NA OKO: Śpij piesku, śpij Na naszych oczach formuje się nowy obyczaj, który można zbyć drwiną z jakże niemęskich łez po śmierci kota. Zwierzęcy cmentarz okazuje się enklawą wolną od kodów funeralnych zachowań
NA OKO: Ona krzyczy Jest niczym współczesna personifikacja wolnościowej walki, niczym posąg, ale posąg żywy. Posągi mogły tylko otwierać usta. Ona krzyczy
NA OKO: Wieczór Trzech Króli albo co chcecie Na upojone łatwym zwycięstwem gromady skandujące: USA, USA! patrzyli z portretów Ojcowie Założyciele amerykańskiego państwa i twórcy jego ustroju. Spoglądali nie na obcych wrogów, lecz na swoich mieniących się patriotami białych potomków
NA OKO: Kartony Dowodem spontaniczności zgromadzeń jest niemal zupełny brak typowego pochodowego rekwizytorium: flag, transparentów, banerów. Są kartony. Z recyklingu, po opakowaniach wszystkiego – od sprzętu AGD po pizzę. Własnego wyrobu i pomysłu, nabite na byle jakie patyki
NA OKO: Kamienowanie Cattelan przedstawił Jana Pawła II powalonego przez wielki meteoryt, cierpiącego, lecz mocno trzymającego krzyż. Jak Szczepan do końca wiernego Jezusowi. Kalina, stawiając papieża i każąc mu rzucać kamieniem, męczennika zamienił w oprawcę
NA OKO: Imaginarium zarazy Koronawirusy są bajecznie kolorowe. Szafiry, seledyny, róże, karminy, amaranty, oranże, błękity, szmaragdy – jak nigdy ekrany pulsują feerią barw. Telewizja dawno nie miała tak efektownej scenografii
NA OKO: Dwie plaże Trudno oprzeć się pokusie porównywania dwóch wydarzeń, które zakładały przeniesienie plaży do rzeczywistości artystycznej: weneckiego „Sun & Sea” i o 50 lat wcześniejszego happeningu „Kwarc”
NA OKO: Przed potopem Dość rzucić okiem na historię Biennale, aby nabrać wiary, że zniesie wszelkie przeciwności. To nie tylko największa w skali globalnej impreza artystyczna, lecz także najstarsza. Dosłownie – wieczna
NA OKO: Greta d’Arc Zjawisko „cudownych dzieci” zdarza się głównie w muzyce, trochę w poezji, ale żeby w polityce? Jest tu jednak historyczny precedens. To 13-letnia wieśniaczka, analfabetka, która w XV wieku zmieniła losy toczącej się od dziesięcioleci wojny
NA OKO: Patriarsze Prudy Nawet Ai Wei Wei nie wpadłby na pomysł, żeby użyć pomnika III Międzynarodówki jako zwieńczenia nowobogackiego apartamentowca. Tu musiał wmieszać się Woland i jego diabelska kompania
NA OKO: Ostatnia Wieczerza na ceracie Kilka lat temu komplet reprodukcji dzieł van Gogha prezentowano na Stadionie Narodowym i tam rzecz była na miejscu. Pokaz reprodukcji Leonarda da Vinci w Muzeum Narodowym budzi kpiny, bo jest rozpaczliwą próbą wysforowania się przed szereg
NA OKO: Rzeczy warszawskie Jakie szanse sprzedażne ma kabel od żelazka, wykrzywione szpilki, sterane pluszaki, kalkulator z lat 80., plastikowe patery, porcelitowe, lekko poobijane talerzyki deserowe?
NA OKO: Święty Wincenty Dlaczego to Van Gogh stał się herosem kultury popularnej, najbardziej znanym malarzem sztuki nowoczesnej, sławą bijącą na głowę nawet mistrza autopromocji Picassa? Żaden inny artysta nie spełniał warunków procesu kanonizacyjnego
NA OKO: Poznaj zabytki swojego regionu Rekomendacja dla parków miniatur, na jaką bezinteresownie sobie tu pozwalam, nie jest podszyta lekceważeniem czy drwiną ze świata „dla ubogich”
NA OKO: Ciemność widzę Wirus, który przeniknął piękne pudła i teki, dotarł do wyobrażeń, jakich po wysmakowanej artystycznie królewskiej kolekcji byśmy się nie spodziewali – o wystawie „Czym jest Oświecenie?”
NA OKO: Luwr Abu Dhabi Czy po sprzężeniu emirackiej nuworyszowskiej gigantomanii i francuskiej szowinistycznej megalomanii można oczekiwać czegoś innego niż pretensjonalnej, spektakularnej katastrofy? Tymczasem na miejscu okazuje się, że jest inaczej
NA OKO: Niedziela na Głównym Wielkie lotniska, niegdyś projektowane jako salony świata, z eleganckimi sklepami oferującymi rzekomo taniej towary luksusowe, coraz częściej wyglądają jak olbrzymie noclegownie, gdzie posypiają ludzie wytrąceni ze swego czasu i przestrzeni, obojętni na jedwabne krawaty YSL
NA OKO: Źródła wody żywej Codzienny widok osiedlowy – starsi ludzie dźwigający plastikowe baniaczki. Lepiej zorganizowani ciągną je w zakupowych wózeczkach. W baniaczkach i butelkach woda. Niesiona do domu z ogólnodostępnego ujęcia, zwanego potocznie studzienką oligoceńską