Aniki. Człowiek, który został memem

Michał R. Wiśniewski

Prasowe notki były lakoniczne: 2 marca 2018 roku w wieku 48 lat w wypadku samochodowym zginął Billy Herrington, były gwiazdor gejowskich filmów pornograficznych. Wystąpił w kilkunastu filmach. Zdobył sławę w Japonii jako internetowy mem

Twitter – ostateczna granica. Miejsce, gdzie można obcować z kwiatem polskiej polityki, z zapartym tchem wyczekiwać, czy nadszedł już tweet zagłady z Ameryki, albo obserwować nieporadne ikebany emoji układane przez dziennikarzy znanych kiedyś z telewizji. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja śledzę głównie Japończyków, dla których Twitter jest nieco poważniejszym medium. Gdy używa się ideogramów – jeden znak odpowiada jednemu słowu – w ciasną przestrzeń wiadomości wchodzi więcej treści. Podglądam ulubionych twórców gier, designerów anime czy po prostu ciekawych ludzi, na przykład związanych ze środowiskiem modelarskim. Właśnie idąc za intrygującym zdjęciem, zauważyłem użytkownika, w którego nazwie obok japońskich znaków widniał tekst „RIP Billy Herrington”. W przeciwieństwie do Facebooka, Twitter umożliwia prostą zmianę nazwy użytkownika (stały jest identyfikator konta); można zaznaczyć, że właśnie się jest na konferencji, albo dopisać emoji czaszki i dyni w czasie Halloween. Można też, jak ów Japończyk, przez dopisek wyrazić żałobę. W ten sposób dowiedziałem się o tragicznej śmierci człowieka, który został memem.

Jak się zostaje memem? Przypadkiem. A nie był to pierwszy taki przypadek w życiu Williama Glena Harolda Herringtona. Urodził się w 1969 roku w North Babylon w stanie Nowy Jork. Interesował się sztukami walki i zapasami. Ale gdy skończył szkołę średnią, został mężczyzną miesiąca magazynu „Playgirl”. Przypadkiem. Zwycięską nagą fotkę zgłosiła do konkursu jego dziewczyna. Dostał 500 dolarów, a dwa lata później fuchę jako model we francuskich kalendarzach erotycznych. Stamtąd trafił do filmu, gdzie grając w scenach homoseksualnych, odkrył swój biseksualizm. A potem, w XXI wieku, fragmenty jego filmu „Workout: Muscle Fantasies 3” trafiły do Japonii, gdzie padły na podatny grunt na przecięciu dwóch subkultur – gachi muchi (miłośników homoerotycznych komiksów o umięśnionych facetach) oraz MAD.

Zjawisko MAD sięga lat 80. (a według niektórych źródeł końca lat 70.) – tak nazywano kasety z szalonymi remiksami fragmentów dialogów z filmów, wiadomości, muzyki itd. Wraz z rozwojem techniki pojawiły się produkcje wideo – przeróżne mash-upy teledysków i animacji (jedną z zabaw było zastępowanie czołówki anime scenami z innego tytułu). Eksplozja nastąpiła, gdy popularność zdobyły serwisy internetowe pozwalające na dzielenie się wideo, takie jak Nico Nico Douga, japoński odpowiednik YouTube. Wideo-śmieszkowanie weszło w erę trollingu – czy może być wdzięczniejszy temat niż drętwe sceny zawiązania akcji z filmu pornograficznego, w którym występują muskularni faceci? Filmiki oznaczano wprowadzającymi w błąd tagami, aby wpadali na nie przypadkowi widzowie (na zachodzie podobną praktyką było wkręcanie w kliknięcie w teledysk Ricka Astleya).

Filmiki z Billem doczekały się wielu przeróbek, ścieżkę dialogową miksowano w piosenki w stylu eurobeat, czyli włoskiej muzyki dance spopularyzowanej w Japonii przed Initial D. Powstawały fanowskie komiksy i rysunki, które trafiały potem do kolejnych filmów. Anglojęzyczne dialogi przeszły przez japoński głuchy telefon Soramimi i wróciły jako „szkoła filozoficzna” – Trzy Zasady Starszego Brata. Starszy brat, czyli aniki – takim wyrażającym szacunek tytułem zaczęto określać Billa Herringtona. Tego samego słowa używają gangsterzy yakuza wobec starszych kolegów. „Cho Aniki” była też serią dziwacznych gier wideo, których bohaterami byli muskularni faceci walczący z inwazją z kosmosu.

 

Herrington przyjął swoją nieoczekiwaną sławę z uśmiechem. Zaakceptował przydomek Aniki i został idolem. W 2009 roku odwiedził Japonię po raz pierwszy. Na spotkanie w Akihabarze przyszło 10 tysięcy osób, a Good Smile Company wypuściła z tej okazji figurkę erotycznego zapaśnika. Memy przesączyły się z internetu.

https://twitter.com/iccanrev/status/970108876640026624https://twitter.com/iccanrev/status/970108876640026624

 

Herrington wielokrotnie chwalił pomysłowość swoich fanów. Cyfrowe ślady wskazują na to, że był po prostu miłym facetem. Ostatnio był zaangażowany w promocję chińskiej gry typu MOBA „Fantasy All Stars”, w której wystąpił jako Aniki.

https://twitter.com/BillyHerring777/status/947378632024121344https://twitter.com/BillyHerring777/status/947378632024121344

Billy Herrington umarł, ale Aniki będzie żył wiecznie w internetowych memach. Oto krótki filmik z 2009 roku, który na YouTube odtworzono już ponad 6 milionów razy:



W tym chaosie jest metoda. Całość jest piętrową parodią utkaną z memów, które łatwo rozpoznają bywalcy sieciowych zakamarków. Amerykański aktor, włoska muzyka, japońskie animacje i wirtualna idolka. Niezwykły tygiel kulturowy, w którym wszystko krąży, miesza się i remiksuje, ponad granicami i kulturami. Czegoś takiego nie przewidzieli cyberpunkowi pisarze – w „Idoru” z 1996 William Gibson był wciąż szczerze przejęty istnieniem słowa „otaku”.