12 marca 2020 roku kultura przeniosła się do sieci. Zamknęły się teatry, muzea, kina, galerie, domy kultury i sale koncertowe. Jednak artystki i artyści – podobnie zresztą jak przedstawiciele innych branż – pracują zdalnie. Za pomocą mediów społecznościowych, transmisji wideo i innych narzędzi nadal występują, piszą, wystawiają i komponują. Pomagają dobrze spędzić wolny czas i lepiej zrozumieć to, co dzieje się wokół nas. Redaktorzy „Dwutygodnika” co tydzień wybierają i polecają najciekawsze wydarzenia kultury online.
Grube ziarno
Taka sytuacja – gdybym nie zobaczył, tobym nie uwierzył. Przed kolejnymi zajęciami w szkole wieczorowej nauczyciel dokonuje autoprezentacji. Mówi między innymi, że w przeszłości puszczał w radiu jazz. „Lubi pan jazz?”, pyta z uśmiechem na ustach studentka, starsza kobieta. „Ja też kocham jazz. Mój mąż był jazzmanem, nazywał się Morgan”. „Lee Morgan?” – pyta nauczyciel, ale już wie, że znalazł się w przedziwnej sytuacji, bo naprzeciwko kobiety, która 19 lutego 1972 roku wpakowała Morganowi kulkę przed nowojorskim klubem muzycznym. Po lekcji prosi ją, żeby udzieliła mu wywiadu. Kobieta się zgadza – tak zostaje nagrana jedna kaseta magnetofonowa. Nauczyciel, dziś już sam niemłody, wyjmuje skarb z biurka i pokazuje przed kamerą mały plastikowy biały przedmiot, na którym zapisana jest historia Helen Morgan. To ona tworzy oś niezwykłego filmu dokumentalnego „I Called Him Morgan” Kaspera Collina. Oto prawdziwy festiwal duchów: dzisiejszy Nowy Jork w śniegu na grubym ziarnie, Nowy Jork lat 70., czarno-białe nagrania, no i ten łagodny głos z taśmy, kobiety, która najpierw uratowała faceta od heroiny, a potem ukarała za romans (choć to ponoć nie był żaden romans, tylko oglądanie z nową przyjaciółką u niej w domu egzotycznych rybek w seledynowym akwarium).
Lubię dokumenty o tamtym jazzie, ale nie dlatego, że są pełne archiwalnych nagrań, te ostatecznie można znaleźć i na YouTubie. Najbardziej lubię opowieści tych, którym udało się dotrwać do dzisiejszych czasów. Lubię patrzeć na tych, którzy je opowiadają, nikt się nie starzeje tak jak jazzmani. Nie wierzycie? To popatrzcie na Sonny’ego Rollinsa w „Chasing Trane. Historia Johna Coltrane’a”. Zarówno „Chasing Trane”, jak i „I Called Him Morgan” dostępne są na Netflixie. Tak samo zresztą jak „Miles Davis: Birth of the Cool”.
Jakub Socha
Więcej empatii
DOMIE, poznański kolektyw artystyczny, od dwóch tygodni zadaje artystom i przyjaciołom proste pytanie: what is your homework? (jak twoja praca domowa?), a odpowiedzi – w formie wizualnej – publikuje codziennie na swoim profilu facebookowym. „Pytamy, bo tęsknimy, bo wierzymy, że dzielenie się jest przejawem troski”, piszą artystki założycielki. Powstała z tego ciekawa galeria prywatnych zmagań codziennych.
Może powinniśmy zwracać większą uwagę na to, jak radzą sobie ze swoją pracą domową/domowym życiem nasi bliscy, sąsiedzi, znajomi? Przy tej okazji warto polecić jeszcze jedną rzecz: Ignacy Dudkiewicz z magazynu „Kontakt” opublikował, również na Facebooku, który stał się chyba dla nas wszystkich podstawowym medium kontaktu ze światem, post o manii produktywności i o tym, że ma ona wiele odcieni – nie wymagajmy od siebie przyjęcia trybu taśmowego wykonywania zadań, ćwiczenia jogi i szybkiego organizowania całego życia, bo w warunkach izolacji to ma prawo skończyć się porażką, jesteśmy przecież coraz bardziej zmęczeni. Ale bądźmy też ostrożni, mówiąc o negatywnych skutkach wymagania produktywności w kontekście tych, którzy nie mogą sobie na to pozwolić.
A więc za DOMIE, artystami i redaktorem Dudkiewiczem: troska i empatia jako nadrzędne kategorie, kiedy w domu robi się coraz trudniej.
Anna Pajęcka
Produkcja czy przetrwanie
Wiele się rozmawia o olbrzymim kryzysie w sektorze kultury, jednak nie pojawia się równie wiele rozwiązań – ogłoszone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, władze samorządowe i poszczególne instytucje programy wsparcia nie zaspokoją potrzeb artystów, artystek, pracowników i pracowniczek kultury. W prowadzonych w Ministerstwie Rozwoju pracach nad tarczą antykryzysową brakuje nawet zespołu do spraw kultury, co punktował ostatnio apel Gildii Polskich Reżyserów i Reżyserek Teatralnych.
