Polska młodzież śpiewa polskie piosenki
Cudowne Lata, fot. A. Makowski

10 minut czytania

/ Muzyka

Polska młodzież śpiewa polskie piosenki

Jakub Knera

Ostatnie miesiące 2019 roku to wysyp bardzo dobrych polskich płyt, których autorzy i autorki stawiają na śpiewanie po polsku, wszystkie też tworzą muzykę w duchu retromanii przełomu lat 80. i 90.

Jeszcze 3 minuty czytania

„Polska młodzież śpiewa polskie piosenki” – w drugiej połowie lat 90. magazyn „Machina” na składance pod tym tytułem przypomniał dorobek polskich zespołów z lat 70. i 80. Wśród nich m.in. ITMT zagrali „Oni zaraz przyjdą tu” Breakoutu, Kobranocka „Kombinat” Republiki, a Homo Twist „Bema pamięci żałobny rapsod” Czesława Niemena. Idea szczytna: krzewienie polskich tekstów i przypomnienie najciekawszych twórców najmłodszemu pokoleniu. Ale to chwytliwe hasło ma dłuższą historię – w latach 60. rzucili je Niebiesko-Czarni, wywodząca się z Trójmiasta grupa, która chciała nakłonić młodzież, żeby zakładać zespoły i śpiewać po polsku. Zaraz po tym, jak obco brzmiący dla władzy ludowej rock’n’roll zaadaptowano na rodzimy bigbit, polska scena rozgorzała, piosenek było coraz więcej i wykraczały poza jedną stylistykę, a nowy gatunek wykonywała po prostu cała generacja.

Pod koniec drugiej dekady XXI wieku o stylistyczną jednorodność trudno, a odświeżanie estetyk sprzed lat to nic niezwykłego. Ostatnie miesiące to jednak wysyp bardzo dobrych płyt, których autorzy i autorki stawiają na śpiewanie po polsku, muzycznie trochę w duchu retromanii doby lat 80. i 90.

Gdy wiosną 2019 roku ukazał się debiutancki singiel duetu Cudowne Lata „Zapach i ty”, wiadomo było, że pełnowymiarowy album grupy będzie sporym wydarzeniem. Już sama nazwa odwołująca się do kultowego młodzieżowego serialu dawała jasne wskazówki, o czym wokalistka Ania Włodarczyk zamierza śpiewać. I rzeczywiście, wszystkie piosenki Cudownych Lat opowiadają nastoletnie miłosne historie dziejące się w różnych sceneriach – na szkolnych korytarzach, poza lekcjami, na imprezie czy koncercie. Teksty Włodarczyk działają trochę jak emocjonalny wehikuł czasu – nie przenosimy się może fizycznie do szkolnej ławki, ale nagle przypominamy sobie, dlaczego błahe zdarzenia wiązały się niegdyś z takimi przeżyciami („Twoja rzęsa spadła mi na ramię / wytatuuję ją sobie i nie powiem mamie”). „Kółko i krzyżyk” świetnie opisuje uniwersalne doświadczenie dojrzewania. Ania Włodarczyk jest przy tym odważna – nie boi się naiwności, kiczu czy prostoty. Oszczędne instrumentarium – gitara, bity, klawisze, wszystko utrzymane w popowej manierze estetyki z lat 80. – pozwala jednocześnie dużo mocniej wybrzmieć słowom. Cudowne Lata przywołują popkulturowy klimat Polski czasów transformacji, odwołując się do panującej wtedy muzycznej stylistyki – serwują duchologiczną podróż w czasie. Duchologia to chyba nieprzypadkowe skojarzenie – teledysk do piosenki „Zapach i ty” stworzył przecież Jakub Żwirełło z grupy Wczasy. A jego znakiem firmowym jako filmowca jest użycie kamery VHS.  


Kto oglądał serial „Rojst”, który cofa się do połowy lat 80., pamięta nie tylko charakterystyczny design przestrzeni i wygląd miasta, w którym dzieje się akcja filmu, ale i muzykę. Jej współautorką jest Małgorzata Penkalla, połowa duetu Enchanted Hunters. Choć to muzyka instrumentalna, czuć w niej powinowactwa z drugą płytą Enchanted Hunters „Dwunasty dom”. Jest w tym jakaś retromańsko-duchologiczna fascynacja. Widać to już po okładce albumu drugiej płyty zespołu, „Dwunasty dom”, ale też po teledysku do singla „Plan działania” (znów jego autorem jest Jakub Żwirełło!) czy do piosenki „Pretekst”.

