Śmierć idzie rządkiem

Kaja Puto

„Zima” to wszystko, co kocha rosyjski internet, a reszta internetu kocha w nim, czyli beznadzieja prowincjonalnego blokowiska

Na stole leżą cerata i kawałek chleba, tuż obok stoi kuchenka gazowa z piekarnikiem, mikrofalówka i zlew, a pod nim – rzecz jasna – kosz. W lodówce ziemniaki, ser żółty w kostce i jajka; wódka w zamrażarce akurat wyszła. Za oknem mrok, śnieg tańczy w poświacie z telewizorów, akompaniuje mu świst lodowatego wiatru. Zgadliście, jesteśmy w bloku.

Tak zaczyna się rosyjska gra komputerowa „Zima” stworzona przez Aleksandra Ignatowa i poetę Ilię Mazo. Opis producenta mówi tak: „Bloki, śnieg, zachmurzone niebo, maleńka kuchnia, zapluta klatka schodowa… «Zima» to indie gra z gatunku sandbox, sad 3d, russian toska. Nic was nie czeka, nie możecie się stąd wyrwać – macie tylko zepsuty radioodbiornik, jedzenie w lodówce, samotność i nieskończony śnieg”.

Że gra się zaczyna, to trochę za dużo powiedziane, bo nie ma w niej bohaterów, fabuły ani celu. Jest toska, czyli smutek, melancholia, samotność – to jedno z tych słów, które ma w sobie tyle ruskiej duszy, że nie da się go przetłumaczyć. Jest twój blok, a wokół osiedle zamarłe pod śniegiem i mrozem; na ulicy nikogo, chociaż w oknach palą się światła. Jest zamknięty sklep i salon urody Eliza, ozdobne półkola z opon, pety wyrzucone z okien. Zimne ognie, które ktoś wetknął w szklankę po wódce na murku. Kwiaty w koszu pod przystankiem autobusowym z pofalowanego betonu.


Wszystko to możesz eksplorować z pierwszoosobowej perspektywy. Wyjść z domu, wyrzucić śmieci do lepiącego się zsypu, postać pod zamkniętym sklepem, pobujać pordzewiałą huśtawką. Zapukać do sąsiadów i nie usłyszeć odpowiedzi. Wrócić do domu, włączyć światło i zrozumieć, że właściwie w porównaniu do tego, co na zewnątrz, jest tu całkiem przytulnie. Możesz usmażyć sobie jajko, usiąść na łóżku pod ściennym dywanem i włączyć radio, w którym kobieta o głosie syntezatora mowy powie ci wiersz: „Śmierć idzie blisko, bliziutko, rządkiem. Dziadek za babcią, mama za tatą, siostrzyczka za braciszkiem. Mój miły chłopcze w łódeczce z celofanu, igiełka jest twoim panem, a widelczyk – twoją panią”.

Nie wiadomo, czy jest noc czy poranek: jeden z tych, w których wolisz się zabić niż wstać do szkoły lub pracy. Jeśli to północ Rosji, może być równie dobrze środek dnia, bo słońce tam zimą nie wschodzi. Ale tego nie wiesz, bo tak naprawdę twój blok może stać gdziekolwiek w Europie Wschodniej. Po kilkunastu minutach gry masz już ochotę tylko tłuc talerze, wyrzucać śnieżący telewizor za okno i demolować klatkę schodową.

„Zima” / Steam„Zima” / Steam

„Zima” to część większego projektu artystycznego Ilii Mazo, na którą oprócz gry składają się książka poetycka, płyta, etiuda filmowa i spektakl teatralny. „Cyfrowa opera”, jak nazywa całość autor, kręci się wokół wierszy napisanych przez Ilię na swoim publicznym, ale nieobserwowanym przez nikogo kanale na Telegramie. Ale gra – w przeciwieństwie do kanału Ilii – wzbudziła ogromne zainteresowanie.


I to nie tylko na hipsterskich portalach, które ogłosiły powstanie „symulatora Rosji”, czy też „gry na motywach rosyjskiej toski”. Recenzje na Streamie – platformie, na której można kupić grę – są w większości ultrapozytywne, choć oczywiście niektórzy nie przeczytali opisu i narzekają, że gra nie trzyma w napięciu. Albo że co to za toska bez papierosów, albo że jajko nie wybucha w mikrofalówce – a powinno.

„Wszystko, co jest w projekcie, wzięło się z naszego życia. Z naszej codzienności i wspomnień z dzieciństwa” – mówi jeden z autorów gry, a recenzenci mu przyklaskują i mówią, że to o nas.

„Zima” to wszystko, co kocha rosyjski internet, a reszta internetu kocha w nim, czyli beznadzieja prowincjonalnego blokowiska. Można się z tej beznadziei pośmiać, jak fanpejdż Estetika jebieniej (Estetyka zadupia), można ją estetyzować jak Besproswietnik (Beznadziejnik), można ją normalizować jak Romantika russkich dworow (Romantyzm rosyjskich podwórek).

„Zima” / Steam„Zima” / Steam

I tak, jest to też znana i lubiana, do bólu kliszowata ruska dusza. Ta sama, która kazała trzem siostrom u Czechowa płakać, że „do Moskwy!” i „do Moskwy!”, Woszczewowi u Płatonowa pozostać „samotnym w smutku istnienia i melancholii daremności”, a Kelvinowi u Tarkowskiego zamieszkać w domu otoczonym przez ocean na planecie Solaris.

Cyfryzacja dała jednak ruskiej duszy nowe narzędzie samoudręczania się: nieśmiertelność. W „Zimie” możesz zjeść cały blister tabletek, które znajdujesz w toalecie, ale nic się nie dzieje. Możesz wyskoczyć z piątego piętra, ale staniesz na nogi. Możesz dać się przejechać odśnieżarce, ale ta tylko oślepi cię światłem z kabiny, w której nie siedzi nikt.