Błędne koło
krzywej prawdy

Katarzyna Tórz

W spektaklu „The Truth about the Kennedys” pole powierzchni i akcji wyznacza scena obrotowa. Jej mechanizm napędza dramaturgię opowieści o losach rodziny, która stała się mitem. Spektakl Luka Percevala na Malta Festiwal w Poznaniu

Jeszcze 2 minuty czytania

Kolisty ruch wprowadza zmienne tempo, podporządkowując sobie percepcję widza, odmierza puls tej historii. Bohater jest doniosły, sławny i kolektywny. Ród, plemię, rodzina. Zbiór ludzi, których indywidualne życia splotły się w skomplikowany węzeł, naznaczony fatalnymi zrządzeniami losu. „Kennedy” – jak piętno. Jak poznać jego prawdę?

Perceval
o KennedYch

„The Truth about the Kennedys”, reż. Luk Perceval. Thalia Theater w Hamburgu, prapremiera 4 września 2009.

Luk Perceval odwraca to pytanie i mówi, że ona nie istnieje. Nie skupia się więc na wnikaniu w fakty, nie interesuje go także stawianie hipotez i dowodzenie ich słuszności. Z wielowarstwowej, niezwykle złożonej fabuły, jaką było i jest (choć już nie tak spektakularnie) życie tej rodziny, wyciąga wątki głębinowe – płynące bezszelestnie – lecz fundamentalnie istotne. Z nich właśnie powstają twory zbiorowej świadomości, wyobrażenia o generalnych mechanizmach sprawczych, determinujących działanie Świata. Te podskórne prądy konstruują Mit Kennedych. Starają się go ucieleśnić postaci krążące po scenie. Wydaje się, że od początku akceptują one sytuację, w której się znalazły. Samo słowo „postaci” może być jednak nadużyciem. Są oni/one raczej nośnikami, przekaźnikami (die Boten) słów, obrazów, emocji. Zamiast psychologiczno-estradowego udawania aktorzy tworzą swoistą wspólnotę w drodze. Etapy jej trwania wyznaczane są przez kolejne odsłony dziejów rodziny (zabójstwo JFK, małżeństwo z Jackie, tragiczne wypadki braci, najważniejsze wydarzenia polityczne, narodziny, związki, rozstania, śmierci). Tłem dla ich kolistej podróży jest monumentalna ściana zbudowana ze stosów gazet. Piętrzące się papiery tworzą nierówną szarą płaszczyznę służącą za ekran do projekcji archiwalnych zdjęć. Niektóre przedstawiają wizerunki Kennedych, które na stałe wgryzły się w popkulturową ikonosferę, inne – całkiem nieznane, intymne, odnalezione. Obok stoi dziwny obelisk, skonstruowany z podwójnej, zwężającej się ku górze drabiny. Zniekształcony symbol władzy, skrzywiona wieża ambicji.

Kolor właściwie nie istnieje. Zamiast niego skala szarości. Jej rozpiętość ogarnia wszystkie elementy na scenie. Różnica wyraża się w nasyceniu i tonie. Okulary, garnitur, sukienka, zdjęcie, gazeta – są jakby wypłowiałymi faktami, przezroczami przeszłości, widmami, które mimo swojego stażu wciąż wiele znaczą. Prostota wizualna i koncepcyjne wyrafinowanie są obecne w każdym spektaklu Luka Percevala. W „The Truth about the Kennedys” kolor działa nie tylko jako efektowny trick. Gdy w finale mowa o zmarłym przed kilkoma tygodniami senatorze Edwardzie Kennedym scena zaczyna pulsować nasyconymi barwami. Chwilowy szok przywraca w istocie normalność. Wielokolorowość i nasycenie jest podstawowym budulcem współczesnego doświadczenia świata – zapośredniczonego przez (multi)media zazdrosne o uwagę każdej pary oczu. Rozgorączkowuje nas widowiskowa aktualność, news, coś co media powtarzają tak długo, aż nie przyjmiemy ich wersji i nie uwierzymy w to, co należy.

fot. Armin SmailovicNośniki sensów – ludzie na scenie, szarzy, pogrążeni w ciemności obserwatorzy – my, widzowie. Uczestniczymy w misterium dokumentalnej analizy fenomenu, w którego realność wszyscy chcą wierzyć. Pojawia się myśl o gotowości scenariusza tej historii. Zaraz potem pytanie – czy miał swojego autora? Nie chodzi jednak o analizowanie setek mniej lub bardziej sensownych teorii na temat tajemnic klanu – silnie oddziałujących nie tylko na sytuację polityczną, ale i społeczną USA (i Europy). Mit, o którym mowa wydarza się w różnych dekoracjach i osobach. Obecnie – jak pokazuje na końcu spektaklu Perceval (i co zapewne wielu z nas przeczuwa) – rodzi się nowy. „Obama”. Niezależnie od tego, co jest prawdą a co kreacją, manipulacją lub spontanicznością – Barack Obama został nie tylko wybrany na nowego prezydenta mocarstwa, lecz także na bycie nowym agregatem mitu. Wraz z rozwojem wydarzeń będziemy mieli okazję śledzić mutacje tej mitycznej struktury.

Oglądając hamburski spektakl, pomyślałam o ostatnich fascynacjach Krystiana Lupy. On także w tryptyku „Persona” dostrzega w swoich wybrańcach – postaciach mitotwórcze pokłady, wybiera jednostki transgresyjne po to, by przybliżyć się do obszarów ukrytych: „Tryptyk Persona ma być traktatem o osobowości: jej tajemnicy, niewykorzystanej potencji i pewnej obietnicy, która w jaźni każdego człowieka jest jak coś do znalezienia, jak coś do wyszlifowania niczym kamienie szlachetne czy też do wytopienia – niczym opus magnum alchemicum”. Perceval określa swoje zamiary słowami: „Interesuje mnie teatr, który prowokuje widza do powstawania nim wewnętrznego obrazu ”. Chodzi o to, aby „(…) nie dać się posiąść przez historię Kennedych, lecz odnaleźćto, co poprzez ślady prowadzi do tajemnicy życia”.

Fascynuje mnie sposób, w jaki w spektaklu Percevala polityczność i dokumentalny konkret idzie w parze z epickim rozmachem – snuciem werbalnej opowieści, w której kolejne persony stają w świetle uwagi (i reflektorów). Wspólne istnienie tych płaszczyzn powoduje, że podjęty temat nie redukuje się do biografizmu, opowiadania czyjegoś życia służącego widzowi do utożsamienia. Ten teatr oferuje więcej.

Motto projektu napisane wielkimi literami na pierwszej stronie programu głosi: „Wszelka prawda jest krzywa, czas nawet jest kołem” (cytat pochodzi z książki Fryderyka Nietzschego „Tako rzecze Zaratustra”). Wskazuje to jeszcze jeden trop w historii opowiadanej ze sceny: sugeruje miejsca zacienione, półtony prawdy-nie-prawdy. W te momenty nierozstrzygnięć biografia Kennedych jest szczególnie bogata. Warto jednak spróbować pojąć ją jako model – zastanowić się kto jest kim, jaką gra rolę, kto ustala reguły gry – posiada władzę. Czy masy/wyborcy/uczestnicy społeczeństwa/widzowie są figurami najmniejszymi? Kto najbardziej zainteresowany jest wygraną i ma na nią szanse? Wbrew pozorom te ogólne, strukturalne pytania dotyczą każdego indywidualnego życia. Niewłaściwy ruch, zbyt duży opór lub zwyczajna nieświadomość prowadzić może – jak pokazuje przykład K. – do nieobliczalnych skutków.

„The Truth about the Kennedys”, prapremiera: 4 września 2009, Thalia Theater, Hamburg

reżyseria: Luk Perceval, dramaturgia: Marion Tiedtke, Malte Ubenauf, scenografia: Ilse Vandenbussche

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).