Minął rok
Maria Zaikina CC BY-ND 2.0

5 minut czytania

/ Obyczaje

Minął rok

Redakcja

Minął rok od momentu, kiedy opublikowaliśmy pierwszy tekst o trwającej pandemii

Jeszcze 1 minuta czytania

„Dany czas zawsze niesie z sobą jakiś inny czas, w charakterze dodatku”, pisze César Aira w swojej szalonej powieści „Jak zostałam zakonnicą”, i ma racje, od roku tym dodatkowym czasem jest czas pandemii. My tu o książkach, a przecież nie tak dawno brakowało papieru toaletowego, ludzie rzucili się na półki sklepowe, znosili to, co upolowali, do domów. Wydawało się, że zaraz będą układali z rolek zamki, fortece, teleskopy – nuda, obok strachu, była wśród pozamykanych po domach ludzi, którym zabroniono wychodzenia do knajp, teatrów, kin, muzeów, powszechną emocją. Z tych dwóch pierwszy jednak był strach.

W pierwszym tekście o pandemii, który opublikowaliśmy w „Dwutygodniku”, Michał R. Wiśniewski przywoływał słowa legendy s.f., Williama Gibsona, który przekonywał na Twitterze, że podcierać się można wszystkim. „Bardzo odważne stanowisko jak na pisarza”, komentował celnie Wiśniewski. Dla porządku warto jednak zauważyć, że na początku pandemii kupowało się raczej książki elektroniczne, powszechny był lęk, że wirus mieszka także na przedmiotach i z tymi przedmiotami należy uważać. Ci, którzy uwierzyli, że oto jesteśmy w niezwykłym momencie dziejowym, że to początek końca kapitalizmu, korporacji i konsumpcji, szybko musieli zderzyć się z rzeczywistością – nie przestaliśmy kupować, co najwyżej zaczęliśmy kupować inaczej. Wróciły na przykład stare dobre kolejki. „Stoisz na parkingu Lidla w rozciągniętej przepisowo kolejce, drobisz w miejscu, z niedowierzania sapiesz przez nos, bezwiednie skrolujesz telefon i nic nie możesz”, pisał w raporcie z kolejki Łukasz Najder – obok COVID-19 udało mu się pomieścić w tekście Konwickiego i PRL, i nasz dzisiejszy stan niemożności.

Maria Zaikina CC BY-ND 2.0Maria Zaikina CC BY-ND 2.0



„Czego dowiedzieliśmy się z pandemii? Tego, co wiadomo było od dawna, tylko większość z nas nie wiedziała, jak to wiedzieć” – konstatował ze smutkiem na naszej stronie Paweł Mościcki. A potem na redakcyjnych skrzynkach wylądowały poruszające teksty Błażeja StrzelczykaMarty Faleckiej o tragedii starości w Polsce i katastrofalnej kondycji polskiej służby zdrowia. Strzelczyk stwierdzał ponuro: „Lepiej nie chorować. Nie starzeć się. I mieszkać w dużym mieście”. Faleckiej opadały ręce: „Gromadzi się niezbędny sprzęt, nalewa się z pustego, grając Salomonowi na nosie”. Gdy największa fala opadła, zapomnieliśmy, wróciliśmy do gromadzenia zapasów, ten sport analizowała Marta SapałaEsther Kinsky zdawała relację z małej wyprawy – w związku z uziemieniem większości samolotów zaczęliśmy znowu kręcić się i odpoczywać bliżej domu, chociażby na działce, podobnej albo całkiem różnej od tej, na której przesiaduje Olga Wróbel. Staraliśmy się, szukaliśmy, zabijaliśmy czas na przeróżne sposoby, ale kto wie, czy dwójka socjologów, która szybko rzuciła się do badania zwyczajów pandemicznych, nie trafiła w sedno, gdy obwieściła, że dzisiaj szczęśliwe są jedynie psy. No i mole książkowe, a przynajmniej te mole, które mają stały dochód i nie mają dzieci, wiadomo, im mniej mola rozprasza, tym więcej ma czasu na czytanie. Poniżej znajdziecie przewodnik po wybranych tekstach z całego roku, które odnosiły się do pandemii, obyczajów i nastrojów tego czasu: 

Już w kwietniu 2020 Karolina Plinta pytała, po co chodzić do galerii i na ile działania online są potrzebne odbiorcom sztuki.

Okołopandemiczną filozofię, szereg przeczących sobie i absurdalnych myślowych stanowisk, analizował Tomasz Stawiszyński.

Olga Drenda przyglądała się wątkom homeoffice’owego siedzenia w gaciach i kadrom naszych mieszkań uchwyconym na wideokonferencjach.

Maria Zaikina CC BY-ND 2.0Maria Zaikina CC BY-ND 2.0

Nagle wyludnione ulice zaczęły przypominać te z filmów Tarkowskiego, Antonioniego i gier wideo, co złapał w swoim tekście Marcin Stachowicz.

Michał Wieczorek zastanawiał się, czy stremowane koncerty to śmierć branży muzycznej.
  
Aleksandra Boćkowska rozmawiała o nowej sytuacji z Piotrem Bronką z Karrot Kommando, który zarabia na życie organizowaniem koncertów.

 
 
 
 
W naszym podcaście opowiadaliśmy o karnawale zarazy. 
 
Piotr Fortuna opisywał zarazę w czasach platformizacji.
 
Więcej tekstów z cyklu tutaj.