Ogrody
fot. Anna Ewa Czerwińska

Ogrody

Rozmowa z Maciejem Walczakiem i Anną Ewą Czerwińską

Drzewa pomarańczowe były spławiane z Drezna do Nieborowa na tratwach. Kiedy przepływały Szprewą, Helena Radziwiłłowa wydała dla pruskiej rodziny monarszej przyjęcie na tle płynącej flotylli

Jeszcze 4 minuty czytania

AGNIESZKA DROTKIEWICZ: Ogród to nieustanna walka, próba wydarcia przestrzeni naturze.
MACIEJ WALCZAK: Ogród zawsze jest kształtowaniem natury, nieustannie wymaga pielęgnacji. To twór sztuczny, wykonany zgodnie z obowiązującymi modami. W czasie baroku formowanie natury było mocne i wyraźne – geometryzacja przestrzeni, nadawanie jej wyraźnych, regularnych form, ścisłe powiązanie ogrodu z rezydencją. Założyciel szkoły francuskich ogrodów regularnych André Le Nôtre (1613-1700), projektując swoje największe dzieło – przypałacowy ogród w Wersalu, musiał pokonać wiele trudności. Ówczesna moda ogrodowa – którą zresztą sam ustanawiał, wymagała, żeby przestrzeń całkowicie wydrzeć naturze i wyrzeźbić na swój sposób. Przykład takiego ujarzmionego ogrodu możemy zobaczyć w Nieborowie.

ANNA EWA CZERWIŃSKA: W sztuce baroku istotne było przenikanie się gatunków, które składały się na efekt iluzji, gry, niespodzianki. W Nieborowie przestrzeń ogrodu jest kontynuacją wnętrz pałacowych – z pałacowej Sieni przechodzimy do reprezentacyjnego „salonu” ogrodowego, ozdobionego parterami kwiatowymi, umeblowanego symetrycznie rozstawionymi ławkami, zamkniętego ścianami gabinetów i boskietów. Symetryczne aleje tworzą zielone korytarze łączące poszczególne wnętrza ogrodu. Kompozycja jest regularna, ale zaskakuje rozmaitością. 

Maciej Walczak

Ukończył Architekturę krajobrazu na Wydziale Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu w SGGW w Warszawie. Specjalizuje się w rewaloryzacji ogrodów historycznych, założeń pałacowo-ogrodowych. Przez osiem lat kształtował ogrody Kancelarii Prezydenta RP. Był stypendystą w Ogrodach Senatu Republiki Francuskiej. Współpracował z Działem Ogrodu Muzeum Łazienki Królewskie. Członek ICOMOS/IFLA International Scientific Committee for Cultural Landscapes. Prowadzi studio architektury krajobrazu ProScape. W Muzeum w Nieborowie i Arkadii jest członkiem doradczego Kolegium ds. Ogrodów Zabytkowych.

MW: Nawet jeśli starano się naśladować przyrodę, to często w komponowaniu przestrzeni diametralnie zmieniano naturalny krajobraz, aby osiągnąć zamierzony efekt. Tak było w przypadku ogrodów krajobrazowych, które urządzano zgodnie z idealnym wyobrażeniem. Budowano je z elementów zaczerpniętych z natury: pagórków, wąwozów, strumieni, jezior, wysp, gajów, łąk, skał, jaskiń... Powstały w ten sposób sztuczny krajobraz ozdabiano architekturą, tworząc narrację charakterystyczną dla miejsca. Ogród Heleny Radziwiłłowej w Arkadii jest najsłynniejszym istniejącym do dziś przykładem tego typu założenia ogrodowego.  

Wspomnieliśmy André Le Nôtre’a – założyciela szkoły francuskich ogrodów barokowych, twórcy między innymi ogrodów w Wersalu, Tuileries w Paryżu, Chantilly – w 2013 we Francji fetowano 400-lecie jego urodzin. Pewnie docenianie znaczenia ogrodów jest związane z zamożnością społeczeństwa, a także z pewną ciągłością kulturową. W Polsce mamy chyba małą świadomość, że ogród może być dziełem sztuki czy zabytkiem?
MW: W myśleniu potocznym pojęciem „zabytek” określa się głównie przedmioty materialne – pomniki, budynki, przedmioty o wartości historycznej czy artystycznej – często pomijając przestrzeń. A ogród historyczny jest zabytkiem – zabytkowa jest jego kompozycja, drzewa – jako jednostki i całe ich układy; zabytkowe są nawet poszczególne rośliny – w ogrodzie historycznym dobór roślin musi być taki, jaki był powszechny w danej epoce.

Anna Ewa Czerwińska

Historyczka sztuki i konserwatorka dzieł sztuki; kuratorka Muzeum w Nieborowie i Arkadii. Absolwentka Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, studiowała również w Accademia di Belle Arti di Brera w Mediolanie oraz Accademia di Belle Arti Aldo Galli w Como. W latach 2010-2012 pełniła funkcję głównego konserwatora w Muzeum Łazienki Królewskie. Jest członkiem Polskiego Komitetu Narodowego ICOMOS; autorka publikacji z zakresu plastyki nowożytnej oraz ochrony zabytków.

W przypadku ogrodów przypałacowych to ogród może być cenniejszy niż pałac?
AEC: Pałac nieborowski nienaruszony przetrwał zawieruchę wojenną, co jest w Polsce ewenementem. Wraz z pałacem zachowały się zbiory sztuki oraz integralne wyposażenie wnętrz – galeria obrazów, kolekcja rzeźb antycznych Heleny Radziwiłłowej, meble, cenny księgozbiór biblioteczny oraz rodzinne archiwum Radziwiłłów. Łącznie prawie 7000 obiektów w inwentarzu muzealnym. Ale ogrody Muzeum są równie wartościowe. Są to dwa okazałe, dobrze utrzymane założenia ogrodowe, doskonale prezentujące sposoby myślenia o architekturze i sztuce ogrodowej od XVII do XIX wieku: ogród przypałacowy w Nieborowie i oddalony o 4 km od Nieborowa ogród Heleny Radziwiłłowej w Arkadii.

Bezpośrednio przy pałacu w Nieborowie rozciąga się francuski ogród regularny. Pałac jest zbudowany zgodnie z zasadą entre cour et jardin – między dziedzińcem i ogrodem.
AEC: Tak, jest usytuowany na osi głównej całego założenia, przebiegającej od kościoła parafialnego, poprzez wieś Nieborów, dziedziniec honorowy przed pałacem, sam pałac aż po monumentalną aleję lipową, otoczoną symetrycznie rozłożonymi gabinetami i boskietami, uformowanymi ze strzyżonych szpalerów lipowo-grabowych. Od strony południowej odległa perspektywa osi głównej jest zamknięta na horyzoncie ścianą puszczy bolimowskiej. Schemat ogrodu jest zgodny z zaleceniami francuskiej szkoły Le Notre’a – obowiązuje zasada kompozycyjna trzech poziomów: od płaskich parterów kwiatowych, układających się w barwne ornamenty oraz niskich ornamentów bukszpanowych (czytelnych przede wszystkim z reprezentacyjnych wnętrz pałacu), poprzez średniej wielkości gabinety, po wysokie boskiety. We wschodniej części ogrodu znajdują się pola uprawne, wydzielone miejsce inspektów oraz zabudowania gospodarcze: dwa domy oficjalistów dworskich, domek ogrodnika, dwie oranżerie, stajnie i wozownie. Od strony zachodniej Pałacu znajduje się wielki kanał w kształcie litery L, a za kanałem jest swobodna część ogrodu utrzymana w charakterze krajobrazowym.

Plan ogrodu Arkadia 1839

Ogród, który dziś możemy oglądać, to ten, który planował Tylman z Gameren (architekt pałacu nieborowskiego), czy ten zaprojektowany przez Szymona Bogumiła Zuga na przełomie XVIII i XIX wieku?
AEC: Dzisiejszy ogród jest rekonstrukcją z lat 50. wykonaną przez profesora Gerarda Ciołka na podstawie projektów Szymona Bogumiła Zuga zachowanych w archiwum pałacu w Nieborowie. Niestety nie zachowały się projekty ogrodu tylmanowskiego, nie wiemy więc jak mógł wyglądać. Na pewno najważniejszym architektem ogrodu nieborowskiego był właśnie Szymon Bogumił Zug, który pracował tu w czasach największej świetności, rozkwitu Nieborowa – za Michała Hieronima Radziwiłła i jego żony, Heleny z Przeździeckich Radziwiłłowej. 

W ogrodzie nieborowskim rosną dwa platany posadzone w 1770 roku.
AEC: Są to jedne z najstarszych platanów Polsce, co jest tym cenniejsze, że to bardzo wrażliwe drzewa i niełatwo im przetrwać w naszym klimacie. 

Muzeum w Nieborowie i Arkadii

Powstało w 1945 roku jako Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie. W jego skład wchodzi Pałac Radziwiłłów wraz z barokowym ogrodem w Nieborowie i ogrodem romantycznym Heleny Radziwiłłowej w Arkadii. Jedną z najważniejszych funkcji Muzeum jest edukacja. Dla najmłodszych prowadzone są zajęcia w Oranżerii, dzieci sadzą własne rośliny, które później zabierają do domu. Nieborowskie dobra Radziwiłłów obejmowały także lasy, pola, folwark z licznymi zabudowaniami – muzeum wprowadziło związaną z nimi lekcję pt. Majątek ziemski – rodzinne przedsiębiorstwo wielobranżowe. 

Z oranżeriami wiążą się podróże roślin z odmiennych klimatów.
AEC: Na przełomie XVIII i XIX w Nieborowie znajdowały się największe, najpiękniejsze i najlepiej wyposażone oranżerie w Polsce.
Księżna Helena Radziwiłłowa, znana z ogromnej miłości do roślin, namówiła swojego pragmatycznego małżonka do zakupu wspaniałej kolekcji roślin śródziemnomorskich z Drezna. To była zwingerowska kolekcja Augusta II, którą urządził dla hrabiny Cosel. W jej skład wchodziło około 400 wyjątkowych roślin: ponad 100 starych drzew pomarańczowych, drzewa sandałowe, kamforowe, laurowe, magnolie, granaty, mirty, migdałowce – niektóre miały po 400-600 lat. Ciekawe jest to, w jaki sposób podróżowały z Drezna do Nieborowa – otóż były spławiane rzeką na tratwach. Kiedy drzewa przepływały Szprewą na wysokości podberlińskich ogrodów królewskich w Rheinsbergu, Helena Radziwiłłowa wydała dla monarszej rodziny pruskiej przyjęcie na tle płynącej flotylli kwitnących drzew pomarańczy.

Oranżeria nieborowska

Oranżeria nieborowska, zbudowana specjalnie dla tej kolekcji, budziła zachwyt wszystkich, którzy ją odwiedzali. Była imponujących rozmiarów – zgodnie z opisem inwentarzowym mierzyła ponad 100 metrów długości, posiadała ponad 30 okien w elewacji południowej. Niestety w 1858 roku Zygmunt Radziwiłł, wnuk Heleny Radziwiłłowej, sprzedał prawie całą kolekcję roślin śródziemnomorskich carowi Aleksandrowi II do Łazienek Królewskich w Warszawie, gdzie na tę okazję wybudowano Nową Oranżerię. Kolekcja eksponowana w Łazienkach była wielkim wydarzeniem w stolicy, opisywanym w „Kurierze Warszawskim”.

Owoce z oranżerii wędrowały na pałacowe stoły, ważna była na pewno także uprawa warzyw na potrzeby dworu?
AEC: Majątek nieborowski był przedsiębiorstwem wielobranżowym i w pewnym sensie samowystarczalnym – dostarczał zbóż, owoców, jarzyn, kwiatów, zwierząt z lasów, ryb ze stawów. Stawy dostarczały także lodu – całe bryły lodu opatulone w słomę przechowywane były w specjalnej lodowni, znajdującej się pod Domkiem Ogrodnika. Mamy zachowany inwentarz dóbr nieborowskich z 1774 roku, w którym bardzo szczegółowo opisane jest wszystko, co wchodziło w skład majątku Radziwiłłów, także gatunki roślin, uprawiane na potrzeby kuchni pałacowej. Były to m. in.: cieciorka, kalafiory, brokuły, kalarepa, jarmuż, cykoria. Wśród ziół: rozmaryn, ruta, trybula, melisa. Z owoców: arbuzy, melony, rabarbar, winorośle, orzech włoski, morwy, jabłonie, śliwki francuskie i węgierskie. Gatunki zbóż, które tu uprawiano to: żyto, pszenica, proso, jęczmień, ale także jarka, rzepak, tatarka, siemię konopne. Zresztą są one uprawiane w Nieborowie do dziś, żeby zachować ślad dawnego charakteru wiejskiej rezydencji.

Warsztaty zielarskie w Arkadii

Było z czego gotować!
AEC: Do tej pory funkcjonuje w Nieborowie pałacowa kuchnia, opalana węglem. Z przekazów ustnych znamy przepisy, z których korzystano w kuchni ostatnich Radziwiłłów – żyją jeszcze osoby, które pracowały w kuchni przed rokiem 1945, inni pozostawili po sobie zapiski.

Działająca kuchnia pałacowa oraz pokoje gościnne dla gości: pracowników naukowych, twórców, artystów – to część koncepcji „żywego muzeum” profesora Stanisława Lorentza, wieloletniego dyrektora Muzeum Narodowego. Zgodnie z tą koncepcją Nieborów nie miał być tylko wypreparowanym z otoczenia muzeum, ale zachować dawne funkcje zamieszkałego domu.
Tę myśl profesora Lorenza staramy się kontynuować. 

Mówiliśmy o przypałacowym ogrodzie francuskim, opowiedzmy o drugim ogrodzie Muzeum, ogrodzie angielskim – o Arkadii, położonej w odległości 4 kilometrów od nieborowskiego pałacu. Arkadia to zabytek na skalę światową.
AEC: Ogród arkadyjski za czasów Heleny Radziwiłłowej był jednym z najgłośniejszych ogrodów środkowoeuropejskich. Obecnie jest jedynym zachowanym ogrodem krajobrazowym w Polsce i jednym z nielicznych w Europie. Pochwałę ogrodu księżnej zawarł w swym poemacie „Ogrody” Jacques Delille. Historia Arkadii zaczyna się w 1778 r., kiedy Helena Radziwiłłowa, podążając za modą na zakładanie ogrodów w stylu angielskim, zakupiła od kolegiaty łowickiej wieś Łupię usytuowaną w pobliżu dóbr nieborowskich. Wieś wyróżniała się położeniem w sielskim, naturalnym krajobrazie, nad rozlewiskiem rzeki Łupii (obecnie Skierniewki), wśród kwitnących sadów, w otoczeniu łąk i zagajników.

S.B. Zug, Projekt rozbudowy ogrodu przed 1775 r. / fot. Arch.MNA

Właśnie, bo ogród angielski zaczyna się od ukształtowania terenu?
MW: Typ ogrodu o swobodnej kompozycji, zwany angielskim, powstał w odpowiedzi na barokową sztuczność i jednostajność. Modny w Polsce w ostatniej ćwierci XVIII wieku, został opisany przez Augusta Fryderyka Moszyńskiego w „Rozprawie o ogrodnictwie angielskim” z 1774 r. Autor traktatu, architekt wykształcony na dworze saskim, zebrał informacje o sztuce ogrodowej w Anglii i przygotował zalecenia dla jej miłośników w Polsce. Pisał, że przy zakładaniu ogrodu angielskiego bardzo ważny jest wybór odpowiedniego miejsca – im bardziej urozmaicone, tym lepiej – mniejszy będzie koszt i wysiłek włożony w jego sztuczne ukształtowanie, upodabniające teren do naturalnego krajobrazu spotykanego w Anglii. Wiele ogrodów angielskich powstało w Warszawie i jej okolicach, przeważnie płaskich terenach nizinnych; Moszyński zalecał wykorzystywanie pod ogrody malowniczych walorów skarpy Wiślanej. Wyróżniał istotne elementy krajobrazu, konieczne przy komponowaniu ogrodów angielskich – woda (rzeka, strumień, kaskada, jezioro); miejsca z widokiem, perspektywy, urozmaicenie w ukształtowaniu terenu, budowle (chaty, pawilony, świątynie), łąki, lasy, aleje. We wsi Łupii, zanim księżna Helena przemieniła ją w Arkadię, ukształtowanie terenu było doskonałe do komponowania ogrodu krajobrazowego. Gloryfikacja dzikiej natury w sztuce ogrodowej jest świadectwem epoki – ówczesnej myśli filozoficznej, rozwoju cywilizacyjnego, nowego postrzegania rzeczywistości. 

