Seans spirytystyczny
Aiko Tezuka, Zawieszone organy (klepsydra), luźna tkanina, szyte i dziergane elementy, 2013 / fot. Grzegorz Powroźnik

Seans spirytystyczny

Marta Lisok

Wystawa „Jak się staje, kim się jest” z energią wyciskająca świeże soki z zakurzonych i przeoczonych skarbów Tarnowa to świetny pretekst, by odwiedzić nową siedzibę tamtejszego BWA

Jeszcze 2 minuty czytania

Zbigniew Libera w ostatnim (i nigdy niewyemitowanym) odcinku swojego telewizyjnego programu „Przewodnik po sztuce” chce mówić o Kantorze. Ale przy każdym zdaniu niespodziewanie zacina się, zaczyna kaszleć i wić się z bólu. Ostatecznie umiera w karetce pogotowia, dławiąc się niewypowiedzianymi słowami o Mistrzu.

Tak jak w „Umarłej klasie” do szkolnych ławek powracają staruszkowie, by odbyć ostatnią lekcję i wejść w dawno zapomniane role, tak zaproszeni do tarnowskiego BWA artyści tropią widma przeszłości w cieniu postaci Kantora. Za kształt wystawy odpowiada obok kuratorek Robert Rumas, który na niewielkiej przestrzeni skumulował prace 13 artystów – całość przypomina strukturę pamięci, w której stykają się ze sobą wspomnienia różnej wagi. Tworząc ten rozstrzelony od środka zbiór, projektant odwołał się do prototypu współczesnej galerii – kunstkamery, gdzie każdy z eksponatów staje się bez względu na formę jednakowo istotny w budowaniu całościowego wrażenia. Prace tłoczą się więc jedna przy drugiej. Stwarzają wrażenie nałożonych na siebie kilkunastu opowieści – szeptów wypowiadanych w jednym czasie. To rozwiązanie może być tropem do rozwikłania tytułowej zagadki: „Jak się staje, kim się jest”.

„Jak się staje, kim się jest”

artyści: Vasil Artamonov & Alexey Klyuykov, Bownik, Simon Fujiwara, Heike Gallmeier, Tadeusz Kantor, Tomasz Kowalski, Zbigniew Libera, Jonas Mekas, Eugeniusz Rudnik, Daniel Rumiancew, Aiko Tezuka, Honza Zamojski, Anna Zaradny;
kuratorki: Agnieszka Pindera, Marika Zamojska; aranżacja wystawy: Robert Rumas;
BWA Tarnów, do 23 czerwca 2013

Nie ma konkretnych dowodów na to, że dziewięć młodzieńczych lat spędzonych w Tarnowie miało na Kantora istotny wpływ. A jednak poprzez samą aranżacje wystawy ten wątek działa na wyobraźnię. W centralnym miejscu umieszczone zostały prace z różnych okresów twórczości artysty, wydobyte z magazynów Cricoteki i Muzeum Okręgowego w Tarnowie: ponury pejzaż, projekt scenografii z „Powrotu Odysa”, „Formy przestrzenne” i „Postać odwrócona”. Zróżnicowane formalnie, niespokojne, powoli, ale konsekwentnie ujawniają utratę zaufania dla „wizerunku o wspaniale uformowanych kształtach” (słowa Kantora). Oprawione i ustawione na stojakach autorstwa rosyjskiego duetu Vasil Artamonov & Alexey Klyuykov prace Mistrza uwolniły się od ściany – można je oglądać ze wszystkich stron, dzięki czemu wychodza na jaw również ich muzealne dzieje.

Vasil Artamonov & Alexey Klyuykov (feat. Tadeusz Kantor), instalacja site-specific, 2013
Oprawione w ramy duetu obrazy Tadeusza Kantora, „Ogród Strzelecki”, tempera, tektura, 1932, z kolekcji Ośrodka Dokumentacji
Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka i „Postać odwrócona”, olej, płótno, 1971, z kolekcji Muzeum Okręgowego w Tarnowie
fot. Grzegorz Powroźnik

Ten szczątkowy przegląd twórczości Kantora jest jedynie pretekstem, punktem zapalnym. Wokół niego owijają się autonomiczne narracje pozostałych prac, w zamyśle kuratorów rozwikłujące – każda na swój sposób – obecne u Kantora wątki. Jak sugeruje brzmiący jak niezgrabna wypowiedź ucznia tytuł zaczerpnięty z pamiętników Nietzschego, wystawa skupia się na momencie „stawania się” bardziej niż bycia kimś o skrystalizowanej już osobowości.

