Pisanie o problematyce feministycznej nie jest łatwe. Albo – z punktu widzenia przekonanych – pisze się banały (np. że wśród kandydatów do Parlamentu Europejskiego jest w Polsce tylko 24 procent kobiet), albo popada w ironię i zgryźliwość, które tylko zmniejszają szanse na przekonanie kogokolwiek. Magdalena Środa w książce „Kobiety i władza” szczęśliwie ustrzegła się banału, ale nie do końca zgryźliwości. Mimo to napisała bardzo ciekawą książkę. Sprawy kobiet potraktowała całościowo, udało jej się uniknąć „kobiecego punktu widzenia” i wreszcie w zakończeniu sformułowała 13 punktów bardzo rozumnego i realnego projektu zmian.
Zacznijmy jednak od sprawy w moim przekonaniu najważniejszej, czyli od sprawiedliwości i równości – rozumianej jako element sprawiedliwości, a nie jako cel sam w sobie. Magdalena Środa jest wytrawnym filozofem i bardzo jasno formułuje pojęcia i wartości. I dlatego problem sprawiedliwości uzyskuje w tej książce pierwszorzędne znaczenie.
Albowiem sprawa nierównego traktowania kobiet – a Środa pokazuje to na niezwykle licznych i zróżnicowanych przykładach, od problemów ciała, przez formy grzecznościowe, po stosunek do kobiet u władzy – jest tylko i aż elementem lekceważenia elementarnej sprawiedliwości, braku jej poczucia. Autorka doskonale rozumie, chociaż nie to jest tematem jej książki, że niesprawiedliwość wobec mniejszości narodowych, i wobec każdej innej grupy, niczym – co do zasady – nie różni się od niesprawiedliwości wobec kobiet.
Ideowym rodowodem myślenia o sprawiedliwości różnię się od Magdaleny Środy. Inaczej niż autorka nie jestem przekonany, że poczucie niesprawiedliwości i walka z nią mają głównie lewicowe korzenie. Na pewno silniejsze impulsy do tej walki płynęły kiedyś z centrolewicy. Nie jestem pewien, czy opisywane przez Magdalenę Środę poglądy „feministki” Elizy Orzeszkowej można uznać za lewicowe. Obok postulatu sprawiedliwości formalnej, czyli regulowanej przez przepisy, istnieje – znacznie ważniejsza – potrzeba sprawiedliwości, która przepisom nigdy podlegać nie będzie, a która wywodzi się z – coraz częściej zapominanego – poczucia przyzwoitości oraz odruchowej wrażliwości. Ani zaś przyzwoitość, ani wrażliwość do żadnej tendencji ideowej przypisać się nie dadzą. Czasem, także na skutek tekstów feministycznych, ulegamy złudzeniu, że feminizm to ruch emancypacyjny. Magdalena Środa dostatecznie jasno pokazuje, że takie wąskie, jednoznaczne pojmowanie feminizmu ma liczne mankamenty.
Niesprawiedliwość i nierówne traktowanie kobiet wynika z akceptowania ogromnej liczby stereotypów. Środa wylicza ich niesłychanie wiele. Zaskakuje nas, opisując sposób wychowania dziewczynek czy reakcje mężczyzn teoretycznie pełnych dobrej woli. Kłopot polega przede wszystkim na tym, że o ile walka o cele może nie powszechnie akceptowane, ale w każdym razie powszechnie zrozumiałe (jak równa reprezentacja kobiet w rozmaitych ciałach wybieranych i niewybieranych), to walka, której zamierzenia są jasne dla każdego, o tyle walka ze stereotypami płciowymi natyka się często na niezrozumienie. Wiele z tych stereotypów uważa się powszechnie za korzystne czy dobre, a nie dyskryminujące. Inne zaś bardzo trudno jest zidentyfikować.
Magdalena Środa „Kobiety i władza”
W.A.B., Warszawa, 468 stron,
w księgarniach od 20 maja 2009Ustępowanie miejsca w tramwaju, podawanie płaszcza czy irytujące polskie całowanie w rękę (i wiele podobnych zachowań) trudno uznać za upokarzające same w sobie. Bez wyobraźni i wrażliwości będziemy wobec tych stereotypów bezradni. Aby zrozumieć, dlaczego pewne stereotypy muszą mieć, czasem tylko pośrednio, charakter upokarzający, trzeba mieć nie tylko wyczulony zmysł obserwacji, ale także umieć się postawić na miejscu osoby, o której nie potrafimy myśleć inaczej niż jako o „kobiecie”. Dlatego niezbędna jest po prostu olbrzymia dawka uświadamiania, za którą chwała Magdalenie Środzie. Naturalnie, dla wielu jej argumenty będą niezrozumiałe, a przykłady będą świadczyły jedynie o męskiej „rycerskości”. Nie przypadkiem debatę na temat feminizmu Środa już na początku książki zestawia z debatą na temat antysemityzmu.
W Polsce te dwa tematy zawsze zajmują pierwsze miejsce, jeśli chodzi o liczbę czytelników czy uczestników internetowych forów. W przypadku feminizmu, tak jak w przypadku antysemityzmu, walka toczy się o przekonanie olbrzymiej większości ludzi zajmującej pozycje między barykadami, bo tych po drugiej stronie barykady przekonać się nie da. Tu wystarczy odrobina poprawności politycznej, bo to ona utrzymuje ich w ryzach.
Mimo wszystko mam wrażenie, że osoby wrażliwe na sprawy feminizmu ciągle nie znalazły dobrego języka, a równocześnie znajdują się w niesłychanie trudnej sytuacji, bo poszukiwanie takiego języka może się okazać nieudane. Trudność sytuacji polega na tym, że nie znajdują poparcia wśród bardzo wielu kobiet, które ochoczo przyjmują obowiązujące reguły i stereotypy, zwłaszcza jeżeli są inteligentne i/lub ładne i wykorzystują swoje atuty do zdobycia pozycji w męskim świecie. Postawa taka jest wciąż dominująca i dopiero zmiany w tym zakresie mogłyby doprowadzić do realizacji sprawiedliwości. Nie jestem w tej mierze optymistą i nie spodziewałbym się szybkiej ewolucji.
Dlatego tak ważne jest zakończenie książki Magdaleny Środy. Autorka pisze: „by równość stała się faktem i dobrem uznanym, dzielonym przez wszystkich, a nie jedynie przez niektórych – trzeba podjąć pewien wysiłek. Trzeba starać się o tę równość, trzeba o nią walczyć, trzeba ją chronić. Zawsze warto dążyć do ideałów. Warto iść w kierunku równości”. Wołałbym, żeby do równości dołączyć sprawiedliwość, poza tym całkowita zgoda. A pierwsze trzynaście kroków w tym kierunku, które autorka szeroko omawia, to lektura obowiązkowa nie tylko dla feministów, ale dla wszystkich – powtórzmy – ludzi przyzwoitych.
Na koniec przykład kilku z nich, tych mniej oczywistych: „Troska o kobiety wiejskie”, „Wzmacnianie sieci liderek i współpracy z organizacjami pozarządowymi” czy „Podniesienie prestiżu pracy domowej; promowanie partnerskiego modelu rodziny”.
Środa walczy
Magdalena Środa napisała bardzo ciekawą książkę. Sprawę kobiet potraktowała całościowo i sformułowała realny projekt zmian
Jeszcze 2 minuty czytania