„Chcemy wprowadzić pojęcie dizajnu do leksykonu kielczan” – mówił podczas ceremonii otwarcia Marek Cecuła, światowej sławy polski ceramik, dyrektor artystyczny Design Centrum Kielce. Urodzony w Kielcach obywatel świata, który fachu uczył się w Izraelu i USA, gdzie następnie wykładał, postanowił przyczynić się do rewitalizacji rodzinnego miasta, tworząc nowoczesną placówkę edukacyjno-wystawienniczą. Zadanie, jakie sobie wyznaczył, wykracza poza kulturotwórczą rolę lokalnego ośrodka kultury. Oprócz kształcenia i promowania talentów oraz popularyzowania tutejszej specjalności – przemysłu ceramicznego, DCK nastawione będzie na poszukiwania i zastosowanie nowych materiałów i technologii. Pośrednio, ma przyczynić się do podniesienia świadomości estetycznej mieszkańców miasta oraz konkurencyjności przemysłu i ekonomii regionu – takie przynajmniej są marzenia założycieli.
Design Centrum Kielce
Otwarcie DCK, 22-23 czerwca 2012, Kielce, wystawy czynne do 4 sierpnia 2012
Podobnie jak Zamek Cieszyn czy Muzeum Regionalne w Stalowej Woli, nowe centrum dizajnu chce oddziaływać nie tylko w obrębie regionu – dzięki międzynarodowym kontaktom Cecuły ma niewątpliwie ułatwiony start. Na inaugurację, oprócz czołowych polskich projektantów i popularyzatorów dizajnu, przybyli też goście z zagranicy, wśród nich niemiecki kurator i autor słynnej książki „Urban Guerilla Protest”, Ake Rudolf. Inny gość, Giulio Cappellini, włoski producent mebli i odkrywca talentów, z pasją opowiadał o tym, jak zakochuje się w przedmiotach i tworzy trwałe związki z projektantami, których potrafi znaleźć na końcu świata. Wydaje się, że podobną charyzmę ma w sobie Cecuła, który skupił wokół siebie młody, dynamiczny zespół, złożony po części również ze zdolnych twórców ceramiki – prace koordynatorki programu DCK, Edyty Cieloch, zakupiło do swojej kolekcji Museum of Arts and Design w Nowym Jorku.
Program instytucji stanowi odzwierciedlenie zainteresowań i możliwości swojego pomysłodawcy, oczywiście okraszone unijnymi dyrektywami „sprzyjania kreatywności i innowacyjności” oraz „rozwoju regionalnego”. Działające przy Centrum półprzemysłowe pracownie ceramiczne mają być dostępne dla twórców i studentów przyjeżdżających na rezydencje, odbywać się też w nich będą warsztaty i prezentacje dla publiczności.
widok wystawy Design = Wzornictwo
Na obu piętrach budynku przeplatają się ze sobą dwie inauguracyjne wystawy: zorganizowana przez kuratorkę DCK, Dagmarę Kopałę „Design = Wzornictwo” oraz przegląd prac studentów i absolwentów Staatliche Hochschule für Gestaltung w Karlsruhe pod pretensjonalnie długim tytułem „From Regular to Bold: A Journey through the Swallows of Young Design Evolution”. Wybór Kopały obejmuje autorskie/ kolekcjonerskie/ eksperymentalne/ dekoracyjne/ krótkoseryjne/ unikatowe przedmioty codziennego, głównie domowego użytku. Przede wszystkim ceramikę, a także szkło, meble, biżuterię, oraz różne przykłady zastosowania najnowszych materiałów i technologii – innowacyjne tkaniny, buty ze skóry roślinnej, ażurowe wazy, sukienki i naszyjniki wydrukowane trójwymiarowo z nylonu lub metalu.
Wiele spośród tych eksponatów trafiło do Polski po raz pierwszy. Niektóre z nich mogą być już uznane za ikony projektowania (jak zdekomponowane wazy z Delft autorstwa szwedzkiego studia Front, „Knotted Chair” Marcela Wandersa czy „Clay Furniture” Maartena Baasa), a inne wypłynęły dopiero w ubiegłym roku podczas mediolańskiego Salone del Mobile (prace studentów z Karlsruhe czy produkty światowych sław: Nendo, Konstantina Grcicia czy braci Bouroullec). Zebrane przykłady art designu reprezentują wyobrażenie na temat tego, czym jest projektowanie z punktu widzenia wytwórców kultury materialnej – a za takich chcą się uważać twórcy DCK. Ich wspólnym mianownikiem jest eksperymentalne podejście do materii i techniki wykonania.
Mieszkańcy Kielc projektują swoje miasto
Ciekawe, jakie wnioski z wystaw wyciągnie lokalny odbiorca?
Przed wejściem do CDK wyłożono wielkoformatowy wydruk mapy satelitarnej miasta, na którym kielczanie, drugiego dnia otwarcia, mogli zaznaczać kolorowymi klockami obszary wymagające naprawy. Tego dnia można też było wziąć udział w happeningu inżyniera mechanika (jak sam siebie określał) Yuya Ushidy i własnoręcznie złożyć kawałek siedziska z modularnych elementów z włókna szklanego.
Przyciągnięcie pozytywnie nastawionej lokalnej publiczności do nowego miejsca na mapie Kielc może być o tyle skomplikowane, że zostało ono ulokowane w gmachach dawnego więzienia, które działało tu nieprzerwanie od czasów carskich po lata 70. XX wieku. Jak powiedziała mi Dagmara Kopała, w mieście nie zna nikogo, kogo bliscy nie byliby tu kiedyś przetrzymywani. Takiej traumy nie da się z dnia na dzień wykorzenić – oswoić ją próbuje działający obok Centrum Dizajnu Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej.
„Ważne jest, żeby mieszkańcy Kielc byli włączeni w tworzenie tego miejsca” – przekonuje Kopała.To włączanie lokalnej społeczności kłóci się jednak z nowoczesnym wizerunkiem całości – prace twórców z Kielc i województwa Świętokrzyskiego zaprezentowane w oddzielnej galerii Brama, jakkolwiek poddane selekcji kuratorów DCK, tworzą wrażenie raczej gabinetu rękodzielniczych osobliwości, aniżeli projektów wartych wdrożenia i popularyzacji na szerszą skalę. Domyślam się, że zebranie informacji o lokalnie działających artystach i ich pracach to dopiero piewszy krok ku dalszej współpracy.
Choć sterylną nowoczesność odnowionych wnętrz zakłócają pamiątki po tym, co tu kiedyś było (np. zalutowane drzwi z wizjerami), uwagę od grubych ścian byłego więzienia szybko odwraca gra światła wpadającego przez rozglifione okna. Pisząc o CDK łatwo trywializować, że wszędzie w Polsce powstają teraz centra dizajnu, bo chwilowo lubią je urzędnicy, a słówka „kreatywność” i „innowacyjność” to wyświechtane pojęcia służące zdobywaniu unijnych grantów. Wystawy dizajnu są dla krytyków sztuki współczesnej zazwyczaj błahą zbieraniną ładnych przedmiotów, łatwych do skonsumowania przez zwykłych ludzi, a przede wszystkim bardzo medialnych. Wszystko prawda, ale jednocześnie stanowią też odzwierciedlenie kultury materialnej naszych czasów.
Projektowanie, rozumiane jako poszukiwanie skutecznych rozwiązań realnych problemów, musi być inkluzywne, włączające, a nie ekskluzywne, skupione na tworzeniu (wizerunków) rzeczy. Dizajn nie musi być krytyczny – musi krytycznie działać, to znaczy zmuszać do refleksji i przewartościowań, uczyć design thinking, nieschematycznego rozwiązywania problemów i otwartości na zmiany. Jak dobrze zauważyła Matylda Krzykowski (za Charlesem Esche), instytucja taka jak DCK powinna być rodzajem elektrowni, generującej nowe idee i twórczą energię – być może, nie będzie to miejsce, do którego przychodzi się codziennie, ale z czasem jego energia zacznie zataczać coraz szersze kręgi...
Na realne efekty działań DCK trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale samo miejsce już dziś warte jest dwugodzinnej przejażdżki po szerokiej i równej E77.