Nie tylko Pamuk
fot. Andreas Winter

Nie tylko Pamuk

Zofia Zaleska

W Stambule Elif Şafak nie ma melancholii, którą przypisuje miastu Pamuk. Jest chaos, gwar i energia nieustannie przeobrażającego się miasta

Jeszcze 2 minuty czytania

Literatura turecka kojarzona jest u nas głównie z prozą noblisty Orhana Pamuka. Teraz sytuacja może ulec zmianie. Do księgarni trafiły właśnie dwie powieści z okolic Bosforu – „Młodzi Turcy” Morisa Farhiego i „Pchli pałac” Elif Şafak. Pierwsza to zbiór trzynastu opowiadań, druga – pełnokrwista powieść. Farhi i Şafak są autorami od lat cenionymi na świecie. U nas ich książki ukazują się po raz pierwszy.
„Młodzi Turcy” to ostatnia książka Farhiego (w Wielkiej Brytanii ukazała się w 2004 r.) i zarazem pierwsza, której akcja rozgrywa się w Turcji. Pisarz urodził się w 1935 r. w Ankarze, w rodzinie żydowsko-tureckiej. Od pół wieku mieszka jednak w Anglii i pisze po angielsku. W wywiadzie dla literackiego portalu internetowego ReadySteadyBook porównał swój stosunek do rodzinnego kraju do uczuć wzgardzonego kochanka: „Opuściłem Turcję – a raczej uciekłem z niej – z wielkim bólem w wieku dziewiętnastu lat. Chciałem uwolnić się od rodziny i od antysemityzmu, tego prawdziwego, ale i tego wyobrażonego, od zniewalającej, ograniczającej wolność twórczą polityki”.

Tolerancyjne niebo
Akcja książki rozgrywa się w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Tytułowi „młodzi Turcy” to grupa przyjaciół, których dorastanie przypadło na ten trudny czas. Każdy z trzynastu rozdziałów książki ma innego narratora. Rozpoczyna ją opowieść Rifata o dziewczynce, która widziała śmierć i umiała uratować przed nią pojedyncze osoby. Nie potrafiła jednak powstrzymać zbliżającej się masowej zagłady i wobec dręczących ją wizji odebrała sobie życie.

Moris Farhi, „Młodzi Turcy”. Przeł.
Marek Fedyszak, Noir sur Blanc,
Warszawa, 330 stron, w księgarniach
od stycznia 2009
Dalej słuchamy m.in. zmysłowej historii Musy, który jako mały chłopiec ujrzał raj na ziemi w żeńskim hammamie. Zeki opowiada o konsekwencjach podziemnego wydawania i rozprowadzania dzieł zakazanego poety Nâzima Hikmeta, a Davut o powodach swej ucieczki z Turcji. Jego dziewczyna żegna go ostrzeżeniem: „dokądkolwiek pojedziesz i cokolwiek uczynisz, przekonasz się, że i tak zostałeś tutaj. Uświadomisz sobie, że nigdy nie opuściłeś naszej ziemi”. Echa biografii pisarza słychać w wielu z tych opowiadań.
Farhi nie ukrywa emocjonalnego zaangażowania w opisywane sprawy, czytelnik łatwo wyczuje, po której stronie są jego sympatie. „Kiedy skończyłem pisać tę książkę, zdałem sobie sprawę, że bez względu na mroczne i straszne godziny żyliśmy wtedy, ja, jako Żyd, i moi przyjaciele – Muzułmanie, Ormianie, ludzie innych ras i wyznań – w tolerancyjnym niebie” – mówił w wywiadzie.
Nie oznacza to jednak, że autor popada w bezkrytyczny idealizm. Pisząc o wielokulturowości ówczesnego społeczeństwa, nie zapomina o czarnych kartach imperium osmańskiego – zbrodniach popełnionych na Ormianach pod koniec XIX w. i podczas I wojny, o wypaczeniach ideologii sformułowanej przez Atatürka.
Turcja, która wyłania się z książki Farhiego, to kraj sprzeczności. Z jednej strony zachowała neutralność podczas II wojny i była schronieniem dla żydowskich uciekinierów, z drugiej – w 1943 r. nałożyła na Żydów (i inne niemuzułmańskie mniejszości) specjalny podatek pozbawiający wielu spośród nich środków do życia.

Elif Şafak, „Pchli pałac”. Przeł. Anna Akbike
Sulimowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków,
504 strony, w księgarniach od 25 marca 2009
Być jednostką i być wszystkimi
Farhi patrzy na Turcję lat czterdziestych z nostalgią i goryczą. Tamten świat już nie istnieje. Dyskusja nad „tureckością”, którą toczą bohaterowie książki, trwa jednak nadal i pisarz czuje, że powinien zabrać w niej głos. Jego stanowisko najdobitniej wyrażają słowa mentora i duchowego przewodnika młodych ludzi, Âşika Ahmeta. „Prawdziwa tureckość oznacza zachowanie wszystkich kultur, wszystkich ras, wszystkich wyznań, wszystkich flag, wszystkich krajów, wszystkich bogów z uwagi na ich zróżnicowanie i niepowtarzalność. Oznacza bycie zarówno Turkiem, jak i obywatelem świata, zarówno jednostką, jak i wszystkimi”.
U trzydziestoośmioletniej Elif Şafak słychać to samo nawoływanie do tolerancji dla odmienności i równouprawnienia, co u Farhiego. Oboje głośno popierają wstąpienie Turcji do Unii, narażając się nacjonalistom i religijnym fundamentalistom. Farhi od lat działa na rzecz pisarzy prześladowanych w niedemokratycznych krajach. Şafak stanęła przed sądem pod zarzutem „obrazy tureckości” po tym, jak w jednej z książek poruszyła drażliwy temat ludobójstwa Ormian. Za krytykowanie milczenia wokół tej zbrodni atakowany był w rodzinnym kraju także Pamuk i wielu innych intelektualistów.
„Pchli pałac” Şafak krąży wokół podobnych pytań, co „Młodzi Turcy”, czyni to jednak na sposób bardziej subtelny, a odpowiedź skrywa za literacką metaforą. Książka opowiada historię tytułowej stambulskiej kamienicy. Jej akcja rozpoczyna się w 2002 r., w momencie, gdy pod budynek podjeżdża furgonetka specjalisty od dezynsekcji. Nim dowiemy się, co jest przyczyną męczącego mieszkańców smrodu, będziemy musieli cofnąć się do Stambułu lat dwudziestych.

Twin Peaks i Perec
Mimo licznych wycieczek w przeszłość główną część książki stanowią rozdziały opowiadające o współczesnych lokatorach „Pchlego pałacu”. Są wśród nich m.in. młoda dziewczyna zwana przez wszystkich Błękitną Kochanką, rodzina Ognistych, fryzjerzy i bracia bliźniacy Cemal i Celal, starsza pani Madame Babcia. Wszyscy borykają się z codziennymi problemami i na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to dom, jakich wiele. Nie bez przyczyny jednak jednym z ulubionych twórców pisarki jest Edgar Allan Poe. „Pchli pałac” to miejsce od momentu swego powstania naznaczone bólem i szaleństwem. Wypełnia go atmosfera duszności i niepokoju, którą potęguje wszechobecny fetor i wypełzające z każdego zakamarka robactwo. Stambulska kamienica przypomina miasteczko Twin Peaks. Tutaj także sielskość jest tylko pozorem, a bohaterowie skrywają mroczne tajemnice.
Şafak z powodzeniem mnoży wątki, zmienia sposób narracji, jej język jest pełen nieoczekiwanych i zabawnych porównań. Każda z opisywanych przez nią historii mogłaby stać się zaczątkiem kolejnej książki. Przepełniony zamiłowaniem do szczegółu „Pchli pałac” przywodzi na myśli jednocześnie dzieła Borgesa, Márqueza i, oczywiście, „Życie jako instrukcję obsługi” Georgesa Pereca. Podobnie jak opisujący paryską kamienicę Perec, turecka autorka także podejmuje grę z czytelnikiem, aby na końcu doprowadzić go do rozwiązania zagadki.

Elif Şafak, fot. Ebru Bilun AkyildizMiasto jak brzemienna kobieta
Stambuł w książce Şafak to nie tylko tło rozgrywających się wydarzeń. W powieści miasto jest jak brzemienna kobieta, która „w ostatnich miesiącach ciąży tak przybrała na wadze, że nie wytrzyma już ani dnia dłużej. Od lat, od stuleci tyje i tyje. Statki, łodzie, małe samochody i ciężarówki, tragarze na drżących z wysiłku nogach i karawany, których końca nie było widać – całymi skrzyniami znoszą jej jedzenie. A ona je i je”. Aby nie pęknąć Stambuł wyrzuca z siebie tony śmieci. Na pierwszy rzut oka nie ma w nim melancholii, którą przypisuje mu Pamuk. Jest za to chaos, gwar i energia nieustannie przeobrażającego się miasta.
Obraz opisanej przez autorkę metropolii skrywa w sobie jednak pęknięcie. Stambuł jest wielkim śmietnikiem, miejscem jednocześnie zmysłowo żywotnym i trawionym rozkładem. Pozostaje w zawieszeniu, bierności wobec toczących się wokół wydarzeń. Podobnie jak rodowita mieszkanka Stambułu Madame Babcia, miasto „trwa niezmiennie w upływającym czasie, nie dając się pociągnąć innym za sobą ani nie pociągając za sobą innych, niczego nie tracąc i nie zyskując”.