„Myśliwy”,
reż. Rafi Pitts

Błażej Hrapkowicz

Trudno zarzucić Pittsowi niekonsekwencję, ale łatwo też zauważyć, że oryginalnością ani przewrotnością jego film nie grzeszy. Znaczone karty rozdane są na początku, akcenty prędko rozlokowane i nawet śmierć nie jest wstanie ruszyć ich z posad

Jeszcze 1 minuta czytania


W filmie Rafiego Pittsa powtarza się niepokojące ujęcie: kamera „śledzi” samochód, którym podąża główny bohater, jest uwieszona na jego ogonie i ani myśli dać mu spokój – jakby nieustannie inwigilowała. Mężczyzna – o imieniu Ali – używa pojazdu do myśliwskich wypraw za miasto, które stanowią interludium w poukładanym, w miarę szczęśliwym życiu rodzinnym. Przeszłość już jednak nie prezentuje się tak różowo: myśliwy niedawno wyszedł z więzienia. W przytłaczającym i bezdusznym irańskim mieście, w czterech ścianach rodzinnego gniazda szuka powrotu do normalności, podczas gdy społeczeństwo nie pozwala mu zapomnieć o kartotece (bohatera spotyka dyskryminacja w miejscu pracy). Ali mówi mało, posiada ekspresję niczym Buster Keaton, nieśmiało i z rzadka wzbogacaną o ledwo dostrzegalny uśmiech. Ogólnie radzi sobie nieźle, odnajdując azyl w towarzystwie żony i córki.

Sposób gry Pittsa, który kreuje Alego, jest pochodną jego stylu reżyserskiego. Narracja filmu opiera się na dwóch filarach – konstrukcji postaci i przestrzeni. Odznaczają się one behawioryzmem i minimalizmem – bohatera określa łańcuch akcja-reakcja, przestrzeń zaś buduje twórca przy pomocy statycznych i oszczędnie, pragmatycznie zakomponowanych ujęć. Geometria kadru podkreśla zdehumanizowaną architekturę miasta, którego nieprzyjazna, odspołeczniona atmosfera nie wróży niczego dobrego. I rzeczywiście – któregoś dnia, po powrocie z polowania, Ali zastaje mieszkanie puste. Niedługo potem dowiaduje się z ust policji, że jego żona zginęła w czasie demonstracji od zabłąkanej kuli, a córka zaginęła, czyli prawdopodobnie także nie żyje. Pitts umacnia zasugerowany poprzez wzmiankę o protestach wątek polityczny, kilkakrotnie ukazując Alego czekającego bezradnie w korytarzu policyjnego komisariatu – wrogiej jednostce instytucji państwowej. Niewydolność służb mundurowych naoliwia pragnienie zemsty.

W tym momencie zaczyna się zupełnie inny film. Oszalały wewnętrznie, ale wciąż stonowany na powierzchni Ali bierze pod pachę strzelbę, wspina się na wzgórze i zabija podróżujących szosą policjantów. Ścigany przez władzę, dostaje się w końcu w ręce dwójki funkcjonariuszy. Cała trójka wędruje przez las w poszukiwaniu drogi powrotnej do radiowozu. Pomiędzy stróżami prawa narasta konflikt, któremu Ali przygląda się w milczeniu. Kto właściwie jest dobry, a kto zły i czy w ogóle można to rozstrzygnąć – nie wiadomo. Gdy mężczyźni docierają do opuszczonej chatki, rozgrywka nabiera rumieńców: wszyscy bohaterowie zaczynają na zmianę odgrywać rolę „myśliwego”. Aż przychodzi finał – dopełnia się los, być może od samego początku nieuchronny.

Spoiwem dwóch części „Myśliwego” jest ewolucja Alego, w którym dokonuje się ledwo zaakcentowane psychologiczne pęknięcie. Czy jednak wystarczająca to zaprawa, można mieć wątpliwości. Aktorstwo Pittsa nie zmienia się bowiem ani o jotę, a nowa sytuacja fabularna, w którą reżyser wrzuca bohatera, rządzi się tak bardzo innymi zasadami, aniżeli poprzednia, że spokojnie mogłaby stanowić odrębny film. Jedynym sensownym wyjaśnieniem wydaje się w tym świetle interpretacja deterministyczno-tragiczna: oto przywdziewane są różne maski, myśliwy staje się zwierzyną, kat oprawcą i odwrotnie, a finał tak czy owak będzie taki, jakim go Mojry utkały.

„Myśliwy”, reż. Rafi Pitts.
Iran, Niemcy 2010, w kinach od 6 sierpnia 2010
Przyjąwszy tę wykładnię, trudno zarzucić Pittsowi niekonsekwencję, ale łatwo też zauważyć, że oryginalnością ani przewrotnością jego film nie grzeszy. Znaczone karty rozdane są na początku, akcenty prędko rozlokowane i nawet śmierć nie jest wstanie ruszyć ich z posad. Tymczasem – jeśli wierzyć reżyserowi – zamiarem było stworzenie „realistycznego westernu”. W swojej najlepszej filmowej tradycji, której teoretyczne podstawy stworzyli Kracauer i Bazin, realizm był formą otwartą: raczej odnajdował, niż ustanawiał, odkrywał rzeczywistość w procesie, przedstawiał świat dynamiczny, nie zaś zastany i raz na zawsze opisany. „Myśliwy” jest kostyczny intelektualnie i formalnie, jednostajny i przewidywalny. Rafi Pitts nie rozwija historii, lecz ją wystukuje. Miarowo, poprawnie, bez serc, bez ducha.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.