Komunistyczna „Evita”
Katarzyna Wietrzny jako Olga, fot. K. Mystkowski

7 minut czytania

/ Muzyka

Komunistyczna „Evita”

Marcin Bogucki

Opera w reżyserii Jorge Antunesa, „Olga”, jest plakatowa, nie idzie to w parze z zaangażowaniem politycznym. Mieszanie stylistyk i konwencji zabiło jej rewolucyjny potencjał

Jeszcze 2 minuty czytania

Utwory inspirowane biografiami stanowią część współczesnego repertuaru operowego: „Nixon w Chinach” Johna Adamsa czy jego „Doctor Atomic” o Robercie Oppenheimerze to dzieła już klasyczne. Z nowszych produkcji można wymienić choćby operę o Walterze Benjaminie napisaną przez Petera Ruzickę dla Hamburga czy wystawioną w Operze Bałtyckiej śpiewaną opowieść o Marii Skłodowskiej-Curie autorstwa Elżbiety Sikory. W Gdańsku odbyła się ostatnio premiera „Olgi” brazylijskiego kompozytora Jorge Antunesa – kolejnego dzieła inspirowanego kobiecą biografią. Inicjatorem pojawienia się jej w Polsce był dyrygent José Maria Florêncio, inscenizację przygotował zaś dyrektor Opery Bałtyckiej – Romuald Wicza-Pokojski. 

Historia była rzeczywiście fascynująca. Olga Benário urodziła się w Niemczech na początku XX wieku w rodzinie o żydowskich korzeniach. Już w młodości zaangażowała się w życie polityczne i została walczącą komunistką, do jej spektakularnych akcji należało m.in. odbicie więźnia politycznego z berlińskiego sądu. Szkoliła się następnie w Związku Radzieckim, by szerzyć rewolucję na całym świecie. Nie wróciła jednak do Niemiec, gdzie rodził się już reżim nazistowski. Wysłano ją do Ameryki Południowej razem z Luísem Prestesem – symbolem walki z autorytarnymi rządami Brazylii. Udająca małżeństwo para podczas podróży zakochała się w sobie naprawdę. Przy organizacji przewrotu oboje zostają schwytani i osadzeni w więzieniu. Olga staje się „prezentem” dla Hitlera – mimo zaawansowanej ciąży władze brazylijskie wysyłają ją do Niemiec. W obozie kobieta rodzi córeczkę, która zostaje oddana na wychowanie. Niedługo potem Olga umiera w niewoli.

Libretto Gersona Valle wiernie podąża za historią. Spotykamy Olgę przy udanej próbie odbicia więźnia, przenosimy się później do Rosji radzieckiej, Olga, Antunes, Opera BałtyckaJorge Antunes „Olga”,  Romuald Wilcza-Pokojski (reż.), José Maria Florêncio (dyr.), Gerson Vale (libretto),
Opera Bałtycka w Gdańsku, premiera: 11 października 2019
obserwujemy wspólną podróż pary, konspirację w Brazylii, schwytanie, brutalne traktowanie w więzieniu, w końcu zaś wysyłkę do obozu i śmierć. Wszystko niestety w skrótowej formie – na każdy z epizodów musi wystarczyć jedna scena, a rozmach opowieści jest znaczny. Także jeśli chodzi o zakres tematów, o których próbuje opowiedzieć Valle. Jest to zarówno próba wniknięcia w psychikę Olgi, jak i zarysowania jej relacji z Prestesem czy nakreślenia kontekstu społecznego ówczesnego Związku Radzieckiego, Niemiec i Brazylii. Nie wiemy natomiast nic o motywacjach Olgi – co ją skłoniło do zaangażowania się w walkę i skąd w niej takie pokłady heroizmu. Znamy ją tylko jako niezłomną wojowniczkę oraz kochankę.

Valle i Antunes próbują w swojej operze połączyć kilka różnych konwencji. Można tu znaleźć i historię miłosną, i dramat szpiegowski, i opowieść martyrologiczną. Wszystko to zaś w formie „Singspielu” (z recytowanymi dialogami). Pod względem stylistycznym dzieło Antunesa można określić jako współczesną interpretację opery werystycznej. Nie był to chyba najszczęśliwszy wybór. Rodzajowość miesza się z introspekcjami, ale brakuje miejsca na stworzenie psychologicznie pogłębionych portretów. Dialogi, które miały nadawać postaciom życia, w operze wypadają niestety drętwo. Antunes miesza różne stylistyki, nie tworząc koherentnej całości: obok siebie występują pucciniowska orkiestra, czasem wykorzystująca współczesne chwyty (klastery, glissanda smyczków), atonalne arie, monumentalne chóry, muzyka konkretna (fragment na maszyny do pisania), muzyka elektroniczna, inspiracje z muzyki latynoamerykańskiej oraz przetworzone cytaty z Wagnera („Tristan i Izolda” w scenie podróży).     

„To opowieść o mojej matce” – na zasuniętej kurtynie pojawia się wyznanie córki Olgi i Luísa. Cytat przydaje ciężaru historii, która na pierwszy rzut oka może wydawać się nieprawdopodobna. Na początku widzimy Olgę samą na ustawionej w centrum małej obrotówce, która symbolizuje koło historii. Kostiumy i scenografia Hanny Szymczak są idealnie skrojone do opowieści Valle i Antunesa: odwołują się do historii, ale pozostają też odpowiednio uniwersalne, utrzymane w jednolitych, popielatych barwach. Dla lepszego zrozumienia opowieści, ale także dla ukazania jej zrozumiałości pod każdą szerokością geograficzną użyto dwujęzycznego tekstu – dialogi mówione są po polsku, reszta zaś śpiewana po portugalsku. Skutkuje to jednak rozproszeniem uwagi, która wędruje między sceną a napisami.  

 

 

 

„Olga” w Operze Bałtyckiej

22.11, piątek,
23.11, sobota,
27.03.2020, piątek,
28.03.2020, sobota,
29.03.2020, niedziela

Więcej informacji na stronie Opery Bałtyckiej.

Historię Olgi w wersji Antunesa czyta się niestety głównie przez pryzmat jej związku z Prestesem (choć ona sama wyznaje, że instytucja małżeństwa jest jej obca). Schemat fabularny przypomina nieco „Toscę” – historia rozgrywa się tu także w niepewnych politycznie czasach między trójką bohaterów: Olgą, Luísem i Filinto Müllerem – okrutnym twórcą systemu represji (w obsadzie premierowej w tych rolach wystąpili Katarzyna Wietrzny, Jacek Laszczkowski i Mariusz Godlewski). Konwencja operowa zabiła jednak rewolucyjny potencjał – możliwość ukazania kobiety, która nie ogląda się na mężczyzn i angażuje się w walkę o sprawiedliwość społeczną.

fot. K. Mystkowski

Skandujący chór więźniów przywodzi na myśl śpiew komunardów z „Al gran sole carico dʼamore” Luigiego Nono z 1975 roku. Ta azione scenica także opowiadała o lewicowych bojowniczkach, ale w całkiem innej formie – skupiała się nie na szczególnym przypadku, lecz na samej idei rewolucji w dziejach. Nono tworzył montaż tekstów, rozbijał śpiew na wiele głosów, do ekstremum doprowadzał partie wokalne. Różnica między kompozytorami widoczna jest także w innym podejściu do materiału muzycznego. Antunes włącza do partytury pieśń rewolucyjną in crudo (w scenie więziennej pojawia się „Międzynarodówka”), Nono używał ich inaczej – wykorzystywał je jako podstawę dla techniki serialnej, traktując nie jako element rodzajowy, lecz twórczo przetworzoną przeszłość.

Opera Antunesa jest plakatowa, nie idzie to w parze z zaangażowaniem politycznym. Przez próbę uniwersalizacji historii prezentuje jednowymiarową opowieść o silnej kobiecie uwikłanej w historię miłosno-polityczną. Po lekturze biografii można było mieć duże oczekiwania wobec tego dzieła. Okazało się jednak, że „Olga” to przykrojona do standardów opery werystycznej komunistyczna wersja „Evity”.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych)