Krew albo miąższ

19 minut czytania

/ Obyczaje

Krew albo miąższ

Rozmowa z melonem

Dużo ludzi wyjechało z Polski, ale część została, chcę pielęgnować to poletko. Jeśli mogę powiedzieć o moim marzeniu, to chciałabym nagrać płytę hiphopową jako melon – rozmowa z twórczynią internetowego komiksu

Jeszcze 5 minut czytania

MICHAŁ RADOMIŁ WIŚNIEWSKI: Dlaczego nosisz ten głupi kostium melona?
MELON
: Każdy nosi jakiś kostium, zwykle to jest jego skóra…

Powinnaś odpowiedzieć pytaniem: „Dlaczego nosisz ten kostium człowieka?”. Współczesny humor opiera się głównie na cytatach z popkultury, nie wiesz?
To może dlatego, że nie wypiłam jeszcze kawy.

Jesteś przed kawą, a nowy odcinek „melona” zdążył już wylądować na Facebooku. Powstał dzisiaj rano?
Nie, konkretnie ten komiks powstał ze dwa miesiące temu, na zlecenie magazynu „Fabularie”, polecam. Większość leci na bieżąco, ale jeśli mam jakieś komiksy przygotowane wcześniej, to je też wykorzystuję.

To tym razem na serio: dlaczego kostium melona?
Nie uważam, żeby to był kostium. To jest po prostu melon. Kostiumem byłoby coś, w co melon byłaby ubrana, ale występuje nago.

Zauważyłem taką niekonsekwencję – te melony czy melonoidy czasem mają w środku pestki, a czasem flaczki. Czy to jest bardziej taki człowieczek czy taki owoc?
To jest zmienne, wiesz, w zależności od potrzeb melon ma w środku krew albo miąższ. Nie przywiązywałabym się do tego, co ma w środku – może mieć nawet dolary, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Skąd wiesz, co śmieszy ludzi?
Nie wiem kompletnie, co śmieszy ludzi! Wiem, co mnie śmieszy, ale myślę, że komiksy są bardziej związane z tym, co mnie denerwuje, co mnie wkurza. Kabarety śmieszą ludzi, ale polskie kabarety poza kilkoma wyjątkami nie są zbyt śmieszne. Są prześmieszne, przez to nie są w ogóle śmieszne. Jeśli miałabym porównywać moją działalność, to raczej do jakiejś formy komiksowego stand-upu, czyli mówienia o sprawach jak najbardziej zwykłych, czy nawet poważnych, w tym takich, o których nie można mówić dzisiaj nawet w mediach społecznościowych, w taki sposób, żeby przez śmiech leciały łzy.

melon

Koniecznie pisany małą literą, komiks internetowy, który wychodzi na Facebooku na stronie założonej 25 maja 2017 roku. Obserwuje go ponad 36 tysięcy użytkowników. W 2019 roku drukowany „Melon Integral” został komiksem roku na festiwalu Złote Kurczaki. Pod koniec stycznia 2020 roku nakładem W.A.B. ukazało się wydanie zbiorcze „Melon. Pretensje”.
https://www.facebook.com/tenmelon

biogram melona
skąd się bierzemy rodząc się? świadomość musi powstać z przypadkowych drobin i ziaren znajdujących się w mieszance która występuje w danym rejonie ziemi. i tak oto zupełnie przypadkowo powstał melon. gdyby silić się na dodanie do tej krótkiej biografii czegoś więcej niestety będzie to bardzo trudne. może dodam zupełnie przypadkowe zdanie które zupełnym przypadkiem zaraz wysłyszę w szumie rozmów: pracują ekspedientki dziewczyny. okej

Typowy smutny klown.
Smutny klown nigdy mnie nie pasjonował, ale zawsze chciałam mieć taką umiejętność: brzuchomówstwo. Mogłabym wtedy występować z laleczką. To jest moje marzenie. Mówić, rozmawiać, prowadzić dialog. Dialog to jest najfajniejsza rzecz.

Polskie kabarety cię nie śmieszą, a podoba ci się jakiś polski stand-up?
Uważam, że stand-up jest znacznie trudniejszy niż kabaret. Po pierwsze, nie możesz się przebrać idiotycznie, mężczyzna za kobietę albo kobieta za mężczyznę…

Mocne słowa jak na kogoś, kto się przebiera za melona.
No tak, ale nie występuję na scenie! Ale może gdybym dostała jakieś zaproszenie na występ kabaretowy, tobym z niego skorzystała jako melon.

Z polskimi stand-upami robię taki test, że czekam na pierwsze niczym nie uzasadnione przekleństwo i wtedy wyłączam. Niektóre po trzydziestu sekundach. Czy nie martwi cię, że skoro Polaków śmieszą twoje żarty, to one wcale nie są takie dobre?
Oczywiście, że nie są dobre, zgadzam się. Wymyślenie dobrego żartu jest po prostu cholernie trudne. Musi się bronić na co najmniej trzech poziomach. Takim podstawowym, bezpośrednim, uderzającym. Drugi to jest taki metapoziom, ukryty, gdzie też się wszystko zgadza. I kiedy jeszcze jakiś trzeci poziom się do tego uda dodać, na przykład jest to bardzo aktualne, a jednocześnie bardzo uniwersalne, to jest ekstra. I takich żartów udaje mi się stworzyć bardzo mało. Ale dzięki temu, że robię melony codziennie, to z tej grupy słabych melonów raz na miesiąc powstaje dobry. Co do samych żartów kabaretowych, to ja sama najbardziej lubię twórczość Kabaretu Starszych Panów. To była dla mnie kwintesencja eleganckiego żartu. Natomiast dzisiaj trzeba dodać „kurwę” do tego, nie da się ukryć, trzeba rzucić mięchem czasami, bo lepiej zażera. Dobra „kurwa” działa jak przyprawa.

Podoba mi się, że Amerykanie mają w filmie z ograniczeniem PG prawo do użycia jednego „fuck”, więc muszą dobrze się zastanowić, kiedy go użyć. Melon raczej idzie w tę stronę…
Bywały czasy, kiedy byłam wulgarna, przyznam się, ale teraz staram się dobrze przyprawiać potrawę.

Melon, Pretensje. W.A.B., stron, w księgarniach od stycznia 2020„Melon. Pretensje”. W.A.B., 224 strony, w księgarniach od stycznia 2020Bardzo podobał mi się ostatni rozdział w twojej książce, te protomelony zeskanowane. Było widać, że były smarowane gdzieś na boku, od razu sobie wyobraziłem panią melon, jak siedzi w jakimś frustrującym miejscu, bierze kartkę i…
To było odreagowanie jakiejś tam pracy ciężkiej i z tego się to wzięło. Teraz to się trochę przedefiniowało, melon zaczyna już być pracą i to nie jest dobrze. Nadal rysowanie sprawia mi przyjemność, ale nie jest już takie świeże, jak było na początku. Mam taką zasadę, że poza weekendami rysuję cały czas, również na urlopie. Melon wychodzi codziennie i nadal chcę się tego trzymać.

Nad żartem można myśleć pięć minut albo dwa miesiące, a ile czasu zajmuje już samo wykonanie rysunku? W internecie pewnie ekonomiczniej jest robić memy z gotowców.
Rysowanie melona jest dość ekonomiczne, bo ten styl jest szybki. Pomysł czy fabułę mogę sobie stworzyć w ciągu dnia, zmywając naczynia, ale mam w zeszycie kilka melonów, które od kilku lat czekają na dobrą puentę. Na rysunek poświęcam około godziny – każdy melon jest ręcznie rysowany, a potem kolorowany w komputerze. Ludzie mówią, żebym przeszła na tablet, ale trzymam się tego ręcznego rysunku – zawsze zostaje oryginał, który potem można na przykład sprzedać.

To szybki styl, ale trzeba umieć rysować. Kiedyś próbowałem narysować parodię melona i nie było to takie proste. To samo „Wilq” braci Minkiewiczów, który na pierwszy rzut oka wydaje się takim prostackim rysunkiem z zeszytów, ale naprawdę wymaga dużo pracy.
Nie pamiętam, kto to powiedział: „Rysowanie drobnych i prostych rzeczy, jeżeli się potrafisz zaangażować i wczuć, jest czasami nawet ważniejsze niż misterne tworzenie jakichś skomplikowanych rzeczy”. Ludzie często nawet nie wiedzą, że melon jest rysowany. Niektórym się wydaje, że jest tworzony w jakimś generatorze melonów, używają określeń „kafelki” albo „przeźrocza”, podoba mi się, że nawet nie wiedzą, że to komiks. Bo komiks mnie nie interesuje, taki ładnie rysowany. Mam to w dupie.

A nie myślałaś, żeby kiedyś melon pojawił się w formie albumu komiksowego, z jakąś większą fabułą?
Myślałam, ale wtedy to już by się zamieniło w komiks. Gdybym miała iść w dłuższą formę, wybrałabym raczej opowiadanie albo książkę, już w ogóle bez rysunków. A tak naprawdę, jeśli mogę powiedzieć o moim marzeniu, to chciałabym nagrać płytę hiphopową jako melon. Tyle że nie mam na to czasu.

Skąd to marzenie? Zazdrościsz muzykom, że poruszają bardziej niż obrazki?
Nie, muzykom nie zazdroszczę, to ciężka praca i zwykle klepią biedę. Ale hiphopowcy to nie muzycy. To język opowiadania o rzeczywistości, trafia do ludzi, którzy słuchając hip-hopu, nie uważają się przecież za melomanów.

Autor wywiadu z melonemAutor wywiadu z melonemMelonmanów. Pojawia się znów wątek kasy – melon to komiks internetowy, więc jest takim przykrym przypadkiem komiksu prasowego pozbawionego prasy, która by go utrzymywała. Czy rysowanie za darmo cię nie zniechęca?
Nie, bo za to można robić, co się chce. Czasem udaje mi się na tym zarobić, paradoksalnie różne czasopisma, które publikowały melona, nie zgłaszały uwag krytycznych, pewnie nie wiedzieli, co to w ogóle jest komiks i czy jest dobry czy zły. Większym problemem jest Facebook, który potrafi zablokować konto za treści uznane za niewłaściwe, na przykład żart związany z samobójstwem. Wtedy się okazuje, że twoje narzędzie pracy, jakim jest portal, który nie jest twój, przestaje istnieć na kilka czy kilkanaście dni.

Nie trzymasz melona poza Facebookiem?
Tylko na Instagramie, ale to jest ta sama firma.

Masz świadomość zagrożenia, a jednak podejmujesz wiele ryzykownych działań – pojawiają się na obrazkach melony z nagimi piersiami czy genitaliami.
Cóż, to taki obosieczny miecz. Ostatnio na parę dni zablokowano mi profil za komiks o samobójstwie, ale na przykład założenie bloga i mozolne zbudowanie bazy fanów byłoby zbyt czasochłonne, chociaż zaczynam myśleć nad jakimś backupem.

melon

No właśnie, blogi umarły, większość blogerów założyła fanpejdże. Czy czujesz się fanpejdżerką?
Ale tylko melonową.

Widzę, że często wchodzisz w interakcję z odbiorcami, też trollami.
Trolli nie było do tej pory na szczęście, teraz się pojawiają. Uważam, że taka jest forma tego komiksu codziennego, który ma towarzyszyć przez krótką chwilę w ciągu dnia, przy kawce albo kiedy siedzisz na kiblu, a jeśli ludziom się chce coś napisać, mają do tego jakiś stosunek krytyczny, to w porządku. Ale jeśli dyskusja się zamienia w gównoburzę, to jest strata czasu. 

Była jakaś większa drama? Ktoś się obraził za komiks?
Zdarzało się. Mierzi mnie poprawność polityczna – jeżeli po coś istnieje dziś komiks internetowy, to właśnie po to, żeby dać ujście tym emocjom, które ona blokuje. Jeżeli ktoś tego nie akceptuje, to ja nigdy nikogo nie zapraszałam do czytania melona. Zakładam, że ludzie, którzy go czytają, chcą to robić i zgadzają się na treści, które im przedstawiam, nawet jeśli one nie są bardzo przyjemne czy bardzo miłe. Natomiast są takie profile, które wyłapują różne podteksty, stygmatyzowanie. Nie da się tak zrobić, żeby nie obrazić nikogo, zresztą obrażanie jest fajne. Patrzysz sobie na drugą osobę i myślisz, czy się obrazi, czy będzie chciała ci dopiec, dopiekanie sobie jest fajne.

Nie występujesz tu z pozycji uprzywilejowanej? Jesteś melonem, która nie ma większych problemów w życiu, więc możesz pozwolić sobie na żarty z siebie.
Uważam, że autokrytycyzm jest podstawą istnienia człowieka. Moment, w którym zabraniasz innym mówić o sobie w sposób żartobliwy – nie wiem, jesteś łysy, nie chcesz, żeby o tym mówiono, jesteś gruby, nie chcesz, żeby to zauważano, jesz mięso, nie chcesz wiedzieć, jak to mięso powstaje – to bezsens, nuda.

melon

Łatwo ci mówić, bo nie jesteś łysa.
Ale miałam trądzik i tak dalej, i tak dalej.

Tyle że mieszkamy w kraju, w którym tak naprawdę nie było nigdy politycznej poprawności. Za to mamy ogromne osiągnięcia w walce z nią. „Wilq” też na tym jedzie chyba od dwudziestu lat.
Ale mówisz teraz o mediach, a tym, co mnie uderza w różnych profilach internetowych, jest to, że w skrócie lewica zamienia się miejscami z prawicą; robiąc to, co sama wyszydza. Lubię to obserwować, śmieszy mnie to, że na przykład wyszukują, że ktoś się nabija ze środowiska LGBT, i odpowiadają na to mową nienawiści zamiast poszukać innego języka. Fajnie by było, gdyby się można sprzeczać na rysunki – ktoś ci dojebał, a ty robisz rysunek, który ma mu odjebać. To jest zupełnie inna forma dialogu.

Sama wyszukujesz te ataki na melona?
Nie, nie wyszukuję, ale widzę, jak udostępniają z komentarzem: „Spójrzcie, jak ta prawicowa szmata się z nas nabija”.

Nie masz wtedy takiej refleksji: „Kurczę, obraziłam jakichś biednych ludzi, którzy i tak dostają ciosy od życia”?
Nie, nie mam wrażenia, że ci ludzie są biedni, dla mnie biedna osoba to taka, którą wyciąga się w środku nocy z łóżka z całą rodziną i zabiera do obozu zagłady albo zsyła na Sybir. Świat, w którym my dzisiaj żyjemy, nie jest dla mnie biedny. Kiedy ma się wszystko, jest się nieszczęśliwym z innych powodów. Widzę, że masz słuchawki na kablu, więc możesz być smutny, że nie bezprzewodowe. Albo że ktoś z ciebie zażartował w internecie niezgodnie z poprawnością polityczną. Albo jesteś gruby, chciałeś zająć dwa miejsca w samolocie i się komuś to nie spodobało. Do tego doprowadza dobrobyt! Wolałabym policzkować ludzi, którzy mówią, że są nieszczęśliwi, odejmować im rękę i pytać: „A teraz? Miałaś dwie ręce, ale nic nimi nie robiłaś, więc teraz masz jedną i zrób coś nią!”.

melon

Ale często są to prawdziwe problemy – na przykład prześladowanie osób transpłciowych prowadzi do prób samobójczych, niekiedy udanych. Nie uważasz, że potrzebna jest jakaś społeczna odpowiedzialność humoru? Humor może być formą przemocy. Nie czujesz czasem, że uprawiasz cyberbulling?
Tak, zdarza się – kiedy jakiś temat mnie dogłębnie zdenerwuje, to melon potrafi powstać w przeciągu piętnastu minut, jest takie paliwo, to działa jak ogień. Ale to jak kawałek hiphopowy, żeby komuś dowalić, musisz się napocić – napisać, zmiksować, nagrać. Podobnie z komiksem – to proces twórczy, więc coś zupełnie innego niż napisanie durnego, hejterskiego komentarza w internecie. Odnoszę się do jakiegoś tematu, robiąc kolorowe obrazki. To kojarzy się z twórczością dla dzieci, co zresztą też mi się podoba – ostatnio znalazłam melona na stronie Smyka, ktoś wrzucił komiks do sklepu z zabawkami, nie wiem dlaczego.

Nie będzie melona dla dzieci, tak jak kiedyś był „Jeż Jerzy dla dzieci”?
Nie, ta sama postać dla dzieci i dorosłych? Nie może być Kaczora Donalda w filmach porno.

Czy to, że działasz w internecie, te wszystkie interakcje mają wpływ na to, jak tworzysz? Czy czujesz się trochę trollem?
Na pewno tak. Ale czy czuję się trollem? Może to tak wyglądać, że siadam i zastanawiam się, jak tu kogoś specjalnie wkurwić, ale tak nie jest. Choć zawsze na początku musi być coś, co mnie wkurza, często wielokrotnie, wtedy się powstrzymuję, żeby uniknąć powtarzalności.

Jeden z rozdziałów książki melona to „Polityka”. W tych komiksach główną rolę gra złośliwy krasnoludek, mała ekscelencja, ewidentnie wzorowana na prezesie partii rządzącej. Nie dostałaś jakichś propozycji z mediów opozycyjnych?
Myślę, że te główne strumienie medialne mają już obsadzone stanowiska rysowników. Mam teraz propozycje zrobienia komiksu o wolnych mediach dla nowo powstałego radia, założonego przez dziennikarzy zwolnionych z innych mediów. Generalnie nie ma problemu, robię melony dla pisarek, dla wydarzeń, jeżeli w PiS-ie czy PO byłoby coś fajnego, to oczywiście to popropsuję. Ale melonów o czystej polityce ostatnio unikam.

Można zamówić melona na urodziny i inne okazje, a czy jest jakieś zlecenie, którego byś nie przyjęła?
Nie myślałam o tym – ale jeśli takie zlecenie nie pojawiło się do tej pory, to znaczy, że ludzie, którzy się zgłaszają, sami się filtrują.

Melon wyszedł jako książka, wcześniej drukowałaś sama tzw. integrale. Jak dziś środowisko komiksowe traktuje komiks internetowy? Bardzo dawno temu ten podział „na prawdziwe komiksy” i na przykład twórczość Endo był bardzo silny.
Te podziały wciąż żyją, bierze się to trochę z tego, że ludzie tworzący komiksy w internecie często nie uważają się za komiksiarzy. Natomiast „prawdziwi komiksiarze” pewnie pogardliwie na to patrzą, bo nie jest ładne ani drukowane przez Marvela czy wydawane przez Egmont albo Kulturę Gniewu. Melon wyszedł na papierze, bo zgłosił się wydawca – żaden wcześniej na to nie wpadł. Ten sam wydawca wydał pasty Malcolma XD. Jestem ciekawa, co z tego wyjdzie, ale mi to się bardzo podoba. Komiks powstaje na papierze i wrócił na papier. Oczywiście musiałam dokonać selekcji. Nie weszła część komiksów, która się zdezaktualizowała. Odrzuciliśmy kilka komiksów, w których na przykład pojawiały się jakieś marki – konsultacje prawne zajęłyby zbyt dużo czasu.

melon

Świnka Peppa na szczęście została – to jest dla ciebie ważna postać?
Już nie, bo wyrosłam. Ale świnka Peppa jest wersją melona, takiej archetypicznej postaci rysowanej w prosty sposób, która utrzymuje się od wielu lat, jest godną następczynią Disneya. Nawet ta forma animacji jest taka współczesna, szybka, bez żadnych szczegółów. W zamierzeniu Peppa była narzeczoną melona, w natłoku innych tematów od tego odeszłam, ale oni mieli mieszkać razem, miała go podtrzymywać na duchu, wyjaśniać niektóre rzeczy, jako świnka dorosła, nie dziecko. Dobrze, że przypomniałeś, dawno jej nie było. Peppa musi wrócić.

Czujesz się wkurzona, a czy czujesz się sfrustrowana?
Na pewno są momenty frustracji, jak u każdej osoby, szczególnie zajmującej się szeroko rozumianą twórczością. Twórczość ma to do siebie, że to nie jest proces stały. Coś robisz, jesteś wyżej, jesteś niżej, mogą o tobie zapomnieć, możesz powrócić, patrzysz, co robią inni – ja patrzę na profile z komiksami anglojęzycznymi i ich zasięgi na całym świecie, a jednak chciałabym pozostać w Polsce.

No właśnie, dlaczego melon mieszka w bajorku hermetycznych polskich żartów, które nigdzie indziej nie będą nikogo śmieszyć?
To jest język, w którym najlepiej się czuję, za dużo jest może słów w melonie, dlatego też mówiłam o odchodzeniu od rysunków jako takich. Nie byłabym w stanie być po angielsku taka lotna, na przykład w dialogach, musiałby ten język zostać bardzo okrojony. Dużo ludzi stąd wyjechało, ale część została, mam taką misję, żeby pielęgnować to poletko. Będąc częścią światowej kultury, nie jesteś częścią swojej kultury. Wydaje mi się, że polskiej kultury jako takiej brakuje na świecie. Znaczy fajnie, że są książki, ale komiksów, filmów czy muzyki nie ma za bardzo na Zachodzie.

Co możemy dać światu poza słowiańskim „Wiedźminem”?
Nie wiem, to jest zagadka. Myślę, że trzeba się odciąć, przestać naśladować, sięgnąć do tego, co jest najbliżej, do tego, co najbardziej znasz, twoja gmina, sto metrów od domu. Zgłębić temat, być szczerym, nastawić się na długi marsz i pracę pokoleń.

Na koniec coś, co rzuciło mi się w oczy: dlaczego Adam Małysz narysowany jest jako człowiek, a inni celebryci – jak detektyw R. – występują jako melonoidy?
Ja szanuję Adama bardzo. To jest odpowiedź na pytanie: „Jak zaistnieć na świecie”. Co on robił? Strasznie niszową rzecz. Ktoś wspina się bardzo wysoko i ryzykuje życie, żeby zjechać na nartach z dużego kąta, to jest hardkor! I potem lecisz w powietrzu, totalne wariactwo. Można zrozumieć Kubicę, który ściga się z innymi, ale trudno jest wytłumaczyć komuś ideę skoków narciarskich, na czym to polega? Nie możesz skoczyć bez nart? Nie możesz się rozpędzić i skoczyć w piach? Nie połamiesz się, nie zabijesz, nie potrzebujesz kasku ani nie musisz budować skoczni mamuciej. A on, robiąc te rzeczy od dzieciaka, wypromował coś tak dziwnego, dzięki czemu kolejni młodzi ludzie mogą uczestniczyć w reklamie czekolady Milka. W ten sam sposób musimy działać na swoich poletkach. Może za piętnaście lat ktoś się zainteresuje melonem. Cierpliwość jest cnotą i zamierzam być cierpliwa.

melon