XVI Festiwal Szekspirowski
„Ryszard III”, reż. G. Wiśniewski, Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi

XVI Festiwal Szekspirowski

Agnieszka Kochanowska

W tym roku poprzez dzieła Szekspira twórcy mówią o braku zaufania do władzy, podejrzliwości wobec zasad funkcjonowania świata. Nieprzypadkowo, w porównaniu do lat poprzednich, do Gdańska przyjechało najwięcej inscenizacji „Hamleta”

Jeszcze 2 minuty czytania

XVI Festiwal Szekspirowski w wyjątkowym stopniu zetknął widzów z mroczną stroną twórczości bohatera festiwalu. Nawet nieliczne inscenizacje jego komedii – m.in. „Burza” w reżyserii Mai Kleczewskiej – dalekie były od komediowego klimatu. Tematy przemocy, zbrodni, nadużyć władzy i niepewności powracały jak natrętna nuta, wszechobecny dźwięk, który przestaliśmy już świadomie słyszeć.

W ocenzurowanym w Rosji spektaklu Konstantina Bogomołowa Lear dzieli kraj między swoje córki, gwałcąc dmuchaną lalkę mikrofonem – lalkę, na której wyrysowana jest mapa. Przy stole dyktatora zasiadają mężowie Regany i Goneryli, których imiona celowo przypominają bliskich współpracowników Stalina. Komediowa forma, umożliwiająca reżyserowi wykorzystanie najdalej idących skojarzeń i pomysłów, nie jest w stanie jednak ukryć przejmującego rozczarowania i goryczy, która sączy się z cytowanych w spektaklu wierszy Warłama Szałamowa czy Paula Celana. Świat rosyjskiego „Leara. Komedia” to świat elit pogrążonych w szaleństwie i rytuałach przemocy, w którym niewinni pozbawiani są głosu (ostra scena pocałunku, w którym Edmund odgryza język Kordelii). Spektakl był najciekawszym wydarzeniem festiwalu, rewelacyjnie zagranym przez śmietankę aktorów rosyjskich, na czele z wyjątkową Rose Khairulliną.

„Hamlet”, reż. Luk Perceval (Niemcy) / fot. Greg Goodale

 Najbardziej wyczekiwany „Hamlet” w reżyserii Luka Percevala z hamburskiego Thalia Theater, przepisany przez regularnie współpracujących z Percevalem dramaturgów – Feriduna Zaimoglu i Güntera Senkela – może urzec charakterystyczną dla reżysera syntetyczną, czystą formą i jasnym przekazem. W centrum znajduje się wewnętrzny konflikt Hamleta (granego przez dwóch aktorów); bezustanne „być albo nie być”. Zaklinowany między oburzeniem i żądzą zemsty, a biernym pogodzeniem się z sytuacją, Hamlet działa nieskładnie i bez przekonania. „W szczelinie ust dwóch mocuje się o słowa”. Punktem kulminacyjnym spektaklu jest pojedynek z Laertesem, rozpisany na dziesiątki przeciwstawnych kwestii, które wykrzykują aktorzy w stronę widowni. „Zdecyduj się albo wyciągnij los” – ale zrób coś – wrzeszczą artyści. Jednak pomimo atrakcyjnej formy, spójności, dobrego aktorstwa i znakomitej muzyki wygranej i wyśpiewanej przez Jensa Thomasa, przedstawienie spłaszcza znaczenia tragedii Szekspira, staje się wyskandowanym apelem. 

„Burza”, reż. Maja Kleczewska (Polska) / Teatr Polski w Bydgoszczy
Interesująco zapowiadały się spektakle biorące udział w finale Konkursu o Złotego Yoricka. W zeszłym sezonie powstało wyjątkowo dużo szekspirowskich inscenizacji w reżyserii najlepszych polskich twórców. „Burza” Mai Kleczewskiej, mimo ambitnych założeń rozczarowuje i formalnie, i interpretacyjnie. Reżyserka tym razem poprowadziła aktorów na manowce. Spektakl nie jest w stanie usprawiedliwić wyjątkowego fizycznego wysiłku, na który decyduje się zespół. Ten seans scenicznej psychodramy powoduje bardziej znużenie i zniecierpliwienie niż katharsis. Po fazie dezintegracji i regresji nie powstaje żadna nowa całość, czy nowe znaczenia.

„Makbet”, reż. Marcin Liber (Polska) / fot. B. Sowa

„Makbet” Marcina Libera portretuje rzeczywistość jako przestrzeń permanentnej wojny dziejącej się wszędzie, w której człowiek jest armatnim mięsem; jedynym sposobem argumentacji przemoc, a na szczytach władzy następują po sobie kolejni w długiej linii zbrodniarze. Kobiety w tym świecie funkcjonują jako prostytutki albo babochłopy, próbujące dorównać w okrucieństwie mężczyznom. Słabym punktem jest zdecydowanie aktorstwo – powierzchowne, bez przekonania i energii, niedorównujące rozmachowi inscenizacyjnemu przedstawienia.

Laureatem Złotego Yoricka został zasłużenie Grzegorz Wiśniewski i jego „Ryszard III” (z Teatru im. Jaracza w Łodzi) – spektakl precyzyjny i skupiony, ukazujący proces rozpadu zachodzący w człowieku, który dążąc do władzy przekracza wszelkie moralne granice. Scena, w której rozbawionej widowni aktor wkłada w ręce wyborcze flagi, dzięki którym może bezrefleksyjnie odegrać rolę entuzjastycznych wyborców Ryszarda, niepokojąco ociera się o rzeczywistość. Wiśniewski buduje swój świat z niezwykłym wyczuciem; „Ryszard III”, podobnie jak inne spektakle tego reżysera, pełen jest znaczących detali, światłocieni, niuansów, które dają mu wyjątkową siłę wyrazu.

***

W tym roku twórcy, poprzez dzieła Szekspira, wyraźnie mówią o braku zaufania do władzy, podejrzliwości wobec zasad funkcjonowania świata, ale również o realnym poczuciu zagrożenia i zmęczeniu biernością. Nieprzypadkowo, w porównaniu do lat poprzednich, do Gdańska przyjechało najwięcej inscenizacji „Hamleta” – z Macedonii, Włoch, Niemiec, Polski i Danii (koprodukcja polsko-duńska). We włoskim „Amleto” to widzowie zostają tytułowym bohaterem, obserwując sceniczne wydarzenia z rosnącym uczuciem klaustrofobii, podczas gdy aktorzy naigrywają się z ich bezsilności i biernej roli, w której zostali obsadzeni. Najmocniejszy pod tym względem jest spektakl Luca Percevala, w którym prawdziwy pojedynek nie odbywa się wcale między Hamletem a Laertesem, ale we wnętrzu samego Hamleta. To pojedynek, który staczają inercja z aktywnością, konformizm z nonkonformizmem, przyzwyczajenie z potrzebą zmiany. Pojedynek nierozstrzygnięty, zawieszony w czasie.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.