MÓJ KĄCIK: W świecie zdjęć przemysłowych Czując, jak stopy obmywają mi coraz silniejsze fale zadumy, wziąłem do ręki cudny albumik dedykowany Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Węgorzewie, oprawiony w pomarańczowe płócienko
MÓJ KĄCIK: Niezwykłe dni Wyszedłem z parku wprost na ulicę, aby zrobić zdjęcie opustoszałego, widmowego autobusu, niestety w środku siedzieli ludzie, zbyt liczni, abym mógł je w tym miejscu zreprodukować
MÓJ KĄCIK: Nowe przygody Mały kotek, którego wziąłem jakiś czas temu, rozsłodził mi się do nieprzytomności. Ani na chwilę nie przerywając pieszczot, zacząłem obmyślać sposoby wejścia między ludzi, ale tak, by w każdej chwili, uchyliwszy kapelusza, móc się oddalić
MÓJ KĄCIK: Świąteczna zaduma Dziecko zaczęło półgębkiem śpiewać kolędy, co wbiło mnie w jeszcze większą zadumę. Szurając po zwiędłych liściach, wyobraziłem sobie, że gdyby dusza każdej istoty, która umiera, była widzialna, kroczylibyśmy nieustannie jakby w błękitnym deszczu idącym do góry
MÓJ KĄCIK: Słoneczne wspomnienie Każdy, kto pokroił jabłko nożem służącym wcześniej do krojenia kiełbasy pamięta jedyną w swoim rodzaju mieszaninę smaków. Dziwniejsze jeszcze uczucia towarzyszą odludkowi, który nagle znalazł się na tarasie statku wycieczkowego
MÓJ KĄCIK: Wakacyjne impresje Życie jest bogate i w każdym jego zakamarku tętni mniejsze lub większe serduszko. Mam nadzieję, że uda mi się to pokazać w sposób barwny i atrakcyjny, tym bardziej, że często specjalnie ujmuję sobie uroku, aby postawić czytelnika w pozycji uprzywilejowanej
MÓJ KĄCIK: W kręgu małych radości Ktoś powie, że pykanie w uszach lub nosie to nędzna przygoda i w żadnym razie nie może być wskazówką lub pocieszeniem dla tych, którzy utracili pogodę ducha. Nie zaprzeczam
MÓJ KĄCIK: W pociągu Pociąg jechał tak wolno, że można by go prześcignąć, idąc w przeciwną stronę. Przez głośniki płynęły komunikaty zapowiadające następne stacje, ale w odwrotnej kolejności. Pasażerowie stojący nad moją głową uśmiechali się tylko. „Cóż za pogodny naród” – pomyślałem
MÓJ KĄCIK: Jak powstaje dzieło sztuki? Malowanie obrazu jest bardzo podobne do reperowania butów. Rzecz polega na nieustannym naprawianiu spartolonej roboty
MÓJ KĄCIK: Wieszadełko Małe mieszkanko, charakter i światopogląd czynią mnie człowiekiem prowincjonalnym, prócz tego byłem molestowany, co prawda przez samego siebie
MÓJ KĄCIK: Przygody na OFF Festivalu Chcę opowiedzieć o przygodach na OFF Festivalu, gdzie występowałem jako gość panelu literackiego pod hasłem „Wszyscy jesteśmy inni”, a przy okazji pochwalić intuicję organizatorów, którzy spotkanie ze mną opatrzyli tym właśnie tytułem
MÓJ KĄCIK: W Platerowie Codziennie zbieraliśmy się w sali gimnastycznej, gdzie każdy miał powiedzieć kilka słów o sobie. Przychodziła posłuchać nawet kucharka, niezręcznie ocierając umączone ręce o brzeg fartucha. Podobno też coś rzeźbiła, ale w ukryciu, więc poznałem ją tylko jako wesołego i dobrego człowieka
MÓJ KĄCIK: Niezwykła podróż Sam kiedyś byłem jak inni, ale obecnie cieszy mnie mnóstwo rzeczy. W tym miejscu chciałbym pokazać, w jaki sposób tak zgrabnie przeskakuję przez płotki, które smutek stawia na mojej drodze
MÓJ KĄCIK: Nerwowe chwile Dawniej myślałem o pewnym sąsiedzie „Miły starszy pan”, a teraz wyłącznie „Wstrętny śmierdzący dziad”. Ludzie denerwowali mnie, a zarazem czułem się tak samotny, że siedząc w wannie łapałem bąki i jak synów przyciskałem do piersi
MÓJ KĄCIK: Obserwacje nad rozwojem rocznego dziecka zwanego Kruszyną Podobno umysłowość sławnych ludzi ukształtowała się poprzez siedzenie w wannie, patrzenie przez kalejdoskop i huśtanie na huśtawkach. Dlaczego akurat te czynniki decydują o wybitności nie wiadomo. W każdym razie uznałem za stosowne zapoznać dziecko z huśtawkami
MÓJ KĄCIK: Rozmyślania o przyjaźni Ktoś niedawno zadzwonił do moich drzwi, a gdy je otworzyłem, ujrzałem mojego przez lata kolegę, a obecnie serdecznego przyjaciela. Zamaskowałem zadowolenie, częstując go kompotem truskawkowym własnej roboty, następnie kilkoma zręcznymi ruchami zrobiłem odpowiedni nastrój
MÓJ KĄCIK: Przygody w Vellano Bywa, że zbudzony własnym krzykiem leżę nieruchomo i zdaje mi się, że z głębi swojego dziadostwa przyzywam ową cudowną krainę. W zaciszu małego mieszkanka, pośród coraz chłodniejszych dni leżę zadumany, a przed oczami przesuwają mi się spowite słońcem widoki
MÓJ KĄCIK: Narośl Nie ma sensu zbytnio rozpamiętywać życia, bo prowadzi to tylko do zużycia aparatu refleksji, ale w mojej sytuacji zrobienie krótkiego podsumowania było na miejscu i ucieszyłem się, kiedy rachunek wyszedł na plus