STATUSY: Mielno Rajem Polaka jest Polska, tylko podniesiona do ośmiościanu. Im więcej, słowem, Polski, tym Polakowi lepiej. Polak Polakowi i krajem, i rajem. Bo wszyscy Polacy
STATUSY: Zimowa stolica Polski Zimowa stolica Polski pełna jest amatorów białego szaleństwa i białego puchu, jak również gości zza wschodniej granicy, a także niespotykanego góralskiego folkloru
STATUSY: Cud w Częstochowie Chodziłem po uliczkach starej, zapomnianej Częstochowy, trupa Częstochowy, na którego zaszczanych zwłokach stał i dzwonił klasztor jasnogórski, i żywej duszy tu nie było
STATUSY: Marymont Wszystkie marymonckie drogi prowadzą do czegoś w rodzaju minicentrum handlowego. Wchodziło się tam po schodach, a do barierki przywiązany był pies. Wielkie, groźne bydlę, bez kagańca, które w dupie wszystkich miało
RZEŹ POSPOLITA: Bezpolszcze (3) – bardzopolszcze Teraz Polacy po kilka metrów mieli, nie oglądali się na jakąś tam człeczą ewolucję i na to, jak inni narodowie wyglądają. A w dupach mieli Polacy inne narody
RZEŹ POSPOLITA: Bezpolszcze (2) Świat zaczął już o Polsce zapominać, gdy pewnego dnia na jedynki portali wskoczyła informacja: coś zaatakowało śmigających po Polskich Błotach błotnymi ślizgaczami rosyjskich oligarchów
RZEŹ POSPOLITA: Bezpolszcze (1) Kierowcy, tirowcy, szmuglerzy na wielką skalę, bandyci i zwyczajne mrówki, plecakowcy i pielgrzymkowicze zbierają się na przejściu. Patrzą i oczom nie wierzą: Polski nie ma!
RZEŹ POSPOLITA: Potop marsjański i polska wędrówka ludów Najpierw padł Hel. Nad Morze Bałtyckie, zimne tego dnia jak nogi nieboszczyka, nadleciały Bóg wie skąd statki kosmiczne – i dawaj, laserami! Po tych, no, fokariach! Po domach wczasowych Neptun, Posejdon, Fala, Riwiera, Mewa i Bryza!
RZEŹ POSPOLITA: Upał, a potem najazd barszczu Sosnowskiego Spikerzy w radiach pocieszają, że niedługo spadnie deszcz, Polska wróci do swojego stanu naturalnego – czyli do chlupania, opatulania się i narzekania, że brzydko, szaro, nieprzyjemnie. Bo w tym narzekaniu Polska nie jest, co prawda, szczęśliwa, ale jest sobą
RZEŹ POSPOLITA: Max Rockatansky, czyli opowieść o dwóch Polskach W Krakowie hipsterka i lewacy bronili się przez chwilę w kilku ośrodkach oporu w okolicach Rynku, w paru lokalach na Kazimierzu i zostaliby niechybnie maczetami rozniesieni na cztery wiatry, gdyby nie to, że wyszła z tego wszystkiego jedna wielka impreza i pod koniec wieczora nikt już nie miał pojęcia, kto jest kto, kto jest za kim