W środę o 19.30 będzie można posłuchać dyskusji, która odniesie się do konkretnych problemów sektora kultury. Szczególnie polecamy ją warszawiankom i warszawiakom, bo wezmą w niej udział najważniejsze postaci warszawskiej polityki kulturalnej (Aldona Machnowska-Góra, Artur Jóźwik oraz Agata Diduszko-Zyglewska), a także Katarzyna Kasia, Katarzyna Górna oraz Franciszek Orłowski. Rozmowę na Zoomie poprowadzi specjalista od rozwoju miast, Artur Celiński. Streaming na fanpage’u MSN na Facebooku. Rozmowa odbywa się w ramach przygotowań do tegorocznego festiwalu Warszawa w Budowie, a postawione w jej tytule pytanie brzmi: „Produkcja czy przetrwanie?” – poruszony więc zostanie zapewne także problem nadprodukcji twórczości kulturalnej online, której chaos próbujemy odrobinę uporządkować, polecając wybrane wydarzenia w tej rubryce.
Zofia Król
Drogi pamiętniczku
Pandemie i masowe samoizolacje nie zdarzają się często, nic więc dziwnego, że niektórym przyszło do głowy notować swoje obserwacje i doświadczenia z tego dziwnego okresu. (Nawet w redakcji „Dwutygodnika” mamy na to pewien pomysł, ale szczegółów jeszcze nie zdradzę). Pomysł oczywiście nie jest nowy, a najsłynniejszy dziennik czasów zarazy napisał Daniel Defoe, choć dziennikowość tego dziennika jest dyskusyjna, skoro książka powstała około 1722 roku, a opisuje zdarzenia wielkiej zarazy w Londynie z lat 1665–1666. (Apel do wydawców: poprosimy o pilne wznowienie, najlepiej w e-booku). Jednak dla tych, którzy skrupulatnie zapisują zdarzenia pandemii roku 2020, mam dobrą wiadomość. A nawet dwie.
Daniel Defoe, „Dziennik roku zarazy”
Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytut Kultury Polskiej UW ogłosiły konkurs na „pamiętniki pandemii”. Można wygrać nawet 2500 zł i trafić do książki oraz na łamy „Małego Formatu”. Termin upływa 15 czerwca. Całkiem podobny konkurs ogłosiły Instytut Gospodarstwa Społecznego Szkoły Głównej Handlowej i Katedra Badania Jakości Życia i Socjologii Stosowanej UMK w Toruniu. Tu do zgarnięcia jest nawet 5000 zł, termin mija 30 czerwca. Obywatele, do piór!
Maciej Jakubowiak
Jak TikTok zmienia muzykę
Wzrost popularności platformy TikTok spowodował, że muszę wydać oficjalne oświadczenie: nie mam ochoty wbijać się na imprezę 15-latków. Na szczęście każda generacja ma swoich Simonów Reynoldsów, śledzących najnowsze niespodziewane mutacje muzyki pop i potrafiących fascynująco je opisać. W tym wypadku to nie przenośnia. Polecam artykuł Kierana Press-Reynoldsa – syna wybitnego krytyka – dla modowego portalu High Snobiety o hip hopie ery TikToka. Zapomnijmy o pełnoprawnych piosenkach, przekazie, flow czy innych tego typu świętościach. Liczy się wyrazisty clip dźwiękowy, do którego użytkownicy i użytkowniczki portalu mogą dodać swoje układy choreograficzne. To kompletnie zmienia dynamikę i strukturę piosenki, a Warholowskie 15 minut zmienia się w 15 sekund.
Piotr Kowalczyk
Mapy śnienia
Kwarantanna w moim przypadku przerodziła się w rodzaj maligny, sennej magmy, w której dni i godziny przestają mieć znaczenie, samotność zmienia się w rodzaj nieustannego przymusowego trwania, współbycie – w surrealistyczną społeczną grę, której wymuszona powtarzalność ciąży ku absurdowi. Na nic nie czekamy, kalendarz jest pusty albo zmienia się w jednostajny ciąg tego samego. Poniedziałek: ja, wtorek: ja… Pusty rytuał, istnienie pro forma. Aż wreszcie przekraczamy horyzont zdarzeń, nie istniejemy nadistniejąc, intensywnie nic nie robimy w oszalałym pędzie donikąd. Sen miesza się z rzeczywistością. Wydarzenia są tylko w nim. I to jakie! Coraz dziwniejsze, bardziej plastyczne i zdumiewające. Jest to więc czas, w którym propozycja online Nowego Teatru – warsztaty ze śnienia Anny Nowickiej – trafia na żyzny grunt.
Anna Nowicka od lat tworzy performanse, które są zakorzenione w pracy ze snami i wyobraźnią. To część ciągle żywej tradycji nauczania śnienia, przekazywanej przez kolejnych członków rabinicznej rodziny aż od dwunastowiecznego mistyka Izaaka Ślepego, jednego z najwybitniejszych kabalistów średniowiecznej Francji. Ostatnią współczesną nauczycielką tej praktyki była Colette Aboulker-Muscat. Jej spadkobierczynią i kontynuatorką została Catherine Shainberg. Nowicka trafiła do prowadzonej przez nią nowojorskiej The School of Images w 2011 roku. Jak opowiadała „Dwutygodnikowi” choreografka: „Kiedy zasypiamy i analityczny rozum się wyłącza, to właśnie sen staje się głównym narzędziem komunikacji z sobą samym. I każdy z nas robi to inaczej, bazując na innym rezerwuarze wyobrażeń i codziennych doświadczeń. A senniki po prostu nie działają. Staram się patrzeć na sen indywidualnie, a nie w kategoriach uniwersalnych symboli”. Dla Nowickiej ważne też są sny na jawie, naprzemienny ciąg bycia przytomnym i pogrążonym w marzeniu. A więc wszystko to, co zdaje intensyfikować się w zamknięciu.
Paweł Soszyński