Enchanted Hunters, fot. Ewa SzatybelkoEnchanted Hunters, fot. Ewa SzatybelkoPenkalla i Gajdzica nie zawsze były takimi córkami ejtisów, bo jeszcze debiutancki album „Peoria” z 2012 roku był rozpisany przede wszystkim na flet, gitarę i skrzypce. Kojarzyć się mógł bardziej z amerykańską sceną freak-folkową, ewentualnie ezoterycznymi piosenkarkami z zachodniego wybrzeża w rodzaju Julii Holter. Trzeba tym bardziej docenić odwagę Enchanted Hunters. Zmiana stylistyczna przy okazji drugiej płyty jest w końcu potężna. „Dwunasty Dom” przynosi pop lat 80., disco czy r’n’b. Niewiele znam polskich zespołów, które zdecydowałyby się na taką woltę stylistyczną. Może jakieś znaczenie ma tu fakt, że między debiutem a nową płytą upłynęło siedem lat. Zespół zaczął jednak od jakiegoś czasu śpiewać po polsku (jaskółką zmiany był chyba singiel „Fraktale” sprzed ponad dwóch lat – otwierający zresztą nową płytę). Nagle z projektu obiecującego, ale mało charakterystycznego, Enchanted Hunters stały się duetem, z którym słuchacz może nawiązać silną emocjonalną łączność.

Jeśli bohaterka Cudownych Lat przeżywa okres dojrzewania, tutaj w roli głównej mamy pokolenie wchodzące w dorosłość. W warstwie muzycznej artystki odwołują się do estetyki piosenek pop polskiego przełomu sprzed 30 lat („Plan działania” porównywano choćby do... Papa Dance). Enchanted Hunters bawią się sentymentalizmem charakterystycznym dla tamtej epoki, ale daleko im do wyśpiewywania bajeczek o „Malinowym królu”. Bohaterka piosenek Enchanted Hunters jest dziewczyną, której zdobycze feminizmu ostatnich dekad nie są obce. W jednym z utworów wyłamuje się choćby z patriarchalnego przeświadczenia o tym, że tylko w związku kobieta może być szczęśliwa. W tekście „Planu działania”, piosenkowej wizji katastrofy ekologicznej, bohaterka z kolei rozpacza: „Umrę sama /(...)/ gdzie jest mama?”. 

Najbardziej rozpoznawalny z grona opisywanych tu artystów, KRÓL, do mainstreamu pewnie się nie przebije, ale nie przeszkadza mu to koncertować dużo, wszędzie i dla coraz liczniejszej publiki. Jego „Te smaki i zapachy” przez sześć tygodni z rzędu okupowały pierwsze miejsce na Liście Przebojów Trójki, a sam regularnie wydaje od siedmiu lat – najpierw z UL/KR, później solowo oraz w projekcie Kobieta z Wydm z Mateuszem Rychlickim i żoną Iwoną.

Muzyka KRÓLA stała się niespokojna: pulsuje, rytmiczne bity mają dyskotekowy posmak. Syntezatorowe pasma raz przypominają nowofalowe brzmienia, kiedy indziej bliżej im do bardziej egzotycznych, postpunkowych wojaży. Pełno tu detali w postaci fujarek, pogłosów, gitary albo umiejętnie wpasowanych basowych linii. KRÓL bawi się wokalami, zniekształca je, tworzy parateatralny spektakl dźwiękowy. Czasem gorzowianin zabiera nas na lokalną dyskotekę, czasem flirtuje z Talking Heads, kiedy indziej wpadnie na pomysł saksofonowego solo („Godzina piętnasta i ciemno”). Przede wszystkim udaje mu się wykreować przekonujący dźwiękowy świat, który dopełniają teksty KRÓLA.

