Perkusyjne wędrówki
fot. Łukasz Unterschuetz

Perkusyjne wędrówki

Bartosz Nowicki

Od Strawińskiego i Bartóka do techno. Trzecia płyta Huberta Zemlera jest koncept albumem  o roli perkusji, perkusjonaliów i ich wzrastającym znaczeniu w muzyce XX i XXI wieku

Jeszcze 2 minuty czytania

W ciągu ostatnich kilku lat nazwisko Huberta Zemlera stało się synonimem niezwykłej wrażliwości na dźwięk, erudycji muzycznej i wyobraźni. Jego obecność w składach popowych, jazzowych i improwizowanych automatycznie podnosi wartość nagrań. Rzadko zdarza się, aby któreś z nich nie okazało się artystycznym sukcesem. Shy Albatros, Piętnastka, LAM, Wacław Zimpel To Tu Orchestra, Ziporyn/ Zimpel/ Zemler/ Riley, The Saintbox, Slalom – to tylko część projektów, w których udzielał się absolwent warszawskiej Akademii Muzycznej. W solowej twórczości obsesyjnie i z nabożnością bada granice artykulacji perkusji i szerokiej gamy perkusjonaliów, zwracając uwagę na ich barwę i fakturę. „Mam taką słabość, że nie potrafię przejść obojętnie obok nieznanego mi rytmu, żeby się go nie nauczyć” – mówi sam artysta.

Trzecia solowa płyta Huberta Zemlera, wydana przez Bôłt Records, jest koncept albumem: podróżą w czasie, opowieścią o roli perkusji, perkusjonaliów i ich wzrastającym znaczeniu w muzyce XX i XXI wieku. „Fascynuje mnie proces, w którym dźwięki perkusyjne stopniowo wkradają się do świata muzyki poważnej, by ostatecznie stać się pełnoprawnymi elementami kompozycji, a z czasem wręcz jedynymi” – precyzuje Zemler. Droga do autonomii instrumentów perkusyjnych rozpoczyna się w momencie, w którym Igor Strawiński i Béla Bartók z premedytacją zaczynają eksponować ich obecność w swoich kompozycjach („Pietruszka”,  „Les Noces,  „Muzyka na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę”, Sonata na dwa fortepiany i perkusję). Jednak dopiero za sprawą radykalnych i pionierskich koncepcji Edgara Varèse („Ionisation”, 1929), kładących nacisk na kolorystykę i rytm szerokiego spektrum perkusjonaliów, instrumentarium to przemówiło osobno. Otworzyło to dalszą drogę dla eksperymentów formalnych i strukturalnych, którą chętnie podążyli najwybitniejsi kompozytorzy drugiej połowy XX wieku, z Cage'em i Xenakisem na czele.

Owe szerokie fascynacje muzyką perkusyjną mniej lub bardziej świadomie pobrzmiewają w podzielonej na cztery części autorskiej kompozycji tytułowej Pupation of Dissonance”. Tak jak szerokie są inspiracje Zemlera, tak różnorodne i zaskakujące pozostają jego perkusyjne zestawienia. Od ciepłych, onirycznych barw mis tybetańskich, których brzmienie długo i malowniczo rozmazuje się naturalnym pogłosem, do skontrastowanych z nimi marszowych werbli, imponujących, bombastycznych talerzy i chińskich gongów, uchwyconych w epicentrum burzliwej kulminacji. Od drewnianego brzmienia kubańskich bongosów i zachodnioafrykańskiego balafonu, po potężne tom-tomy i basowe bębny monumentalnie rozpościerające się w przestrzeni pod naporem ekstatycznych uderzeń. To kompozycja szalenie eklektyczna i przekrojowa dla perkusyjnej artykulacji. Nawiązuje ona zarówno do europejskich tradycji muzycznych, jak i tych pochodzących spoza jej idiomu. Została zainspirowana w głównej mierze temperaturą brzmienia perkusjonaliów. Przemieszanie tradycji i kultur w kontekście muzyki perkusyjnej XX wieku Zemler wieńczy w ostatniej części Pupation of Dissonance” czytelnym nawiązaniem do techno.

Repetycja, pulsacja, linearność i klarowność procesu to elementy kultury klubowej wywiedzione z eksperymentów amerykańskich minimalistów. To równie ważny kierunek dla muzyki Zemlera. Dowodem na to może być płyta projektu LAM (nagrana wspólnie z pianistą Krzysztofem Dysem i klarnecistą Wacławem Zimplem), wydana jesienią w Instant Classic. „Minimalizm przywrócił muzyce Zachodu rytm, który przez setki lat musiał ustępować pola harmonii i melodii. Amerykańskim minimalistom udało się dokonać interesującej rzeczy – sprawili, że ich muzyka stała się przyjemna w słuchaniu, pozostając jednocześnie w kręgu muzyki istotnej”zdradza z entuzjazmem muzyk.

Na  „Pupation of Dissonance” jedną z kompozycji jest „Music for Pieces of Wood” Steve'a Reicha. Została ona napisana w 1973 roku na pięciu solistów. W solowej interpretacji Zemlera utwór został zaaranżowany na pudełko akustyczne (woodblock) grane nogą, dwa stłumione tom-tomy i bęben basowy grany nogą. Linearnie rozwijająca się, przejrzysta struktura współbrzmiących elementów perkusyjnych splata się i rozwiązuje.

Zwieńczeniem płyty jest autorska interpretacja perkusyjnego utworu Waves” Pera Nørgårda. Twórczość tego wybitnego duńskiego kompozytora nie jest akurat łączona z minimalizmem. Napięcia harmoniczne, słyszalne kontrasty barwowe, dramaturgiczne akcenty i kulminacje są przeciwieństwem statycznej harmoniki minimalizmu. Zagrana przez Zemlera z niezwykłą czułością i charyzmą kompozycja jest przykładem estetycznego dysonansu łączącego fragmenty okazałe z intymnymi.

Struktura trzeciej płyty Zemlera sprawia wrażenie konstrukcji opartej na architektonicznej dyscyplinie i proporcjach ścisłych, niepodlegających negocjacji. Ekspresja perkusisty jest precyzyjna, komunikatywna i klarowna, a proces kompozycyjny i efekt akustyczny tożsame. Na poprzednich płytach („Moped”, „Gostak & Doshes”) Zemler preparował (modyfikował) instrumenty w celu osiągnięcia nietypowych efektów akustycznych. Tym razem dominują dźwięki wydobywane z perkusjonaliów poprzez uderzenie. BHubert Zemler, Puppation of Disonance, Bôłt Records 2016 Hubert Zemler, „Pupation of Dissonance”,
Bôłt Records 2016
rzmienie zdaje się być wypieszczone z zachwycającą wrażliwością, wielowymiarowe i selektywne. Przeważają barwy ciepłe, miękkie, zniuansowane. Nawet donośny grzmot talerzy zwieńczony jest miękkim, pluszowym wybrzmieniem.

Zemler, podążając za tytułem płyty, oddaje się namiętnemu poszukiwaniu dysonansów. Śledzi i rejestruje ich przepoczwarzanie się w formy nieprzewidywalne w procesie komponowania, a doświadczalne dopiero w momencie słuchania. To dysonanse dokonujące się w ramach zestawienia ze sobą nieniosących żadnego znaczenia dźwięków. Ich rezultatem są foniczne oddziaływania, które najbardziej pobudzały twórczo Steve’a Reicha, a które opisał jako „niezdeterminowane psychoakustyczne efekty uboczne zaprogramowanego procesu: subiektywne melodie wzrastające z powtarzalnych wzorców, wrażenia stereofoniczne zależne od położenia słuchacza, drobne niedoskonałości wykonania, tony harmoniczne oraz różnicowe”. Zarówno w przypadku Zemlera, jak i amerykańskiego kompozytora, owe dysonanse powstają również na przecięciu kultur i tradycji, tworząc prawdziwy amalgamat muzyki XX i XXI wieku.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.