Wacław Zimpel nie potrzebuje Paszportu Polityki, bo w swojej muzyce granice geograficzne przekracza od dawna. Tradycja jemeńskich Żydów, ludowe melodie Mazowsza, amerykański minimalizm… Trudno o twórcę bardziej ekumenicznego niż on. W ostatnich latach jednym z ważniejszych kierunków zainteresowań były dla Zimpla Indie. Już w 2010 roku wydał płytę projektu Hera, na której szukał dźwiękowych korzeni muzyki improwizowanej – od żydowskich śpiewów liturgicznych po tradycje z Półwyspu Indyjskiego.
W 2012 roku, uwiedziony muzyką Raviego Shankara (wirtuoza sitara) oraz wybitnego kompozytorów, mistrzów ragi Allauddina i Alego Akbar Khana, Zimpel trafił do Bengaluru. To trzecie co do wielkości miasto Indii, o populacji sięgającej niemal dziewięciu milionów mieszkańców, a także serce „indyjskiej doliny krzemowej” (nazwanej tak ze względu na dynamicznie rozwijający się przemysł informatyczny). To również stolica stanu Karnataka, centrum tańca i liczącej 5 tysięcy lat muzyki karnatyckiej, radykalnie odmiennej od muzyki z północy kraju.
Muzyka indyjska ukształtowana została przez dwie, wciąż żywe tradycje. Na północy kraju pod naporem wpływów arabskich i perskich wykształciła się hindustani; nacechowana brzmieniowym kolorytem instrumentów strunowych szarpanych, wirtuozerią i duchowością. Z kolei południe to królestwo karnataki, która jest podporządkowana ściślejszym zasadom, eksponującym formę utworu. Często oparta jest na śpiewie, zaś w warstwie instrumentalne dominują bębny i perkusjonalia. Obie gałęzie podporządkowane są jednak tym samym zasadom. W przeciwieństwie do tradycji zachodniej, muzyka indyjska nie posiada harmonii, kontrapunktu i akordów. Oktawa podzielona jest na dwadzieścia dwie części, zaś interwały, mniejsze od półtonu, sprawiają wrażenie fałszowania. Trzonem muzyki indyjskiej jest raga, skomplikowany system melodyczny oraz taal – system rytmiczny. Ragi, będące w muzyce Indii kanonem, są skodyfikowane i ściśle określają zasady tworzenia kompozycji i improwizacji. Każda raga posiada swój wymiar symboliczny, duchowy i emocjonalny.
Dodatkowo muzyka indyjska jest rzadko zapisywana. Dominuje przekaz ustny z mistrza na ucznia. Trudno się zatem dziwić, że nawet tak znakomity instrumentalista jak Zimpel miał kłopot ze zrozumieniem systemu. „Hinduską melodykę wynikającą z systemu rag – hinduskich skal, mogę zrozumieć tylko do pewnego stopnia. Główną przeszkodą są gamaki, czyli ozdobniki, sposoby przejścia z dźwięku na dźwięk. Jeśli weźmiesz pod uwagę, że rag jest kilka tysięcy, z czego ok. 400 w codziennym użytku, a każda z nich ma odrębny system gamak, to będziesz wiedział, dlaczego marzę, by zrozumieć chociaż dwie-trzy ragi” – skarżył się w wywiadzie z „Gazetą Wyborczą” klarnecista.
W Bengalurze Zimpel, dzięki spotkanemu wcześniej w Polsce Giridharowi Udupie, poznał całą plejadę miejscowych muzyków, m.in. Riviego Kulura, Bhargava Kalambiego czy K Raja. To oni weszli później w skład projektu Saagara (ocean). Owocem współpracy była płyta zatytułowana po prostu „Saagara”, która ukazała się w 2015 roku nakładem poznańskiego wydawnictwa Multikulti. Debiut Saagary to kwintesencja tradycyjnej muzyki karnatyckiej ujętej w nowoczesnej konwencji fusion. Składają się na niego zwarte, dynamiczne kompozycje, które można potraktować jako odpowiedniki często wielogodzinnych rag ujętych w formie instant. Na ich kanwie Zimpel opiera swą autorską narrację, sięgając zarówno po kompozycje własne, improwizując z free jazzowym zacięciem, bądź próbując dialogować językiem ragi. Podstawą porozumienia między muzykami jest rytm.
