Praca nad rzeczywistością
Rattapallax / Ram Devineni

17 minut czytania

/ Literatura

Praca nad rzeczywistością

Rozmowa z Ramem Devinenim

Historia i medium muszą ze sobą współgrać. Znalazłem narzędzia, za pomocą których mogłem najlepiej opowiedzieć o gwałcie – o rzeczywistości rozszerzonej i polityce komiksu z okazji otwarcia wystawy „Opowiadanie na nowo” podczas festiwalu NInA Wersja Beta

Jeszcze 4 minuty czytania

ANNA DESPONDS: Wykorzystując augmented reality (AR) – czyli rzeczywistość rozszerzoną – i posiłkując się mitologią, stworzyłeś interaktywny komiks o przemocy seksualnej wobec kobiet w Indiach.
RAM DEVINENI: Głównym elementem projektu „Priya’s Shakti” jest komiks, który ożywa przy użyciu smartfona. Po zeskanowaniu dowolnej strony albumu pojawiają się na niej interaktywne elementy: dźwięki, animacje, wideo. Patrzysz na telefon, ale masz wrażenie, że ze stron książki wyskakują obrazy. Drugim elementem tego przedsięwzięcia jest kampania edukacyjna. Składają się na nią między innymi działania streetartowe w Bombaju i w Delhi.

Główną bohaterką komiksu jest Priya, ofiara gwałtu. Przedstawiamy ją na muralach, które również można zeskanować przy użyciu aplikacji, żeby obejrzeć dodatkowe filmy i animacje. W obu miastach prowadzimy też warsztaty komiksowe, podczas których młodzi ludzie rysują własne historie o przemocy wobec kobiet. Przy użyciu programu Mozilla Popcorn Maker przerabiamy je na animacje.

Jesteś filmowcem. Dlaczego sięgnąłeś po taką formę?
Byłem w Delhi w grudniu 2012 r., kiedy miał tam miejsce zbiorowy gwałt w autobusie. Chodziłem na protesty. Podczas jednego z nich lokalny policjant powiedział mi, że „porządne dziewczyny nie spacerują samotnie”. Dało mi to do myślenia: nie chodziło tylko o problem prawny, ale przede wszystkim kulturowy. Jedyny sposób, żeby się z nim zmierzyć, polegał na sięgnięciu do sztuki, literatury i edukacji.

Początkowo myślałem o zrobieniu filmu dokumentalnego, ale temat był delikatny i trudny. Nie byłem w stanie z miejsca opowiedzieć tej historii, brakowało mi dziennikarskiego warsztatu. Zacząłem zastanawiać się nad innymi formami. Przygotowałem remiks filmów bollywoodzkich z lat 70. odnoszący się do przemocy wobec kobiet w kulturze. Stworzyłem kolaż, dodałem nowe dźwięki, muzykę. Kiedy pokazałem filmik moim znajomym, powiedzieli, że to wygląda jak komiks – ze względu na kolory i charakterystyczne obrazowanie. Taki sposób pracy jest typowy dla praktyki artystycznej: bawisz się formami i sprawdzasz, co działa.

FESTIWAL NInA WERSJA BETA

Między 25 a 27 września 2015 w nowym, otwartym w końcu maja przy Wałbrzyskiej 3/5 budynku Narodowego Instytutu Audiowizualnego odbędzie się festiwal, którego tematem staną się CYFROWE OPOWIEŚCI – będzie poświęcony nowym strategiom narracyjnym w kulturze, opowiadaniu historii w mediach cyfrowych i archiwom widzianym z perspektywy osobistej i emocjonalnej. Poza debatami, seminarium i warsztatami, będzie można obejrzeć wystawę interaktywnych instalacji i webdoców, wziąć udział w lokalnym projekcie społecznym oraz audiowizualnym pikniku przygotowanym przez zespół NInA.

Przypomniałem sobie więc o komiksach czytanych we wczesnym dzieciństwie, które spędziłem w Indiach, zanim wyjechałem do Stanów. Te indyjskie komiksy czerpały garściami z mitologii i zawsze opowiadały podobną historię, o mieszkańcach wioski wzywających bogów na pomoc. Były niesamowicie popularne w Indiach. Myślę, że przez ostatnie 20 lat czytało je ponad sto milionów ludzi. Pomyślałem sobie, że problem przemocy seksualnej w Indiach domaga się pomocy bogów. W ten sposób narodził się pomysł na napisanie komiksu. Hindusi są bardzo dumni. To prastara kultura z głębokimi korzeniami, która w ciągu ostatnich 20 lat uległa wielkim przeobrażeniom, wzbogaciła się i zmodernizowała. W 2012 r., po gwałcie, przez ulice przeszły olbrzymie protesty. To niesamowity symbol siły tych przemian. Ludzie wierzą, że dalsza zmiana też jest możliwa. Nasz komiks jest odzwierciedleniem tego poczucia.

Kim jest główna bohaterka, Priya?
Jest ofiarą zbiorowego gwałtu. To zwykła dziewczyna, która wzywa na pomoc boginię Parvati, żonę boga Śiwy. Właściwie wszyscy bogowie angażują się w jej sprawę, ale ostatecznie to sama Priya bierze los w swoje ręce. Sama musi zmotywować swoją społeczność, żeby stawiła czoła przemocy wobec kobiet.

Dlaczego właśnie bogini Parvati?
Odgrywa ona specjalną rolę w mitologii hinduskiej. Jest żoną Śiwy, który zwykle jest daleki od problemów ludzkości i mieszka wysoko w górach, zatopiony w myślach o wielkich sprawach, o wszechświecie. Rolą Parvati jest stawiać przed Śiwą wyzwania, otwierać go na los ludzi, budzić empatię dla ich problemów. To właśnie staramy się zrobić: wzbudzić zrozumienie dla ofiar gwałtu, opowiadając historię komiksowej bohaterki, która zmienia swoją społeczność.

Rattapallax / Ram DevineniRattapallax / Ram Devineni

A co oznacza Shakti?
To znaczy moc. Nasza bohaterka odnajduje w sobie siłę, która pozwala jej stawić czoła nieszczęściu. W komiksie tę potęgę reprezentuje tygrys, na którym Priya powraca do wioski. Początkowo dziewczyna boi się zwierzęcia, ale przezwycięża swój lęk, i to staje się jej mocą.

Dlaczego chcieliście, żeby w historii pojawili się bogowie?
Komiks nie jest religijny, nie ma przekazywać wiedzy o hinduizmie. Wykorzystujemy historie z mitologii, bo to uniwersalny język. Indie są krajem wieloreligijnym, ale ikonografia hinduistyczna jest wszędzie, od biur po ulice. Każdy z nas dorastał w jej otoczeniu.

Do czego była wam potrzebna technologia AR?
Na pomysł wykorzystania AR wpadłem w Kaplicy Sykstyńskiej. Patrzyłem na malowidła Michała Anioła i myślałem sobie, że to jest najwspanialszy komiks, jaki ktokolwiek namalował. To obrazkowa opowieść o ludzkości i o życiu. Michał Anioł malował go z odległości kilkudziesięciu centymetrów. Z perspektywy publiczności nie dostrzega się wszystkich detali. Zastanawiałem się nad sposobem, który umożliwiłby obejrzenie każdego z elementów z bliska i który dostarczyłby informacji o każdej z postaci i każdej przedstawionej historii. I pomyślałem o AR.

Odezwałem się do firmy Blippar. To największa firma zajmująca się AR na świecie. Mają ponad 20 milionów użytkowników. Wysłałem im e-mail na adres info@blippar.com. To tak, jakbym napisał na info@sony.com. Nie wierzyłem, że odpiszą. Ale odpowiedź przyszła po dwóch godzinach. Mój projekt bardzo im się spodobał, a na dodatek właśnie otwierali biura w Indiach. Dali nam pełen dostęp do swoich technologii. Wcześniej były one wykorzystywane w reklamie, do sprzedaży coli i czasopism, ale nikt nie opowiadał przy ich pomocy historii. To było dla nich nowe i bardzo ciekawe.

Ram Devineni

Filmowiec, wydawca, reżyser, producent filmów dokumentalnych. założyciel firmy Rattapallax. Wyprodukowany przez niego film „The Russian Woodpecker” zdobył nagrodę Grand Jury na festiwalu filmowym w Sundance w 2015 r. Współtwórca interaktywnego komiksu „Priya’s Shakti” – pierwszego hinduskiego komiksu wykorzystującego rzeczywistość rozszerzoną, dostępnego bezpłatnie na stronie: www.priyashakti.com. Polską wersję komiksu będzie można zobaczyć od 25 września do 18 października 2015 r. na wystawie  „Opowiadanie na nowo”, organizowanej w ramach Festiwalu NInA Wersja Beta. 

Ram Devineni

Jak działa ta technologia?
Trochę jak kod QR albo kod kreskowy. Aplikacja znajduje na kartce niezauważalne dla człowieka markery i pobiera odpowiednie dane z sieci, które wyświetla jako elementy interaktywne. Świetne jest to, że aplikacja rejestruje ruch: ruszając kartką, poruszasz też obrazami AR. Produkcja komiksu wyglądała jak praca w Photoshopie, w którym na obrazy nakłada się dodatkowe warstwy.

Co się pojawia w warstwie AR?
Jest sporo dymków z dodatkowymi materiałami: dźwiękiem i obrazem. Pokazujemy filmy o hinduskich bóstwach. To właśnie jest echem pierwszej inkarnacji mojego projektu, czyli remiksów kultowych bollywoodzkich produkcji. Treści te powstawały we współpracy m.in. z organizacjami pozarządowymi i nastolatkami biorącymi udział w warsztatach. W prace nad tą częścią projektu zaangażowało się mnóstwo ludzi.

Można też zobaczyć filmy, na których ofiary gwałtów opowiadają swoje historie. Słyszymy ich głos, ale nie widzimy twarzy – wizerunki są chronione. Ten materiał zamieściliśmy na końcu albumu, bo nie chcieliśmy zdominować nim całej opowieści. Sama scena gwałtu nie pojawia się w komiksie, jest jedynie zasugerowana. Na tej stronie albumu nie ma żadnych elementów AR, bo nie chcieliśmy rozpraszać uwagi czytelnika.

Połączenie tradycyjnego medium, jakim jest książka, i nowej technologii AR jest jedną z największych zalet projektu. Czy dzięki temu, że komiks wykorzystuje software, można go wciąż rozwijać?
Tak! Od momentu publikacji komiksu sporo już zmieniliśmy w projekcie AR. To jest super: chociaż obrazek w książce jest statyczny, możesz pracować nad doświadczeniem odbiorcy i rozbudowywać treści. Nadal wspiera nas również Blippar. Chcemy nagrywać więcej świadectw. To ciągły proces.

Rattapallax / Ram DevineniRattapallax / Ram Devineni

Jakie są zalety projektu transmedialnego w porównaniu z tradycyjnym filmem?
Robiąc film kinowy, szczególnie jeżeli ma on odnieść sukces komercyjny, ma się z góry narzuconą strukturę – od czasu trwania po plan marketingowy. Natomiast tworząc projekty transmedialne, nie trzeba od razu myśleć tak szeroko i zatrudniać setek ludzi. Mimo to niewykluczone, że jest to mój pierwszy i ostatni projekt transmedialny.

Dla mnie historia i medium muszą ze sobą współgrać. Nie chciałem zrobić filmu o gwałcie, to był zbyt delikatny temat dla tego medium. Ale chciałem poruszyć ten problem. Znalazłem więc narzędzia, za pomocą których mogłem najlepiej o nim opowiedzieć. Wiele projektów transmedialnych nie tłumaczy, dlaczego wykorzystuje wybraną technologię. Zdarza się, że ludzie ekscytują się medium i robią co popadnie. Robienie projektu transmedialnego tylko dlatego, że chce się trzymać konkretnego formatu, nie ma większego sensu. Jako artysta, filmowiec, nie chcę się zamykać w określonych ramach.

Wcześniej zrobiłem dwa filmy dokumentalne. Ostatni wygrał nagrodę Grand Jury na festiwalu w Sundance. To był klasyczny dokument, bez żadnych dodatkowych elementów. Po prostu uznaliśmy, że to najlepsze medium. Niektórzy pytają mnie, dlaczego nie zrobię następnego projektu przy wykorzystaniu AR. Odpowiadam, że musiałbym mieć historię do opowiedzenia przy wykorzystaniu tego narzędzia.

Czy znasz inne projekty transmedialne z Indii?
Nic o nich nie wiem. Wydaje mi się, że to pierwszy taki projekt. To paradoks, bo Indie mają świetną, szybko rozwijającą się technologię online, w której uczestniczą media, producenci gier i filmów. Jednak takich projektów, jak mój – dokumentalnych i wykorzystujących nowe media – nikt nie robi. Ale myślę, że to się zmieni. To kwestia czasu i pieniędzy: jeżeli coś odnosi sukces, znajdują się naśladowcy.

Bollywood sam jest w pewnym sensie projektem transmedialnym.
Wszędzie w Indiach widać zdjęcia aktorów, w salonach fryzjerskich można się ostrzyc jak ulubiona gwiazda filmowa. Bollywood przenika różne sfery życia publicznego. W dużym cudzysłowie można to określić jako transmedialność.

Rattapallax / Ram DevineniRattapallax / Ram Devineni

W jaki sposób to, że nad projektem pracowali Hindusi, wpłynęło na jego kształt?
To zdecydowanie komiks o Indiach, zrobiony przez Hindusów dla Hindusów. Wszyscy twórcy oprócz rysownika, Dana Goldmana, który jest amerykańskim Żydem, są Hindusami. Ja też. Chociaż wyjechałem do Stanów jako dziecko, co roku spędzałem wakacje w Indiach. Mieszkałem tam, kiedy miał miejsce gwałt. Co ważne, nad projektem pracowało też wiele Hindusek.

Wybrałem współpracę z Danem dlatego, że podoba mi się, w jaki sposób łączy rysunki z prawdziwymi fotografiami. To pozwala lepiej wczuć się w zdarzenia i miejsca. Prawdziwe zdjęcia sugerują, że chociaż odwołujemy się do mitologii, bogów i ich nadprzyrodzonych mocy, opowiadamy o rzeczywistości.

Sporo pracy włożyliśmy w konsultacje. Rozmawialiśmy z przedstawicielami organizacji pozarządowych, poetami, ofiarami gwałtów. Wydaje mi się, że komuś spoza Indii nie udałoby się tak dokładnie zbadać tematu, a odbiór nie byłby taki sam. Po publikacji zaproponowano nam przygotowanie wersji o innych kulturach. Jednak za każdym razem musiałbym pracować z ludźmi, którzy pochodzą z danego kraju i doskonale znają jego środowisko. Robimy za to kolejny odcinek o Indiach. Będzie pisany przez kobietę, Hinduskę. Dan będzie rysował też tę część komiksu. Akcja będzie miała miejsce w Bombaju. Chcemy rozwinąć postać Priyi.


Będzie wersja w hindi?

Pracujemy nad tym. Pojawi się późnym latem.

Komiks jest bardzo kolorowy. Czy to sposób na odzwierciedlenie charakteru Indii?
Komiks jest obrazkowy, tak samo zresztą jak filmy bollywoodzkie. Możesz je oglądać gdziekolwiek na świecie, nie rozumiejąc ani słowa, a i tak wiesz, o co chodzi. Podstawowym gatunkiem Bollywoodu jest melodramat. Nie wydaje mi się, żeby nasz komiks był bezpośrednio zainspirowany tą filmową tradycją, ale niewątpliwie korzystaliśmy właśnie z konwencji melodramatu. Zrobiliśmy bardzo dokładne badania – jak powinny wyglądać wszystkie postaci, a nawet jaki kolor skóry powinna mieć bohaterka. Wzięliśmy przecież na warsztat wrażliwe tematy: mitologię Indii, przemoc i gwałt. Podeszliśmy do nich bardzo ostrożnie, świadomi tego, jak łatwo można kogoś urazić.

Nasza bohaterka ma ciemny kolor skóry, co jest dość nietypowe dla hinduskiej popkultury, komiksów i filmów. Nie chcieliśmy zrobić czegoś kontrowersyjnego, to nie miał być wyraz światopoglądu, nie chcieliśmy wyróżniać konkretnego koloru skóry. Taka karnacja jest po prostu reprezentatywna dla zwykłych ludzi. Ale fakt, że pokazujemy ciemnoskórą Hinduskę, wzbudził bardzo duże zainteresowanie. Ludzie bili nam brawo.

Kim są odbiorcy projektu?
Naszą publicznością są przede wszystkim nastolatki. Chcieliśmy opowiedzieć złożoną historię, ale w taki sposób, żeby można ją było przeczytać w 15–20 minut. Dlatego ograniczyliśmy tekst i postawiliśmy na obraz. Lektura trwa parę chwil, ale można z niej dużo wynieść. Dotychczas wydrukowaliśmy 10 tys. egzemplarzy na targi komiksowe Comic Con. Wszystkie rozdaliśmy. Ludzie, którzy mają teraz dostęp do naszej publikacji, to przede wszystkim przedstawiciele klasy średniej.

Rattapallax / Ram DevineniRattapallax / Ram Devineni

Czy nie jest więc tak, że czytelnicy komiksów korzystający z warstwy AR, którzy ściągną waszą aplikację, to niekoniecznie te same osoby, do których skierowana jest kampania społeczna?
To jest też chyba szersze pytanie o to, kim są ofiary gwałtu. Ten problem dotyka wszystkich, nie tylko ubogich i niewykształconych. Dla wielu czytelników aplikacja nie jest zresztą tak bardzo istotna. Dużo osób pobrało komiks z sieci i prawdopodobnie nigdy nie doświadczyło warstwy AR. Wykorzystanie interakcji to nasz eksperyment artystyczny, a kampania społeczna skupia się na komiksie. AR jest zresztą zupełną nowością w Indiach. Rozumiemy to. Jesteśmy tu trochę przed czasem.

Najważniejsze było dla nas opublikowanie komiksu, zdobycie uwagi, sprawienie, żeby ludzie usłyszeli o naszym przedsięwzięciu. Kolejnym krokiem jest dotarcie do szkół w Indiach. Będzie to o wiele bardziej czasochłonne, ale dzięki temu przemówimy do bardzo zróżnicowanych demograficznie grup – nie tylko do osób, które mają dostęp do technologii czy usłyszały o projekcie z mediów. Właśnie nad tym obecnie pracujemy. Naszym partnerem jest organizacja pozarządowa Apne Aap, która działa na rzecz dziewczyn i kobiet, szczególnie ofiar przemysłu seksualnego. Ściśle z nimi współpracujemy, korzystając z ich bogatych kontaktów w Indiach. Wspierają nas w pozyskiwaniu środków na druk komiksu z takich organizacji, jak Bank Światowy.

W warstwie AR pojawiają się też wyjaśnienia dotyczące kultury Indii, np. opisy różnych bóstw. Dlaczego się na to zdecydowałeś? Czy to ukłon w stronę międzynarodowego odbiorcy?
Wyszedłem z założenia, że nawet w Indiach nie wszyscy będą wiedzieć, kim są mitologiczne postacie. Współcześnie Indie są zsekularyzowane. To jest dodatkowa warstwa, nie wpływa bezpośrednio na odbiór komiksu, ale pozwala się zorientować, o co chodzi.

Wasza historia wydaje się pasmem sukcesów. Jakie było największe wyzwanie w pracy nad projektem?
Ogólnie cały projekt przebiegł niesamowicie gładko. Nie miałem żadnych kłopotów realizacyjnych, z finansami czy z organizacją. Trudno było przeprowadzić wywiady z ofiarami gwałtu i odpowiednio opowiedzieć ich historie. Obawiałem się organizacji feministycznych: myślałem, że będą niezadowolone, że komiks napisał mężczyzna. Okazało się jednak, że były zachwycone projektem.

Wyzwaniem było też zrozumienie, w jaki sposób ludzie będą doświadczać naszej produkcji. Musieliśmy przeprowadzić dużo testów. W kinie ludzie przyjdą, usiądą, obejrzą film do końca albo z niego wyjdą. A my nie mieliśmy pojęcia, jak będzie przebiegać interakcja z medium.

Wydaje mi się, że prawdziwe kłopoty są dopiero przede mną. Wprowadzenie komiksu do szkół nie będzie łatwe. Kiedy robi się coś konkurencyjnego wobec działań rządu w Indiach, zaczynają się schody. Będziemy jeszcze musieli zmierzyć się z tamtejszą biurokracją.

Martwię się też o to, czy nie wyląduję w więzieniu ze względu na nieszablonowe wykorzystanie mitologii. W Indiach są prawa zakazujące bluźnierstw. „Szatańskie wersety” Salmana Rushdiego są tam na liście książek zakazanych. Nasz komiks przejrzał prawnik, mamy opracowaną strategię obrony na wypadek, gdyby chciano mnie wysłać do więzienia. Mam nawet na tę okoliczność odłożone pieniądze.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.