Stany przejściowe wygrywane są na wystawie w oparciu o obiekty rozumiane jako swoiste dokumenty przemiany – obrazy mechanizmów kształtowania się osobowości twórcy. Przechadzając się po galerii, przyglądamy się resztkom po prywatnych rytuałach podejmowanych przez zaproszonych artystów. I tak natrafiamy na „Człowieka - drzewo. Trójlicego kutasa” – pomnik Honzy Zamojskiego wykonany z kilometrowego pasa falistej tektury zwiniętej ciasno i umieszczonej na solidnym postumencie. Jednocześnie solidny i łatwy do zniszczenia. Kolejną próbą rekonstrukcji zamazanych pokładów pamięci z okresu dojrzewania są gwasze Tomasza Kowalskiego. Zabrudzone i ponure, jakby namalowane na pierwszej lekcji plastyki zaraz po wakacjach. Jest to na poły fikcyjny zapis wycieczki artysty do Jezior – miejsca domniemanego pochówku Witkacego. Wycieczka jest zarazem powtórzeniem wcześniejszej o dwadzieścia pięć lat wyprawy innego artysty, Jacka Kryszkowskiego. Wspomnienia wycieczki są jak zombie powracający zza grobu, wciąż od nowa, coraz bardziej niechciany i obcy.

Widok wystawy: Honza Zamojski, „Człowiek-drzewo (trójlicowy kutas)”, 2013; na ścianie: Tomasz Kowalski, tR.I.P,
2012, kolekcja prywatna (Belgia) / fot. Daniel Rumiancew

„Ucieczka z tropików” Daniela Rumiancewa rozgrywa się bardzo szybko, właściwie na przestrzeni kilku metrów. Artysta umieścił swoją pracę w dwóch pomieszczeniach. W pierwszym z prostokątnego parkietu wyrwano kilka deseczek, które wraz z przyczepionym pantoflem odnajdują się w kolejnym. Rozpaczliwy gest uwolnienia się od miejsca?

Wydaje się, że w najbardziej bezpośredni sposób do twórczości Kantora odwołuje się Bownik ze stylizowanymi zdjęciami młodych ludzi z cyklu „Koleżanki i koledzy”. Prezentowane zdjęcia przedstawiają ciała upozowane jak manekiny; usztywnione, nienaturalnie powyginane, wymykające się formie: wiszące do góry nogami, skradające się na czworakach. Bohaterki (na zdjęciach są tylko dziewczyny) wydają się być wyrwane z jakiegoś innego środowiska, pozbawione legitymizującego je tła, wycięte z otoczenia rządzącego się nieznanymi prawami. Zamrożone w kadrze Bownika znajdują się akurat w momencie przepoczwarzania, w oczekiwaniu na nową foremkę, do której będą mogły się dopasować.

Daniel Rumiancew, „Ucieczka z tropiku”, instalacja site-specific, 2013 (fragment) / fot. Daniel Rumiancew

Druga grupa prac próbuje dotrzeć do mitycznych początków. Aiko Tezuki, poszukując elementów składowych, rozplata tkaniny i obrazy do pojedynczych nitek. Artystkę interesuje czas i wspaniałość formy. W instalacji „Lekcja restauracji (Perspektywa)” prezentuje fragment obrusu z realistycznym przedstawieniem domu, którego dolne partie zostały przez nią pieczołowicie rozplecione. W efekcie budynek wznosi się na okrągłym, jednolitym kształcie – chmurze, tak jakby jego dolna część została unicestwiona. To symulowane tracenie kontroli poprzez rozplatanie wzoru ujawnia całe unheimlich sielankowego mikrokosmosu dekoracyjnych tkanin, które Tezuki bierze na warsztat.

Artyści starają się wkroczyć w zamknięte rozdziały przeszłości, zamrozić je w swoich pracach, by przyjrzeć się im na spokojnie, z bliska. Simon Fujiwara trenuje przed spotkaniem z dawno nie widzianym ojcem, Jonas Mekas powraca na Litwę w poszukiwaniu domu rodzinnego, a Heike Gallmeier realizuje instalację site specific z pleksi, taśm, drewna i kartonu. Powstają w ten sposób sztuczne ruiny inspirowane krajobrazem po trzęsieniu ziemi i wnętrzami charakterystycznymi dla wczesnorenesansowych obrazów.

Heike Gallmeier, „Studium na wypadek najczarniejszego scenariusza”, instalacja site-specific, 2013 / fot. Grzegorz Powroźnik

Obecność Kantora, postaci-legendy zostaje na wystawie jedynie zasygnalizowana, jakby na zasadzie seansu spirytystycznego przywołującego ducha. Tymczasowe konfiguracje zaproponowane przez kuratorki podkreślają oprócz autobiograficznych strategii Kantora różnorodność eksploatowanych przez niego mediów, resztkowy charakter jego prac. Zbiór nie jest nastawiony na rekonstrukcje twórczości mistrza. To raczej subtelne odkurzenie pewnych wątków i zbadanie ich znaczenia tu i teraz.

Współczesna oprawa Kantora rozpoczyna nowy rozdział historii tarnowskiego BWA, przeniesionego z tymczasowej siedziby na dworcu PKP do położonego w parku, neogotyckiego Pałacyku Strzeleckiego. Po głośnych projektach ostatnich trzech lat: „Alfabecie”, „Tarnów. Tysiąc lat nowoczesności” i „Sen jest drugim życiem”, galeria prowadzona przez Ewę Łączyńską-Widz staje się mocnym punktem na artystycznej mapie Polski, do którego chętnie zbaczają z głównego traktu artyści, kuratorzy i krytycy. „Jak się staje, kim się jest” z energią wyciskająca świeże soki z zakurzonych i przeoczonych skarbów okolic to kolejny dobry pretekst, by tam pojechać.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.