Kolejne spotkanie Zimpla z indyjskimi muzykami (wydany niedawno album „2”) ma już radykalnie inny charakter. Czas po debiucie Saagary Zimpel spędził twórczo i intensywnie. Solowa płyta „Lines” oraz projekt LAM, trio z Krzysztofem Dysem i Hubertem Zemlerem, były ukłonem w stronę muzyki repetytywnej, zwłaszcza spod znaku amerykańskiego minimalizmu. To nurt wiele zawdzięczający indyjskiej tradycji muzycznej. Zimpel zacieśnił też współpracę z producentem Moorycem. Ukrywający się pod tym psudonimem Maurycy Zimmermann wywarł istotny wpływ na brzmienie płyty LAM. Wydobył z instrumentów nieoczekiwane ciepło, wygładzając surowe dźwięki fortepianu, saksofonu i perkusji, uzyskując efekt przestronnie wybrzmiewającej ambientowej smugi. Jednak brzmieniowe eksperymenty swoją pełnię objawiają dopiero na nowej płycie Saagary.
Tym razem metoda twórcza Zimpla była zupełnie inna niż w przypadku debiutu – tak jakby klarnecista musiał się pogodzić z tym, że prawdziwym hinduskim muzykiem nigdy nie będzie. Pomysł na „2” powstał w berlińskim studio Mooryca, jeszcze przed kolejnym wyjazdem klarnecisty do Bengaluru. „Zależało mi na odnalezieniu naszego oryginalnego brzmienia poza schematami world music” – czytamy w notatce zapowiadającej premierę drugiej płyty.
Na „Dwójce” słyszymy jedynie elementy tradycyjnej muzyki karnatyckiej, które zostały wplecione w kontekst zachodniej kultury klubowej. Wśród instrumentów wykorzystanych na płycie pojawiły się fortepian i urządzenia elektroniczne. Wyrazista i różnorodna sekcja rytmiczna została w dużej mierze ograniczona do odgrywania transowych pętli, bądź kształtowania kunsztownej ornamentyki. Jej brzmienie zostało wyciszone i uładzone, przez co indyjskie perkusjonalia zajmują tym razem mniej eksponowane miejsce. Zdarza się, jak w kompozycjach „Hoofbeat” czy „Ebb and Flow”, że takt podawany jest przez regularny, syntetyczny bit, charakterystyczny dla produkcji hip-hopowych czy trip-hopowych. Imperium karnatyckiego rytmu zostało ujęte w sztywne ramy. Dla osób ceniących Saagara, „2”,
Instant Classic 2017debiut Saagary może to być powodem do rozczarowania. Głównym nośnikiem tradycji muzycznej Indii pozostają więc skrzypce znakomitego Mysore N. Karthika. Nastrojowy charakter jego rag malowniczo wpisuje się w ciepły klimat nagrania. Również u Zimpla instrumentalna ekspresja uległa zdyscyplinowaniu. W jego saksofonowych narracjach przeważają partie o ilustracyjnym, melodyjnym charakterze.
Kluczową rolę w nagraniu odgrywają zabiegi stricte produkcyjne. Usłyszymy tu elektroniczne ozdobniki, przestronne pogłosy, pomruk syntezatorowych plam, ambientowe zewy czy subtelne tekstury. Na instrumenty akustyczne zostały nałożone filtry zmiękczające ich surowy dźwięk. Mooryc zadbał również o zwiększenie rozpiętości tonalnej, eksponując partie basowe, czego zdecydowanie brakowało na pierwszej płycie Saagary. Efektem jest nagranie o wyraźnie popowym charakterze. Zupełnie jakby kategoria „Muzyka popularna”, w której Zimpel został nagrodzony Paszportem Polityki, stała się dla niego wyzwaniem.