KONIEC KOŃCÓW: Na Dzikiej Zawsze wydawało mi się, że schulzowskie „odnogi czasu” to tylko metafora. Uliczny spektakl powtarza się co niedziela. I coraz mniej mnie to już dziwi
KONIEC KOŃCÓW: Chochoł piłkarskiej melancholii „Polacy, nic się nie stało”. Przestańcie pieprzyć w końcu! Drużyna, która przez dwa lata miała ptasie mleczko pod nosem, fizjologa, masażystę i psychologa na pstryknięcie, kończy swój występ blamażem
KONIEC KOŃCÓW: Przy kominku Ktoś pomyślał, że byłoby dobrze, by piłkarze oprócz grania, odbyli też pewną przebieżkę w ciemne rejony pamięci
KONIEC KOŃCÓW: Czaszka z obsydianu Malraux napisał kiedyś, że „wiek XXI będzie wiekiem religii, albo nie będzie go wcale”. Na razie nie wygląda on na wiek religii, raczej na wieko od trumny
KONIEC KOŃCÓW: Zwijanie świata Co z koniem? Co się stało z koniem ze sławnej sceny na turyńskiej via Carlo Alberto?
KONIEC KOŃCÓW: Tory, obrazy. Elegia Nie, nie będę wam opowiadał, że miałem jechać tym pociągiem. Albo tamtym. Z każdym dniem, jak się dowiadujemy, coraz więcej osób jechało, bądź miało jechać tym pociągiem
KONIEC KOŃCÓW: Wenecka wydmuszka Karnawał zbliża się ku końcowi, a pomysłów znikąd. Trzeba by się gdzieś wybrać, odpalić jaką racę, popuścić pasa, zrobić jakiś flakon ze znajomymi, pośmiać się jak norka
KONIEC KOŃCÓW: „Titanic” (2012) W piątek, trzynastego dnia stycznia, późnym wieczorem, dobiegła nas znienacka ta oto wieść hiobowa: pewien luksusowy statek wycieczkowy rozbił się u wybrzeży Toskanii