Słyszysz, jak toczy się
śniegowa kula?

Marta Lisok

Szymona Kobylarza zawsze fascynowało wprowadzanie w błąd widza. Tym razem myli tropy w warszawskiej Kordegardzie

Jeszcze 2 minuty czytania

Szymon Kobylarz, ECHELON70, Galeria Kordegarda, Warszawa, wystawa czynna do 18 października 2009

Pierwsze „Rysunki niewidzialne” zostały przygotowane na szkolnych zajęciach z rysunku. Kobylarz, wzorując się na zastanych plamach, domalował na ścianach zacieki, które z założenia miały być nierozpoznawalne jako sztuczne. Fascynowało go samo zmylenie widza, wprowadzanie w błąd, zdolność stwarzania od zera.

Od tej pory często wymienia realne na trójwymiarowe. Odtwarza wyszukane w internecie historie i wynalazki, budując na ich bazie nowe całości. Często prezentuje widzowi jedynie fragmenty zasłyszanej opowieści, wyniki prywatnych śledztw wskazujących niemożność uchwycenia sensu. Sztuka jest dla niego czytaniem na głos sobie samemu, wyjaśnianiem przez odtwarzanie.

Jego najnowszy projekt przygotowany dla Kordegardy to kolejny eksperyment z  artystycznymi gatunkami. Pierwszoplanową rolę odgrywa w nim pojawiająca się w różnych konfiguracjach biała kula — laboratoryjnie czysta, absurdalna w barokowych, wypolerowanych przestrzeniach galerii.

Kobylarz kolejny raz stwarza pozory rzetelnego, archeologicznego niemal odtworzenia i wiedzie widza donikąd, w grząskie obszary manipulacji informacją zniekształconą przez przekaz. Efekt śniegowej kuli, do której doklejają się kolejne płatki informacji, błyskawicznie powiększając objętość przesuwającej się pierwotnej formy, doskonale wpasowuje się w linię wywiedzioną z wcześniejszych realizacji – budowania miejskiej legendy wokół każdej pracy.

Miejsce straży

Galeria Kordegarda mieści się na wprost siedziby prezydenta, na jej tyłach znajduje się  Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podczas poszukiwań historyczno-militarnego kontekstu tego miejsca, Kobylarz przypadkowo natrafił na słowo „eszelon”, w dawnych armiach oznaczające schodopodobny szyk uderzeniowy, w którym każdy kolejny oddział był o kilka szeregów cofnięty w stosunku do poprzedniego.

Przy okazji znalazł jeszcze jedno znaczenie Echelonu, tym razem pisanego dużą literą. Zawsze darzył szczególnym zainteresowaniem „zdziczałe wynalazki”, które wyślizgnęły się poza ramy pierwotnych założeń, przyjmując niepokojące, niezakładane na początku kształty. Dlatego szybko zafiksował się na słowie oznaczającym wojskowy kryptonim tajnego projektu, mającego na celu powszechną inwigilację – miała chronić obywateli przed zagrożeniami związanymi z terroryzmem.

System Echelonu gromadzi i analizuje przekazy elektroniczne z całego świata: faksy, e-maile, rozmowy telefoniczne, transfery plików. Zebrane informacje przekazywane są do bazy Fort Meade, głównej siedziby NSA, gdzie superkomputery dokonują ich analizy. Mimo klauzuli tajności całego projektu poszczególne bazy nie są ukryte, a wręcz odwrotnie – epatują futurystycznym wyglądem Radarów Dopplera – gigantycznych pojemników, których kształt umożliwia zmniejszenie zakłóceń odbieranych sygnałów.

Na podsłuchu

Historia przypominającą sytuacje z „Roku 1984” Orwella czy filmu „Życie na podsłuchu” w reż. von Donnersmarcka, zostaje przez Kobylarza opowiedziana w odarty z sentymentów sposób. Artysta opisuje przerażające, paranoiczne realia systemów kontroli obywateli językiem typowym dla wcześniejszych realizacji: suchym, logicznym i zredukowanym. Przekazując swoją fascynację globalnym systemem inwigilacji, sięga po odarte z patosu, abstrakcyjne, wyczyszczone formy. Na całej powierzchni ekspozycyjnej Kordegardy rozmieszcza kilka obiektów, na które widz natyka się po drodze niczym na drobne wskazówki rozjaśniające całą sytuację lub, wręcz odwrotnie, zmuszające do nadawania jej kolejnych kontekstów. Zostaje zaproszony do poznania odautorskiej wersji historii.

Szymon Kobylarz, ECHELON70, fot. dzięki
uprzejmości artysty
Na marmurowej podłodze ułożono tłumiący odgłos kroków kwadrat z parkietu. W tym specjalnie wydzielonym miejscu stoją dwie drewniane gabloty, w jakich zwykle chroni się eksponaty. Pod szkłem leżą przypięte szpilkami czarno-białe fotografie przedstawiające staromodne wnętrza laboratoriów, sal wykładowych, central telefonicznych, stacji nadawczych. Pojawiające się na nich postaci noszą na głowach jednorodne, białe kule.
Przygotowując fotomontaże, Kobylarz działał na znalezionym, archiwalnym materiale. Dorysowywał, wydrapywał i wymazywał, przekształcając przypadkowe zdjęcia w wiarygodny dowód w sprawie Echelonu – bezcenną dokumentację owianej tajemnicą, nieuchwytnej bazy – pożądanego i porządkującego centrum dowodzenia, realnego miejsca.

Na ścianie przyczepił kartkę z tekstem napisanym na maszynie, w którym użył słów, na które przypuszczalnie reaguje Echelon, takich jak: FBI, CIA, NSA, Iran, MOSSAD, NASA, Clinton, gun, assault, bomb, drug, terrorism, revolution, special forces itp. Nawiązał do „dnia zagłuszania Echelonu”, w którym internauci umieszczali w wysyłanych przez siebie e-mailach duże ilości przywołanych słów kluczowych, co miało być z jednej strony formą ataku DoS (Denial of Service – odmowa usługi) na Echelon, poprzez dostarczenie analitykom przeglądającym wychwycone wiadomości niemożliwej do opracowania ilości materiału, z drugiej sposobem zwrócenia uwagi opinii publicznej.

Dane są: zakleszczenia

Wiele urwanych tropów definiujących akcje Kobylarza przecina się w Kordegardzie. Pojawia się research na bazie nieścisłych informacji, pobieżny rekonesans przeprowadzany na gorąco w sytuacji zbliżającego się zagrożenia, kartonowe makiety i perfekcyjnie sfingowane dokumentacje. Istotny pozostaje sam gest zawłaszczania nieautoryzowanych relacji i ich nielegalne przetwarzanie. Na ich bazie artysta znajduje potwierdzenie wygrzebanych z odmętów sieci niestabilności, podejrzeń i spisków. Napięcie pozornie niedokończonych aranżacji, w których widz przeczuwa brak głównego elementu, staje się scenograficzną przynętą, na którą błyskawicznie łapie się uwaga.

Przez okno galerii można zobaczyć naturalnych rozmiarów postać mężczyzny w garniturze, którego głowa utknęła w gigantycznej kuli. Motyw uwięzienia w formie pojawił się już wcześniej, w rysunkowej pracy, w której Kobylarz odwołał się do krążącej w wielu wersjach historii Alojzego Piątka, górnika zasypanego przez prawie tydzień w szczelinie o wymiarach 100x70cm. Geometryzując zwały napierającego z wszystkich stron węgla, artysta wyznaczył puste, niepokojące miejsce, które pozostało po postaci zasypanego.

Obiekty Echelonu zostały w podobny sposób rozbite w pryzmatycznej strukturze sklejonych ze sobą kartonowych trójkątów, tworzących charakterystyczne kule, które nawiązują kształtem do osłon radarów. Oddzielone od sensacyjnego kontekstu wystawy, przypominają modernistyczne rzeźby – zgeometryzowane elementy budowy nowego systemu, który  wyrażał przekonanie, że sztuka przeniknie do życia społecznego i doprowadzi do powszechnej harmonii i równowagi. Z modernistycznym dziedzictwem i weryfikacją utopii Kobylarz zmagał się już w serii makiet przedstawiających nadpalone ruiny jednego z największych bloków mieszkalnych w Polsce.

Jeśli zimową nocą…

Szymon Kobylarz, ECHELON70, fot. dzięki
uprzejmości artysty
Centralnym elementem wystawy w Kordegardzie jest wiszący na stalowej lince biały, kulisty hełm. Pod nim, na podłodze, znajduje się rysunkowa instrukcja obsługi przypominająca komiksy dotyczące akcji ewakuacyjnych i zachowania w sytuacjach zagrożenia.

W trzech ujęciach model zakłada kosmiczny przedmiot na głowę. Odbiorca machinalnie robi to samo. Przekonuje się, że w środku jest miękko i ciemno. Czuje chłód i delikatny podmuch wiatru – jakby wystawił głowę przez okno. Po lewej stronie miga ledwo zauważalna dioda. Sygnał, którego oczekiwał, wymyka się albo urywa.

Cichy, jednostajny szmer wiatraczków wmontowanych we wnętrzu jest paraliżujący. Kojarzy się z hukiem nowego modelu odrzutowca, który eksploduje podczas lotu próbnego. Jest uporczywy i złowieszczy jak narastanie grzmotu zbliżającej się lawiny.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.