nośników dla swoich zmartwień i obsesji. Projekt The Smile świetnie się w tym przypadku sprawdza. Nie jest to jednak krzyk rozpaczy, tylko gorzki, zgryźliwy uśmiech. Trochę jakby retorycznie pytał: „A nie mówiłem?”.

Thom Yorke nagrał z gitarzystą Jonnym Greenwoodem dziewięć albumów studyjnych pod szyldem Radiohead. Od ostatniego, „A Moon Shaped Pool”, upłynęło już jednak sześć lat. W tym czasie muzycy zajmowali się pobocznymi projektami. Tak się składa, że obaj mają hyzia na punkcie komponowania muzyki filmowej. Yorke napisał ścieżkę dźwiękową do nowej wersji horroru „Suspiria” w reżyserii Luki Guadagnino oraz wydał solowy album „Anima”, któremu towarzyszył krótkometrażowy film Paula Thomasa Andersona pod tym samym tytułem. Greenwood skomponował muzykę m.in. do „Nici widmo” tego samego reżysera i „Psich pazurów” Jane Campion, za które otrzymał nominacje do Oscara.

The Smile, A Light for Attracting Attention, XL 2022The Smile, A Light for Attracting Attention”,
XL 2022
Trzecim ogniwem w projekcie The Smile jest Tom Skinner, kompozytor, producent i jeden z perkusistów kwartetu jazzowego Sons of Kemet. Album „The Light for Attracting Attention” powstał przy silnym wsparciu muzyków jazzowych, m.in. trębacza Byrona Wallena i saksofonistki Chelsea Carmichael oraz we współpracy z London Contemporary Orchestra. Trio zadebiutowało rok temu podczas specjalnej edycji Glastonbury Festival „Live at Worthy Farm”. Przez kilka miesięcy od transmitowanego w internecie koncertu zespół trzymał w tajemnicy swoje dalsze plany, cierpliwie czekając na ostatnie producenckie szlify Nigela Godricha, odpowiedzialnego za brzmienie płyt Radiohead, a także albumów Becka, Air czy Warpaint.

Mimo wszystkich podobieństw i zbiegów okoliczności napisanie o debiutanckim albumie The Smile, że brzmi jak kolejna płyta w dyskografii Radiohead, byłoby niesprawiedliwym uproszczeniem. Yorke i Greenwood zaprosili do współpracy Toma Skinnera nie po to, żeby się pławić we własnym sosie, ale by zbudować z nim sytuację kolektywną. I chociaż charakterystyczna dla utworów Radiohead melancholia dominuje w gitarowych pasażach Greenwooda, perkusja Skinnera nie pozwala jej się wylać poza brzegi.

Rozpoczynające płytę utwory „The Same” i „The Opposite” tylko pozornie ze sobą kontrastują. Zestawione w ten sposób wyjaśniają, skąd się bierze krzywy uśmiech w nazwie zespołu: przede wszystkim z rozczarowania ludzkością. „The Same” zbudowane jest na zawodzących syntezatorach, podbijających gorzkie refleksje Yorke’a o tym, że w gruncie rzeczy: „We are all the same”. Jesteśmy tacy sami – kłamliwi, popełniający błędy, upadli i wszyscy chcemy tego samego. W sprawnie operującym krautrockową motoryką „The Opposite” tekst wychodzi poza dystopijną perspektywę i stawia pytania o rozwiązania.

W „You Will Never Work in Television Again” gitara jest królową: nadaje tempo, ciągnie za sobą perkusję i rozemocjonowany głos Thoma Yorke’a. Wokalista Radiohead śpiewa tu o bogatych, wpływowych i obrzydliwych. Pojawiają się m.in. aluzje do Rogera Ailesa, nieżyjącego już założyciela Fox News, wielokrotnie oskarżanego o molestowanie seksualne swoich pracowniczek („All those beautiful young hopes and dreams, Devoured by those evil eyes and those piggy limbs”). Dostaje się też Silvio Berlusconiemu, byłemu premierowi Włoch, oskarżonemu o seks z nieletnią w 2010 roku („Let the lights down low, bunga bunga”). Wyciszenie po tej erupcji przynoszą łagodne smyczki w numerze pochodzącym ze ścieżki dźwiękowej nowego, szóstego sezonu serialu „Peaky Blinders” („Panavision”).

Wkrótce po niej następuje gitarowa pogoń w utworze „Thin Thing”, zilustrowana groteskową animacją poklatkową autorstwa Cristóbala Leóna i Joaquína Cociña, czołowych twórców współczesnej animacji, nagradzanych na festiwalach w Annecy i w Nowym Meksyku. Czteroipółminutowy teledysk powstawał przez pół roku, a na końcowy efekt składają się wizje prosto z koszmarów wyśnionych przez Thoma Yorke’a o sekretnym życiu sprzętów domowych oraz pozbawionych korpusu głowach i dłoniach, urządzających sobie makabryczną potańcówkę. León i Cociña to mistrzowie w portretowaniu apokaliptycznej pustki i rozkładu, dlatego ich obrazy tak bardzo pasują do The Smile.


Dziewiąty w kolejności „Free in the Knowledge” to kolejny utwór na wskroś polityczny, stanowiący kontynuację otwierającego album „The Same”. Słowa Yorke’a celują tu w dyktatorów operujących strachem, czyli niezawodnym od wieków narzędziem podporządkowującym sobie społeczeństwa. Koniec końców konsekwencje swoich decyzji poniosą także i oni: „Okazuje się, że siedzimy w tym razem, ja i ty” – z krzywym uśmiechem konstatuje Yorke. Album mógłby się kończyć w tym miejscu, bo następującym po nim czterem poprawnym utworom brakuje mocy i charakteru. Można je potraktować jako przyjemne, ale niesatysfakcjonujące radio w aplikacji streamingowej.

„The Light for Atracting Attention” nie jest albumem w rodzaju 1001 drobiazgów. Utwory stoją w bezbłędnym szyku i konsekwentnie, jeden po drugim, zwiastują katastrofę i rozpad dawnego porządku. Thom Yorke, ten niezawodny mizerabilista, działa – jak zwykle – w afekcie i otacza się najwyborniejszym towarzystwem, z którym metodycznie turla rozdzierające serce piosenki. Po raz kolejny snuje swoją retro-futurystyczną opowieść z ostrzeżeniem, ale bez rozwiązania. I to wystarczy.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych)