Program rozwoju dyskotek
fot. Mirosław Ryszard Makowski

20 minut czytania

/ Muzyka

Program rozwoju dyskotek

Łukasz Strzelczyk

Założony w 1973 roku Riviera Remont, klub studencki Politechniki Warszawskiej, szybko stał się mekką artystyczną stolicy i miejscem wyjątkowym dla całego regionu za żelazną kurtyną. Centrum życia kulturalnego, towarzyskiego i alkoholowego. Niestety nie jest to historia z happy endem

Jeszcze 5 minut czytania

Jest (było?) w Warszawie miejsce, do którego na spotkania przyjeżdżali Julio Cortàzar, Václav Havel czy Michelangelo Antonioni. Gdzie grały gwiazdy alternatywy, Laibach, Nico czy Cabaret Voltaire. Które było świadkiem pierwszego zderzenia polskiej publiczności z muzyką punk – gdy w 1978 roku koncert zagrał tam brytyjski zespół The Raincoats.

Miejsce to dawało w nieco siermiężnym PRL-u możliwość obcowania z aktualną i poszukującą kulturą, nie tylko zachodnioeuropejską, ale również tą o proweniencji socjalistycznej. To w Remoncie można było uczestniczyć w spotkaniach z Volkerem Schlöndorffem czy zmarłym niedawno Bernardo Bertoluccim, wysłuchać koncertu kwartetu Edwarda Vesali z Tomaszem Stańko, przyjść na „spotkanie” z Andym Warholem (które było sfingowaną akcją artystyczną kuratorowaną przez Henryka Gajewskiego, kierownika Galerii Remont).

Tę wyliczankę można by kontynuować na tyle długo, że przerodziłaby się w prawdziwą, i na dłuższą metę nudną, litanię. Klub Riviera Remont istnieje już 46 lat, był świadkiem wielu artystycznych wolt i debiutów. Nic więc dziwnego, że uznawano go za perłę w koronie PRL-owskich klubów studenckich, wymienianą jednym tchem obok Żaka, Hybryd, Od Nowy czy Stodoły. Jednak historia Remontu stanowi idealny materiał na studium przypadku… a właściwie upadku. Remont, podobnie jak inne studenckie kluby, w większości nie poradził sobie z nowym klimatem społeczno-kulturowym, a przede wszystkim z komercyjnymi zależnościami ekonomicznymi (ich kulturotwórcze i tożsamościowe funkcje przejęły w latach 90. kluby takie jak Alfa, Fugazi czy Piekarnia).

Historia klubu zaczęła się w 1974 roku, kiedy w wyniku splotu korzystnych okoliczności połączono kilka różnych bytów: salę koncertową Riviera funkcjonującą przy akademiku o tej samej nazwie, kultowy DKF „Kwant” i Galerię Remont – tak powstało Centrum Artystyczne „Riviera Remont”.

Początek lat 70. to w Polsce czas modernizacji i nowego otwarcia. Był to drugi tak wyraźny skok cywilizacyjny. Pierwszy, powojenny, był nastawiony na odbudowę po hekatombie II wojny światowej i zaniedbaniach II RP. Drugi próbował nadgonić zachodnioeuropejską prosperitę. Co prawda nadal królowała socjalistyczna nowomowa („planowość”, „socjalistyczny człowiek”), czuć jednak było świeży, napędzany kredytami i realizowanymi za nie inwestycjami, powiew Zachodu. Lata 1972–1975 to dla wielu „złoty okres PRL”, nie tylko stricte w kategoriach bytowych i konsumpcyjnych, ale także symbolicznych. Hasło „drugiej Polski” oznaczało zarówno wielkie inwestycje pokroju trasy Warszawa – Katowice, tak zwanej gierkówki, ale też decyzję o odbudowie Zamku Królewskiego czy budowę Trasy Łazienkowskiej, przy której Riviera Remont się zresztą znajduje. Idealnie ilustruje to cytat z dokumentów Wydziału Kultury KC PZPR:

W Programie działania Resortu Kultury i Sztuki na rzecz aktywizacji kulturalnej młodzieży na rok 1973 skierowano do resortowych aktywistów partyjnych i urzędników dyrektywę stwierdzającą, że trzeba wspólnie z organizacjami młodzieżowymi, które powinny przyjąć na siebie sprawowanie patronatu nad programową i wychowawczą działalnością, opracować program rozwoju dyskotek, młodzieżowych klubów rozrywkowych i kręgów tanecznych.

