Opowieść bez słów
fot. Paweł Zanio

7 minut czytania

/ Muzyka

Opowieść bez słów

Michał Wieczorek

„Speechless” to najambitniejsze przedsięwzięcie w karierze Karoliny Rec. Na wypełnionej wokalizami i przetworzonym głosem płycie pojawiają się wielkie tematy: przyroda, fascynacje początkami ludzkiej historii i rozwojem społeczeństw, napięcia między mitologią i nauką

Jeszcze 2 minuty czytania

Na swoim debiucie Karolina Rec budowała obraz nieprzeniknionej, ale z tego powodu fascynującej przyrody. Jakub Wencel, pisząc o „Resinie” w Dwutygodniku, ukuł bardzo zgrabne i trafne stwierdzenie na określenie muzyki granej przez trójmiejską wiolonczelistkę: hydraulika wnętrza gór. „Traces”, drugi album artystki, wypełniały już bardziej ludzkie tematy – traumy przenoszone z pokolenia na pokolenie, przekazywanie schematów zachowań.

Pomiędzy wydaną w 2017 roku „Resiną” a niedawną premierą „Speechless” Rec stała się jedną z najważniejszych postaci polskiej muzyki na przecięciu klasyki i alternatywy. I przy okazji jedną z najbardziej zapracowanych: pisała muzykę do spektakli i filmów, brała udział w koncertowych przedsięwzięciach i projektach specjalnych, takich jak „Weaving” na Unsoundzie (2020–2021). Jej aktywność zaowocowała powtarzającymi się co roku zgłoszeniami do Paszportów „Polityki”.

Najważniejsze było jednak wejście do wieloświata grupy BNNT. Duet po wydaniu „Multiverse” postanowił rzucić wyzwanie samej idei zespołu i autorstwa, zapraszając znajomych muzyków do zaprezentowania własnych wersji albumu. Nie był to zwykły projekt z remiksami, tylko coś więcej. Niektóre „Multiwersje” faktycznie bliskie były remiksom, zbudowane na materiale źródłowym, inne – jak Resiny – były całkiem oryginalnymi wypowiedziami, rozwijającymi wątki podjęte przez BNNT. Resina nie tylko nagrała własną (i najlepszą) „Multiwersję”, ale też jako jedyna grała koncerty jako BNNT Is Resina – z Konradem Smoleńskim na Innych Brzmieniach. Zagrała też w kwartetowym wcieleniu BNNT z Patrickiem Higginsem. Wreszcie, w ubiegłym roku ukazała się ścieżka dźwiękowa do „Vampire: The Masquerade – Shadows of New York”, niezależnej polskiej gry opartej na legendarnym systemie papierowych gier RPG.


Te wszystkie doświadczenia zaprocentowały i słychać je na „Speechless”, najambitniejszym przedsięwzięciu Resiny. Czasy, kiedy onieśmielona występowała w warszawskim klubie DZiK, posługując się tylko looperem, dawno minęły. Karolina Rec konsekwentnie rozwija swój muzyczny język. Już na „Traces” pojawiła się perkusja, a teraz do Rec oprócz Mateusza Rychlickiego dołączyła grająca na flecie Magdalena Gajdzica z Enchanted Hunters, fieldrecordingowiec Michał Fojcik oraz trójmiejski eksperymentalny chór 441Hz.

To ci ostatni są najważniejszym partnerem kompozytorki na „Speechless”. Sama Rec przez kilka lat śpiewała w profesjonalnym chórze, wykonywała m.in. kompozycje Pendereckiego, ale potem na długo porzuciła śpiew. Jej droga do ponownego odkrycia głosu i wykorzystania go we własnej muzyce przypomina ścieżkę zespołu Bastarda, którego album „Kołowrót”, nagrany wspólnie z Chórem SWPS, to jedna z najlepszych płyt 2021 roku – od incydentalnego użycia do pełnego partnerstwa. Do większej pracy z głosem, wykorzystania go jako pełnoprawnego instrumentu przekonał ją Ian Craig, kolega z FatCat Records, z którym Karolina współpracowała przy okazji remiksów „Traces”.

Tytuł płyty „Speechless” nie oznacza braku głosu, a słów. Rec snuje wielowątkową opowieść bez wykorzystania artykułowanego języka. Nie tylko wykorzystuje chóralne wokalizy, ale również własny, choć często przetworzony, zmieniony nie do poznania, głos. Sama przyznaje się do fascynacji pracą prymatologa Fransa de Waala. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” przywołuje jego słynny cytat: „Często mam dziwne wrażenie, że małpy potrafią przejrzeć mnie na wylot. Być może jest tak dlatego, że nie rozprasza ich język”.


Jaka zatem jest ta opowieść bez słów, którą buduje na „Speechless”? Splatają się w niej wątki od dawna obecne w twórczości Resiny. Od niemożności zrozumienia przyrody, przez pamięć generacyjną i pamięć ciała, po fascynacje początkami ludzkiej historii i rozwojem społeczeństw. Frazy wiolonczeli są nie tylko zapętlane, ale też mocno przetwarzane. Rozmywa się w ten sposób granica między dźwiękami akustycznymi a syntetycznymi. Podobnie Resina manipuluje chórem, przepuszcza go przez efekty, tnie i zapętla wokalizy i wykorzystuje inne nieklasyczne techniki. Zderzając je ze sobą w tak bezpośredni sposób, Resina tworzy napięcie między technologią a biosferą, zamierzchłą przeszłością a futuryzmem, mitem a nauką. Podskórnie czuć tu pierwotne rytuały, skrywające się pod kolejnymi narastającymi warstwami nowoczesności. To podejście bliskie ostatniemu, teatralnemu albumowi Piotra Kurka „A Sacrifice Shall Be Made / All The Wicked Scenes”, który jest opowieścią o sile rytuałów, niemożności wyzwolenia się z ich mocy.

Resina, „Speechless”, 130701 Ltd. 2021Resina, „Speechless”,
130701 Ltd. 2021
„Speechless” powstawał w czasie pandemii oraz protestów, w których uczestniczyła Rec. Nie mogło się to nie odbić na jego zawartości. Album porusza tematykę relacji władzy. Ten, kto ją ma, jedne głosy wzmacnia, inne wycisza. Pozbawieni głosu muszą wyrazić swoje potrzeby w inny, często drastyczny sposób. Dlatego jest to także album o gniewie, buncie przeciw zastanej rzeczywistości, przeciwko jej symbolicznym fundamentom. „Manic”, „Horse Tail” czy „A Crooked God” to zdecydowanie najagresywniejsze kompozycje w dorobku wiolonczelistki, śmiało wychodzące poza jej dotychczasową strefę komfortu. Odwołuje się ona do alternatywnego rocka, psychodelii i noise’u. Swoją nieprzystępnością, operowaniem dronami, pociągłymi frazami wiolonczeli składa hołd nieżyjącemu islandzkiemu kompozytorowi Johannowi Johannsonowi.

Ilustracyjność muzyki Resiny jest coraz wyraźniejsza. Nie kreśli ona jednak przyjemnego obrazu. Skąpany w szarościach, szumach i trzaskach przypomina, że walka ze status quo jest niezwykle trudna do wygrania, rozgrywa się na zbyt wielu polach. A do tego jeszcze w tle czai się motyw nieokiełznanej natury, która jest u kresu swojej wytrzymałości i której mechanika zaczyna się zacinać. Nikt nie wie, jak niszcząca będzie siła, która w ten sposób zostanie uwolniona.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych)