5174 strony wakacyjnej lektury
fot. Joseph Robertson

5174 strony wakacyjnej lektury

Juliusz Kurkiewicz

Jeszcze 1 minuta czytania

Powieść, 752 strony
Orhan Pamuk, „Muzeum niewinności”. Przeł. Anna Akbike Sulimowicz. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010

Ta książka ma zaprzysięgłych zwolenników i zaprzysięgłych wrogów. Ci drudzy twierdzą, że nudna, że za długa, że Pamuk nie panuje nad fabułą. Pierwsi, a sam się do nich zaliczam, dowodzą, że to nie tylko melodramat o uczuciowym mezaliansie w realiach Stambułu lat 70. i 80. XX wieku, ale przede wszystkim powieść o pamięci i jej negatywnej roli w życiu społeczeństwa, któremu uniemożliwia ona modernizację i skazuje na przeżywanie wciąż tych samych problemów z własną tożsamością (pasuje nie tylko do Turcji, ale też do Polski, prawda?). Ale to również książka  o pozytywnej roli pamięci w literaturze, o tym, że bez pamięci nie ma powieści. Wreszcie: o tym, jak  sztuka włada naszą wyobraźnią i – pośrednio – triumfuje nad rzeczywistością. W każdym razie nie jest to dokonanie jedynie ilościowe.

Opowiadania, 456 stron i 720 stron
Vladimir Nabokov, „List, który nigdy nie dotarł do Rosji i inne opowiadania”, „Kęs życia i inne opowiadania”. Przeł. Michał Kłobukowski i Leszek Engelking. Muza, Warszawa 2007 i 2009

Wydana właśnie ostatnia, nieukończona powieść Nabokova „Oryginał Laury” jest raczej wydarzeniem marketingowym i edytorskim niż literackim (to właściwie zbiór luźnych notatek do książki, z których nie wyłania się wyraźnie jej zarys). Dlatego wszystkim, którzy chcą wrócić do Nabokova, polecam raczej wydane trochę wcześniej dwa tomy opowiadań zebranych. To podróż przez wszystkie etapy życia pisarza – od przedrewolucyjnej Rosji, przez emigrację w Londynie, Berlinie i Paryżu, aż po przeprowadzkę do USA i zmianę języka. Te dwie książki opowiadają o głównych obsesjach Nabokova – ze śmiercią i życiem pozagrobowym na czele - i zawierają wiele małych arcydzieł. Na szczególną uwagę zasługują „Siostry Vane”, których narrator po śmierci tytułowych znajomych (z których jedna była przed laty jego kochanką) uczestniczy w seansie spirytystycznym, choć do końca pozostaje tego nieświadomy.


Filozofia, 836 stron i 954 strony

Artur Schopenhauer, „Świat jako wola i przedstawienie”, t. I i II. Przeł. Jan Garewicz. PWN, Warszawa, 2009

Jedno z najważniejszych dzieł filozofii niemieckiej XIX wieku jest też jednym z najlepiej napisanych i dzięki temu – bardzo atrakcyjnych w lekturze. Na współczesny przekład całości przyszło nam czekać, bagatela, 175 lat – pierwszy polski przekład ukazał się rok po oryginale, w 1819 roku, a  nowe, rewelacyjne tłumaczenie Jana Garewicza w roku... 1994. Przekład z lat 90. błyskawicznie zniknął z księgarń, a na internetowych aukcjach osiągał zawrotne ceny, dobrze więc, że PWN wypuścił nowe wydanie. „Świat jako wola i przedstawienie” jest buddyjską książką w zachodnim kostiumie, biblią pesymistów i artystów (do fascynacji Schopenhaurem przyznawali się m.in. Fontane, Wagner, Proust, Kafka, Schönberg, Beckett i Bernhard, nie wspominając o Tomaszu Mannie). Stanowi rozwinięcie „jednej podstawowej myśli” zawartej w tytule. Tych, którzy chcieliby się dowiedzieć, jak dalece życiowe zwyczaje Schopenhauera (skąpca i sybaryty) odbiegały od jego ideałów, zachęcam też do przeczytania przełożonej na polski biografii Rüdigera Safranskiego.


Klasyka, Ok. 600 stron

Herman Melville, „Moby Dick”. Przeł. Bronisław Zieliński. Różne wydania.

Wakacje to czas na sięgnięcie po jakąś grubą klasyczną powieść. Niedawne nowe tłumaczenie opowiadania Melville’a „Kopista Bartleby” rozbudziło apetyt na tego pisarza, który nigdy nie był u nas przesadnie popularny. Tymczasem fascynacja Melvillem na Zachodzie trwa już od co najmniej pół wieku, a jego książki stają się pożywką do różnych, niekiedy bardzo dziwnych interpretacji. Nie inaczej jest z „Moby Dickiem”. Opowieść o losach załogi statku Pequod, w skład której wchodzi m.in. narrator – gorliwy chrześcijanin Izmael oraz tajemniczy kapitan Ahab, opętany ideą zemsty na tytułowym kaszalocie, który niegdyś pozbawił go nogi, bywała odczytywana jako realistyczna powieść o życiu wielorybników, prekursorska powieść eseistyczna (obszerne fragmenty są wykładem o istocie bieli), książka religijna a nawet metafizyczna. Idealna lektura dla tych, którzy wybierają się na(d) morze.


Biografia, 856 stron

Olivier Todd, „Albert Camus. Biografia”. Przeł. Jan Kortas. W.A.B., Warszawa 2009

Wśród wakacyjnych lektur nie może zabraknąć biografistyki ani memuarystyki. Tę ostatnią lukę wypełnia z powodzeniem drugi tom dzienników Iwaszkiewicza, o którym wielokrotnie pisaliśmy w dwutygodnik.com. O biografii Iwaszkiewicza napisanej przez Marka Radziwona też nie będę pisał – zrobiła to już moja redakcyjna koleżanka. Polecam natomiast biografię Alberta Camusa, z którego powieścią „Upadek” Iwaszkiewicz polemizował opowiadaniem „Wzlot”. Biografia Oliviera Todda imponuje nie tylko rozmiarem, ale przede wszystkim empatycznym spojrzeniem na życie francuskiego pisarza – moralisty rozdzieranego przez życiowe namiętności. W styczniu tego roku minęło 50 lat od jego tragicznej, przedwczesnej śmierci.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.