Była sobie baśń
Krzysztof Bieliński

Była sobie baśń

Agata Kwiecińska

Mariusz Treliński powrócił w świetnej formie. Zestawił dwie jednoaktowe opery – „Jolantę” Piotra Czajkowskiego i „Zamek Sinobrodego” Béli Bartóka

Jeszcze 2 minuty czytania

Mariusz Treliński udowodnił swoimi wczesnymi realizacjami – „Madame Butterfly”, „Król Roger”, „Eugeniusz Oniegin” – że spektakl operowy może zachwycać niemal filmowymi obrazami, zacierać w widzu świadomość, że jest w teatrze. Siłą tamtych realizacji nie była jednak tylko strona wizualna, ale przede wszystkim konsekwentne podążanie na za muzyką, organiczne zespolenie tego, co dobiega z orkiestrowego kanału, z tym, co się dzieje na scenie. Bez tej symbiozy nawet najbardziej wyrafinowana koncepcja w operze nie daje się obronić.

W najnowszym spektaklu – właściwie spektaklach – Mariusz Treliński powrócił w świetnej formie. Zestawił dwie jednoaktowe opery – „Jolantę” Piotra Czajkowskiego i „Zamek Sinobrodego” Béli Bartóka. Utwory dzieli tylko dwadzieścia lat, ale języków muzycznych, jakie reprezentują, nie da się sprowadzić do wspólnego mianownika. „Jolanta”– skomponowana w 1891 roku – jest ostatnim operowym dziełem Czajkowskiego, który zanurzony był po uszy w estetyce późnoromantycznej; miał wówczas 51 lat i trzy próby samobójcze za sobą. Natomiast „Zamek Sinobrodego” to pierwsza i zarazem jedyna opera Bartóka, napisana w 1911 roku, kiedy miał 31 lat, był profesorem fortepianu w budapeszteńskiej Akademii Muzycznej, a jednocześnie intensywnie zajmował się kolekcjonowaniem muzyki tradycyjnej. W „Zamku Sinobrodego” słychać jednak przede wszystkim fascynacje nowymi możliwościami harmonicznymi i wielką orkiestrą symfoniczną – „Zamek Sinobrodego” nie tylko metrykalnie przynależy już do XX wieku, stulecia, w którym ostatecznie poległ system dur-moll.

Piotr Czajkowski | Bela Bartók, „Jolanta | Zamek
Sinobrodego”.  Valery Gergiev/Bassem Akiki
(dyr.),
Mariusz Treliński (reż.), Teatr Wielki – Opera
Narodowa, premiera 13 grudnia 2013
Dla Mariusza Trelińskiego te różnice stały się pretekstem do szukania podobieństw – co było kluczowe przy wystawieniu obu tytułów podczas jednego wieczoru. Jednak jest coś, co łączy baśniową opowieść o Jolancie – niewidomej córce króla René, która żyje w złotej klatce, nie wiedząc o swoim kalectwie, z mroczną historią Judyty, którą nieznana siła pcha w ramiona mordercy. Reżyser podpowiada, że to opowieści o kobietach żyjących w cieniu władczych mężczyzn, niezdolnych do przeciwstawienia się ich woli, albo nieświadomych, że istnieje taka możliwość. Jolanta, skazana przez ojca na niby-życie, przeczuwa, że coś ją omija. Śni o świecie, którego nigdy nie mogła zobaczyć, od dziecka żyjąc w mroku. Nie zna takich pojęć, jak blask czy światło, nie zna kolorów – bo jej ojciec zadecydował, że dzięki temu będzie mniej cierpiała.

Judyta jest świadomą, dojrzałą kobietą, która dobrowolnie porzuca rodzinę i narzeczonego i staje na progu zamku mężczyzny, o którym mówi się, że popełnił zbrodnię. Dlaczego decyduje się na ten krok? Na to pytanie nie dostajemy odpowiedzi, ale pojawia się pewien trop. W spektaklu Trelińskiego Sinobrody zakłada Jolancie przepaskę na oczy, a ona, wchodząc do jego królestwa, zgadza się na takie ograniczenie. Czy jest w tym podobna do Jolanty z opery Czajkowskiego, która – choć pozbawiona wzroku – widzi lepiej, niż wyposażeni w szkiełko i oko?

Siłą dwóch spektakli Mariusza Trelińskiego, z piękną scenografią Borisa Kudlički i świetnymi projekcjami wideo Bartka Maciasa, jest to, że bronią się bez psychoanalitycznych analiz, wnikliwych komentarzy, a także skądinąd ciekawych tekstów zawartych w książce programowej. Jolanta jest po prostu baśnią (prapremiera odbyła się przecież jednego wieczoru razem z „Dziadkiem do orzechów”) z morałem i dobrym zakończeniem. Mariusz Treliński podkreśla ten moralizatorski aspekt w finale, nie pozwala nam myśleć, że żyli długo i szczęśliwie. Wszyscy bohaterowie, wraz z chórem dworzan (w spektaklu śpiewającym najczęściej zza kulis) ustawiają się do idealnego zdjęcia ślubnego, sztuczni i uśmiechnięci, zabawni w swojej wierze w jasną przyszłość.

Po przerwie znajdujemy się w zupełnie innej rzeczywistości, rodem z Hitchcocka. Ponętna blondynka narzuca się tajemniczemu mężczyźnie, nieświadoma, że przed jego zamkiem mija własny grób. Nie da się ukryć, że wieloznaczne libretto Béli Balázsa (krytyka filmowego) i muzyka Bartóka, która wyprzedza dokonania kompozytorów ścieżek dźwiękowych do thrillerów i znacznie je przewyższa, inspirują Trelińskiego zdecydowanie bardziej, niż bajka o Jolancie, która dzięki miłości odzyskuje wzrok. Dramat rozgrywający się między dwojgiem bohaterów oglądamy w różnych przestrzeniach, szkoda tylko, że zmiany scenografii reżyser zdecydował się zamaskować odtwarzanym z taśmy skrzypieniem drzwi i odgłosami kroków. Tak daleko posunięta dosłowność nie była potrzebna. Ale obrazy, które stworzyli Treliński i Kudlička, są tak sugestywne, że aż przerażające. Druga część wieczoru została też (na spektaklu 17 grudnia) znacznie lepiej zaśpiewana – Nadja Michael i Gidon Saks stworzyli niezwykle sugestywny duet, a orkiestra Opery Narodowej, prowadzona przez Libańczyka Bassema Akiki, dzielnie starała się dotrzymać im kroku. „Jolanta” wypadła  pod względem muzycznym nieco słabiej, soliści zamknięci w niewielkim sześcianie – pokoju głównej bohaterki – z trudem byli słyszalni na tle masywnie brzmiącej orkiestry.

fot. Krzysztof Bieliński

Mimo wszystko każdy, kto tęsknił za pięknymi obrazami z dawnych realizacji Mariusza Trelińskiego, powinien te spektakle zobaczyć. „Zamek Sinobrodego” powstał w koprodukcji z Metropolitan Opera; Mariusz Treliński zadebiutuje na tej scenie w 2015 roku. Chcecie baśni? – pyta reżyser. Chcecie zapomnieć o tym, że siedzicie na widowni z dwoma tysiącami innych oglądających? Proszę bardzo. To możliwe. Jak pisał w prologu do Sinobrodego librecista: „Dawno temu… Kiedy…? Gdzie…? Tutaj…? Tam…? Przed wami… czy w was…? Była sobie baśń, co to znaczy, panie i panowie?”.
 

Jolanta – w podobnej inscenizacji wystawiona w Teatrze Maryjskim w Petersburgu – jest dostępna w serwisie ninateka.pl.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.