fot. Anna Ewa Czerwińska

Arkadia jest takim odbiciem epoki?
AEC: Arkadia jest przede wszystkim dziełem życia Heleny Radziwiłłowej, odzwierciedleniem jej osobowości, inteligencji, wykształcenia, jej wyobraźni artystycznej a także ogromnego majątku, którym mogła swobodnie dysponować. Nazwa ogrodu nasuwa myśl o miejscu wiecznego ładu i szczęścia, jednak dominowała tu symbolika miłości, przyjaźni i tragedii śmierci. Ogród arkadyjski w różnych okresach życia właścicielki pełnił odmienne funkcje. Autorka ciągle doskonaliła swe dzieło, podążając za zmieniającymi się gustami epoki oraz własnymi potrzebami twórczymi. Arkadię jeszcze za życia Heleny nazywano „ogrodowym muzeum”. Komponowała ogród we współpracy z architektami i artystami – Szymonem Bogumiłem Zugiem, Janem Piotrem Norblinem, Aleksandrem Orłowskim, Henrykiem Ittarem. Umieszczała w przestrzeni ogrodu wciąż nowe, rozmaite budowle, pawilony ogrodowe: Grotę Sybilli, Przybytek Arcykapłana, Świątynię Diany, Łuk Kamienny, Akwedukt, czy symboliczny Grobowiec na Wyspie Topolowej, wzorowany na grobowcu Jana Jakuba Rousseau w Ermenonville. Zgodnie z pierwotnym założeniem Arkadia miała być miejscem przeznaczonym do zabawy, kultu idyllicznej przyrody i kontemplacji. Z czasem ogród stał się dla księżnej miejscem zadumy, refleksji nad przemijaniem, związanej przede wszystkim z przedwczesną śmiercią jej trzech córek, które upamiętniła jedną z najciekawszych realizacji architektonicznych – mauzoleum nazwanym Grobowcem Złudzeń. Do zrozumienia ogrodu arkadyjskiego jest konieczny także klucz wolnomularski – Helena Radziwiłłowa wraz z przyjaciółkami – Izabelą Czartoryską i Izabelą Lubomirską należały do kobiecej loży Dobroczynność. Masonami byli także pracujący w Arkadii artyści – dlatego poprzez bogatą symbolikę ogrodu obecne są tu masońskie ideały przyjaźni, miłości, oswajania z przemijaniem. Zamknięty i położony na uboczu ogród spełniał wymogi tajemniczości i odpowiadał potrzebom obrzędów wolnomularskich.

Widok na Świątynię Diany w oprawie Łuku Kamiennego, 1806, Zygmunt Vogel

Na przykładzie Arkadii widać, że do zrozumienia ogrodu potrzebna jest wiedza, nie tylko odbieranie wrażeń zmysłowych.
MW: Dla zrozumienia ogrodu potrzebna jest edukacja, wyczucie, wyrobienie smaku, które nabywa się poprzez kontakt z najdoskonalszymi przykładami sztuki ogrodowej. Trudno jest nam porównywać się z krajami, w których istnieje ciągłość kulturowa w dziedzinie ogrodów – z Wielką Brytanią, czy z Francją, gdzie rok Le Nôtre’a obchodzi się tak uroczyście, jak w Polsce rok Chopina. U nas wciąż jeszcze często funkcjonuje stereotyp ogrodnika jako kogoś, kto grabi, kogoś „od łopaty”, pracownika niewykwalifikowanego o bardzo niskim statusie. Natomiast, żeby dostać pracę ogrodnika np. w Ogrodzie Luksemburskim w Paryżu, trzeba ukończyć kierunkową szkołę zawodową i zdać egzaminy państwowe. 

Nieborów, 31 stycznia 2014

 

Tekst jest częścią większej rozmowy, która ukaże się w nowej książce Agnieszki Drotkiewicz, planowanej do publikacji na jesieni w Wydawnictwie Czarne.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.