Allan Hollinghurst, „Obce dziecko”

Allan Hollinghurst, „Obce dziecko”

Anna Ready

Po siedmiu latach mozolnej pracy Alan Hollinghurst, jeden z najbardziej znaczących brytyjskich prozaików, opublikował potężną powieść o odkrywaniu wstydliwych sekretów i brytyjskiej namiętności do grzebania w cudzych życiorysach

Jeszcze 2 minuty czytania

Zaczyna się, mało niewinnie, przed I wojną światową, kiedy to do swojego rodzinnego, nieco już podupadającego dworku, młody George Sawle przywozi Cecila Valance’a – zblazowanego arystokratę, przyjaciela z roku na uniwersytecie w Cambridge, początkującego poetę i  potajemnego kochanka. Młodzi mężczyźni, choć niewątpliwie pochłonięci sobą, dla otoczenia muszą pozostać jedynie kolegami ze studiów, zwłaszcza gdy siostra George’a Daphne zaczyna przejawiać wyraźne zainteresowanie nowym przybyszem i z upodobaniem śledzi każdy jego krok. Rozpoczęta i misternie prowadzona przez Cecila gra pozorów i zmyłek przybiera zaskakujący obrót, kiedy popełnia on wiersz, zainspirowany najpewniej postacią kochanka, ale wpisany w pamiętniczku jego siostry. Kto ma być adresatem „Dwóch Akrów”: mężczyzna czy kobieta? Pokolenia biografów będą snuć sprzeczne teorie, tym bardziej, że Cecil zginie bohatersko podczas I wojny, a jego postać obrośnie legendą.

Allan Hollinghurst „Obce dziecko”. Przeł. Hanna
Pawlikowska-Gannon, Muza, Warszawa, 620 stron,
w księgarniach od 19 września 2012
„To pierwszorzędny przykład drugorzędnego poety, który głębiej zakorzenił się w społecznej świadomości niż wielcy mistrzowie” – podsumowuje  talent Cecila jeden z bohaterów „Obcego dziecka”. Obiektywna wartość poezji nie ma jednak w powieści większego znaczenia. Hollinghurst skupia się na samej sile legendy, która z każdą kolejną dekadą obrasta w nowe sensy. Im dalej od śmierci Cecila, tym bardziej radykalne są poszukiwania biografów. Jedną z centralnych postaci w podzielonej na pięć rozdziałów powieści jest Paul Bryant – były pracownik banku o literackich aspiracjach, początkowo gej w ukryciu. Kiedy, już w latach 60., przypadkiem zbliża się do rodziny potomków Cecila, jego fascynacja poetą nabiera nowych rumieńców, zwłaszcza że po wiktoriańskim  pałacu, który wcześniej był rodzinnym gniazdem Cecila, a obecnie mieści prywatną szkołę dla chłopców, oprowadza go przystojny i zainteresowany nim nauczyciel muzyki. Bryant zacznie swoje romantyczne śledztwo od badania terenu, ekscytując się byle banałem i wyobrażając sobie o wiele więcej, niż rzeczywiście miało miejsce.

Domorosły biograf to jedna z najbardziej komicznych postaci powieści. Jest nieco żałosny, dość nieśmiały, ale ma wielkie aspiracje. Hollinghurstowi udało się w nim zamknąć jeden z angielskich paradoksów narodowych: niechęć do otwartej ekspresji własnych uczuć przy jednoczesnej namiętności do grzebania w cudzym życiu. Tę obsesję można zresztą łatwo oszacować na podstawie popularności wszelkiego rodzaju biografii, jednego z najbardziej popularnych gatunków literackich na Wyspach Brytyjskich. Bryant jest ucieleśnieniem czytelniczych oczekiwań: biografia musi przecież być pikantna, więc jej autor powinien przede wszystkim wyśledzić skandal, bez przejmowania się tym, jakie konsekwencje będzie miało jego ujawnienie.

Hollinghurst nie jest jednak karykaturzystą. Choć podejmowane przez Bryanta próby dotarcia do prawdy bywają komiczne, jego trud i bezradność wobec oporu ze strony rozmówców jest autentyczna. Hollinghurst pokazuje, jak trudno odtworzyć przeszłość, która zwodzi, podtyka niewłaściwie odpowiedzi i nęci możliwością idealizacji. Wspomnienia potrafią oszukiwać. Jak zatem zbudować na nich prawdę? Czego się trzymać? Czy pamięć ocala, czy jedynie deformuje przeszłość? „Prosił o wspomnienia, sam będąc zbyt młodym, żeby wiedzieć, że były one tylko wspomnieniami wspomnień” – komentuje naiwność Bryanta narrator.

Prawda jest jednak tylko pozornie niedostępna. Bryantowi udaje się ostatecznie odkryć romans Cecila z George'em i przy okazji upublicznić rodzinne zdrady, nieślubne dzieci, skrywany homoseksualizm. Hollinghurst, choć sceptycznie nastawiony do odtwarzania historii, sam próbuje bawić się w historyka, ukazując w powieści koniec epoki wiktoriańskiej, powojenny upadek arystokracji i przemiany obyczajowe w brytyjskim społeczeństwie w XX w. Powieść rozpoczyna się skrywaną historią miłosną dwóch studentów, a kończy sceną z pogrzebu w radosnej raczej wersji czyli tak zwanego obrządku celebracji życia, popularnego zwłaszcza wśród niereligijnych Brytyjczyków. W jego trakcie byli męscy kochankowie otwarcie opowiadają o swoich związkach ze zmarłym.

W przeciwieństwie do poprzednich książek Hollinghursta „Obce dziecko” ma takżę silne kobiece bohaterki (skupienie się na męskich postaciach było dotąd jednym z zarzutów stawianych pisarzowi). Powieść bazuje przede wszystkim na dialogu, co niestety ma i swoje wady, bo Hollinghurst nie tworzy rozmów z taką łatwością, jak partie opisowe. Fabuła książki rozciągnięta jest na prawie 100 lat, a każdy z rozdziałów rozpoczyna się rozmową nowych bohaterów w „nowych czasach”, co strzępi chronologię, nadając powieści modernistyczny charakter.

„Obce dziecko” to książka z książkami w tle. Znany z erudycji Hollinghurst chętnie wyściela swoją prozę szeregami nawiązań literackich. Sam tytuł pochodzi z wiersza najbardziej znanego z wiktoriańskich poetów, Alfreda Tennysona, „In Memoriam A.H.H.”, który powstał po śmierci jego przyjaciela z Cambridge. U Hollinghursta tytułowym „obcym dzieckiem” (czy raczej „dzieckiem nieznajomego”, bo tak brzmi dokładne tłumaczenie oryginalnego tytułu) jest młodo zmarły Cecil, którego legenda kładzie się cieniem na powojennych dekadach XX wieku. W powieści łatwo można wykryć też echa „Powrotu do Brideshead” Evelyna Waugh, zwłaszcza w historii upadku arystokratycznych domów, opisie autokratycznych matek i niespełnionych miłości. Znajdziemy tu też  ukłony w stronę wyczulonego na klasowe różnice E.M. Forstera, jednego z ulubionych pisarzy Hollinghursta. Zabawę w rozplatanie misternej sieci aluzji można by długo prowadzić, zapewne nieco kosztem przyjemności czytania powieści. Ale warto poświęcić się tej rozrywce, tym bardziej, że na następną książkę Hollinghursta trzeba będzie z pewnością poczekać co najmniej kilka lat.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.