Remont, realizujący program nie tylko dla szerokich mas studentów, ale odważny, kontrkulturowy, niebojący się szokowania PRL-owskiego inteligenta/mieszczanina, był więc tak naprawdę nieślubnym dzieckiem Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, efektem zmian w odgórnym programowaniu kultury, instrumentalnym wykorzystywaniu potencjału instytucji. Działał pod jego egidą, co rozłożyło nieformalny parasol ochronny nad klubem i pozwoliło na paradoksalnie większą wolność twórczą.

Riviera Remont był częścią domu studenckiego Politechniki Warszawskiej. Gierkowska reforma studenckich organizacji została zainaugurowana właśnie w auli tej uczelni. Można odnieść wrażenie, że był to ukłon w stronę kierunków technicznych, dowartościowanie specjalistów i inżynierów, którzy mieli modernizować Polskę, a jednocześnie symboliczny prztyczek dla przeintelektualizowanych studentów uczelni humanistycznych.

Inna sprawa, że Waldemar Deska, ówczesny kierownik klubu, brał udział w spotkaniach z ówczesnym rektorem Politechniki, któremu zależało na humanistycznym uwrażliwianiu, otwieraniu studentów na nowe trendy w kulturze. Przez jakiś czas na „polibudzie” odbywały się nawet wykłady profesorów z Uniwersytetu Warszawskiego. Ta nowoczesność w interdyscyplinarnym podejściu do nauki zbliżała Politechnikę Warszawską do manifestów programowych renomowanej Massachusetts Institute of Technology. W jednym z wywiadów tak interpretował rolę MIT rektor L. Rafael Reif:

Dla MIT nauki humanistyczne i sztuka stanowią jądro rozwoju studentów jako ludzi rozumiejących potęgę nauki i technologii oraz ich wpływ na społeczeństwo. Tak wykształceni studenci są przygotowani, by być myślącymi liderami konstruktywnych zmian w przyszłości.

Sukces Remontu wynika zatem nie tyle z teorii „wentyla bezpieczeństwa”, którym miała być w PRL-u kultura alternatywna, ile raczej z sumy okoliczności, klimatu politycznego i nowoczesnego zarządzania. Kluby o profilu Remontu zazwyczaj są przybudówką uczelni humanistycznych albo artystycznych. W tym wypadku trzon organizacyjny oraz zaplecze intelektualne stworzyli w większości studenci i absolwenci Politechniki (Waldemar Dąbrowski, Henryk Gajewski, Waldemar Deska i inni). Miało to odbicie na wielu płaszczyznach: zarządzania klubem, wystroju i scenografii, aż po projekty artystyczne korzystające z nowych mediów.

Klub Riviera Remont można traktować jako świadectwo swoich czasów, bujnego rozkwitu kultury studenckiej – efektu powojennego boomu demograficznego. Osoby urodzone w latach 50. wkroczyły w dorosłość właśnie na początku epoki Gierka. Riviera Remont był centrum aktywności artystyczno-kulturalnej, kultowym miejscem studenckiego życia towarzyskiego i alkoholizowania się, niejako zamykającym szlak topograficzny rozciągający się od Starówki aż po oś Ujazdowską.

Atutem Remontu była jego wszechstronność: dwie oddzielone od siebie przestrzenie dysponujące innymi możliwościami lokalowymi, a przez to i charakterem. Obok była też kawiarnia Ulubiona, która służyła jako rozszerzenie możliwości gastronomiczno-lokalowych. Bez wątpienia bywanie w Remoncie było przez lata doświadczeniem pokoleniowym, tam toczyło się nie tylko życie studenckie, ale także artystyczne (i uczuciowe) Warszawy. Remont miał także szczęście: lata 70. przyniosły zastój dynamiki w Hybrydach, Medyk został zdominowany przez środowisko jazzowe, nie zawsze otwarte i atrakcyjne, zwłaszcza dla ówczesnych studentów.

fot. z archiwum Trzeciej Falifot. z archiwum Trzeciej Fali

W początkowych latach działalności w Remoncie dominowała tak zwana kultura wysoka, aspirująca. Do centrum artystycznego przyłączono dwa istniejące wcześniej instytucje: DKF „Kwant” (istniejący od 1965 roku) oraz Galerię Remont (od 1972). Tym samym reprezentowane były nieomal wszystkie spektra kultury: teatr, muzyka (jazz, piosenka aktorska, kabaret), sztuki wizualne (eksperymentalna fotografia, sztuka konceptualna), spotkania dyskusyjne. W Rivierze Remont zawiązała się choćby grupa Piosenkariat, do której należeli między innymi Jacek Kaczmarski i Przemysław Gintrowski. Wspominał o tym Krzysztof Gajda w jednym ze swoich artykułów:

Z kabaretem i pojęciem kabaretu wiążą się w latach 70. pewne złożoności i zawiłości. Kabaret stał się miejscem, w którym ze względu na rozkwit kultury studenckiej mogły się pojawiać postacie i piosenki z aluzjami politycznymi. Działalność kabaretów stała się bardzo zróżnicowana i na pewno był to inny kabaret niż dzisiaj. Były to miejsca szeroko rozumianej aktywności artystycznej młodzieży, również teatry studenckie funkcjonowały jako kabarety (i na odwrót). Teatr Ósmego Dnia, Pod Egidą, Kabaret Tey, Jacek Kaczmarski – ich twórczość w bardzo podobnych sytuacjach i okolicznościach mieszała się.

Każdy szanujący się klub studencki musiał posiadać swój własny DKF, czyli dyskusyjny klub filmowy. DKF „Kwant” został założony w 1965 roku przez studentów wydziału Mechanicznego, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Międzynarodową renomę zbudował w oparciu o imponujący program przeglądów, spotkań tematycznych, premier filmowych, prezentujących nie tylko dokonania polskiej szkoły filmowej, kina moralnego niepokoju, ale także dorobek europejski. Wieloletni prezes DKF-u i autor jego renomy, Andrzej Słowicki, zmodyfikował dotychczasowo stosowany model spotkań: zaproponował, by odejść od tradycyjnej formuły DKF-ów (prelekcja – projekcja – dyskusja w małym gronie) na rzecz interdyscyplinarnych dyskusji inspirowanych filmem.

Działalność Kwantu była też najbardziej polityczną odsłoną Remontu, czego apogeum stał się przegląd „Nic o nas bez nas” z 1980 roku, który prezentował tak zwane półkowniki, filmy zakazane i wycofane przez cenzurę. Podczas przeglądu pokazano również głośny obraz „Robotnicy '80”, a na sali pojawił się Lech Wałęsa.

Innym flagowym projektem okazał się Jazz Club Remont, który został zainicjowany przez Waldemara Deskę kilka miesięcy po otwarciu centrum. Nie był to klub jazzowy, organizowano tam raczej cykliczne koncerty i jam sessions, później występował także big-band, odbywały się Akademia Jazzowa Remont” i Warsztaty Jazzowe Remont. Po raz kolejny Remont był o krok przed wszystkimi: Jazz Club Rynek powstał w 1974 roku, klub Akwarium w 1977.

Co prawda istniały także wspomniane przecież Hybrydy, Medyk, ale w latach 70. nie odgrywały już tak znaczącej roli. W artykule „Jedna środa w Remoncie” opublikowanym na łamach „Jazz Forum” Sylwester Czajkowski celnie zauważa:  

Chodziło się więc do Stodoły i do Hybryd, do Dziekanki i Medyka. Aż przyszedł czas, że nie było dokąd iść. Dokąd, a właściwie po co. Jedni w ogóle przestali się bawić w jazz, u drugich coś się niedawno spaliło, gdzie indziej zmienili kierownictwo, jeszcze inni powiedzieli: „Muzyk to ty może i jesteś, ale i tak nie wejdziesz” – no i zrobiło się niewesoło. Właściwie nie wiadomo kiedy się to zaczęło, fakt faktem, że jazzik w stolicy znalazł się w nie najlepszej sytuacji.

plakat zespołu OnomatopejaPlakat zespołu OnomatopejaJazz Club Remont wypełnił lukę w najlepszym stylu: świetni artyści pokroju Tomasza Stańko, Janusza Muniaka czy Zbigniewa Namysłowskiego, cykliczność (najpierw środy, następnie środy i czwartki), kooperacja z Festiwalem Jazz Jamboree, ale też historyczne kolaboracje. To właśnie w Remoncie Bobo Stenson założył swój słynny kwartet z Janem Garbarkiem. Występowali tu tacy giganci jazzu jak Bill Evans, Bobby McFerrin, Manhattan Transfer, John Scofield, Mike Stern, Hiram Bullock. Zapewne bez trudu dałoby się napisać rozprawę na temat: „Remont a renesans europejskiego modern jazzu”.

Pojawiały się tam nie tylko jazz, piosenka aktorska i protest song, ale też koncerty rockowe (choć akurat początek lat 70. to okres zastoju w polskiej muzyce gitarowej, w szczególności tej o młodzieżowej proweniencji), folkowe czy eksperymentalne. Z ciekawszych inicjatyw wspomnieć warto o organizowanych w latach 1974–1981 (corocznie) Diaforach (pełna nazwa: Diafora Muzyki i Poezji), których inicjatorem był animator warszawskiej sceny muzyczno-artystycznej, polski emisariusz ruchu Fluxus, Andrzej Mitan. W ramach Diafor wystąpili między innymi Osjan, Ya-Sou (Wojciech Waglewski & Milo Kurtis), Onomatopeja, Kryzys, Jacek Malicki, Helena Mikołajewska. Diafory niejako otworzyły Remont na najbardziej aktualne i progresywne gatunki i stylistyki. Organizowane przez Andrzeja „Amoka” Turczynowicza Sound Cluby (i Punk Cluby) prezentowały muzykę poszukującą, punkową i reggae. Musiały być ważnym zjawiskiem pokoleniowym i tożsamościowym, skoro bacznymi obserwatorami i uczestnikami byli młodzi socjologowie kultury, tacy jak Jerzy Wertenstein Żuławski (który badał młodzież jeżdżącą na Jarocin) i Wojciech Marchlewski.

fot. dzięki uprzejmości Dobrohny Badoryfot. dzięki uprzejmości Dobrohny Badory

Gros tych działań nie było nastawionych na masowego odbiorcę. W dolnej sali mieściło się maksymalnie 300 osób. Wartością dodaną było przenikanie się „obu światów”, mieszanie środowisk, zarówno wśród artystów, jak i publiczności. Zanim w Remoncie na dobre zatriumfowały punk rock i szeroko pojęta alternatywa, na deskach klubu debiutowali Oddział Zamknięty (który miał tam salę prób), Martyna Jakubowicz, Kult czy Daab. Rewolucja pożarła swoje dzieci, supremacja punk rocka przykryła inne, subtelniejsze zjawiska, dolała też nowego paliwa rockowej estetyce, tworząc nie zawsze wierny obraz muzyki gitarowej lat 80. Może to uogólnienie, ale właśnie z tego powodu druga połowa lat 80. wydaje się pozbawiona pionierskiego zrywu i nowatorstwa, co bynajmniej nie wpłynęło na frekwencję czy popularność miejsca.

Osobną kartę w historii klubu zajmuje Galeria Remont. Profil programowy miejsca był zorientowany na sztukę konceptualną, stopniowo otwierając się na nowe media (video art, audio art), mail art, wydawanie pierwszych w Polsce art booków, książek wykonanych przez artystów dla dzieci itp. Pełniła przy tym wiele funkcji: galerii, wydawnictwa, archiwum. Tym, co wyróżniało galerię od innych autorskich i quasi-autonomicznych przestrzeni, była chęć egalitaryzacji sztuki w duchu elbląskiej Galerii EL i jej „Notatników Robotnika Sztuki”. Chodziło o sztukę nie tyle społeczną, ile angażującą, wychodzącą poza wąski krąg entuzjastów oraz specjalistów.

Gajewski bardzo szybko dostrzegł potencjał punk rocka, jego frenetyczną i dziką energię, która mogła stać się nowym paliwem dla działań artystycznych. W 1978 roku odbył się pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej przegląd sztuki performance, podczas którego wystąpił (dwukrotnie) zespół The Raincoats. Dla wielu późniejszych luminarzy polskiej sceny alternatywnej było to doświadczenie graniczne i formujące, chwilę potem zaczęły powstawać pierwsze polskie zespoły punkowe, a sama estetyka stała się inspiracją również dla świata sztuki (m.in. dla Józefa Robakowskiego, Zbigniewa Libery czy Mariusza Trelińskiego). Pochodną działalności galerii stało się upowszechnienie w polskim dyskursie terminu performance (i zbudowania definicji, która nie jest synonimem wcześniejszego pojęcia happening).

Jak pisze na swoim blogu autor o pseudonimie Muzzik Manifesto: „W czasach mojej młodości, na początku lat 80., Remont miał status kultowej świątyni wyznawców punk rocka, miejsca zakazanego i potępianego przez rodziców, przyciągającego wszelkich dziwaków, abnegatów, buntowników i artystów. Pamiętam jedną z moich pierwszych wizyt w klubie – był to chyba koncert jakichś polskich kapel nowofalowych w 1981 roku – czułem się jak za granicą, może nawet jak w Londynie... przekraczasz jego próg i spotykasz ludzi, którzy zupełnie nie pasują do szarości miasta, do smutku Warszawy, do syfu, który zalega na zewnątrz”.

Wraz z końcem lat 70. skończyła się sielanka. Pierwsze oznaki przesilenia pojawiły się tuż po festiwalu IAM, gdy władze SZSP zabroniły dalszej działalności o charakterze międzynarodowym. Gajewski podjął dlatego decyzję o zamknięciu Galerii Remont, by z czasem przeformatować ją w kierunku postsztuki, angażując się coraz bardziej w efemeryczne działania. Kulminacją kryzysu okazał się oczywiście stan wojenny, czasowe zamknięcie Remontu. Teoretycznie po jakimś czasie wszystko wróciło do normy, jednak w sferze symbolicznej i czysto ludzkiej wiele się zmieniło. Jeszcze przed stanem wojennym wyjechali z Polski Zbigniew Antczak (kierował w Remoncie ośrodkiem teatralnym), Jacek Luter Lenartowicz, w 1983 roku w ich ślady poszli Henryk Gajewski i Andrzej Słowicki, nieco później Michał Wasążnik (fotograf, w Remoncie miał swoją ciemnię), Andrzej Zuzak – ludzie, którzy tworzyli charakter i program Remontu.

fot. z archiwum Andrzeja Mitanafot. z archiwum Andrzeja Mitana

Historia Remontu to coś więcej niż spis nazwisk, koncertów, ulotnych sytuacji towarzyskich – to także praktyczna wiedza, w jaką uzbroić się może współczesny animator kultury. Jej elementami będą modele zarządzania instytucją kultury, sposób programowania i współegzystowania zróżnicowanych rejestrów kultury. Trafnie zdefiniował rolę klubów studenckich wspomniany Mirosław Makowski: „Socjologia klubów to mikrosocjologia społeczeństwa”. Historię klubów studenckich możemy potraktować jako historię życia kulturalnego i rozrywkowego w pigułce, papierek lakmusowym epoki. Co jednak mówi nam o teraźniejszości?

W okresie maj–czerwiec w każdą sobotę dla wszystkich Pań NIESPODZIANKA, WYSTĘP CHIPPENDALES Z GRUPY BAD BOYS – GRATIS (cytat z ulotki reklamowej klubu, druk 2018).

Transformacja ustrojowa zastała Remont w sytuacji intensywnego rozwoju kultury masowej, nowych mediów, globalnych trendów i mód. Jednak podobnie jak inny symbol kultury alternatywnej, Festiwal w Jarocinie, bardzo szybko Remont tracił na swoim znaczeniu. Zbyt wolno reagował na zmiany, a komercjalizacja zmieniła priorytety w funkcjonowaniu klubu. Co prawda miał on swoją rolę w powstawaniu estetyki hip-hopu w Polsce, ale nie była to już ani rola wiodąca, ani na tyle znacząca, by zmienić wizerunek miejsca. Podobnie wyglądała sytuacja z rockiem alternatywnym – poza kilkoma wyjątkami nigdy nie wytworzyły się już w Remoncie warunki do konsekwentnej i trwałej jego prezentacji.

Warszawski klub stał się kuźnią i laboratorium dla biografii Waldemara Dąbrowskiego (fundatora i pierwszego dyrektora Centrum Sztuki Studio, byłego ministra kultury, obecnie Dyrektora Teatru Wielkiego – Opery Narodowej), Piotra Rypsona (jeszcze niedawno dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie), Waldemara Deski (animatora kultury, współtwórcy zespołu Daab). Remont bez wątpienia wyróżniał się skalą i charakterem działań, autorskie programy artystyczne realizowane były przez charyzmatyczne postaci, częstokroć nowatorskie i wyprzedzające swój czas. Zarządzającym klubem udała się też niecodzienna rzecz – umiejętne połączenie ludycznych i nastawionych na bardziej masowego odbiorcę wydarzeń (np. dyskotek) z bardziej niszowym repertuarem.

Niestety realia polskiego turbokapitalizmu okazały się zabójcze dla większości klubów studenckich, czego Remont boleśnie doświadczył. Outsourcing (zewnętrzny, komercyjny najemca) wynikający z rachunku zysków i strat, marazm i nieadekwatność artystyczna przechyliły klub w stronę miałkiego pubu bez charakteru. Problemem nie wydaje się brak odwołań do chlubnej tradycji, linków i kontynuacji, ale brak jakiegokolwiek pomysłu na miejsce, które – warto przypomnieć – znajduje się w samym centrum Warszawy, tuż obok stacji metra Politechnika. Nie powinno zatem dziwić, że Remont zaczął się kojarzyć z promocjami na piwo, przaśnymi akcjami typu speed dating czy, o zgrozo, organizacją koncertu neonazistowskiego, który miał odbyć się 30 kwietnia 2017 roku, w rocznicę urodzin Adolfa Hitlera.

Choć co jakiś czas odbywały się próby powrotu do starego Remontu, jak wystawa zorganizowana w 2010 roku czy kilka podejść do reaktywacji jam sessions – żadne nie zmieniło inercyjnego wektora zmian w klubie. Ostatni, depresyjny akt tej opowieści: na 14 grudnia 2018 roku było zaplanowane wydarzenie, jam session odwołujące się do tradycji muzycznych w Remoncie i mające uświetnić 45-lecie tego zasłużonego klubu. Wśród zaproszonych gości znalazły się gwiazdy pokroju Michała Urbaniaka, Tie Break i Martyny Jakubowicz. Według informacji organizatora sprzedanych zostało 11 biletów, w związku z czym impreza została odwołana.

Automatycznie nasuwa się pytanie: dlaczego na fali sentymentu do PRL-u, lokalnych i globalnych form retromanii, fascynacji modernizmem, Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia, gumą Turbo i Stadionem X-lecia zabrakło miejsca na kluby studenckie? Czy były aż tak silnie powiązane z ówczesnym systemem politycznym? A może po prostu ich rolę przejęły prywatne kluby i klubokawiarnie? To już jednak temat na zupełnie inny tekst.

Autor pracuje nad książką o działaniach w klubie Riviera Remont od 1973 do 1981 roku.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).