Wszystko wiedzieć, rozumieć, kontrolować

10 minut czytania

/ Muzyka

Wszystko wiedzieć, rozumieć, kontrolować

Rozmowa z Natalią Korczakowską

Niemożliwa jest operowa inscenizacja „Zagubionej autostrady” w całkowitym oderwaniu od filmu. Całą tajemnicę i grozę naszej egzystencji, którą David Lynch jak nikt inny potrafi zawrzeć w obrazie, kompozytorka Olga Neuwirth ujęła w dźwięku. Rozmowa z reżyserką Natalią Korczakowską

Jeszcze 3 minuty czytania

AGNIESZKA DROTKIEWICZ: Nowe odczytania kultowych dzieł wiążą się z ryzykiem. Zagubiona autostrada" Davida Lyncha z 1997 roku jest takim dziełem. W wywiadzie dla radiowej Dwójki mówiłaś – za Giorgio Agambenem – że profanacja jest dla ciebie gestem dzieci i artystów, którzy rzeczy uświęcone sprowadzają na poziom ludzki. Czy właśnie przygoda profanacji, uwalniania dzieła, była dla ciebie główną motywacją do pracy nad tą operą?
NATALIA KORCZAKOWSKA:
Wszelkie społeczno-historyczne rytuały stosowane wobec sztuki, wszelkie jej uświęcanie, stawianie na piedestale, przyporządkowywanie określonym nurtom, przycinanie do z góry przyjętych norm – budzi mój sprzeciw. Dlatego tak pociąga mnie profanacja w rozumieniu Giorgio Agambena. Ale nie była to dla mnie główna motywacja w pracy nad tą operą. Zafascynowała mnie muzyka Olgi Neuwirth oraz historia Freda i Renée, w której zawarta jest wyjątkowa diagnoza kondycji współczesnego człowieka, spadkobiercy epoki oświecenia, który uznaje tylko to, racjonalne. Który chce wszystko wiedzieć, wszystko rozumieć, wszystko kontrolować, a kiedy to nieludzkie pragnienie skieruje przeciwko osobie, z którą żyje, staje się bohaterem tragedii.

Równie ważne było dla mnie wyzwanie estetyczne. Inauguracja cyklu oper filmowych dla Festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty wiąże się z ciągle jeszcze pionierską pracą na granicy różnych gatunków sztuki. Chodzi tu oczywiście przede wszystkim o film, operę i teatr. Między innymi dlatego wybrałam jako miejsce akcji główną scenę Narodowego Forum Muzyki, żeby przenieść ten eksperyment na w miarę neutralny grunt, prawie zupełnie niewinny, jeśli chodzi o inscenizacje operowe – do filharmonii. Warto też przy okazji zaznaczyć, że zarówno muzyka, jak i libretto „Zagubionej Autostrady” nawiązują bezpośrednio do filmu Davida Lyncha. Libretto jest praktycznie jego powtórzeniem. Dlatego niemożliwa jest inscenizacja historii Freda Madisona w całkowitym oderwaniu od filmowego dzieła, które jest określane jako kultowe. Nie przeraża mnie to jednak tak bardzo jak niektórych potencjalnych recenzentów, ponieważ uważam dialog międzypokoleniowy w sztuce za cenny. Szekspir przepisywał teksty swoich poprzedników, przepisywano Szekspira. Bez greckiej tragedii nie byłoby dramatów Wyspiańskiego, Heiner Müllera etc. Dziś żyjemy w świecie obrazów, które są powszechnie dostępne, więc tym bardziej jedne wpływają na drugie.


Jeste
ś równolegle reżyserką dramatyczną i operową, masz wykształcenie muzyczne i stricte humanistyczne. Czy zgodzisz się z tym, że międzygatunkowość, mieszanie się estetyk i konwencji może być bardzo inspirującą rozmową? Oraz że granice pomiędzy gatunkami coraz częściej tracą znaczenie?
Generalnie inspiruje mnie nie tyle mieszanie estetyk i konwencji, ile możliwość uwolnienia sztuki z wszelkich konwencji. Mieszanie kojarzy mi się z bełkotem. Jednocześnie mam szacunek do tradycji i niepokoi mnie fakt, że pewne gatunki sztuki tracą na znaczeniu. Wiąże się to miedzy innymi z rozwojem technologii audiowizualnej i jej absolutnym triumfem w ramach społeczeństwa spektaklu, w którym funkcjonujemy. Już nie tylko obraz staje się towarem, ale sam symbol towaru może być uznany za dzieło sztuki. Tegoroczną wystawę w nowojorskiej MoMA, gdzie w przestrzeni galerii wstawiono między innymi symbole graficzne z komputerów Mac, można uznać za przejaw tej tendencji.

Autorką muzyki do tej opery jest austriacka kompozytorka Olga Neuwirth, której praca dyplomowa dotyczyła roli muzyki w filmie Alaina Resnaisa „L'Amour a mort” (1984). Libretto napisała wspólnie z Elfriede Jelinek, która ma wykształcenie muzyczne i której proza często odzwierciedla kompozycje muzyczne. Libretto jest bardzo blisko filmu. Jak byś opisała muzykę Olgi Neuwirth?
Muzyka Olgi Neuwirth jest skoncentrowana wokół opowiadanego dramatu i jego akcji. Jest dynamiczna, za wszelką cenę dąży do przodu, do rozwiązania, niemal zupełnie nie zatrzymuje się w miejscu, co jest świetne muzycznie, ale trudne w inscenizacji. Podstawowym wyzwaniem dla mnie jest znalezienie w tym wszystkim jeszcze miejsca dla realnej obecności – aktorów, widzów, muzyków, przestrzeni Narodowego Forum Muzycznego – dla tego wszystkiego, co jest przeciwieństwem iluzji. Poza tym jest to muzyka fascynująca, bardzo przestrzenna, doskonale oddająca ukryte stany napięcia i lęki.

Natalia Korczakowska

Reżyserka teatralna i operowa, autorka adaptacji scenicznych, absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze i PWSM w klasie skrzypiec, studiowała reżyserię w warszawskiej Akademii Teatralnej. Wyreżyserowała między innymi: „Strefę działań wojennych” Michała Bajera, „Solaris. Raport” wg Stanisława Lema w TR Warszawa, „Pasażerkę” Zofii Posmysz we wrocławskim Teatrze Współczesnym, „Śmierć człowieka wiewiórki” Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w Teatrze Norwida w Jeleniej Górze, „Przedwiośnie” wg Stefana Żeromskiego w Teatrze Wybrzeże, przedstawienia „Verklaerte Nacht” M. Bajera i „Natan Mędrzec” G.E. Lessinga w Teatrze Narodowym w Warszawie, oraz „Jakoba Lenza" i „Halkę” w Operze Narodowej. Od kwietnia 2016 jest dyrektorką artystyczną warszawskiego Teatru Studio.

Można powiedzieć, że całą tajemnicę i grozę naszej egzystencji, którą David Lynch jak nikt inny potrafi zawrzeć w obrazie, kompozytorka ujęła w dźwięku. Jedną z jej autorskich uwag jest zastrzeżenie, że muzyce tej cały czas powinno towarzyszyć wideo, co oznacza, że nie można jej usłyszeć w pełni w oderwaniu od obrazu. Podobnie jest z oderwaniem od przestrzeni – ważnym elementem tej muzyki jest szereg efektów elektroakustycznych przetwarzanych na żywo i przemieszczających się na widowni za pomocą złożonego systemu mikrofonów i głośników. W tym sensie jest to muzyka, której pełne wybrzmienie umożliwia jedynie jej inscenizacja. Cenię inteligencję Olgi Neuwirth, widoczną zarówno w strukturalnej precyzji utworu, jak i w sposobie, w jaki bawi się cytatami ze ścieżki dźwiękowej filmu.

Tym, co przydarza się głównemu bohaterowi, jest fuga dysocjacyjna – zaburzenie psychiczne, które polega na ucieczce od traumatycznej sytuacji, jakiej się doświadcza, wyparcie rzeczywistości. Czy motyw fugi muzycznej też jest tu istotny? I czy będziesz konfrontowała odbiorców z tym psychologicznym doświadczeniem eskapizmu poprzez inscenizację?
Interesuje mnie fakt, że człowiek, który myśli o sobie jako o istocie racjonalnej, w gruncie rzeczy nie panuje nad swoim umysłem. W tej prostej obserwacji tkwi podstawowy wymiar tragiczny. Zjawisko fugi dysocjacyjnej było jedną z głównych inspiracji Davida Lyncha. Duża scena Narodowego Forum Muzyki wydaje się idealna jako odzwierciedlenie takiego stanu umysłu – przez to, że stanowi zamknięty obieg, przez rytm białych balkonów. Olga Neuwirth przywołuje fugę między innymi poprzez szereg powracających tematów, zapętleń czasowych, powtarzających się cytatów muzycznych, wymienionych już zabiegów z dziedziny akustyki etc.

Jak będzie wyglądać inscenizacja, co możesz zdradzić? W moim odczuciu przestrzeń jest jednym z bohaterów filmu Lyncha, emanacja modernistycznego domu Freda i Renée wywarła na mnie ogromne wrażenie.
Wybór głównej sali Narodowego Forum Muzyki miał również na celu stworzenie takiego środowiska – snobistycznej, zimnej przestrzeni, po której można błądzić jak Fred w swoim mieszkaniu w filmie, gdzie z salonu do sypialni idzie się korytarzem, który wydaje się nie mieć końca. Jednocześnie mi i mojej scenograf, Annie Met, zależało na tym, żeby wyciągnąć radykalne wnioski z faktu, że wszystko ma się rozegrać w przestrzeni uwolnionej z kulis. Dlatego podstawowe było dla nas wstawienie w nią instalacji, która spowoduje, że przestrzeń NFM będzie odbijać się w sobie, załamywać w czasie. Jednym Olga Neuwirth, Elfriede Jelinek, Zagubiona autostrada, premiera: 22 lipca 2016, Wrocław, NFMOlga Neuwirth „Zagubiona autostrada”,  Natalia Korczakowska (reż.), Marzena Diakun (dyr.), libretto: Olga Neuwirth & Elfriede Jelinek
premiera: 21 lipca 2016, Wrocław, Narodowe Forum Muzyki w ramach festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty
z ważniejszych tematów „Zagubionej autostrady” jest właśnie czas, historia Freda zaczyna się i kończy w tym samym momencie, co przypomina wstęgę Mobiusa. Poza tym mogę zdradzić kilka tropów interpretacyjnych. Przede wszystkim fakt, że Freda i Peta zagra ten sam aktor-śpiewak Holger Falk. Dzięki temu środki filmowe zostaną zastąpione teatralnymi. W pierwszej części obserwujemy, jak Fred staje się mordercą. Druga opowiada o odzyskanej i ponownie utraconej niewinności, w ramach snu o samym sobie, będącego wynikiem fugi dysocjacyjnej. Na tej niewinności żeruje pornograficzny przemysł filmowy, który można również zinterpretować jako maszynerię podświadomości głównego bohatera. Z tej koncepcji wynika też interpretacja postaci Mystery Man'a. Można w nim zobaczyć tak zwanego „sprzymierzeńca”, bohatera szamańskich rytuałów oraz mitów Dalekiego Wschodu. Jest wcieleniem śmiertelnego lęku i absolutnej wiedzy. Spotkanie z nim może zniszczyć, może też doprowadzić do oswojenia go i przejęcia jego mocy. Punktem wyjścia dla całej inscenizacji jest dla mnie scena z finału filmu Lynch'a, w której goście zebrani w mieszkaniu Andy'ego, reżysera filmów dla Mr Eddy'ego, oglądają wspólnie porno z elementami przemocy.

W twoim spektaklu weźmie udział David Moss, o którym na jego oficjalnej stronie można przeczytać, że brzmi jak Jim Carrey, który udaje Ellę Fitzgerald zjadaną przez przybysza z kosmosu”. Jak zamierzasz wykorzystać jego rejestry?
Olga Neuwirth napisała rolę Mr Eddy'ego specjalnie dla Davida Mossa ze względu na niebywałe możliwości jego techniki wokalnej. To wspaniała idea, żeby w wersji operowej zbudować tę brutalną postać z mówienia, śpiewu, krzyku i wszystkich innych prawie niemożliwych form artykulacji. To przez słowo i sposób jego wypowiadania demonstruje on agresję, sprawia ból, zastrasza. W przedstawieniu spróbujemy wyciągnąć z tego faktu jak najwięcej. David Moss jest nie tylko śpiewakiem ale również performerem, wciąż poszukującym nowych możliwości. Jest więc szansa, że to spotkanie przyniesie nam zupełnie nowe doświadczenie.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.