Jeśli historie Cudownych Lat to wyrwane z pamiętnika i rozrzucone kartki, to KRÓL tworzy coś w rodzaju kolażu nastrojów i emocji. Kiedyś taką metodę stosowało Pogodno albo Kombajn do Zbierania Kur Po Wioskach. Król jednak nie jest tak ironiczny jak ci pierwsi i nie tak surrealistyczny jak drudzy. Pełen napięcia i zagadek jest singiel ze szczytu Listy Przebojów Trójki: „Oni szli przez KRÓL, fot. Aleksander MakowskiKRÓL, fot. Aleksander Makowskilas my lecimy / ich nie zaproszą drugi raz / my się sami wprosimy / do przodu dwa / ewentualnie trzy w górę / niech żebra pękają, przecinając skórę”. Wszystko na maksa, do utraty tchu. Błażej Król szuka paradoksów („Na zdjęciach wychodzimy lepiej, ale / pod słońce”), a do tego zręcznie klei metafory („W dole miasta”). Jego muzyczne i językowe łamigłówki, nawet jeśli trudne to rozsupłania, mają w sobie coś pociągającego. Kiedy widziałem koncert Kobiety z Wydm, pobocznego projektu Króla i Iwony Król, miałem wrażenie, że to współczesny odpowiednik The Birthday Party z „Nieba nad Berlinem” Wima Wendersa, tworzących w obskurnym klubie dźwiękowy performance.

Gdzie w tym roku znajdziemy najwięcej nawiązań do historii polskiej piosenki? Pod ziemią. Jeśli trzy wymienione przeze mnie płyty można przypisać do rozterek poszczególnych pokoleń, w przypadku Nagrobków nie będzie to łatwe. Na kolejnych albumach duet znajduje nowe sposoby, jak opowiadać o śmierci, unikając patosu, banału czy moralizatorstwa. Przez swoją tanatyczną fiksację odstają od reszty towarzystwa i od całej rodzimej sceny alternatywnej. Jednocześnie dużo koncertują, a nakłady ich płyt się wyprzedają. Nagrobki wiercą się między nerwowym graniem w stylu The Ex („Nie uwierzysz, skąd dzwonię”), nową falą („Spowiedź umarłego”, „Spalam się”), puszczają oko do zaśpiewów Skaldów, poprockowych ckliwych ballad. Nawiązują też choćby do motywów, które w radiu były puszczane do bólu, a które Nagrobki wskrzeszają (sic!) w swojej upiornej, ale i przebojowej manierze. 

Cudowne Lata, „Kółko i krzyżyk”, Trzy Szóstki / Thin Man Records 2019Enchanted Hunters, „Dwunasty dom”, Latarnia Records 2019KRÓL, „Nieumiarkowania”, Art2Music 2019Nagrobki, „Pod ziemią”, thisisnotarecord 2019

Polska piosenka odbija się tu jak w krzywym zwierciadle, ale niesie ze sobą złożoną historię. „Mój dom to mój dół” śpiewają na dzień dobry, anonsując: wszyscy będziemy „pod ziemią”. Snują pogrobowe wspomnienia poległego na wojnie („Nie uwierzysz, skąd dzwonię / jestem po drugiej stronie / bardzo zimne mam dłonie / długo stałem na mrozie”) przy cyrkowo brzmiącej gitarze Nagrobki, fot. materiały prasoweNagrobki, fot. materiały prasowealbo problem przemijania ukazują w formie refleksji chemika („Byłem H2O / jestem CO2” w „Spalam się”), zapraszają na „Spowiedź umarłego” czy trawestują pieśni religijne („A kiedy wstaną ranne zorze / słońce mi znowu drogę wskaże / odejdę cicho, bo już dobrze wiem / po drugiej stronie czeka tylko” w „Idę do Ciebie, mój ojcze”). Adam Nowak z Raz Dwa Trzy śpiewał, że „trudno nie wierzyć nic”. Adam Witkowski jednym z utworów deklaruje: „Chciałbym nie wierzyć w nic” – niby sens obu tych zdań jest niemal ten sam, ale to Nagrobkowe brzmi jak wyznanie nihilisty.

„Pod ziemią” to niewątpliwie ich najlepszy album – znamienne, że w przeciwieństwie do wcześniej wymienionej trójki nie zaglądają w przeszłość czy teraźniejszość, ale patrzą do przodu, zadając trudne pytania. Chciałbym kiedyś usłyszeć ich przed godziną 22 na finał Listy Przebojów Trójki. Zresztą gdy duet śpiewa, że w ostatnią podróż wybierze się bez biletu i z kamieniem zielonym – dla wielu słuchaczy może to zabrzmieć wyjątkowo znajomo.       

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych)