„Maczeta” Roberta Rodrigueza Piotr Mirski Film Oglądanie „Maczety” Rodrigueza przypomina wymknięcie się z bankietu w celu wypicia wina na ławce w parku. Jest zimno, w krzakach chowają się pewnie policjanci z gotowym mandatem, tani sikacz wykrzywia twarz, ale czujemy się młodzi, inni, zbuntowani