Z DROGI: Ptaki Czasem któreś ptaszę porzuca dziobanie i przysiada na zewnętrznym parapecie okna, na jakimś duperelu, który tam stoi. Przysiada i patrzy na mnie. Patrzymy na siebie. Wyglądamy ze swoich światów
Z DROGI: Gamba Gdy kończę pisać ten tekst, w Ułan Bator w nocy ma być -34. Dlatego o nim myślę. O tym, jak patrzy w przestrzeń, która zrodziła konnych wojowników władających niegdyś połową świata
Z DROGI: W Srostkach Pierwszy raz w życiu słyszałem, jak powinna brzmieć fraza „na chuj!”. Akcent wyraźnie padał na pierwszą sylabę i nie było żadnej przerwy, było jedno słowo
Z DROGI: Drapieżne W domu jest jasno, komputer cichutko szumi, w każdej chwili mogę połączyć się ze światem i dowiedzieć się na przykład, ile może na raz zjeść wilk
Z DROGI: Wykopywanie Jednak ich niepokoimy. Wykopujemy i będziemy wykopywać następnych. I wcale nie w cichości cmentarza, w intymności śmierci, ale na oczach całego narodu. Pod transparentami
Z DROGI: Wrzesień No więc wrzesień, początek schyłku. Po prostocie lata krajobraz staje się wieloznaczny
Z DROGI: 816 Albo wiosną, albo jesienią jechałem pierwszy raz drogą 816. Na drzewach nie było liści. Krajobraz smużył się szarobłękitnie i te sarny naprawdę pasły się obok szosy
Z DROGI: Dzikie Psy były ledwo żywe. Brodziły w martwej odnodze po brzuchy i chłeptały zielonkawą wodę. Miały niewyraźne miny. Jeden był zakrwawiony
Z DROGI: Dziady Czasami wydaje mi się, że już dawno powinniśmy sprowadzić do Polski wszystkich naszych zmarłych ze Wschodu. Odnaleźć, odkopać, wydobyć. Myślę, że potrafilibyśmy to zrobić
Z DROGI: Czytelnik Byłżeby Mao kimś w rodzaju Hieronima Boscha z Hunanu? Z tymi piekielnymi wizjami w skali jeden do jednego?